
Konto założyłam dzisiaj, po sygnale ze strony Suzu, w sprawie podzielenia się swoimi doświadczeniami na temat śródmiąższowego zapalenia pęcherza. Myślę, że moje przeżycia na drodze od trwania w permanentnym bólu po bezbolesną radość istnienia, mogą się komuś przydać.
Powiem tylko, bez wchodzenia w zbędne szczegóły, że w roku 2015 osiągnęłam wagę 130 kg, totalną niemożność normalnego funkcjonowania, po faszerowaniu się środkami przeciwbólowymi (stawy, migreny, zapalenia pęcherza) dobrnęłam do finału pod tytułem "Rozpad absolutny". Sygnałem były nieustanne problemy z jelitami i pęcherzem. Potem doszła arytmia serca. Lekarze - bateria tabletek - jeszcze gorszy stan. I wtedy, wiosną 2016, trafiłam tutaj.
Wchodząc na PaleoSmak, szukałam przede wszystkim sposobów na pozbycie się bólu - po lekturze tutejszych artykułów najbardziej logiczne wydało mi się odstawienie żywności, "stwarzającej problemy". Praca nad tym tematem zajęła mi kilka miesięcy, ale po ostatniej wizycie u kardiologa, który niemal mnie zabił swoimi pomysłami na moją arytmię, było już z górki.
Otóż - żaden, słownie żaden z wysoko tytułowanych kardiologów ani słowem nie zająknął się, że powodem arytmii może być nietolerancja histaminy. Żaden z odwiedzonych urologów nie bąknął słowa na temat, że nietolerancja histaminy może być powodem permanentnego bólu pęcherza. Żaden z lekarzy, których spotkałam na tej mojej "drodze tysiąca nieszczęść", nie uświadomił mi, jak ważne w produkcji enzymu dao jest jelito cienkie (u mnie zapewne wtedy doszczętnie zrujnowane nierozsądnym odżywianiem się i środkami przeciwbólowymi).
O tym wszystkim poczytałam już sama (również i tutaj), jednocześnie zrywając z tzw leczeniem konwencjonalnym.
Odpowiadam na pytanie Suzu o moją dietę przy śródmiąższowym zapaleniu pęcherza.
Przede wszystkim, przez wiele tygodni studiowałam wszystko, co można znaleźć w internecie na ten temat. Równolegle zaczęłam wyrzucać ze swojej diety każdą potrawę, na którą mój organizm reagował bólem. Poleciały zboża, cukier, wszystkie wysoko przetworzone zabawki typu konserwy, zupki trupki tzn w proszku, zniknęły ukochane serki pleśniowe, a potem wszystkie inne. Herbata, kawa, alkohol. W pewnym momencie zostałam twarzą w twarz z surowym ogórkiem, rzodkiewką, marchewką (ale tylko gotowaną!!) i rybami gotowanymi na parze. Co przy moim ówczesnym wyborze Ból albo Przysmaki było i tak oszałamiającą ilością żarełka

Ale dałam radę - marzenie o życiu bez bólu wygrało z hedonistycznym uwielbieniem smaków i słodyczy.
Nawyki, które powinny wejść w krew każdej osobie, mającej problemy z nietolerancją histaminy (ból pęcherza przy śródmiąższowym zapaleniu spowodowany jest - w skrócie - działaniem drażniącym histaminy na uszkodzoną błonę śluzową, wyściełającą pęcherz):
- wykucie na pamięć tabeli produktów zawierających histaminę oraz powodujących jej wyrzut (lub zainstalowanie tematycznej aplikacji w smartfonie)
- spożywanie wyłącznie świeżych produktów (lub potraw przyrządzonych z nich samodzielnie)
- opracowanie osobistej diety, wykluczającej dokuczliwe bóle (u mnie pozostało około 10 % tego, co spożywa przeciętny klient marketu i niestety odbywało się to metodą prób i błędów, plus aplikacja ICN FoodList, ratująca mnie podczas zakupów w pierwszych tygodniach świadomości)
- bezwzględnie: wyrobienie w sobie odporności na stres - ból spowodowany stresem stanowił u mnie ponad połowę czasu trwania dolegliwości
Co jem obecnie:
Ogórki i rzodkiewkę

W przeciągu czternastu miesięcy schudłam ponad 30 kg. Waga nadal idzie w dół, choć już spokojniej - w granicach 1,5 kg miesięcznie. Nie przyjmuję żadnych środków przeciwbólowych. Funkcjonuję normalnie. Pracuję. Codziennie chodzę na spacery, 3-5 km. Myślę wyłącznie pozytywnie, albowiem "czuć się inaczej niż dobrze, po prostu się nie opłaca"
