- Ruszam się – im więcej tym lepiej.
Podobno spacer zastąpi prawie każdą tabletkę, jednak żadna tabletka nie zastąpi spaceru. Przemawia to do mnie.
5000 kroków dziennie, to jest minimum, które staram się zrobić. Krokomierz kosztuje maksymalnie 100 zł (najzwyklejszy, chodzi tylko o kroki).
Teraz wiele komórek ma aplikacje i dodatki, które liczą dystans.
To na początek, żeby się zmobilizować.
Jestem typem osoby, która woli wieczorną aktywność. Lubię, jak jest już szaro albo ciemno, mało samochodów, mało ludzi. Pusto. Wtedy najlepiej mi się biega.Jak byłam na intensywnej insulinoterapii, to im więcej miałam ruchu, tym większe przerażenie miała moja pani doktor diabetolog. Tak mi się to przerażenie udzieliło, że idąc na zwykły spacer, miałam przy sobie apteczkę pierwszej pomocy cukrzyka: glukometr, glukozę w żelu, insulinę, glukagon i wodę mineralną. I weź tu człowieku biegaj z takim tobołem… jeszcze trzeba gdzieś zmieścić klucze, komórkę i chusteczki higieniczne.
Miałam osobną prelekcję, jak sobie radzić z wysiłkiem fizycznym: aktywność fizyczna tylko wtedy, kiedy cukry są poniżej 200 glc, w przeciwnym razie grozi to kwasicą.
Jeżeli będę miała cukier 220 glc i będę chciała iść szybkim marszem – to katastrofa. Najlepiej podać korektę i dopiero ruszyć. Pamiętając jednak, że ruch sprawia, że 1 j insuliny działa czasami z podwójną siłą, muszę co godzinę mierzyć cukry i uzupełniać glukozę.
?!?! Nie trzymało mi się to kupy…
Ale dam radę…
Ja nie dam rady?!! Chcę biegać? Dam radę!!!
Kolejne zasady wpajane mi przez pielęgniarkę i panią doktor diabetolog brzmiały:
Po wysiłku nie mogę iść od razu spać. Powinnam zjeść porcję węglowodanów, ponieważ cukry potrafią spadać jeszcze przez dwie godziny, więc mogę się nie obudzić.
Czyli generalnie, to najlepiej się nie ruszać. Siedzieć na kanapie przed telewizorem (muszę kupić telewizor, bo nie mam) i pić piwo, zagryzając precelkami.
Z takim podejściem, to trzeba mieć mega samozaparcie, żeby biegać…
Kilka dni próbowałam dojść do ładu i składu.
No dobrze, ale jak podczas 5-10 km biegu pić i jeść w trakcie?
Ale zaraz zaraz – do tego najpierw trzeba zmierzyć cukier, później zjeść, napić się…
W takim wypadku najlepsza będzie pompa. Zaczęłam szukać, czytać. Poznałam kilku sportowców, którzy trenowali na pompie.
Tylko, że moje zapotrzebowanie na insulinę spadało i spadało. Wynikało to z diety.
Idąc na spacer, musiałam uzupełniać cukry.
Hmmm… ale po co?! Przecież właśnie po to szłam na spacer, żeby mieć je niskie.
No dobra, stop. Przypomniałam sobie swój cel.
Moim celem jest totalne wyleczenie się z cukrzycy typu I
oraz cukry 80–90 glc na stałym poziomie bez insuliny 24h/7.
Jaka pompa?!! Po co?! Przecież ja za chwilę mam zamiar odstawić insulinę totalnie.
Wróciłam na swoje tory. Bez nabiału, bez owoców, bez glutenu. Zapotrzebowanie na insulinę całodobową spadło do 2 jednostek. (Miesiąc miodowy).
Później, jak już odstawiłam insulinę, bałam się, czy moja wątroba zdoła wyrzucić glikogen przy zbyt małym poziomie cukru. Ale czemu miałaby nie dać rady?! Nie piłam alkoholu, więc czemu miałaby nie dać rady?
Rzeczywiście, podczas intensywnych treningów, po godzinie, czasem po 1,5 czułam, że mam niski poziom cukru. Wtedy zwalniałam na chwilkę pod pretekstem łyka wody i czułam jak wątroba robi swoje. To były ułamki sekund, ale czułam się już lepiej.
Bez typowego podejścia do suplementacji węglowodanami przed i w trakcie wysiłku.
Szukając różnych informacji na temat diety cukrzyka-sportowca, natrafiłam na artykuł o maratończyku, który przebiegł maraton na tłuszczach, a nie na węglowodanach. Czyli jednak można.
Zdaję sobie sprawę z tego, że moja aktywność fizyczna, mimo 5-10 km dziennie i dwóch intensywnych treningów boksu w tygodniu, jest niczym w porównaniu do sportowców, którzy 2-3 godziny dziennie siedzą, a resztę zapierdzielają.
Nie wiem, jakie byłoby moje zapotrzebowanie na węglowodany oraz na insulinę, jeżeli chciałabym zwiększyć masę mięśniową, albo przyśrubować szybkość. Każdy ma inny cel. Inne wartości. Ja nie zarabiam, ani nie żyję ze sportu. Mało tego, po urazie kolana bliżej mi do szarego Kowalskiego, niż hobbistycznej sportsmenki.
- Jem tylko jeden rodzaj białka dziennie.
Czasami jedno zwierzęce i jedno roślinne też jest OK. Pisząc OK, mam na myśli, że mój cukier następnego dnia rano jest do 100 mg% (Gdy poranne wstają zorze). - Pamiętam o tym, że jeden produkt jem nie dłużej niż 2,5 dnia.
Później konieczna jest przerwa 7-21 dni. Tak zwana rotacja. (Gdy poranne wstają zorze) - Jem 10–20 gram tłuszczu na posiłek.
U osób, które jadają zbyt bogatowęglowodanowo, łyżka oleju wywołuje nudności. Im szybciej rośnie cukier po tłuszczach, tym bardziej jest wysycony metabolizm w węglowodany i białka – to niekorzystne.
Dieta Dobrych Produktów dr E. Bednarczyk-Witoszek - Obserwuję swój organizm według zasad doktor Ewy Bednarczyk-Witoszek.
Sprawdzam cukry:Po ptactwie – w 3, 5, 8, 13 godzinie od ich spożycia, najczęściej w 3 i 5 godzinie. Ta sama dawka kaczki czy gęsi jako niejadane za często dają wzrosty później niż odpowiednie porcje kurczaka czy indyka.
Po zbożach, po psiankowatych (pomidor, papryka, bakłażan, ziemniaki) – po godzinie
Po wieprzowinie, rybach, wołowinie, w 3, 5, 8, 19
Cielęcina jest uboższa w alergeny niż wołowina i daje późniejsze reakcje niż wołowina.
Po jajkach u tych, którzy jadają je rzadziej, 12-13 godzinie od ich zjedzenia. U znacząco uczulonych np. w cukrzycy typu I z C-peptydem =0, w diecie w której nadużywa się żółtek, wzrosty cukru już po 1 godzinie od spożycie 2-3 żółtek. Im bardziej nadużywamy danego produktu, tym szybciej uzyskujemy po nim odpowiedzi w postaci wzrostów cukrów ponad normę.
Nietolerancja marchewki mówi o możliwej nietolerancji całej rodziny zbóż.
Dieta Dobrych Produktów E.Bednarczyk–Witoszek
Co to wszystko znaczy?
To znaczy, że jeżeli:
rano (o 8:00) zjem 75–100 gram orzeszków nerkowca (jeden rodzaj białka roślinnego);
na drugie śniadanie (12:00) 30 gram kaszy gryczanej z 10 gramami masła klarowanego, albo oleju kokosowego;
na obiad (15:00) około 200 gram uda indyczego z kapustą (podsmażam to wszystko na łyżce oleju – taki bigos). Czyli cukier o 18:00, 20:00, 23:00 jest informacją, na ile indyk tego dnia mi służy.
Na podwieczorek 30 gram kaszy gryczanej z tłuszczem.
Na kolację to samo co na obiad, tylko 1/3 porcji mięsa mniej; albo orzeszki nerkowca ze śniadania.
To oznacza, że zjadłam tego dnia dwa rodzaje białka: jedno roślinne (orzeszki nerkowca) i jedno zwierzęce (indyk). Jeżeli dnia następnego ranny cukier będzie powyżej 100 mg% ( a powinien być 70–80 mg%), to znaczy, że te dwa białka to było za dużo.
Jeżeli cukier ranny dnia następnego będzie do 100 mg%, to taki sam zestaw mogę zjeść jeszcze kolejnego dnia, ale już wiem, że cukry będą wtedy ciut wyższe.
A już trzeciego dnia, to na bank nie mam nawet co próbować – według zasady 2,5 dnia.
Doktor Witoszek zauważyła, że w dniu bogatym w białko zwierzęce (udo z indyka), gorzej są tolerowane zboża (ryż).
Kolejny dzień:
Na śniadanie tahini, czyli białko roślinne (75 gram z łyżeczką cukru pudru, czasami z miodem, ale wtedy trzeba zamienić ryż na coś innego, ponieważ miód w dniu ze zbożem daje wyższy poziom cukru niż normalnie).
Drugie śniadanie: 30 gram ryżu z 10-20 gramami tłuszczu.
Obiad: stek wołowy (białko zwierzęce) z sałatką.
Podwieczorek: tahini (75 gram)
Kolacja: stek wołowy ze szpinakiem.
W dniu, w którym jem sezam, unikam ziemniaków (reakcja krzyżowa).
Jeżeli zamawiam w restauracji stek wołowy z sałatką, to zawsze dokładnie pytam o skład sałatki. Proszę, aby zamienili mi sosy na oliwę. Czasami zdarza mi się zjeść pomidora, paprykę. Ale jeżeli dostanę sałatkę posypaną pestkami dyni i słonecznika, to już nie zjem. Słonecznik – to jeden rodzaj białka roślinnego, dynia – drugi, stek – białko zwierzęce. Czyli na jeden posiłek wychodzą trzy różne białka. Nie mam nawet po co mierzyć cukru – wiem, że będzie powyżej 135 mg%.
I pomyśleć, że kiedyś śmieszył mnie ten obrazek:
A teraz moim winem jest tłuszcz.
Pierwszy wpis z tej serii: Ja i moja cukrzyca typu I
Następny wpis z serii – Dekalog eMMy – część III
eMMa
"Sweet tooth"
lp.pw@htootteewsamme
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Hashimoto z autoagresją na mózg, ciężkim przebiegiem bez leczenia hormonami(samodzielnie zdiagnozowana), cukrzyca t1 (od2001), celiakia( niedawno odkryta 3 lata)- pompa ins przez pewien czas, dłuo i krótkodziałająca insulina-od roku mniej o 50%. Na początku 70% długodziałajacej – z 12-14 zeszłam do 4j ( jadłam owoce i cukry proste czasami), krótko zależy od tego co i ile jem. Całkowita rezygnacja ze zbóż i kasz, ryżu- ze wzgl na autoagresję na mózg. Też zauważyłam problemy z białkiem. Używałam BCAA, i szereg innych suplementów w kierunku złagodzenia Hashimoto . Maquiberry- piłam .
Dziękuję bożeno za te informacje. Gratuluję samodyscypliny.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia.
Myślę ze duży wpływ na moje zdrowie miały też epa w wysokich dawkach i estry oleju lnianego. Teraz zaczełam używać wobenzym i olej rekina –
skwalen i inne cenne składniki w biomarin 750. Też życzę zdrowia.
Myślę że warto by było zrobić sobie krzywą cukrowa i insulinową. Przy insulinoopornosci są takie spadki cukru. Po zbyt długich przerwach.
eMMo, czy wyłapałaś może, zrozumiałaś, o co w DDP chodzi z surową marchewką? Dlaczego ona czasem może podwyższać cukier? Ja jakoś nie do końca to rozumiem, a obserwuję, że rzeczywiście rano po dniu kiedy jadłam marchewkę cukry mam nieco wyższe.
ala baster, według dr Witoszek, wzrosty cukru po marchewce mówią o zaczynającej się lub istniejącej nietolerancji zbóż, głównie glutenowych. Czy ma to dla Ciebie sens? Czy szukamy dalej?
Chodzi o wzrosty cukru porannego, tak?
Jeszcze to testuje. Być może o kilka są wyższe ale może to zbieg okoliczności..? Jakoś nie do końca przekonuje mnie ta teoria ale sprawdzam.
Od dawna nie jem zbóż bezglutenowych. Glutenowych zresztą też już od dłuższego czasu, odkąd jestem na AIP. Surową marchewką za to zajadam się od dawna, w dużych ilościach.
ala baster, jeżeli nie przekonuje Cię ta teoria, a na AIP masz niskie cukry , to może u Ciebie nie ma sensu zmieniać tego, co jest sprawdzone. Próbowałaś odstawić na jakiś czas marchewkę? Chociaż na siedem dni. Ja niestety muszę rotować. Marchewka chłonie całą chemię i ja źle reaguję.
Chyba jednak ta teoria z marchewką się sprawdza. Rano mam ok 80 jeśli zjem ją poprzedniego dnia. Jak nie zjem i wieczorem nie zjem zbyt wielu węglowodanów to cukry mam 68-72.
Tak jak jestem gorącym zwolennikiem zdrowej diety, ograniczania glutenu oraz przetworów mlecznych tak wyleczyć cukrzycy typu 1 dietą się nie da. Czy można żyć bez insuliny? Pewnie tak jeśli twoja dieta zamknie się w ok 40-50g węglowodanów a białka i tłuszcze będą dostarczane w odpowiednich proporcjach. Dieta ta jednak nie leczy cukrzycy!! – to jest dopasowanie podaży do zdolności przetwórczych organizmu – a przy cukrzycy trzustka posiada max. 10% komórek beta. Każdy „odskok” od tej bardzo rygorystycznej diety kończyć się będzie potrzebą podania insuliny z zewnątrz – ponieważ trzustka poprostu więcej insuliny nie wytworzy. Dieta ketogeniczna w cukrzycy to balansowanie na krawędzi kwasicy i bardzo szybko – o czym wiele osób już się przekonało może skończyć się niestety tragicznie. Po za tym dochodzą aspekty społeczne – praktycznie musisz być typem samotnika ponieważ odpadają rodzinne obiady, spotkania towarzyskie i firmowe, imprezy, wyjścia do restauracji itp itd. Czy da się tak wytrzymać długo? tydzień, miesiąc, pół roku pewnie tak. Szybciej dostaniesz na głowę niż cokolwiek wyleczysz. Cukrzyca typu 1 to zniszczone w 90% komórki beta wysp i żadna dieta tego nie naprawi. Zamiast katowania się, wyrzeczeń, wyobcowania społecznego polecam zainwestowanie w system ciągłego monitorowania glikemii – dzięki temu można żyć z cukrzycą stabilnie i mieć ją w ryzach – nie rezygnując z normalnego życia na miarę XXI wieku.
Przemo, szanuję Twoje zdanie, jednak moje, jest totalnie odmienne. Odnoszę również wrażenie, że nie czytałeś wszystkich moich wpisów, ani komentarzy oraz uwag pod nimi. 27 marca na facebooku zamieściłam wpis: „Mój C- peptyd, po dwóch i pół roku od zdiagnozowania cukrzycy typu I, z poziomu bliskiego zeru, dzięki temu wszystkiemu, co opisuję na stronie, wynosi dzisiaj 1,31 ng/ml (norma 1,1-4,4)”. Moim celem nie jest przekonać Ciebie, że nie masz racji. Masz rację!! Oczywiście, że nie da się zrobić czegoś, w co się nie wierzy. Masz rację, sugerując zainwestowanie w system ciągłego monitorowania glikemii – komuś, kto chce żyć z cukrzycą. Ja jednak chcę żyć w zdrowiu, nie z cukrzycą.
Chorujesz bardzo krótko.Żyjesz w złudzeniu w którym też kiedyś żyłem 🙂 uwierz mi że widziałem i stosowałem już wiele – łącznie z dietami. Na świecie nie ma ani jednej osoby która by wyleczyła się z cukrzycy typu 1 – można brać mało insuliny, zejść z zapotrzebowaniem ale trzeba ją dostarczać z zewnątrz. Jeżeli jak twierdzisz że wyleczysz się z cukrzycy to oczywiście rozgłoś to wszem i wobec na pewno Nobel murowany wtedy :).
ja obstawiałbym raczej inny scenariusz – zmasowany atak ze strony koncernów farmaceutycznych i ośmieszenie
Przemo, ja jeszcze nie wyleczyłam się z cukrzycy typu I. Nie wiem, kiedy to nastąpi. Wiem jednak, że nie będę pierwsza na świecie.
to podaj namiar na tego szczęśliwca który już się wyleczył- niestety nie ma takiego…
Kolejny przejrzysty artykuł 🙂 Odchudzam się z otyłości i na diecie paleo z owocami raz dziennie albo na ketogenicznej ze strony cukrzycapolska.pl mam bardzo duże spadki cukru do 50 jeśli nie zjem posiłku dłużej niż 4 godz. Cukier na czczo mam w badaniach ok 80-90. Cukrzycy nie stwierdzono. Przed dietą spokojnie wytrzymywałąm bez posiłku 6-8 godzin. na tzw. „normalnej” diecie kanapki, ziemniaki z kotletem i surówką, itp. Wolałabym jeść 3 razy dziennie i chudnąć, co podobno da się na diecie ketogenicznej i paleo, nawet wystarczy dwa razy dziennie. Czytałam książkę Ewy Bednarczyk-Witoszek i tam też jest napisane, że wielu osobom wystarczą dwa posiłki. Moje pytanie brzmi: Jak to zrobić, żeby organizm zachowywał stały poziom cukru przy 2-3 posiłkach na dzień? Od czego to zależy? Może jem za mało tłuszczu (ok. 50-70 g masła)?
Agnieszka – ja właśnie jestem praktycznie na 2 posiłkach dziennie (sporadycznie są 3) – i to już od dłuższego czasu (kilka lat)
Zazwyczaj posiłki są między 7:30-9 i potem 15:30-17
Nie odczuwam głodu w przerwie między posiłkami. Mam na tyle doświadczenia, że wielkość porcji dobieram intuicyjnie