Żywienie paleo jest w miarę proste, kiedy stosujemy się do ustalonej rutyny i jadamy głównie w domu albo w miejscach, gdzie możemy dostać coś zbliżonego do paleo. Wszystko jednak się komplikuje, gdy jesteśmy w podróży, a szczególnie gdy lecimy samolotem. Jak pogodzić podróż lotniczą z byciem nowoczesnym jaskiniowcem?
Nie ma chyba nic bardziej nienaturalnego dla ludzi, niż bycie stłoczonym godzinami w ciasnej metalowej puszce poruszającej się 11 km nad ziemią z prędkością 850 km/h. Dodajmy do tego często zarwany sen i stres związany z pośpiechem i upokarzającym nieludzkim traktowaniu nas przy kontrolach bezpieczeństwa. Podróż samolotem jednak da się jednak przetrwać, a jedzenie okazuje się nie być tak poważnym problemem. Czytaj dalej Podróż samolotem→
Dwa tygodnie temu ogłosiłem na stronie PaleoSMAK na Facebooku rozpoczęcie eksperymentu polegającego na codziennym piciu szklanki mleka koziego. Zanim poinformuję o wyniku, myślę, że warto wcześniej wyjaśnić, czemu w ogóle sprawdzałem swoją reakcję na mleko, a w szczególności – dlaczego kozie?
Kilka lat temu zorientowałem się, że jestem nadwrażliwy na gluten (nie piszę uczulony, bo testy skórne niczego nie wykazały) i dzięki rezygnacji z jedzenia zbóż znacznie poprawiłem kondycję swojej skóry. Wciąż jednak jadłem nabiał, choć niezbyt dużo, bo nigdy nie byłem miłośnikiem mleka i serów. Skóra była dużo lepsza, lecz nie idealna, więc zacząłem szukać innych poza glutenem przyczyn. Czytaj dalej Mój eksperyment z kozim mlekiem→
Dziś pierwszy gościnny przepis podesłany przez Michała. Pamiętajcie – możecie przysyłać swoje przepisy do opublikowania na stronie. Michał zaczął od bardzo smacznego boczku z batatami i borówkami (zdjęcie poniżej jest właśnie jego autorstwa).
Niewiele jest lepszych miesiąców od września pod kątem żywienia paleo. Powszechna dostępność większości świeżych owoców i warzyw po przystępnych cenach powoduje, że unikanie zbóż i przetworzonej żywności jest bardzo łatwe.
Sklepowe pasty do zębów są sztucznym chemicznym tworem i to wcale nie obojętnym dla naszego zdrowia – często wręcz szkodliwym. Do tego większość z nich zawiera fluor, którego obecnie większość z nas ma w nadmiarze, a niektórzy dochodzą nawet do toksycznych dawek (czytaj więcej: Pasta do zębów). Możesz jednak w domu samodzielnie przygotować zdrową pastę do zębów.
Domowe pasty do zębów bazują na oleju kokosowym i sodzie oczyszczonej, mającej dość gorzki i metaliczny posmak, dlatego najczęściej się je dosładza. Ten przepis wykorzystuje ksylitol, który nie dość, że jest naturalnym słodzikiem, to jeszcze ma udowodniony pozytywny wpływ na zdrowie naszej jamy ustnej.
Kawa to jeden z najpopularniejszych napojów na naszej planecie. Do niedawna była uważana za niezdrową używkę i wciąż wielu lekarzy zaleca pacjentom jej odstawienie. Jaka jest prawda? Czy kawa jest zdrowa? Czy picie kawy daje korzyści zdrowotne? Czy kawa jest paleo?
Kawa jest napojem neolitycznym – pierwsze udokumentowane wzmianki i piciu wywaru z uprażonych nasion kawowca pochodzą zaledwie sprzed 500 lat, choć według legend jej pobudzające właściwości odkryto już ponad 1000 lat temu. Czy fakt, że nasi paleolityczni przodkowie nie pili kawy, automatycznie powoduje, że jest ona dla nas niezdrowa?
Mało który napój został tak gruntownie przebadany jak kawa i dziś możemy powiedzieć, że mamy dość dobrą wiedzę na jej temat. Czytaj dalej Czy kawa jest paleo?→
Każdy z nas ma inne smaki i upodobania żywieniowe, w większości wyniesione z dzieciństwa. Zdarza się też, że tolerujemy różne pokarmy i mamy różne wymogi dietetyczne, dlatego też po roku przedstawiania jadłospisów jednej tylko osoby (autora) warto przyjrzeć się, co inni jedzą. Tym razem Anita ze strony Alpacasquare opowie o tym, co jadła ostatnio. Anita ma problemy z tarczycą i stosuje protokół autoimmunologiczny, czyli dość restrykcyjną wersję diety paleo.
Niedawno ukazała się w polskich sklepach nakładem wydawnictwa Pascal książka Pete’a Evansa Dieta paleo. Autor, australijski szef kuchni, znany z tamtejszej telewizji, zasługuje na szczególną uwagę, bo jest zadeklarowanym zwolennikiem diety paleo, który między innymi zarzucił promowanej przez oficjalne organizacje diecie wywoływanie autyzmu i sprzeciwia się fluorowaniu wody pitnej.
Bardzo mnie ciekawiło, co popularny kucharz telewizyjny, niedawno nawrócony na dietę paleo, może napisać w swojej książce kucharskiej. Obawiałem się, że będzie to współczesna kuchnia z niewielkimi domieszkami paleo, czyli mnóstwo wypieków i słodyczy z niewielkimi modyfikacjami polegającymi na zastąpieniu mąki pszennej nieco zdrowszą alternatywą.
Lektura książki jednak upewniła mnie, że Pete Evans dobrze wie, co to jest dieta paleo i nie stosuje żadnych półśrodków. Opisywane przez niego potrawy w zdecydowanej większości mieszczą się nawet w ścisłej definicji paleo – nie mamy więc żadnych zbóż, prawie w ogóle pseudo-zbóż, żadnego nabiału i niewiele roślin strączkowych.
Zaraz po otworzeniu książki niestety kłuje po oczach straszny babol – angielskie słowo billion oznaczające miliard przetłumaczono błędnie na bilion, zwiększając populację naszej planety zaledwie tysiąc razy. Co ciekawe, cała reszta książki została przetłumaczona bardzo starannie – nie wiem, jak ta szkolna pomyłka z pierwszych stron przeszła korektę.
Jednym z atutów książki są bardzo dobre zdjęcia, po obejrzeniu których naprawdę ma się ochotę na przedstawione na nich potrawy. Bardzo mi się też podoba, że Dieta paleo to nie jest suchy zbiór potraw i przepisów na nie – autor o każdym przepisie albo o jakimś specyficznym składniku pisze coś ciekawego, co powoduje, że treść nie jest martwa, a każda potrawa ma swoją historię.
Dieta paleo Pete’a Evansa nie przypadnie jednak każdemu bez wyjątku do gustu. Jeśli jesteś zwolennikiem tradycyjnych polskich potraw dostosowanych do wymogów paleo albo stosujesz dość monotonną i naprawdę prostą kuchnię i gotujesz dania z najwyżej 3 składników nie używając przy tym żadnych skomplikowanych przypraw, to większość przepisów z książki wyda ci się za bardzo egzotyczna i nawet udziwniona.
Jeśli jednak lubisz światową kuchnię, masz w domu bogaty zbiór przypraw i składników, nie boisz się nowych smaków i odrobiny pracy w kuchni, to koniecznie musisz rozważyć zakup tej książki. Jeśli oglądasz telewizyjne programy kulinarne i chciałbyś wersje paleo pokazywanych tam potraw, jeśli masz ambicje kulinarne i chcesz gotować posiłki godne najlepszych szefów kuchni, to zdecydowanie jest to książka dla ciebie. Nie będziesz żałować 🙂
Dobry stek to niebo w gębie godne prawdziwego jaskiniowca, bo to w końcu kawał mięcha potraktowany przez moment ogniem, a mimo to najczęściej surowy w środku. Tylu ludzi zajada mięso, a mało kto wie, czym się różni stek od befsztyku. Stek to potrawa z kawałka mięsa krojonego w poprzek włókien mięśniowych, który się smaży, piecze albo grilluje. Stek można zrobić z każdego rodzaju mięsa, nawet z ryby. Befsztyk z kolei to stek z wołowiny.
Jak surowe mięso jest ci obce, to zacznij od steków wysmażonych i staraj się smażyć je coraz krócej, aż za którymś razem osiągniesz średnio krwisty i będziesz w stanie powiedzieć, jakie najbardziej lubisz. Na zdjęciu powyżej średnio wysmażone steki – w środku z dziczyzny (ciemniejsze mięso), po bokach wołowina. Nie bój się surowego mięsa wołowego – jest bardzo zdrowe, wyjątkowo odżywcze i łagodne dla żołądka. Czytaj dalej Stek (befsztyk)→
Przez cały rok pisałem przykładowe jadłospisy paleo bazując głównie na tym, co sam jadam. Jestem jednak dość nudnym człowiekiem 🙂 i często jadam to samo, więc dla urozmaicenia postanowiłem zamieszczać jadłospisy znanych osób z polskiego paleo światka. Dziś Kasia z Cook it Lean i to, co zjadła podczas jednego z ostatnich dni.