Niedawno odkryłem bloga Eat meat, Drink water (po polsku: jedz mięso, pij wodę), który jest poświęcony odżywianiu zero-carb, czyli nie tyle niskowęglowodanowemu, co bezwęglowodanowemu. Tak naprawdę do jedzenia pozostaje niewiele – poza mięsem i owocami morza są to głównie jajka, tłuszcz i część nabiału.
Jeden z najciekawszych wpisów na tej stronie to wywiad z rodziną Andersen (niestety usunięty dwa miesiące po publikacji z sieci) – rodzice Charlene (42 lata) i Joe (57) oraz ich synowie w wieku 8 i 10 lat. Charlene i Joe żywią się tylko i wyłącznie mięsem od 1998 roku, a ich synowie odkąd zaczęli jeść stałe pokarmy (choć byli karmieni piersią aż przez dwa lata).
Charlene zachorowała na boreliozę w 1998 roku i była naprawdę ciężko chora, bywały dni, kiedy nie mogła nawet usiąść w łóżku. Zauważyła, że jej ciało reagowało gwałtownie na każdy rodzaj pokarmu poza mięsem. Po części właśnie z przymusu zaczęła się żywić mięsem i dzięki temu szybko wróciła do zdrowia.
Na początku Andersenowie jadali także jajka, śmietanę i niektóre sery, ale po jakimś czasie zaobserwowali, że najlepiej się jednak czują jedząc tylko i wyłącznie mięso. Joe po zjedzeniu jajek albo nabiału miał cały czas napuchnięte oczy, bóle głowy i zapchane zatoki.
Rodzina Andersenów je tylko wołowinę, w przeszłości jadali także drób, wieprzowinę, ryby i jagnięcinę, ale najlepiej czuli się właśnie po wołowinie, która w ogóle nie nudzi się im i nie mają ochoty na inne rodzaje mięsa. Jedzą głównie steki, nie jedzą żadnych organów wewnętrznych, jak serce czy wątroba, po których się gorzej czują. Kiedyś gotowali rosół z kości, ale nie zauważyli żadnych pozytywnych jego efektów, więc przestali. Od święta zjedzą móżdżek wieprzowy, a tak to tylko wołowina.
Tylko jeden posiłek – wieczorem – jedzą mięso do sytości, a piją tylko wodę – żadnej herbaty, czy kawy. Joe zjada dziennie 1-1,5 kg mięsa, a jego żona i synowie po 0,5-1kg. Nie używają soli ani przypraw, także nie jedzą żadnego dodanego tłuszczu, np. oliwy z oliwek.
Co ciekawe, Andersenowie twierdzą, że czuli się gorzej na wołowinie od krów wypasanych tylko i wyłącznie na trawie, np. mieli skurcze nóg i palców i nóg oraz nieprzespane noce. Teraz kupują wołowinę od krów, które żywiły się trawą i zbożami i uważają, że właśnie takie mięso im służy najlepiej. Polecam obejrzenie ich zdjęć na podlinkowanej wcześniej stronie, nie wyglądają na źle odżywione albo schorowane osoby (niestety nie jest to już możliwe po usunięciu strony z sieci).
Charlene przeszła przez obie ciąże i okresy karmienia piersią żywiąc się wyłącznie mięsem. Ich synowie jako pierwsze stałe pokarmy jedli surowego łososia i pemikan (suszone mięso zmieszane z tłuszczem). Co ciekawe, rodzice zezwalali dzieciom na próbowanie dowolnych pokarmów, ale chłopcy wkrótce zobaczyli, że inne jedzenie im albo nie smakuje, albo nie służy i bez żadnego przymusu jedzą to, co rodzice.
Po przeczytaniu sprawdziłem, czy czasem artykuł nie ukazał się 1 kwietnia, szczególnie jak opowiedzieli, że oba porody odbyły się w domu, a drugi trwał dosłownie minuty, po czym zanieśli noworodka do lokalnego spożywczaka, żeby go tam zważyć 🙂 Abstrahując od kwestii ważenia noworodków w supermarkecie, strona Jedz mięso, pij wodę jest pełna świadectw ludzi, którzy w końcu odzyskali zdrowie i świetne samopoczucie, jedząc tylko i wyłącznie mięso.
Jak to celnie skomentowała Urszula Forenc ze strony Instytut Zdrowego Żywienia – to tylko pokazuje, jak mało wiemy o żywieniu i że odżywianie to wciąż dla nas zagadka. Nawet książki o żywieniu paleo albo niskowęglowodanowym, jakie mam na półce, bywają sprzeczne – czasem nie limitują w ogóle ilościowo mięsa, a czasem, jak w przypadku książki Pierwotne ciało Pierwotny umysł Nory Gedgaudas poświęcają sporo miejsca wyjaśnieniom, jak nadmiar białka źle wpływa na nasze zdrowie.
Na razie pozostanę przy swoim w miarę niskowęglowodanowym paleo bez nabiału, ale nie wykluczam, że kiedyś mnie najdzie ochota na spróbowanie, jak to jest żywić się tylko i wyłącznie mięsem. Lubię steki, ale bardziej wolę duszoną wołowinę albo gulasz. Mogę wyobrazić sobie takie potrawy bez cebuli, soli i żadnych przypraw i będę podczytywał bloga Jedz mięso, pij wodę, ale dla mnie pozostanie to ciekawostką żywieniową. Może po prostu odnalazłem już to, co mi służy i nie muszę dalej eksperymentować 🙂
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
to nic nowego:
http://www.menshealth.pl/dieta/Czy-mozna-jesc-tylko-mieso-i-przezyc,3685,1
A inne? 😀 Nie wiem, jak tego szukać. 🙂
Dzięki!
Czy ktoś ogarnia gdzie w Warszawie kupić mięso paleo? Czy ekologiczne będzie ok czy tylko tych wypasanych (grass fed)?
W Warszawie masz wiele opcji, chociażby http://www.befsztyk.pl
Zaczęłam czytać bloga eatmeatdrinkwater i jestem na prawdę zadziwiona…. Szczególnie czytając relacje różnych ludzi, którzy się tak odżywiają. Pierwsze co pomyślałam – a co z witaminą c? Świat jest niezwykle ciekawy… Ogromnie jestem ciekawa, jak to wygląda na dłuższą metę – jakie są efekty po latach?
Czuję, że w moim przypadku paleo nie jest w 100% idealne, ale widzę świetne efekty. Może potrzeba czasu na uleczenie mojego organizmu po latach na antybiotykach i latach chorób…
Poza tym jestem ogromnie wdzięczna Panu za bloga, który dosłownie odmienił moje życie. Nareszcie przestałam się „zdrowo odżywiać” i zaczęłam być zdrowa! 🙂
Mięso ma bardzo dużo witaminy C, tylko że ona zanika przy obróbce termicznej. Dlatego dobrze jest jeść część mięsa na surowo, a część gotować bardzo krótko, jak np. wątróbkę.
Z tego co wiem witamina C w „mięsie” znajduje się tylko w wątrobie
Wątroba ma jej duże ilości. Mięśnie (surowe) zawierają jej niewielkie ilości, ale jest jej tak mało, że przy gotowaniu/smażeniu/pieczeniu cała ginie.
Mięso zawiera dużo już "przetworzonej" witaminy C, czyli gotowych już enzymów i licho wie jeszcze czego co organizm wytwarza przy użyciu witaminy C.
ooooo, nawet Ty o tej rodzinie piszesz. ja wpadlam na ich trop na facebooku z polecenia jakiegos innego bloga i jak przeczytalam wywiad z ta rodzina i poogladalam foty to tez oczy wyszly mi z orbit jak sie dowiedzialam, ze jedza tylko steki i nic wiecej. szok. serio szok. dla mnie to niewobrazalne na dluzsza mete, ale tak z dwa gora 3 dni moglabym sprobowac w famach eksperymentu jak bym sie czula…. na razie jednak mnie ta opcja miesnych 100% uczt nie kusi…. pozdrawiam 🙂
Fajny tekst 😉 Przyznaję, że mnie przekonali i eksperymentuję na sobie. Zobaczymy, szczególnie, że kobiety niby powinny jeść więcej węgli.
pytanie offtopowe – uwielbiam hummus! ale jak go zjeść bez chleba? jestem w stanie zjeść duzo bez zbóż, robie sobie ketosushi – bez ryżu 😀 ale co z hummusem?
A jak można jeść humus z chlebem? Nie wyobrażam sobie 🙂
Humus smakuje świetnie z warzywami – pokrój marchewkę, seler, rzepę, kalarepę itp w słupki, te słupki „maczaj” w humusie i… smacznego!