Test Food Detective

Czy można samodzielnie sprawdzić, na jakie pokarmy ma się nadwrażliwość? Czy możesz w ciągu godziny zobaczyć w domu, po jakich pokarmach się gorzej czujesz? Myślałem, że nie, ale okazuje się, że da się – z testem Food Detective, o którym się niedawno dowiedziałem.

Food Detective

Kiedy większość trapiących mnie problemów zdrowotnych zniknęła po rezygnacji ze zbóż i nabiału, próbowałem dalej eliminować z diety różne produkty, ale wciąż miałem lekkie problemy ze zdrowiem i nie potrafiłem odkryć, co je powoduje.

Miałem robiony test skórny i z krwi na alergie – nie wykazały one absolutnie niczego, więc w grę wchodziła nadwrażliwość (zobacz więcej: Alergia, nadwrażliwość, nietolerancja – różnice).

W każdym większym mieście w Polsce są laboratoria, gdzie można sprawdzić poziom przeciwciał IgG (na nadwrażliwości pokarmowe), ale postanowiłem zacząć od testu Food Detective, który ma tę zaletę, że mogę go zrobić u siebie w domu, kiedy mi tylko pasuje.

Food Detective bada 59 pokarmów (podzielonych na 46 grup), co jest niemało i wydaje mi się dobrym wyborem jako pierwszy test na nadwrażliwości pokarmowe. Nie trzeba przepłacać za skomplikowane testy w laboratoriach, gdy nie wiadomo, czy w ogóle ma się jakiekolwiek przeciwciała IgG.

Pierwsze wrażenie po otwarciu opakowania było naprawdę pozytywne. Opakowanie testu i wszystkie załączone materiały są naprawdę estetyczne i przemyślane, a całość wygląda bardzo profesjonalnie. Instrukcja jest dobrze napisana i po jej przeczytaniu nie pozostają żadne wątpliwości.

Test składa się z tacki reakcyjnej, kilku butelek z odczynnikami, dwóch igieł do nakłucia palców i pipet na krew oraz drobiazgów (np. opatrunek na palec).

Całe szczęście, że igły są dwie, bo choć do wykonania testu wystarczy kilka kropelek krwi, to z pierwszego wkłucia nie uzyskałem wystarczająco dużo.

Food Detective, choć na początku może wydawać się skomplikowany, jest naprawdę łatwy do wykonania i myślę, że każdy sobie poradzi, o ile będzie postępował według instrukcji.

Pobraną krew rozpuszcza się w jednym odczynniku, który potem wylewa się na tackę. Następnie tackę płuczemy jednym płynem, wylewamy na nią inny płyn, płuczemy kolejny raz, wylewamy ostatni płyn, płuczemy ostatni raz i od razu widzimy, czy test się udał oraz jakie pokarmy mogą nam nie służyć.

Test wykrywa przeciwciała IgG na dany pokarm (albo grupę pokarmów) i im intensywniejszy kolor na tacce, tym więcej tych przeciwciał. Zgodnie z załączoną instrukcją odcień koloru odpowiada reakcji, którą można określić jako mocną, średnią albo słabą.

Nieco ponad pół godziny od wkłucia w palec miałem wynik. Przez całe te pół godziny powtarzałem w duchu „tylko nie jajka, tylko nie jajka…„. I co?

Food Detective - wynik

Najciemniejszym kolorem na mojej tacce (poza plamką kontrolną) były jajka. Nieco intensywny odcień miałem jeszcze na migdały, a na kilka innych pokarmów (mleko, drożdże i niektóre zboża) jasny niebieski kolor (niestety to kiepskie zdjęcie powyżej nie do końca to oddaje).

Załamałem się. Jajka?! Ja nie mogę jeść jajek?!? Dlaczego?

Robiąc taki test, trzeba mieć świadomość, że wykrywa on przeciwciała, które najczęściej utrzymują się w naszej krwi nie dłużej niż kilka miesięcy. Jeśli w ciągu ostatnich miesięcy naprawdę restrykcyjnie unikaliśmy jakiegoś pokarmu, może on nie wyjść na teście, choć tak naprawdę możemy mieć na niego silną nadwrażliwość.

Wiem, że mój organizm bardzo silnie reaguje na zboża glutenowe, ale kolor niebieski (choć jasny) testu na pszenicę mnie zaskoczył, bo wydawało mi się, że ściśle unikałem jej od kilku lat. Co ciekawe test nie pokazał żadnej reakcji na gluten.

Gwoli uściślenia – test Food Detective ma pola na pszenicę zwykłą oraz durum i żyto, ale one nie testują glutenu (który ma swoje osobne pole), tylko inne białka tych zbóż. Czyli wynik z przeciwciałami na pszenicę i/lub żyto, a ich brakiem na gluten jest jak najbardziej możliwy.

Być może ja tak naprawdę źle reaguję nie na gluten, ale na inne białka pszenicy. Możliwe też, że glutenu nie jadłem od lat, ale bezglutenowa pszenica zdarzyła się (ukryta jako skrobia w jakimś sklepowym produkcie) – nie wiem.

Niestety takie wątpliwości możemy mieć, jeśli przed wykonaniem testu unikaliśmy określonych pokarmów. I nie jest to wina tego konkretnego testu, bo testy laboratoryjne także by tego nie potrafiły wyjaśnić.

Dzięki Food Detective rozumiem, dlaczego eliminacje poszczególnych pokarmów (kiedyś nie jadałem jajek przez jakiś czas) nie dawały u mnie pozytywnych rezultatów i działałem po omacku.

O ile zboża i nabiał (mleko i jego przetwory) są dość oczywiste i po rezygnacji z nich widziałem wyraźnie, że nie powinienem ich jeść, to dalej nie mogłem sobie poradzić. Z pewnym marginesem błędu ustaliłem, że kawa i drożdże też nie są dla mnie, ale potem utknąłem.

Jadłem niektóre rzeczy, inne nie, ale nie widziałem żadnej zmiany, choć wiedziałem, że na coś jeszcze źle reaguje. Na jakiś czas wyeliminowałem jajka, ale w tym czasie jadłem orzechy (w tym migdały), więc nie widziałem żadnej poprawy. Potem zrezygnowałem z orzechów, ale jadłem jajka, więc też nie dało to żadnego wyniku.

Reagując dość intensywnie na jajka i migdały, musiałbym wykluczyć obie grupy (jajka i orzechy), ale skąd to miałem wiedzieć? W końcu testowałem jeszcze inne pokarmy, w tym kakao, strączki i psiankowate, a liczba kombinacji jest taka, że zajęłoby mi kilka lat na przetestowanie, jeśli oczywiście by mi wystarczyło cierpliwości.

Reakcja na jajka była dla mnie smutną wiadomością, bo uważam je za jeden z najzdrowszych pokarmów na naszej planecie, ale mimo to jestem bardzo zadowolony z przeprowadzenia testu Food Detective.

Oczywiście zawsze ma się apetyt na więcej. Mimo iż Food Detective pokazuje 59 pokarmów (w 46 grupach), co nie jest mało, to chciałbym wiedzieć, czy mogę jeść same żółtka, albo kozie czy owcze sery.

Takich testów jednak nie da się przeprowadzić w domu (i są one droższe), więc będę się musiał z tym kiedyś udać do laboratorium. Najważniejsze, że już teraz wiem, jak zmodyfikować swoje żywienie.

Od tej pory nie jadam jajek i migdałów, a innych orzechów unikam (dla pewności). Postaram się taki stan utrzymać przez kilka miesięcy i będę obserwował swoje ciało, by zobaczyć, czy to pomogło. Być może pod sam koniec roku (na święta) spróbuję ponownie jeść jajka i migdały.

W całym tym robiącym naprawdę najwyższe wrażenie teście przysłowiową łyżką dziegciu była tylko książeczka zalecająca oficjalną zakłamaną piramidę żywieniową, która zrujnowała zdrowie dziesiątków milionów ludzi.

Producent testu, duża i znana firma, musi trzymać się oficjalnych i ogólnie przyjętych standardów, jakkolwiek złe by one nie były. Mnie to jednak razi.

Inne załączone do testu materiały dobrze tłumaczą, że są alergie i nadwrażliwości, choć nie podoba mi się mylne użycie tu słowa „nietolerancja”. Nietolerancja dotyczy laktozy, ale nie białek mleka. Niestety nie jest to wina producenta albo tłumaczenia, bo wiele anglojęzycznych źródeł miesza „intolerance” z „sensitivity”.

Mimo wszystko są to drobne zgrzyty, bo z testem dostajemy dużo innych informacji, w zdecydowanej większości wartych przestudiowania, rzetelnych i zgodnych z prawdą (np. jak interpretować wynik i jak przełożyć go na swoje żywienie).

Food Detective jest dobrym wyborem na pierwszy test nadwrażliwości pokarmowych. Możemy w domu łatwo zobaczyć, które pokarmy nam szkodzą, a co najważniejsze, będziemy wiedzieć, w jaką stronę ukierunkować następne dociekania.

Food Detective może wykazać, że nie mamy przeciwciał IgG – że jest to ślepa uliczka, a przyczyn dolegliwości trzeba szukać gdzieś indziej. Jest to jeden z najtańszych testów IgG na rynku, a przy okazji chyba najwygodniejszy (bo przeprowadzamy go sami w domu).

Choć oczywiście ten test nie odpowie na wszystkie nasze pytania o nadwrażliwości pokarmowe, to jest świetnym początkiem na drodze ku świadomości tego, co możemy jeść, a czego raczej nie powinniśmy.


Chcesz dostawać informacje na maila o nowych postach na stronie PaleoSMAK? Nie spamujemy, szanujemy prywatność i zawsze możesz się wypisać.

Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo

Dodaj komentarz przez Facebooka poniżej albo formularzem na dole strony:

35 komentarzy do “Test Food Detective”

  1. Po ostatnich jazdach (potworne zawroty głowy i rzyganie na czas i odległość) zrobiłam sobie ten test. Podejrzewałam gluten i pomidory, bo jadłam je niedługo przed tym. Niestety mocno wyszły moje ukochane jajka, trochę mniej pszenica i mleko (w tych dniach jadłam też i pszenicę i jajka). Podejrzana jest też pszenica durum i drożdże.
    W teście niestety miałam tylko jeden lancet i to był problem, bo naciągnięcie takiej ilości krwi z małej ranki, było bardzo uciążliwe, a lancet da się wykorzystać tylko raz.
    Pszenica i mleko to nie problem, nigdy ich nie lubiłam, ale jajek mi szkoda:(. Przynajmniej wiem skąd ten ciągły katar.

  2. Grzegorz czy ten podstawowy test można wykonać samemu w domu czy też trzeba wysyłać próbki, pytam bo – piszesz o załaczonych tackach do testów – a tam na stronie sprzedaży piszą co do zawartości – że jest zlecenie na badania…. ?
    dzięki za odpowiedź 🙂

    1. Ten, co ja robiłem, to był kompletny zestaw, który się robiło w domu. Na pewno takie są dostępne jeszcze na sieci, ale nie wiem, czy producent coś zmienił i czy nowa wersja jest inna.

  3. Na ile takie testy są wiarygodne? Nie potrafię teraz z pamięci przywołać konkretnych argumentów, ale sam chciałem sobie coś takiego zafundować i zrezygnowałem. Nie chcę tutaj nikogo krytykować, po prostu poznać opinię : )

  4. Czytałam, że przy reakcji na jajka może nastąpić reakcja krzyżowa na mięso kurze. Ja się oczyściłam podczas diety dąbrowskiej, ale potem się naczytałam jakie jajka są wspaniałe i po 4 tygodniach po wyjściu z diety i zajadaniu się jajkami dostałam potwornej "grypy", która trwała około 6 tygodni, czyli do momentu aż odstawiłam jajka. Po tygodniu od odstawienia – zero problemów zdrowotnych. Po wołowinie za to wyskoczyła mi migrena. Póki co po rybach nie mam żadnej reakcji. Szczęśliwie mam dostęp do dziczyzny i zamierzam spróbować. Postanowiłam spróbować paleo z protokołem autoimmunologicznym, z dodatkowym wyłączeniem jabłek, ponieważ po nich mam rewolucję w jelitach. Dieta wegańska z wyłączeniem zbóż nie jest zła w moim przypadku, ale mam wrażenie, że nie dostarczam sobie właśnie odpowiedniej ilości białek. Jadłam tofu wydaje się być nienajgorsze, pomimo, że nie jest paleo, ale spróbuję odstawić i zobaczę jaka jest reakcja organizmu, bo niestety na wegańskiej diecie czuję się nadal nieco przymulona. Podejrzewam za ten stan rzeczy właśnie soję albo inne strączki. Czasami mam ochotę powiedzieć "cześć" wszystkim białkom na jakiś czas. Tylko nie wiem, jak by się to odbiło na zdrowiu.

    1. Czy w Polsce dziczyznę bada się pod kątem zawartości ołowiu? W Norwegii w 2013r przeprowadzone na zlecenie FSA (Food Standards Authority) badania, które wykazały, że stężenie ołowiu w próbkach dziczyzny waha się w zakresie – od 0,03 do 110 mg/kg i zalecają aby dzieci, kobiety w ciąży i osoby z innymi chorobami unikały jedzenia dziczyzny. Polscy przyrodnicy walczą o likwidację ołowiu z lasów, na razie bezskutecznie.
      Reakcja po jabłkach może wskazywać na nierównowagę flory bakteryjnej więc warto bakterie uporządkować.

      1. Nie mieszkam w Polsce, ale temat ciekawy z dziczyzną. Mam też dostęp do owieczek wypasanych na trawie. Mieszkam w Wielkiej Brytanii. Ogólnie tutaj głównie problem jest z dobrymi warzywami i owocami, ale mięso trawiaste jest dość łatwo dostępne. Muszę poczytać o tej dziczyźnie, czy ją tutaj w ogóle testują. Próbuję znaleźć złoty środek dla siebie. Przy celiakii i nietolerancji na jajka mam jeszcze problem z tarczycą. TSH mam delikatnie powyżej normy, co oznacza ni mniej ni więcej, że jak dla kobiety TSH jest dwukrotnie za wysokie. Nie wiem, czy będę w stanie to zbić. Robiłam testy na Hashimoto również, ale reszta czynników wydaje się być OK, poza prolaktyną, która zrozumiale poszła w górę przy wyższym TSH. Napatoczyły mi się opinie na temat wpływu węglowodanów na funkcje tarczycy. Układanie sobie diety przy tym wszystkim jest naprawdę trudne. Może też to być problem niedoboru jodu. Zamówiłam płyn lugola, zrobię test na skórze.

        1. Też mam celiakie, i też problemy z tarczycą. Czyli po pierwsze masz zaburzoną florę bakteryjną, a po drugie nie trawisz białek, węglowodanów i tłuszczów, i nie przyswajasz. I być może masz niedobory witamin, zwłaszcza z grupy B . Na początek reset flory bakteryjnej a potem po kolei wprowadzanie produktów, odbudowywanie pracy jelit, i uczenie organizmu na nowo trawienia oraz przyswajania. Bez tego dolegliwości będą się utrzymywać i pogłębiać. Celiacy nie wszystko mogą jeść. Nie wszystkie węglowodany złożone trawimy. Wszystko jest w pracy dr Haas’a lub Ellaine Gottschall albo na blogu scdlifestyle. Chłopacy z scdlifestyle podają całą metodologię odbudowy jelit. Zerknij sobie na scdlifestyle „The four dark horsemen”: nabiał, jajka, orzechy, owoce/miód bo wspominałaś o dolegliwościach po jajkach, i po jabłkach.
          Co do TSH – jest ono produkowane przy stanie zapalnym przez inne narządy jak jelita, śledziona, szpik kostny. Dziś na pewno masz stan zapalny jelit. Jak o nie zadbasz to tsh może samo się uregulować.
          Co do mięsa to ja przez długi czas podczas leczenia jelit mogłam jeść tylko cielęcinę. Po wszystkich innych miałam reakcje skórne.
          Nie wiem jak polują na dzikie zwierzęta w Wielkiej Brytanii, czy używają ołów czy nie. Sporo się o tym pisze od kilku lat.
          Mam nadzieję, że znajdziesz sposób na naprawienie i odżywianie swojego organizmu:-)

          1. A jak sobie radzisz na wyjazdach? Ja się boję odwiedzać rodziców. Ostatnio ze świąt wróciłam totalnie opuchnięta i z wysypką na łokciach pomimo teoretycznego bezglutenu, to znaczy robiłam, co mogłam, ale kuchnia prawdopodobnie jest skażona glutenem. Boję się nawet jechać na wakacje gdziekolwiek.

          2. Ateora, czy mozesz sie do mnie odezwac na maila? elusja at gmail dot com. Kupiłam tą książkę o SCD, ale mam kilka pytań. Twój problem wydaje się być podobny do mojego.

          3. Wyjazdy „oswoiłam”. Najtrudniej jest mi podróżować po Polsce, bo spotykam się z najmniejszą wiedzą w tym zakresie oraz z brakiem znajomości przepisów, które nakazują informować na temat żywności (Rozporządzenie UE nr 1169/2011). Z kolei w takich krajach jak Szwajcaria, Niemcy, Holandia, Japonia, Kanada, Islandia, Czechy, Macedonia, Węgry, Serbia (Djokovic zrobił swoje) wszędzie tam spotykałam się ze zrozumieniem problemu, albo menu bezglutenowe jest dostępne albo kuchnia jest w stanie przygotować takie danie. Mam ze sobą Gluten Free Restaurant Cards for Celiacs w języku kraju, gdzie jestem, czasem się przydaje a ja jestem spokojniejsza. Miewam przy sobie "czarny zapas" gdybym niczego "nie upolowała" np. migdały, banany.
            Czasem wynajmuję miejsce z kuchnią, gdzie mogę sobie coś sama ugotować. 
            A u rodziców sama sobie przygotowuję posiłki, nie używam deski ani innych drewnianych łyżek bo gluten tam wchodzi, i nie jestem w stanie go usunąć. Masz rację, że w domu gdzie jest gluten na co dzień to trudno jest bezglutenowość uzyskać. Przez to mój mąż przymusowo jest na bezglutenie 🙂 Gdy nie był to ja ciągle chorowałam, bo to się paskudztwo przenosi.

    1. Jak by władze chciały nas zatruć, to jest dużo, dużo łatwiejszych i tańszych metod niż rozpylanie czegoś z samolotów, wystarczy choćby dodać do wody pitnej albo do nawozów sztucznych czy paszy dla zwierząt – wszystko to znajdzie się w końcu w nas. Chemitrails uważam za teorię spiskową.
      Masz rację, że powietrze jest strasznie zepsute i truje nas. Ale odpowiedzialny jest za to przemysł, transport, piece itp – nie samoloty rozpylające coś.

      1. – No przecież jest dokładnie tak jak piszesz, – trują nas z każdej strony
        tylko dziwię się że w to nie wierzysz???
        …. Polecam książkę BERT EHGARTNER – Aluminium , ..o tym się nie mówi głośno.."
        – Chemtrails jest rzeczywistością – poobserwuj w słoneczny poranek niebo jak jest poszatkowane, pokratkowane zgodnie z ustalonym schematem – i to nie jest teoria spiskowa tylko samo życie…
        Potem mamy alergie, wysypki i inne …. 🙂

        1. -napisałam o tym bo wszyscy szukamy przyczyn – które doprowadziły do stanu naszego zdrowia takiego a nie innego, te przyczyny są niestety odgórnie ustalane , zaplanowane, i wdrażane do naszego życia bez naszej zgody i czasami wiedzy , grupa Bilderberg, rządzi światem .
          Piszę o tym bo powinniśmy być bardziej świadomi co się dziej i jak się zmienia nasze życie – a co za tym idzie pogarsza stan zdrowia.
          Co do chemitrails – to nie jest teoria spiskowa, ale ludzie mają mydlone oczy żeby nie siać paniki…. – samoloty pasażerskie nie latają blisko siebie i nie robią smug – układających się w specjalne regularne wzory/kształty w jednym czasie – poobserwuj czyste niebo wczesnym rankiem i zobacz jak to te smugi bardzo długo pozostają na niebie, Jak leci normalny samolot – to smugi szybko znikają…
          Strona którą prowadzisz – jest super – ale nie poruszasz tematów trudnych – a to szkoda -nie wiem czy już pisałeś może tak — a może nie, to jeśli nie …. może polecisz nam jak oczyścić organizm z pasożytów i innych domowników??? Dieta dietą Paleo czy inną – ale trzeba oczyścić organizm – aby jakoś funkcjonował…..
          miłego dnia 🙂

          1. Agnieszka, nauka już dawno wykazała, że pasożyty pozwalają doskonale wyregulować układ odpornościowy. Jedną z eksperymentalnych, ale bardzo obiecujących terapii niektórych chorób autoimmunologicznych jest właśnie zarażanie pacjentów pasożytami.
            Na stronie nie będzie chemitrails, magicznych procedur oczyszczających, szczepionek i innych kontrowersyjnych tematów.

          2. Grzegorzu, podaj mi proszę jakie pasożyty i w jaki sposób pozwalają wyregulować układ odpornościowy – to chyba nie jest kontrowersyjny temat ??? , skoro masz taką wiedzę to się nią podziel
            pozdrawiam

  5. Nie rozumiem do końca- czy jesli ma sie nietolerancje na jajko to od razu migdały isc powiny w odstawienie?

    1. Mi test pokazał nadwrażliwość głównie na jajka i migdały. Akurat u mnie są one razem, ale najczęściej są niezależne od siebie.

  6. "Wiem, że mój organizm bardzo silnie reaguje na zboża glutenowe, ale kolor niebieski (choć jasny) testu na pszenicę mnie zaskoczył, bo wydawało mi się, że ściśle unikałem jej od kilku lat. Co ciekawe test nie pokazał żadnej reakcji na gluten."
    Mam nadzieję, że teraz rozumiesz dlaczego nie zgadzałam się z Twoją opinią, że "wystarczy odstawić gluten i nie trzeba robić badań na celiakie" (np. przy chorobach skóry). Bo nie wszyscy mają reakcję a że dieta bezglutenowa naprawdę jest trudna w Polsce to wiele osób myśli, że odzywia sie bezglutenowo/bezzbożowo a nie jest to prawda. Podstawowe produkty jak warzywa, owoce, mięso, ryby naprawdę jest trudno kupić „czyste”. A trudno znaleźć sprzedawców, którzy wiedzą jaką drogę przebył produkt, jak był pakowany, krojony itd. Glutenu się nie zmyje a nie wiem jak z pozostałymi "szkodnikami" zbóż.
    Wadą testu jest to, że nie podaje konkretnie co nas uczula – z konkretnej nazwy białka, węglowodanu itd. w danym zbożu, warzywie. To jest o tyle istotne, że te składniki czasem są dodawane do różnej żywności, suplementów i dalej spożywamy ten składnik ukryty pod inną nazwą. A myślimy, że nie spożywamy.
    Też robiłam ten test na początku wprowadzenia diety bezglutenowej. Ale uporządkować moje jelita pomogła mi dieta SCD. Jej metodologia pomaga WYLECZYĆ jelita (porządkuje też florę bakteryjną co jest podstawą w dochodzeniu do zdrowia), widzieć reakcję od razu, i od razu wiemy co nam szkodzi z wprowadzanych produktów (opisy na stronach typu breakingtheviciouscycle), i nie spożywamy tego produktu, aż jelita się naprawią. Jest to bardzo pomocne. Faktycznie cały proces może trochę czasu zająć ale z perspektywy czasu wiem, że warto.

    1. czyli ten test to taki "pi razy oko" 🙂 🙁 – tak zastanawiam
      się czy go kupić czy nie?

      1. Test nie rozwiązał moich problemów. Mimo, iż trzymałam się wytycznych to dalej nie czułam się dobrze. A było to dość odczuwalne dlatego dalej zaczęłam szukać przyczyn. Dopiero materiały scd (np. scdlifestyle) zaczęły mi wyjaśniać dlaczego źle się czuje. Bo odstawienie uczulających składników nie powodowało naprawianie moich jelit. A bez naprawienia jelit to dolegliwości wracały jak bumerang, zmieniały swoje odcienie. Być może to jest zależne od stopnia ich uszkodzenia? Moje jelita były uszkodzone tylko nie wiedziałam jak to naprawić. Pewnie nie wszyscy potrzebują przechodzić przez scd, ale każdy może zapoznać się z wiedzą jaka jest prezentowana przy okazji scd -> chłopacy scdlifestyle (skarbnica wiedzy, godziny spędzone na uczeniu się). Chore jelita zmusiły mnie do zapoznania się z nimi od śluzówki, enzymów i bakterii:-)

        1. No tak, bo problemy, na które pomaga dieta SCD (i GAPS) nie są związane do końca z układem odpornościowym i przeciwciałami na kompleksy białkowe. To nie jest idealny test na wszystkie problemy pokarmowe, tylko na nadwrażliwości pokarmowe (przeciwciała IgG).
          Choć jak test pokazał, że masz przeciwciała na jakieś pokarmy, to mimo wszystko warto je albo całkowicie odstawić, albo jeść rzadziej.

          1. Tylko odstawienie nie wyleczyło jelit. Zdrowe jelita są podstawą każdego układu odpornościowego. A jak masz chore jelita to wiele produktów będzie podrażniało jelita. W scd dokładnie wiesz co w produkcie szkodzi, masz całą rodzinę tych produktów i ich nie spożywasz dopóty nie wyleczysz jelit. Z drugiej strony lecząc jelita, wprowadzając nowe produkty ustalasz swoją dopasowaną dietę.

    2. "Wadą testu jest to, że nie podaje konkretnie co nas uczula – z konkretnej nazwy białka, węglowodanu itd. w danym zbożu, warzywie." Test bada TYLKO białka, a nie węglowodany złożone, cukry czy rodzaj błonnika albo tłuszcze – czego tolerancja jest zależna od innych czynników, np. stanu błony śluzowej jelita i działania enzymów bądź flory. Możliwe reakcje niepożądane można sprawdzić w innych testach, jak np. test wodorowy, strawność pokarmów (m.in skrobi) w kale, enzymy, flora jelitowa (przerost flory gnilnej)… Opcji jest wiele. Powstawanie przeciwciał jest związane ze stanem zapalnym, dlatego wykonanie testu nie jest bez znaczenia. A że jednocześnie przy diecie należy wziąć pod uwagę inne czynniki – to już zupełnie inna sprawa 🙂

      1. Tylko ja wiedziałam (badania gastroenterologiczne+objawy), że mam postępujący wieloletni stan zapalny praktycznie całego przewodu pokarmowego. Osoba, która mi ten test zalecała też to wiedziała.
        A jak przerobiłam wiedzę z scd to się dowiedziałam po objawach, że mam nierównowagę flory bakteryjnej, że nie trawię białek, i że węglowodany złożone nie są dla mnie. I dowiedziałam się też co mam zrobić aby to wszystko naprawić. I postępując zgodnie z metodologią scd odczuwałam poprawę, znikały objawy:-)
        Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jest pewna granica odporności na badania wykonywane osobom chorującym, z których nic nie wynika, i nie ma żadnej poprawy. Ma się poczucie nękania badaniami, bieganiem od lekarza do lekarza i słuchaniem „oj, tak już będzie, takie są uroki choroby autoimmunologicznej itd.”. Wykonanie tego testu i to, że nie nastąpiła poprawa było dla mnie takim zmęczeniem materiału. Dlatego wycieńczona i wkurzona, i uboższa o koszty tego nietaniego badania zaczęłam szukać innych rozwiązań.
        Mam też świadomość, że każdy ma swoją „ścieżkę dochodzenia do zdrowia”:-)

  7. Jajka kurze można zastąpić jajkami przepiórczymi. Mój syn miał na nie nadwrażliwość i dietetyk zalecił taka zamianę.
    Pozdrawiam

    1. Food Detective testuje orzechy: brazylijskie, nerkowce, włoskie i ziemne. Bardziej rozbudowane testy na pewno sprawdzają więcej rodzajów orzechów.

  8. – mam pytanie, piszesz Grzegorzu ze tackę płuczemy ..a czym konkretnie??
    wodą destylowaną?

    1. W zestawie jest kilka odczynników, te dwie duże butelki ze zdjęcia są właśnie do płukania.

Skomentuj Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres nie zostanie opublikowany. Pola wymagane są oznaczone symbolem *