Cukrzyca - moja największa przyjaciółka!

Wszystko o problemach z metabolizmem węglowodanów
Pugi
Posty: 951
Rejestracja: piątek 12 01 2018, 19:30

Re: Cukrzyca - moja największa przyjaciółka!

Post autor: Pugi »

Dziękuję Grzegorzu! Pozostaje tylko prosić wszystkich przyjaciół cukrzycy aby tam zaglądali i wspierali tych, którzy dopiero może z czasem się nimi staną.

Reklama wspiera rozwój strony:
'

Pugi
Posty: 951
Rejestracja: piątek 12 01 2018, 19:30

Re: Cukrzyca - moja największa przyjaciółka!

Post autor: Pugi »

Tak się zastanawiam ostatnio prawie codziennie, czy moja przyjaźń z cukrzycą się umacnia czy dalej się buntuję przeciwko niej i traktuję jak intruza. Zadaję sobie pytanie po co zafundowałam sobie taką chorobę.
I nagle doznałam olśnienia. Cukrzyca przecież ratuje mi życie. Mówi mi stop, nie możesz dalej jeść tych produktów lub nie możesz ich jeść w takich ilościach jak do tej pory bo Twój organizm już nie daje sobie rady.
Jakieś 3 czy 4 lata temu moja waga doszła do 160 kg. Zdrowie jak się łatwo domyślić odwrotnie proporcjonalne do wagi. Oczywiście całe życie starałam się zdrowo odżywiać i to nie jest żart. Mam całą kolekcję książek o odżywianiu i od razu wypróbowywałam na sobie każdą nową opisaną w nich teorię. Niektóre z nich działały. Przez jakiś czas. Po pewnym okresie przestawały działać a ja sfrustrowana wracałam do najgorszego z możliwych tradycyjnego stylu jedzenia.
Jestem uzależniona od jedzenia i to uzależnienie jest bardzo autodestrukcyjne. Nie daje nad sobą zapanować bo taka jest definicja uzależnienia. Czasami nie pozostaje nic innego tylko czekać aż wajcha się przestawi na dobrą stronę mocy i pozwoli odbić się od dna. Teraz też różnie z tym bywa ale cukrzyca jest jednak dużym wsparciem :D . Mierzę cukier po każdym posiłku i widzę efekty tego co zjadłam. Jeszcze nie do końca widzę w tym jakiś sens. Jednego dnia po pewnym posiłku cukier ładnie spada a za 3 dni po podobnym rośnie. Pewnie trzeba wziąć pod uwagę inne czynniki. Może z czasem nauczę się je odczytywać bardziej prawidłowo.
Zauważyłam jedno. Jak mi zabraknie pasków do glukometru to wszystko się rozsypuje w pył. Cały misterny plan posiłków pada i rzucam się na to czego jeść nie powinnam a umysł potrafi to tak zgrabnie zracjonalizować i nie dopuścić do świadomości żadnej sensownej myśli, że mogę tylko powiedzieć: cukrzyco, dziękuję że jesteś.
Pugi
Posty: 951
Rejestracja: piątek 12 01 2018, 19:30

Re: Cukrzyca - moja największa przyjaciółka!

Post autor: Pugi »

Tak się porobiło, że w ostatnich dniach jakoś nie za bardzo kocham moją cukrzycę. Jestem na nią naprawdę wkurzona i raczej mówię jej ty małpo jedna, czego jeszcze ode mnie chcesz? Zrezygnowałam już z chleba, ziemniaków, ciast, makaronów, pierogów, naleśników, kasz, ryżu, warzyw korzeniowych, owoców a Ty nie możesz znieść szklanki soku z dyni? Z dyni! Nie z pomarańczy!
A ona? Nic nie mówi tylko cierpliwie jak matka podnosi mi cukier.
To ja do niej ty mendo, nie pozwolisz mi nawet zjeść kawałka kurczaka? Bo za dużo białka? Chcę wreszcie zjeść coś po czym będę najedzona! A ona, znowu konsekwentnie podnosi mi cukier. Muszę przyznać że jest bardzo opanowana i spokojna, nie podnosi głosu. Jest neprzejednana, skrupulatna i uważna. Wzbudza szacunek skubana. Używa rzeczowych argumentów a właściwie jednego. Podnosi mi cukier.
Ja w tym czasie spotykam osobę z cukrzycą, która na moich oczach wtrzącha talerz leniwych polanych masłem z bułką tartą i jeszcze posypanych cukrem...
Już wiem, że się pogodzę z moją cukrzycą, że to chwilowe nieporozumienie, muszę się tylko przez chwilę poużalać nad sobą, powściekać po czym podwinę ogon, przeproszę i wszystko będzie dobrze. Na pewno...
Awatar użytkownika
eMMa
Posty: 7
Rejestracja: sobota 03 11 2018, 18:42
Gender:

Re: Cukrzyca - moja największa przyjaciółka!

Post autor: eMMa »

Jejku... niesamowite... Dopiero teraz przeczytałam Twój wpis a kilka dni temu w podobnym tonie napisałam pare rzeczy...
Pugi, mam podobne wrażenia i odczucia...
I dziękuję, że to napisałaś. Miałam wyrzuty, że Szczepan tak się przyjaźni ze swoją cukrzycą, a ja...?...
Mimo to, że głęboko wierzę, że tylko miłość jest w stanie wiele rzeczy zmienić, jakoś nie umiem jeszcze tej mendy pokochać...
Jestem blisko. Już jej jestem za wiele rzeczy wdzięczna. Czasami ja nawet lubię.
Ale wiesz co, jak mantrę powtarzam: "Wszystko jest dobrze. Wszystko jest po coś i w odpowiednim momencie"... I wierzę, że w odpowiednim momencie ją pokocham.
Tak filozoficznie :P pozdrawiam
Szczepan
Posty: 21
Rejestracja: sobota 03 11 2018, 05:49

Re: Cukrzyca - moja największa przyjaciółka!

Post autor: Szczepan »

Pamiętaj eMMo, że ja idę tylko wytyczoną drogą (poniekąd przez Ciebie). Tak jak Ty mam czasami gorsze chwile ale nie poddaje się. Nie wiem co przyniesie jutro ale nie chce się poddać, nie po tym co już zrobiłem. Wierzę w Ciebie i wiem, że to był tylko mały kryzys. Może nasz cel wcale nie jest tak odległy.... Żyj eMMo pełnią życia. Życie jest sensem naszego bytu. To jest największy dar. Cieszmy się życiem. Są większe problemy na tym świecie niż nasza cukrzyca😀
ODPOWIEDZ