Według informacji na okładce Rewolucja w leczeniu raka – przełomowy program terapii i profikatyki autorstwa Leigh Erin Connealy to „przełomowa książka, która prezentuje zupełnie nowe podejście do walki z rakiem – uwzględnia ono całościowy program rewitalizacji ciała oraz psychiki, który obejmuje plan rewolucyjnej diety ketogenicznej…”.
Zazwyczaj opisy na okładce są przejaskrawione, ale w tym przypadku muszę przyznać rację – książka rzeczywiście porusza wszystkie możliwe aspekty leczenia raka. Od iluś już lat czytam dużo o tzw. medycynie alternatywnej, ale nie przyszedł mi do głowy nawet najmniejszy drobiazg, o którym by nie wspomniała autorka.
Eigh Erin Connealy (autorka) od ponad 30 lat prowadzi praktykę medyczną i wyspecjalizowała się w leczeniu raka. Wynika stąd, że uczyła się głównie 40 lat temu i niestety czasem to widać. Duża część książki traktuje o tzw. równowadze kwasowo-zasadowej, wymienia „zakwaszające” pokarmy i zawiera dużo rad, jak podnieść pH ciała.
Niestety to wszystko to pseudonauka sprzed właśnie parudziesięciu lat, która została definitywnie obalona. Odczyn pH ciała jest stały, nie można mieć zakwaszonego organizmu, nie ma „kwasowych” czy „zasadowych” pokarmów (czytaj więcej na ten temat: tu, tu i tu).
Wielka szkoda, że autorka nie podąża za prawdziwą nauką i wciąż wierzy w bajki z czasów naszych babć i dziadków. Bardzo to psuję tę całkiem dobrą książkę.
Według Rewolucji w leczeniu raka rak to choroba całego organizmu i leczenie samego guza nie zmienia wiele – wśród lekarzy jest to nowatorskie podejście. Wycięcie guza nic nie daje, jak organizm wciąż jest chory.
Nie muszę chyba podkreślać, że to jest jak najbardziej słuszne i prawidłowe podejście. Współczesna medycyna skupia się na samym guzie, a tymczasem sam guz to objaw zaawansowanej choroby, która według autorki toczy organizm od co najmniej 10 lat.
Rewolucja w leczeniu raka zawiera cały rozdział poświęcony diagnozie raka na wiele lat przed powstaniem guza. Autorka wymienia objawy, a także badania, które mogą wskazywać na aktywną chorobę.
Leigh Erin Connealy słusznie zauważa, że rak żywi się cukrem, dlatego w jego zapobieganiu i leczeniu najbardziej jest skuteczna dieta niskowęglowodanowa, wręcz ketogeniczna.
Żywienie jest bardzo ważne, lecz to nie wszystko. Bardzo mi się podoba, że książka porusza takie tematy jak głodówki, sen, aktywność fizyczna, stres, zdrowy dom i wsparcie innych osób.
Znajdziemy tu także porady dotyczące medytacji, sauny, kosmetyków, środków czystości, czy nawet prowadzenia pamiętnika. Naprawdę autorka wspomniała o każdej chyba rzeczy, która może pomóc w walce z chorobą.
Rewolucja w leczeniu raka dużą część poświęca tzw. detoksykacji – mamy niezliczone metody, strategie i przepisy, które mają na celu usunąć „złe toksyny” z organizmu. Niestety problem z tym taki, że za większością z tych „detoksów” nie stoją żadne badania naukowe.
Nauka wręcz udowodniła, że organizm najlepiej oczyszcza się sam i wystarczy przestać jeść syf. Dodatkowy efekt wszystkich oczyszczających rytuałów jest znikomy, jeśli w ogóle jakiś.
Autorka dokładnie opisuje, jak zrobić płukanie wątroby albo lewatywę z kawy. Mamy przepisy na oczyszczające soki i dokładny harmonogram ich stosowania.
Te wszystkie zabawy nie powinny zaszkodzić, ale moim zdaniem mają wartość placebo. To oczywiście nie oznacza, że one nie działają! Placebo to potężne lekarstwo – jedno z najlepszych, jakie znamy.
Niektóre rozdziały książki trącą mi Kaszpirowskim, bo autorka wymienia stres geopatyczny (spowodowany m.in. żyłami wodnymi) albo przeciążenie meridianów (kanałów energetycznych ciała) jako jedne z przyczyn raka oraz zaleca badania bioenergetyczne. Takich wpisów niebezpiecznie ocierających się o szarlatanerię jest jednak mało.
Większość porad dotyczących żywienia jest słuszna, choć znajdziemy w książce takie zdanie „unikaj niezdrowych tłuszczów nasyconych […] i ogranicz spożycie tłuszczów jednonienasyconych”, jednak wygląda mi to na jakąś pomyłkę w redakcji albo tłumaczeniu, bo na tej samej stronie autorka wymienia olej kokosowy i oliwę z oliwek jako jedne z najzdrowszych tłuszczów.
Dość dużą objętość zajmują jadłospisy i przepisy i jest to moim zdaniem najsłabsza część tej książki. Przepisy są wybitnie amerykańskie i dla większości Polaków będą dość egzotyczne.
Autorka prawidłowo wskazuje, że rośliny czosnkowe i kapustne są bardzo zdrowe, że z mięs to raczej wołowina, a drobiu unikać i że smażenie nie jest zdrowe. W przepisach za to kapusty, kalafiora, pora i cebuli jak na lekarstwo, za to wszędzie drób i smażenie.
Pod koniec książki jest imponująca lista odsyłaczy do źródeł, materiałów, terapii i urządzeń wspomnianych w książce. Niestety ta lista jest żywcem przetłumaczona z amerykańskiego wydania – wielka szkoda, że wydawnictwo nie postarało się o chociaż drobną lokalizację.
Jeśli wiesz dużo o zdrowym żywieniu, jesz mało węglowodanów, a dużo różnych roślin, potrafisz odróżnić tłuszcze zdrowe od niezdrowych, wiesz jak bardzo ważne są sen i brak stresu, to nie dowiesz się z tej książki dużo nowego.
Jeśli babcie i dziadkowie mieli raka, to być może masz w genach nieco większe prawdopodobieństwo tej choroby. Rady dotyczące leczenia i zapobiegania (nie tylko żywieniowe) mogą ci się rzeczywiście przydać.
Jak masz w rodzinie przypadek raka, to książka ta może pomóc, a może nawet uratować chorą osobę. Pamiętaj tylko, że nie wystarczy komuś wcisnąć książki – chorzy na raka potrzebują przede wszystkim wsparcia, a dopiero potem dobrych rad.
Dla przeciętnego „zjadacza chleba” Rewolucja w leczeniu raka jest naprawdę rewolucyjna. Cytat z okładki „książka, która może ocalić ci życie” rzeczywiście nie jest przesadą.
Książka wciąż jest w sprzedaży (sprawdź ceny).
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Dr Jan Kwaśniewski opisał to 50 lat temu w swoich książkach. W dalszym ciągu obowiązuje zasada " cudze chwalicie a swego nie znacie itd.