Basiu, moja dieta przyprawia o dreszcze

Placki robię rzadko, bo nie bardzo mam z czego. Dynia, marchew, pietrucha, z tych oto owszem tak

Wysokie węgle są problemem nie ze względu na "niedziałanie modelu japońskiego"

tylko z powodu braku "wysokich węgli" wśród najmniej uczulających mnie produktów. Wszystkie owoce tzw. sezonowe są be. Właściwie balansuję między kaszą gryczaną, quinoa, amarantusem, daktylami, bananami, marchwią, dynią i od święta kaszą jaglaną czy kukurydzianą (bo już ryż to dla mnie koszmarne be, uczula drań bez zahamowań). A z tłuszczami to heca do kwadratu, bo wreszcie wyszło, czemu nie służy mi absolutnie nic do smarowania twarzy. Kremy odpadły już dawno, ale "rotowałam" na twarz oleje - koszmar. Nie dość że twarz w stanie opłakanym, to po "zażyciu zewnętrznym tłuszczu" zaczynały się duszności albo ból żołądka

Nawet Pani Ewa ma tu zbyt "tradycyjne" podejście do wiedzy pt. co jak działa. Jestem kosmitką...
