Książka Zdrowy tłuszcz – Jak schudnąć i być zdrowym, jedząc więcej tłuszczu wyróżnia się w księgarniach chwytliwym podtytułem. W internecie ciężko znaleźć na jej temat więcej informacji, a szkoda – bo to bardzo dobra książka.
Zdrowy tłuszcz ma dwóch autorów (Steven Masley i Jonny Bowden) – obaj są lekarzami i dietetykami, a Steven dodatkowo ma dyplom szefa kuchni.
Nie wierzę, że obaj mają identyczne co do joty poglądy na żywienie, dlatego też bardzo dobrze, że w kilku miejscach książki wspomniano różnice pomiędzy ich zaleceniami. W moich oczach dodaje to lekturze szczerości i autentyczności.
W tej nie tak drogiej, a całkiem obszernej książce jest wszystko – dużo teorii, jadłospisy (plany żywieniowe) oraz przepisy. Zdrowy tłuszcz się bardzo dobrze czyta i należą się słowa uznania dla tłumaczki.
Sam tytuł i nazwa promowanej przez autorów „metody zdrowych tłuszczów” są bardzo trafione. Autorzy twierdzą, że najważniejszym aspektem naszego żywienia są nie kalorie, węglowodany czy wegetarianizm, ale to, jaki tłuszcz jemy.
Ilość teorii w książce jest bardzo wyważona – z jednej strony wszystko jest łatwe do zrozumienia przez laika, a z drugiej nawet doświadczeni „weterani zdrowego żywienia” dowiedzą się czegoś nowego.
Pomimo tłuszczu jako motywu przewodniego, duża część książki poświęcona jest węglowodanom oraz spustoszeniu w naszym zdrowiu, jaki ich nadmiar wywołuje.
Steven Masley i Jonny Bowden słusznie twierdzą, że indeks glikemiczny nie ma dużego znaczenia, a że ważniejsza jest całkowita ilość węglowodanów (ładunek glikemiczny).
Rady dotyczące żywienia są rzeczywiście wręcz doskonałe i jeśli ktoś ma przeczytać tylko jedną książkę o zdrowym odżywianiu, to z czystym sumieniem można polecić tej osobie Zdrowy tłuszcz.
Trochę mnie razi polecanie przez autorów odżywek białkowych. Rozumiem ich argumentację, ale ciężko mi zaakceptować, że proszek z fabryki ma być lepszy niż kawałek mięsa albo jajko.
Dla mnie wadą jest to, że jest to książka amerykańska. Co prawda nie jest tak infantylna jak wiele poradników zza oceanu (nie wiem, na ile to zasługa autorów, a na ile tłumaczki), ale mamy za to porcje mierzone w uncjach, a ilości pokarmów w szklankach.
Pomijam już fakt, że amerykański „cup” to 236,6 ml, a nie 250 ml jak nasza swojska „szklanka”, ale jak można w szklankach mierzyć ilość buraków, kapusty, brokuła, selera, marchwi, czy ziemniaków?
Pomimo doskonałej pracy tłumaczka popełniła drobny błąd dotyczący wyliczania proporcji cholesterolu. Nie jest to jednak duży minus tej książki, bo ten sam błąd powiela wiele polskich stron internetowych oraz innych tłumaczonych książek (zobacz więcej: Cholesterol – uwaga na jednostki!).
Naprawdę rzadko kiedy czytam książkę, do której ciężko mi się w jakiś sposób przyczepić. Autorzy bardzo rozsądnie wspomnieli o trybie życia, a rozdział o suplementach jest wręcz wzorowy.
Chyba jedyne, co mnie razi, to kasza owsiana jako jedna z propozycji na śniadanie. Niestety zdecydowana większość owsa w sklepach jest zanieczyszczona pszenicą, przez co zawiera gluten. Owies to także zboże, a zboża szkodzą.
Z reguły pierwsze 2-3 miesiące nowe roku to dla większości z nas postanowienie poprawy – „będę ćwiczyć”, „będę lepiej jeść” albo „będę wcześniej chodzić spać” (szkoda tylko, że większości z nas energii i motywacji starcza tylko na pierwsze kilka tygodni roku).
Książka Zdrowy tłuszcz ukazała się o właściwej porze. Szczerze i zdecydowanie polecam lekturę, szczególnie gdy uważacie, że przełom roku jest dobrą okazją do zmian. Zdrowy tłuszcz jest też doskonałym prezentem choinkowo-noworocznym.
Rzadko kiedy można w sklepach znaleźć tak dobry, rozsądny i wyważony poradnik żywieniowy. Brawo dla wydawnictwa Bukowy las.
Książka wciąż jest w sprzedaży (sprawdź ceny).
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Najpierw zamieszcza Pan wpis o tym, że zboża są niezdrowe, a po tym poleca książkę, w której jasno napisane jest, że zboża należy jeść.
Chyba pomyliłaś książki. W tej autorzy polecają tylko kaszę owsianą, a nie ogólnie rozumiane zboża. Podkreśliłem też, że z tą tezą się nie zgadzam.
Dodaję do listy życzeń.
Natomiast zostawienie uncji i cupów to istotny błąd ze strony wydawnictwa (bo to wydawnictwo decyduje, nie tłumacz). Szkoda.