Czytelnicy tego bloga pewnie zauważyli, że publikuję wyniki swoich badań krwi – i to nie tylko w przypadkach, które w pełni potwierdzają propagowane przeze mnie idee dietetyczne. Po przejściu na dietę paleomój poziom cukru w krwi na czczo poszybował w górę do poziomów uznawanych za przedcukrzycowe.
Pisałem o tym choćby niedawno we wpisie Glukoza i paleo – badanie krwi. Czy to oznacza, że niejedzenie chleba jest niezdrowe? Czy jedząc głównie mięso, owoce i warzywa umrę za 2 tygodnie? Żeby uzyskać więcej informacji, zrobiłem także badanie poziomu insuliny w krwi.
Po wyrzuceniu cukru, zbóż i innego syfu z jedzenia, moje wyniki badań glukozy (cukru w krwi) na czczo poszybowały w górę ocierając się nawet o stany przedcukrzycowe. Zmianę wyraźnie widać na wykresie poniżej. Dlaczego mam takie wyniki?
Było to dla mnie początkowo zagadką i głowiłem się nad tym w poprzednich latach. O moich wynikach pisałem już wcześniej – w latach 2015 i 2016. Polecam przeczytanie tych wpisów – wciąż są bardzo pomocne.
Nie tak dawno zrobiłem w domu test Food Detective, który może szybko wskazać nadwrażliwości pokarmowe na najpowszechniejsze grupy pokarmów (czytaj więcej: Test Food Detective). Czy taki test jest jednak rzetelny? Czy podaje on wiarygodne wyniki?
Powyższa tacka (niestety kiepskie zdjęcie) jest wynikiem wykonanego przeze mnie kilka miesięcy temu testu Food Detective. Wynik opisałem w osobnym wpisie – w wielkim skrócie: według Food Detective mam silną reakcję na migdały i jajka.
Zaraz po wykonaniu tego testu zrezygnowałem z jedzenia migdałów (bez problemu) i jajek (z bólem). Co ciekawe, niektórzy z czytelników podawali w wątpliwość wynik tego testu: „każdemu jajka wychodzą”. Choć widziałem wyraźnie, że wynik nie jest wyssany z palca, to jednak chciałem go zweryfikować. Czytaj dalej Czy test Food Detective jest wiarygodny?→
Niedoskonały układ odpornościowy u dzieci przez pierwsze kilka lat życia uczy się rozpoznawać białka – główne możliwości to: własne, obce ale nieszkodliwe i obce szkodliwe. Niestety czasem zdarza się, że coś pójdzie nie tak i w organizmie dziecka powstają przeciwciała zwalczające nieszkodliwe, a czasem nawet własne białka. Oto przypadek Tomka.
Nadwrażliwości/nietolerancje pokarmowe nie są domeną dorosłych i mogą na nie cierpieć także dzieci, tym bardziej że ich układ odpornościowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. Jakie są objawy i jak diagnozować alergie, nietolerancje i nadwrażliwości pokarmowe u dzieci?
Już kilkumiesięczne dzieci mogą jeść wiele „dorosłych” pokarmów, a rok później mogą jeść praktycznie wszystko to, co rodzice. U niemowląt i najmłodszych dzieci przejściowe alergie pokarmowe są dość często spotykane. Alergia taka może dotyczyć dowolnego wprowadzanego pokarmu i z reguły szybko mija.
Większość pediatrów dobrze diagnozuje alergie pokarmowe i potrafi sobie z nimi radzić. Alergie można diagnozować testem skórnym albo badaniem krwi pod kątem przeciwciał IgE.
Czy można samodzielnie sprawdzić, na jakie pokarmy ma się nadwrażliwość? Czy możesz w ciągu godziny zobaczyć w domu, po jakich pokarmach się gorzej czujesz? Myślałem, że nie, ale okazuje się, że da się – z testem Food Detective, o którym się niedawno dowiedziałem.
Kiedy większość trapiących mnie problemów zdrowotnych zniknęła po rezygnacji ze zbóż i nabiału, próbowałem dalej eliminować z diety różne produkty, ale wciąż miałem lekkie problemy ze zdrowiem i nie potrafiłem odkryć, co je powoduje.
W 16 chromosomie znajduje się bardzo ciekawy gen – FTO, czyli jeden z tzw. genów otyłości. Czy FTO rzeczywiście rzeczywiście jest wyrokiem? Czy osoby z „pechowymi” wariantami są skazane na nadwagę?
Każdy z nas ma gen FTO kodujący enzym o tej samej nazwie. Jest to duży enzym, w związku z czym fragment kodu DNA zawierający informacje o jego budowie również jest długi. Pomiędzy sobą mamy drobne różnice w genie FTO, ale dla nas najciekawszy jest polimorfizm pojedynczego nukleotydu oznaczony jako rs9939609.
Tak naprawdę każdy z nas ma dwie kopie genu FTO – jeden od każdego z rodziców. Omawiana przez nas różnica to zmiana tylko jednej „literki” kodu DNA – T na A. Ta jedna literka dla wielu ludzi oznacza różnicę pomiędzy prawidłową wagą a otyłością. Czytaj dalej Gen FTO (gen otyłości)→
Po kilku latach prowadzenia strony Paleo SMAK odkryłem, że istniał na niej błąd dotyczący cholesterolu. Co ciekawe, ten sam błąd popełnili tłumacze kilku książek dietetycznych i nie zauważyli go konsultanci medyczni i dietetyczni sprawdzający to tłumaczenie. Co to za błąd?
Nie, nie chodzi o to, że cholesterol zatyka żyły i że nie wolno jeść jajek 🙂 Problemem jest to, że wyniki lipidogramu podawane są w różnych jednostkach, są to albo mmol/l (tu wartości są z reguły poniżej 10) albo mg/dl (wartości powyżej 100) i przez to łatwo o pomyłkę.
W wielu książkach (także na tej stronie) można wyczytać, że ilość całkowitego cholesterolu jest bez większego znaczenia – dużo ważniejsze za to są dwie proporcje – HDL/całkowity oraz trójglicerydy/HDL. Ta druga proporcja zmienia się bardzo w zależności od użytych jednostek!Czytaj dalej Cholesterol – uwaga na jednostki!→
Lekarze i media straszą nas cholesterolem, który czai się złośliwie w każdym jajku i porcji mięsa, żeby nas podstępnie zabić. Dieta paleo, tak bogata w tłuszcz, powinna według dietetyków doprowadzić do śmierci w przeciągu paru tygodni. Jak wyglądają moje wyniki badań krwi pod kątem cholesterolu kilka lat przed i kilka lat po przejściu na żywienie paleo?
Prawda o cholesterolu okazuje się dużo bardziej skomplikowana, niż pani dietetyk z telewizji wierzy – cholesterol jest nam niezbędny do życia i można nawet go uznać za wyznacznik sił witalnych – od dawna wiadomo, że ludzie ciężko chorzy i umierający mają bardzo mało cholesterolu w krwi (czytaj więcej: Cholesterol).