LoveMeTender - wiem co masz na myśli po tym "ale". To były również i moje doświadczenia. Trzymałam dietę, chudłam 20, 30, ostatnio 45 kg aż było coraz trudniej, potem zdarzało się coś stresującego, dziecko chorowało, coś z pracą, coś z mężem i nie wiadomo kiedy już nie byłam na diecie. To taki uproszczony schemat i dla "normalnych ludzi" zupelnie nie do pojęcia jak można zaprzepaścić ubytek 45 kg wagi. Ale tak bywało wielokrotnie i powiem Wam, że żaden alkoholik nie chce leżeć w nocy pod płotem we własnych wymiocinach i moczu. On naprawdę każdego dnia pragnie się z tego uwolnić. Ja też każdego dnia próbowałam wrócić na dietę a kończyło się efektem jojo. Ostatnio powiedziałam sobie, że już nigdy nie będę się odchudzać, nie miałam już siły, robiłam tym sobie tylko coraz większą krzywdę.
DDP nie miała być dla mnie dietą odchudzającą. Po prostu tak źle się już czułam, że myślałam iż długo już nie pociągnę a mam jeszcze dla kogo żyć. Córcia ma dopiero 18 lat. Synowie starsi, 24 i 29, ten starszy już żonaty, mam czteroletnią wnuczkę, ale chciałabym móc poznać wszystkie moje wnuki, które się kiedyś urodzą
Odchudzanie okazało się efektem ubocznym, który mnie bardzo cieszy. Już kiedyś pisałam, że jakaś wajcha mi się w mózgu przestawiła i nie jestem głodna, cieszę się z każdego dnia na diecie. Nawet jak odczuwam głód to jest to inny rodzaj głodu, jest on wręcz przyjemny. Kiedyś nie znałam prawdziwego głodu, tylko głód nałogowy.
Po prostu świrowałam. Jak miałam np gołąbki w lodówce to nic nie mogło mi zagłuszyć tej świadomości, że one tam są. Cokolwiek nie robiłam to zawsze w każdej chwili ja wiedziałam, że one tam są, ja je czułam, widziałam i słyszałam, one mnie wołały. To jest głód nałogowy i jest on tak przeogromny, że człowiek traci kontrolę nad sobą. Teraz jak myślę, że mam ochotę na coś to mówię sobie ok - zjem sobie to jutro albo pojutrze. Dla mnie wprowadzanie dwóch białek byłoby już rozjeżdżaniem się diety. EBW mówi, że DP to dobre myślenie i uwalnianie się od nałogów. Może właśnie to się teraz dzieje. Szkoda, że nie poznałam jej 20 lat temu kiedy jeszcze nie byłam takim wrakiem.
Spacery - na razie nie wychodzę. Zła, uszkadzające dieta plus moja monstrualna waga załatwiła mi stawy, szczególnie biodrowe (ale właściwie wszystkie). Może już na wiosnę ? Tęsknie za rowerem. Kiedyś wszędzie jeździłam rowerem. Może już na wiosnę?
