Dieta niskowęglowodanowa / LCHF

Dieta niskowęglowodanowa (zwana z angielskiego także low-carb albo LCHF – low-carb high-fat) ma dłuższą historię niż wywodząca się z niej dieta paleo – już dawno temu zauważono, że ograniczenie spożywanych węglowodanów czasem czyni cuda (czytaj więcej: Historia diety paleo). Istnieje dieta niskowęglowodanowa niezwiązana z paleo, jednak ze względu na jeszcze większe korzyści zdrowotne będziemy raczej rozważać odmiany paleo różniące się od siebie ilością spożywanych węglowodanów.

Węglowodany, pokarmy skrobiowe, Paleo SMAKDieta niskowęglowodanowa polega na ograniczeniu węglowodanów, czyli zbóż i cukru oraz czasem też roślin strączkowych, warzyw skrobiowych i owoców, a zaleca jedzenie innych pokarmów bez większych ilości węglowodanów: nabiał, warzywa nieskrobiowe, mięso i wszelkie tłuszcze, bez wnikania w ich rodzaje. Odpowiedni profil tłuszczów nienasyconych jest jednak kluczowy dla zdrowia i dlatego dieta niskowęglowodanowa bez elementów paleo ma pewne wady i nie jest idealna dla zdrowia.

We współczesnej zachodniej diecie węglowodany dostarczają pokaźnej części energii, dlatego także po ich ograniczeniu spożywamy więcej tłuszczu, żeby uzupełnić chociaż część utraconych kalorii. Stąd właśnie angielska nazwa diety: LCHF – low carb, high fat, czyli dieta niska w węglowodany i bogata w tłuszcz (w porównaniu do współczesnego „zdrowego” pożywienia).

Pamiętaj, tłuszcz wcale nie szkodzi (z wyjątkiem nadmiaru tłuszczów nienasyconych omega-6), nie tuczy i jest niezbędny dla zdrowia! Czytaj więcej: Skąd się wziął mit o szkodliwości tłuszczu? oraz Węglowodany tuczą a nie tłuszcz.

Dieta paleo jest w pewnym stopniu podobna do niskowęglowodanowej / LCHF, podstawowe założenia są w końcu takie same: żadnych zbóż ani cukru, a za to dużo dobrego tłuszczu. Każda odmiana diety paleo będzie dostarczać dużo mniej węglowodanów w porównaniu do współczesnego żywienia, choć niektórych odmian paleo niekoniecznie można nazwać dietą niskowęglowodanową.

Dieta ze znikomą ilością węglowodanów nazywana jest czasem dietą ketogeniczną, z powodu wydzielania podczas niej przez nasze ciało ciał ketonowych do odżywiania mózgu w miejsce brakującej glukozy (czytaj więcej: Skąd organizm czerpie energię?).

W zależności od spożywanej ilości węglowodanów, dietę można nazwać:

  • bardzo niskowęglowodanową (ketogeniczną) – gdy poniżej 10% energii pochodzi z węglowodanów, a maksymalne spożycie jest 65 g u mężczyzn i 50 g u kobiet – najczęściej stosowana przy problemach neurologicznych (jak epilepsja albo Alzheimer) albo poważnych problemów z utrzymaniem właściwego poziomu cukru w krwi
  • niskowęglowodanową – 10 do 15% energii z węglowodanów, ich spożycie 65-100 g u panów i 50-75g u pań – najlepsza przy cukrzycy, nadwadze, problemach trawiennych i mentalnych (depresja itp).
  • średniowęglowodanową – 15-30% energii z węglowodanów, a ich ilość to 100-200 g u mężczyzn i 75-150 g u kobiet – jeśli masz dobre zdrowie i utrzymujesz stałą wagę, to pewnie możesz tak jeść
  • wysokowęglowodanową – powyżej 30% energii z węglowodanów, których się wtedy sporo jada – generalnie odradzana, ma jedynie sens w przypadku, gdy masz naprawdę wysoką aktywność fizyczną i szybki metabolizm, także niektóre panie w ciąży i karmiące najlepiej się czują w tym zakresie.
Książka o diecie niskowęglowodanowej – Wolfgang Lutz: Życie bez pieczywa.

Dlaczego w ogóle ograniczać węglowodany? W czym są one takie złe? Jedzenie naszych przodków składało się głównie z tłuszczu i białka, a węglowodanów było w nim niewiele. Dopiero całkiem niedawno, po rewolucji agrarnej, szala przechyliła się znacznie w stronę węglowodanów – obecnie są one podstawą wyżywienia naszej planety. To właśnie nadmiar węglowodanów powoduje wszystkie te choroby, które nazywamy cywilizacyjnymi – raka, miażdżycę, choroby serca, depresję, nadciśnienie, nadwagę, trądzik, problemy z tarczycą, hormonami… można wyliczać prawie w nieskończoność.

Jako gatunek mamy bardzo zróżnicowaną tolerancję na węglowodany. Niektórzy z nas czują się doskonale jedząc ich naprawdę dużo, a inni kwitną tylko wtedy, jak ograniczą spożywane węglowodany prawie do zera. U większości ludzi jedzących współczesne pożywienie ten „złoty punkt” jest zdecydowanie poniżej ich aktualnej konsumpcji węglowodanów, ale niekoniecznie musi być bliski zeru.

Niskowęglowodanowe paleo jest dość podobne do diety niskowęglowodanowej i ogranicza ilość węglowodanów, do szczególnie niskiego poziomu. W jakich przypadkach naprawdę niskowęglowodanowe paleo jest najbardziej skuteczne?

  • choroby neurodegeneracyjne: np. Alzheimera (nazywana ostatnio „cukrzycą typu 3”, Parkinsona, czy stwardnienie rozsiane
  • rak: szczególnie piersi, jelita grubego, prostaty, niektóre typy raka mózgu (czytaj więcej: Rak żywi się cukrem)

Niskowęglowodanowe paleo sprawdza się także szczególnie dobrze w następujących przypadłościach:

Oczywiście nie oznacza to, że limitowanie węglowodanów nie pomaga w innych przypadkach. W opisanych powyżej przypadkach naprawdę sprawdzi się bardzo niskowęglowodanowe paleo (nawet dieta ketogeniczna), podczas gdy wielu innych ludzi może sobie pozwolić na odmiany paleo z większymi ilościami węglowodanów. Najlepiej sprawdź samodzielnie, jaka ilość węglowodanów jest dla ciebie bezpieczna, a jaka nie.

Zobacz jeden z najpopularniejszych przepisów na stronie: Chleb niskowęglowodanowy (paleo, z warzyw).

Znaczne ograniczenie ilości przyjmowanych węglowodanów nie jest zbyt korzystne dla kobiet w ciąży i karmiących. Ciąża nie jest czasem radykalnych ograniczeń w diecie i kobieta może wtedy potrzebować trochę więcej węglowodanów niż zwykle (czytaj więcej: Ciąża).

Choć ograniczenie węglowodanów jest pomocne w przypadków niektórych problemów u dzieci (autyzm i podobne zaburzenia neurologiczne), to należy pamiętać, że metabolizm dzieci nie jest tak elastyczny jak u nas i nie powinniśmy ściśle ograniczać węglowodanów w pożywieniu naszych pociech.

Osoby mające problemy z tarczycą także nie powinny za bardzo ograniczać węglowodanów. Insulina (hormon wydzielany po spożyciu węglowodanów) jest niezbędna do konwersji nieaktywnego hormonu T4 do aktywnego T3. Jeśli jesz niskowęglowodanowo i masz zimne ręce i stopy, wypadające włosy, zatwardzenia i przemęczenie, to rozważ zwiększenie ilości spożywanej skrobi.

Także osoby uprawiające sporty anaerobowe (krótkotrwały intensywny wysiłek, np CrossFit) będą czasem radzić sobie lepiej, nie unikając całkowicie węglowodanów. Wszyscy pozostali mogą bez żadnych obaw spróbować znacznie ograniczyć ilość spożywanych węglowodanów.

Uwaga! Jeśli masz cukrzycę i przyjmujesz insulinę, to redukcja węglowodanów w pożywieniu musi iść w parze z redukcją przyjmowanej insuliny!

Niskowęglowodanowe paleo: czego w ogóle nie jemy?

Niskowęglowodanowe paleo: czego jemy mało albo bardzo mało?

Dieta niskowęglowodanowa: czego jemy stosunkowo mało?

Niskowęglowodanowe paleo: z czym nie przesadzamy?

  • skrobiowe warzywa korzenne (np. marchewka, pasternak)
  • mniej słodkie owoce
  • orzechy (w tym migdały)

Niskowęglowodanowe paleo: co jemy bez ograniczeń?

  • warzywa liściaste
  • warzywa nieskrobiowe (kalafior, brokuł, cukinia, kapusta, rzepa…)
  • mięso
  • ryby
  • tłuszcz
  • jajka
  • grzyby
Zbyt restrykcyjne? Nierealne? Tak się tylko wydaje 🙂 Zobacz, na co może pomóc powyższy model żywieniowy: Dieta na… oraz Efekty diety paleo.

Podyskutuj na forum o ograniczaniu węglowodanów: polskie forum paleo. Zadaj pytanie albo podziel się doświadczeniami i pomóż innym!

Zobacz też: Przepisy niskowęglowodanowe (LCHF). Wszystkie jadłospisy paleo na naszej stronie zawierają informację, które składniki mieszczą się w diecie niskowęglowodanowej, a które nie.


Chcesz dostawać informacje na maila o nowych postach na stronie PaleoSMAK? Nie spamujemy, szanujemy prywatność i zawsze możesz się wypisać.

Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Żywieniowe fakty i mity | Węglowodany tuczą a nie tłuszcz | Jaka ilość węglowodanów jest właściwa? | Rak żywi się cukrem | Cukrzyca | Trądzik | Co jedli nasi przodkowie i skąd to wiemy? | Nabiał – jeść czy nie jeść? | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo

Dodaj komentarz przez Facebooka poniżej albo formularzem na dole strony:

39 komentarzy do “Dieta niskowęglowodanowa / LCHF”

  1. Jestem raczej daleko od stawiania tezy jakoby węglowodany były winne całemu złu na świecie, ale muszę przyznać, że w moim przypadku – dieta niskowęglowodanowa (a może i średnio-węglowodanowa) potrafi działać prawdziwe cuda, w bardzo krótkim czasie.

    Podobnie zresztą jest z moją nastoletnią córką, u której trądzik wyeliminowaliśmy wyłączając węglowodany z diety (a przynajmniej mocno je ograniczając). Wcześniej były kremy, maści i tabletki… i nic :-).

    Przy czym – jestem zdroworozsądkowa, nie uważam, że zjedzenie porcji węglowodanów od czasu do czasu jest jakimś wielkim grzechem. Ktoś wyżej wspomniał, że pierwotni też jedli miód (jak był!), więc i my możemy czasem sobie pozwolić na jakiś upust fantazji (byleby z głową!).

  2. A jeśli mam jeszczeedowage i chciałabym przytyć, z czym jest spory problem, to czy dieta niskoweglowodanowa może być?

  3. Dziękuje serdecznie za odpowiedz tak szukamy stanów zapalnych teraz czeka mnie usunięcie migdałów choć choroba jest przewlekła od 15 lat a nerki coraz słabsze ale spróbuje jeszcze diety bardzo dziękuje pozdrawiam

    1. Dieta paleo sprawdza się zawsze i wszędzie. U każdego obniża stany zapalne, więc na pewno trochę pomoże. Pamiętaj, że wśród przyczyn kłębuszkowego zapalenia nerek są też infekcje i inne choroby, więc pewnie prawidłowe żywienie to nie wszystko i trzeba się przyjrzeć całemu organizmowi, nie tylko nerkom.

  4. Wszystko pięknie, ale twierdzenie, że mózg odżywia się ciałami ketonowymi nie bardzo. Wszystko inne tak, ale mózg wyłącznie glukoza, dlatego nawet w diecie ketogenicznej niezbędna jest mała ilość węglowodanów 🙂

    1. Bardzo mi przykro, ale nie masz racji. Są części mózgu, które potrzebują glukozy, ale jest ich niewiele. Większość mózgu radzi sobie doskonale na ketonach i nawet pracuje wtedy lepiej.
      Potrzebujemy glukozę w krwi, ale możemy ją wytworzyć z białka, więc nie musimy w ogóle jeść węglowodanów.
      Internet jest pełen źródeł na temat mózgu i ketonów, pierwsze trzy z google:
      https://www.psychologytoday.com/us/blog/evolutionary-psychiatry/201104/your-brain-ketones
      https://www.marksdailyapple.com/the-fat-burning-brain-what-are-the-cognitive-effects-of-ketosis/
      https://www.ruled.me/3-reasons-keto-better-for-brain/

  5. Czy dieta paleo to w zasadzie pewna forma diety ketogenicznej tak jak dieta Atkonsa? Zastanawiam się, czy jest prawdą że jak pisze na wikipedii dieta paleo należy do grupy tzw. fad diets, czyli efekty przed dietą wracają po jej odstawieniu. Nie wiem jaki to ma związek z „czysta” dietą ketogeniczną?

    1. Paleo nie ogranicza na siłę węglowodanów, choć mamy bardzo zróżnicowane na nie zapotrzebowanie. Niektórzy ich jedzą znikome ilości, inni całkiem sporo. Poprzez odrzucenie szkodliwego jedzenia paleo prowadzi do utraty wagi i wyleczenia wielu chorób. Jak zaczniesz na nowo jeść syf, to od nowa utyjesz i zaczniesz na nowo chorować. Paleo to styl życia i sposób żywienia na całe życie, a nie na 2-3 tygodnie.

      1. Planowąłem czystą ketogeniczną na okres miesiąca. I potem albo CKD albo TKD żeby podtrzymywac efekt. Po prostu boję się że przy trenowaniu nie dam rady tego wszystkiego pociągnąć. A paleo interesuje mnie o tyle czy po wyjściu z diety ketogenicznej mogę potraktować właśnie tą dietę jako normalne przedłużenie. Innymi słowy paleo to jest taka keto ale bez nacisku na niskie węgle.

        1. Jest wielu sportowców, którzy jedzą zero węglowodanów. Węglowodany dla sportowców to stara szkoła wywodząca się sprzed kilkudziesięciu lat. Jak już potrenujesz u siebie zdolność spalania tłuszczu zamiast cukru w mięśniach, to odkryjesz pokłady siły i wytrzymałości, o których nie miałeś pojęcia. Poczytaj na blogu https://www.marksdailyapple.com/ więcej na ten temat.

          1. Czy tagatozę jako cukier można używać? Bo xylitol/erytrol nie w tej diecie.

          2. Nie sądzę, by duże ilości tagatozy były całkowicie obojętne dla zdrowia i układu pokarmowego, na pewno ludziom ze skłonnościami do ZJD i wrażliwym na niektóre pokarmy FODMAP to nie będzie służyć.
            Nie wiem, po co potrzebujesz cukru i zamienników – jest to całkowicie zbędny składnik w pożywieniu. Na upartego można użyć stewię, ksylitol albo nawet miód, ale jak przestajesz jeść cukier, to większość słodkich rzeczy przestaje smakować.
            Najlepiej jeść mięso, ryby, owoce i warzywa – żadnej z tych rzeczy nie trzeba słodzić.

  6. Dzień dobry. Chciałbym prosić o pomoc, bo mam problem.
    Przeszedłem na LCHF miesiąc temu. Przestrzegam zasad, mimo to nie widzę żadnych efektów poza lepszym samopoczuciem i utrzymaniem poziomu cukru. Rok temu, po świąteczno – sylwestrowych szaleństwach, wdrożyłem sobie dietę LC i wtedy szybko poleciał mi tłuszcz z brzucha. Teraz startuję z takiego samego poziomu (80 cm w pasie) i nic… Chciałbym zejść przynajmniej do 75 i nie mogę. Jedyna różnica polega na tym, że od kilku miesięcy biorę Mozarin (escitalopram), lek z grupy SSRI. Czy to może być przyczyna?

    1. Marcin, tak – może to być przyczyną. Sprawdź niskowęglowodanowe paleo – działa świetnie na samopoczucie i spróbuj w konsultacji z lekarzem najpierw zmniejszyć dawkę, a potem w ogóle odstawić lek. Waga powinna polecieć w dół. Możesz też zacząć stosować głodówki po 18, a potem 24h raz na tydzień lub dwa – to też z reguły daje kopa odchudzaniu. Na depresję bardzo dobrze pomaga sumplementowanie B1, B3 i B6 (może być B-complex) w dużych dawkach.

      1. Dziękuję za odpowiedź. Właśnie jutro idę na wizytę porozmawiać o tym. Od dziś wdrożyłem też schemat żywienia IF, z oknem jedzenia od 14.00 do 22.00. Zobaczę, co z tego wyjdzie.

        1. Szczerze nie polecam antydepresantow, szczegolnie z grupy ssri. Mozna jesc kakao ekstrakt lub wlasnie.uzupelniac witaminy B i D.

          Jest takze wiele.ziol o podobnym dzialaniu oraz przypraw.

          1. Rany! Nie bierzcie się ludzie za doradzanie na depresję witaminek i kakao.. fajnie, że mają pozytywne działanie ale nie ruszajcie się psychiatrii bo będziecie mieć kiedyś jakieś życie na sumieniu. Antydepresanty uratowały mnóstwo ludzi i dla wielu stanów chorobowych nie ma niestety skutecznych naturalnych zamienników.

          2. Oczywiście, że nie prawda, piszesz tak jakbyś znał się na długotrwałym zapobieganiu w społeczeństwie chorób p. Czemu służy twój nikc przerażony "? Czy jednak jesteś oświecony? Brać SSRI, niech odetnie naturalną produkcję serotoniny, a na starość patrzyć w ścianę. Jak roślina.

        2. Niacyna w dużych dawkach super wpływa na psychikę, choć uczucie palenia dla wielu może być zbyt traumatycznym przeżyciem. COŚ ZA COŚ.

        3. Leki wychwytujące serotoninę skutecznie blokują utratę wagi, sprzyjają raczej jej wzrostowi. Długotrwałe branie tych leków "rozleniwia" organizm i po odstawieniu są problemy, częsty syndrom odstawienia.

          1. niestety ale jest Pan w błędzie. Leki SSRI oraz SNRI nie zwiększają wagi ani łaknienia, a jedynie leki przeciwdepresyjne starej generacji – TLP, które stosuje się obecnie bardzo rzadko. Czasem wręcz przy SSRI obserwuje się jej spadek – np. po fluoxetynie, która jest skutecznym leczeniem napadów objadania się w bulimii. Mogą być skutki uboczne w postaci rzadszych wypróżnień, ale wtedy wystarczy zwiększyć ilość wypijanej wody i przeważnie jest to skutek który mija po paru tygodniach. Po drugie do innych osób piszących o witaminkach i kakao – depresja i stany lękowe to choroby. Żywienie może wspomóc, tak samo jak wysokie dawki wit z grupy B – zalecane ogólnie przy problemach z psychiką, ale błagam, czasem są to poważne stany, prowadzące do targnięcia się na swoje życie. Tak, depresja jest chorobą śmiertelną – ponieważ statystycznie 25% osób chorujących ma za sobą próbę samobójczą.I niekoniecznie w stanie depresji człowiek jest w stanie zmienić nawyki żywieniowe. Przez ciemnotę społeczeństwa i krążące stereotypy ludzie zamiast iść do psychiatry i ulżyć sobie w cierpieniu, wstydzą się, boją "otumaniających" leków i liczą na to, że pomoże im suplement z apteki. To nieprawda. Leki też nie powodują "patrzenia się w ścianę i bycia jak roślina". Skąd taka wiedza? kolejny mit. Skoro ktoś nie ma pojęcia w danym temacie to naprawdę lepiej, aby się nie wypowiadał. Tak samo jestem przerażona Państwa niewiedzą jak owy przerażony. To są leki, które ratują zdrowie i życie. Nie są w niczym gorsze niż leki na inne choroby., bo te też powodują rozmaite skutki uboczne.

          2. a gdzie dane kliniczne (slepa podwójna próbka) o owych witaminkach-psychotropach na odchudzanie? Proszę pozwolić podjąc jednostce decyzję o o samobójstwie albo nie, zamiast przedłużać jej agon społeczny. Leki starej generacji – czyli dawniej gorzej leczono albo "nowej" bo są "lepsze" jakoby stany psychiczne dla danej jednostki chorobowej w ciągu 50 lat nagle stały się inne? Tryptofan w duzych dawkach robi robotę, i dlatego pan lekarz nie ma interesu co nie znaczy że prywatnie sam może go zażywać . "Leki też nie powodują "patrzenia się w ścianę i bycia jak roślina". – tym zdaniem właśnie pani pokazałą wyznanie wiary biznesu medycznego pełne negacji, pesymizmu po którym sięgnięcie nie po leki ale marihuanę więcej moze zdziałać. Zakładając niejako implicite że wszyscy wiedzą znają i kochają, cyzm jest owo "bycie rośliną" czyli w domyśle schizofrenikiem w stanie katetycznym. Gratuluję!

  7. czy spożywając minimalną ilość węglowodanów, należy przejmować się kalorycznością posiłków? ile gram tłuszczu można bezpiecznie spożywać?

    różne artykuły na temat diety niskowęglowodanowej mówią o tym, że im więcej tłuszczu tym lepiej, jednak nie chciałabym przesadzić
    zależy mi na tym żeby schudnąć

    1. Liczenie kalorii jest bez sensu, a z tłuszczem nie da się przesadzić 🙂 Po prostu jak masz dość, to tłuszcz przestaje smakować, a potem mdli.
      Jak masz hormony rozjechane, to przytyjesz niezależnie od tego, co jesz.
      Pamiętaj jednak, że kobiety nie powinny ograniczać węglowodanów do zera.

  8. Czyli ile jeść tych węglowodanów? Mógłbyś zobrazować mi to jakoś procentowo, czy w gramach na kg masy ciała (jak często podaje się białko)?

    1. Ania, to bardzo zależy od danej osoby. Niektórzy kwitną jedząc 20-30 g węglowodanów na dzień, podczas gdy inni czują się najlepiej jedząc nawet 150 g dziennie. Sprawdź sama na sobie.

      1. Spróbuję, obecnie jem ok 150g węglowodanów dziennie, powoli spróbuję obniżyć i zobaczę jak będę się czuła 🙂

  9. Czy to możliwe, że mój organizm nie potrzebuje węglowodanów praktycznie wcale?
    Historię z paleo zaczęłam pod koniec wakacji, ale dopiero niedawno odkryłam, że czuję się świetnie jedząc niesamowicie duże ilości tłuszczu i warzyw i bardzo małe ilości węgli. Martwi mnie to, że się tak świetnie czuje na poziomie około 25-35g (bez błonnika, z błonnikiem wyszłoby więcej) dziennie, a jak próbuję dobić do słynnych 72 albo nawet przekroczyć ok 50 to się źle czuje… czy to prawda, że mogę się nabawić kwasicy ketonowej? W necie znajduję sprzeczne informacje…
    Dodam, że jedząc olbrzymie ilości tłuszczu nareszcie powolutku zaczęłam tyć i ogromnie się cieszę, bo mam sporą niedowagę 🙂 więc kaloryczność moich posiłków jest w porządku…

    1. Niektórzy z nas czują się najlepiej jedząc minimalne, wręcz zerowe ilości węglowodanów, choć spośród kobiet to raczej rzadkość. Kwasica ketonowa to choroba niemająca nic wspólnego z odżywianiem. Będziesz w ketogenezie (stan, w którym mózg i inne organy zużywają ketony jako źródło energii), ale nie będziesz mieć żadnej kwasicy.

    2. Mózg potrzebuje ok 20g ww dziennie i potrafi tę potrzebną glukozę wyprodukować z białka. Są społeczności, które ww nie jedzą prawie wcale (żywią się tłuszczem głównie + orzechy, nasiona, wodorosty itp) i mają się świetnie. Oczywiście w tej szerokości geograf. trudno mówić o takiej diecie ale 30g ww wcale mnie nie dziwi – też długo byłam na takiej dawce. Kobiety muszą się baczniej wsłuchiwać w swój organizm bo u nas tarczyca może się zbuntować ale wtedy wystarczy delikatnie zwiększyć np do 40-50g

  10. „Dlaczego w ogóle ograniczać węglowodany? W czym są one takie złe? Jedzenie naszych przodków składało się głównie z tłuszczu i białka, węglowodanów było w nim niewiele. Dopiero całkiem niedawno, po rewolucji agrarnej, szala przechyliła się znacznie w stronę węglowodanów – obecnie są one podstawą wyżywienia naszej planety. ”

    Nie do końca się zgadam z takim przedstawieniem sprawy.

    Pierwszym nasi antenaci to australopiteki ich obszar występowania pokrywa się występowaniem skrobiowych bulw korzeniowych.
    Nie ma dowodu i powodu, że późniejsi praludzie nie odżywiali się bulwami skrobiowymi. To odżywczy pokarm a kto wybrzydza w stepie lub w buszu – umiera z głodu. Przetrwanie to naczelna zasada w naturze a mam wrażanie że wiele osób zainteresowanych paleo o tym zapomina. Nasz gatunek odniósł tak GIGANTYCZNY sukces ewoulucjny i opanował planetę właśnie dla tego, że jest niesamowicie elastyczny żywieniowo.
    Podział ról męsko-damskich jest związany z różnymi obszarami zdobywania przez człowieka, to ognisko ukształtował homo sapiens. Samce nie zawsze coś upolowały ale samice miały coś do jedzenia przy ognisku.

    Takie podejście do kwestii węglowodanów to spore uproszczenie. Oczywiście rafinowane węglowodany a nawet zbyt słodkie owoce nie są dla nas korzystne.

    Ziemniaki, bataty mają około 17 gr węgli na 100 g i tylko 80 kcl, trzeba zjeść 500 gr, aby posiłek miał 400 kcl. Banany podobnie.

    Do dziś trwają spory czy najpierw pieczono mięso czy bulwy.
    Nie ma tak naprawdę dowodów naukowych, że węglowodany z bulw skrobiowych są szkodliwe dla człowieka.

    Sporo ludzi je węglowodany w dużych ilościach i żyje zdrowo w długim zdrowiu.
    Dwie najdłużej żyjące populacje ludzkie na ziemi to lud na Okinawie (bataty i wieprzowina), Sycylia ( pszenica samopsza, ser kozi i oliwa).
    Więc jakkolwiek przeczą temu że węglowodany są, zawłaszcz że jedni z nich żywią się serem i pszenicą ale pradawną.
    Jedzenie to tylko jeden z czynników dobre zdrowia, brak stresu, ruch, życie w naturze, genetyka to czynniki nie mniej ważne.
    Ludzie w zależności od położenia geograficznego odżywili się różnie, jedni jedli więcej węglowodanów inni białka i tłuszczu.
    Mało kto w paleo kładzie nacisk na podobroby a były to bardzo ulubione części zwierząt, zawierają glicynę a to bardzo istotny aminokwas dla nas.

    Oczywiście rafinowane węglowodany + tłuszcze zwłaszcza trans, zakapowane w ładne pudełko to śmierć w butach.

    A nawet jeśli od czasu do czasu (raz na klika miesięcy to dla mnie od czasu do czasu) ktoś zje coś niezdrowego to nic mu nie będzie. Praludzie jak znaleźli miód to jedli go do oporu ile było, ale było rzadko.

    Dla zainteresowanych polecam książki
    Walka o ogień
    Na początku był głód

    1. Chyba wszystkie choroby cywilizacyjne są spowodowane nadmiarem węglowodanów. Przejdź się po ulicy, popatrz na brzuchy ludzi i odpowiedz sam na swoje własne pytanie „dlaczego w ogóle ograniczać węglowodany”?
      Oczywiście, że nasi przodkowie jedli węglowodany, im bliżej równika, tym więcej. Ale nie jedli ich tyle, co współcześni ludzie.

    2. Paweł, poruszasz istotne wątki, jednak myślę, że Australopiteki nie są dobrym przykładem. To bardzo pierwotne człowiekowate. Pamiętaj, że to inny gatunek. Dużo bliżej spokrewniony z Homo Sapiens był Homo Erectus, który intensywnie polował i jadł sporo mięsa.

      Przypuszczam, że człowiek pierwotny jadł pewne ilości dzikich zbóż oraz bulwy, ale raczej miały one mniejszą zawartość węglowodanów. Dzisiejsze uprawy to fabryka skrobi.

      Nasz gatunek jest bardzo elastyczny żywieniowo – to prawda, ale pod warunkiem, że odżywia się prawdziwym jedzeniem. Jakaś ilość skrobi na pewno zawsze w diecie człowieka występowała. Problem w tym, że zgodnie z dzisiejszymi zaleceniami żywieniowymi rekomendowane spożycie węglowodanów to około 300 g, z czego większość mają stanowić „zdrowe” produkty zbożowe. Myślę, że nawet dieta o takiej zawartości węglowodanów może być zdrowa o ile węgle pochodziłyby z warzyw i owoców, nawet bulw (niekoniecznie dzisiejszych ziemniaków) – ale nie z pszenicy karłowatej, ani kukurydzy (która z kolei króluje w USA).

Dodaj komentarz

Twój adres nie zostanie opublikowany. Pola wymagane są oznaczone symbolem *

Dieta paleo po polsku i styl życia dla dzieci i dorosłych