Nie tak dawno zrobiłem sobie badanie DNA pod kątem sportu i odżywiania (więcej o tym w poprzednim wpisie: Badanie DNAFit – sport). Część sportową już opisałem, teraz pora na odżywianie. Ze względu na ilość materiału opis tego badania będzie obejmował dwa wpisy. Badanie DNA pod kątem odżywiania – czego można się dowiedzieć?
Czego dowiedziałem się o swoich genach i odżywianiu? Czego sam(a) możesz się dowiedzieć z badania DNA?
- wrażliwość na węglowodany: niska – nadmiar węglowodanów szkodzi, ale ile to jest „nadmiar”? Nasz gatunek ma bardzo zróżnicowaną tolerancję i wrażliwość na węglowodany. Przebadano 5 genów, które badacze kojarzą z metabolizmem węglowodanów: trawieniem, przyswajaniem, zarządzaniem glukozą w krwi i insulinoopornością. W skali 1-5 otrzymałem 2.
- wrażliwość na tłuszcze nasycone pod kątem wagi ciała: niska – naukowcy twierdzą, że 7 określonych genów powiązanych jest z problemami z tłuszczami nasyconymi: ich trawieniem, przyswajaniem z jelit, transportem po całym organizmie i metabolizmem. U niektórych osób ponoć jest korelacja pomiędzy odpowiednimi wersjami tych genów i złym metabolizmem tłuszczów nasyconych i nadwagą. Ja uzyskałem 2 w skali 1-5.
- wrażliwość na tłuszcze nasycone pod kątem cholesterolu: niska – istnieje korelacja pomiędzy 5 genami, a problemami z metabolizmem tłuszczów nasyconych, szczególnie jeśli chodzi o magazynowanie tłuszczów nasyconych i wykorzystywanie ich w celach energetycznych. Wiemy, że niektórzy ludzie mają wyjątkowo wysokie poziomy cholesterolu w krwi, jeśli jedzą dużo tłuszczów nasyconych. Moje geny wskazują na niskie powiązanie pomiędzy konsumpcją tłuszczów nasyconych a cholesterolem w krwi (więcej o cholesterolu i genach: Cholesterol – fakty i mity).
- detoksykacja: faza I – uszkodzenia DNA z wędzonego i zwęglonego mięsa – podczas obróbki termicznej mięsa powstają szkodliwe i rakotwórcze związki, m.in. aminy heterocykliczne (HCA) albo wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (PAH). Wątroba potrafi sobie radzić z nimi przy użyciu odpowiednich enzymów. Od jednego z rodziców mam gen kodujący „szybki” enzym, od drugiego „wolny”, w związku z czym mój organizm potrzebuje nieco więcej czasu, by pozbyć się tych toksyn i nie powinienem jeść za często spalonego mięsa.
- detoksykacja: faza II – konsumpcja warzyw kapustnych – po fazie I wątroba musi dokończyć detoksykację i w tym celu potrzebuje enzymów GSTM1 i GSTT1 (transferazy glutationowe klasy mu 1 i theta 1). Według badaczy warzywa kapustne (krzyżowe) spożywane w większych ilościach niwelują efekty braku tych enzymów. Mój organizm produkuje enzym GSTT1, ale nie mam w ogóle genu kodującego enzym GSTM1.
- laktoza: brak tolerancji – mój wynik, to całkowity brak tolerancji laktozy (ponoć tak jak większość światowej populacji).
- podatność na celiakię: brak – prawdopodobieństwo zachorowania przeze mnie na celiakię jest wyjątkowo niskie, mniej niż 1/2000.
Zobacz też kontynuację o przeciwutleniaczach, tłuszczach omega-3, soli, kofeinie, alkoholu i witaminach B i D: Badanie DNAFit – odżywianie – część 2.
Po kilku latach eksperymentowania ze swoim żywieniem doszedłem do podobnych wniosków dotyczących mojej wrażliwości na tłuszcze nasycone i węglowodany, choć sprawdziłem, że z tymi ostatnimi nie powinienem przesadzać latem.
Własną tolerancję na tłuszcze nasycone i węglowodany można sprawdzić samodzielnie, jeśli komuś się chce eksperymentować. Nie trzeba znać swoich genów, żeby się dowiedzieć, ile ziemniaków można zjeść (czytaj też: Czy ziemniaki są paleo?).
Nie wyobrażam sobie jednak, jakimi eksperymentami mógłbym dowiedzieć się, jakie mam zdolności detoksykacji, z drugiej zaś strony warzywa krzyżowe (kapustne) takie jak kapusta, kalafior, brokuł itp jadam praktycznie codziennie. Bardzo cenię te warzywa za smak, wartości odżywcze, niską zawartość węglowodanów i nie za wysokie ceny.
Informacja z badania DNA dotycząca zwiększonego zapotrzebowania na warzywa kapustne nie zmienia nic w moim życiu, choć warto wiedzieć, że mam kolejny powód, żeby te warzywa często jeść.
Nie mam celiakii i nikt w rodzinie też nie ma (przynajmniej ostrej postaci tej choroby), więc brak podatności na tę chorobę nie jest niespodzianką. Mam nadwrażliwość na białka pszenicy, ale nie ma to wiele wspólnego z celiakią i zależy od innych czynników (czytaj więcej: Gluten – nie tylko celiakia).
Całkowitym zaskoczeniem dla mnie była informacja, że mam wysoką nietolerancję laktozy (3 w skali 1-3). Już od jakiegoś czasu nie jadam absolutnie żadnego nabiału (Nabiał – jeść czy nie jeść?), ale wcześniej potrafiłem wypić litr mleka na pusty żołądek i nie miałem z tego powodu żadnych sensacji trawiennych.
Nie wiem, jak to zinterpretować – błąd badania? Czy też może jakieś przyjazne bakterie jelitowe chroniły mnie przed wpływem laktozy? Albo może laktoza robiła swoje, ale mam pancerny układ pokarmowy i niełatwo go podrażnić? Nie mam pojęcia.
Oczywiście całość jest okraszona komentarzami zgodnymi ze współczesną linią przekupnej dietetyki – w komentarzu o tłuszczach nasyconych napisali, że pomimo iż je dobrze toleruję, to nie mogę ich dużo jeść, bo cholesterol i miażdżyca 🙂
Zalecono mi także dietę śródziemnomorską z wykluczeniem nabiału i mam jeść dużo zdrowych ziaren, bo przecież nie mam celiakii 🙂
Czy warto robić sobie takie badanie? Czy można się z niego dowiedzieć czegoś użytecznego? Podsumowanie, końcowe wnioski i ocena w następnym wpisie – części drugiej wyniku badania DNAFit pod kątem odżywiania.
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
„potrzebuje enzymów GSTM1 i GSTT1 (transferazy glutationowe klasy mu 1 i theta 1). Według badaczy warzywa kapustne (krzyżowe) spożywane w większych ilościach niwelują efekty braku tych enzymów.”
Czy dotyczy to tylko surowych czy również gotowane warzywa krzyżowe działają?
Przypuszczam, że dotyczy też gotowanych, bo chodzi np. o zawartą w nich siarkę, która nijak nie znika przy gotowaniu. Niezależnie od tego, najlepsza jest jak najkrótsza obróbka termiczna, najlepiej podgotować chwilę na parze, a pod żadnym pozorem nie rozgotowywać w wodzie, bo wszystko dobre przejdzie do wody, którą potem… wylejesz.
Dziękuję za odpowiedź!
Przepraszam, że drążę jeszcze temat, ale czy wyciskanie warzyw kapustnych na bardzo dobrej wyciskarce wolnoobrotowej też jest ok? Czy siarka zostaje w klarownym soku?
Podbijam pytanie 😀
Sok z kapusty zawiera mniej związków siarki niż sama kapusta, ale pod postacią soku można zjeść/wypić na raz dużo więcej kapusty, więc raczej wyjdzie to na plus. Pamiętaj, żeby nie ograniczać się tylko do soku. Jedz czasem warzywa na surowo, czasem ugotowane (na parze), a czasem pij z nich sok.
„Wiemy, że niektórzy ludzie mają wyjątkowo wysokie poziomy cholesterolu w krwi, jeśli jedzą dużo tłuszczów nasyconych.”
Proszę o źródło.
Nawet nie poguglowałeś, a tego jest trochę:
https://www.paleohacks.com/cholesterol/why-does-ldl-skyrocket-when-doing-paleo-it-could-be-apoe-6596
https://chriskresser.com/does-your-diet-affect-your-cholesterol-level/
Dziękuję! 🙂