Pierwszy mail, jak i komentarz, napisany przez Basię brzmiał:
„Czy może Pani napisać, jak pozbyć się cukrzycy typu1? Córka (9lat) zachorowała tydzień temu i już na insulinie 🙁
Bardzo proszę o pomoc.
Wierzę, że uda nam się to pokonać (czytając to, co piszecie i że wam się udało).”
Wszystko, co robię, aby ujarzmić cukrzycę typu I dietą a nie insuliną zewnętrzną, staram się dokładnie opisywać. Niczego nie zatajam.
Zdaję sobie sprawę, że trzymanie się tych wszystkich zasad (Dekalog eMMy I, II, III) nie jest łatwe na początku. Aż prosi się o jakiś skrót, jedną tabletkę.
Tak naprawdę, to dopiero teraz, po trzech latach, kiedy widzę, że to nie są bujdy na resorach, sama jestem w szoku, że mi się chciało.
Kiedy napiszę, że wszyscy cukrzycy bez wyjątku pragną mieć niskie cukry, to chyba nie będzie to przesadą.
Nie tylko dieta, ale i „styl życia paleo” sprawił, że mam niskie cukry, zregenerowaną trzustkę i nie podaję sobie insuliny zewnętrznej.
Jednak za każdym razem podkreślam, że każdy organizm jest inny, każdemu co innego służy.
Łączy nas jeszcze, prócz pragnienia niskich cukrów, poczucie, że nie jesteśmy sami, w tym hmm… powiedzmy, niestandardowym podejściu.
Dlatego, pamiętając przerażenie jakie mi towarzyszyło po usłyszeniu diagnozy: cukrzyca typu I insulinozależna, nie mogłam być obojętna, na krzyk rozpaczy matki.
Odpisałam:
Barbaro, powolutku. Nie jesteś sama.
Wszystko dokładnie opisuję na stronie paleosmak.pl w kategorii Jak wyleczyć cukrzycę typu 1 dietą.
Każdy wpis zawiera dużo informacji. Daj sobie czas, aby przeczytać je wszystkie.
Jeżeli coś będzie niejasne – pisz.
Niesamowite, że po tygodniu trafiłaś na tą stronę!! To daje dużą przewagę.
I tak powstał dialog, który postanowiłyśmy razem z Panią Basią opublikować.
Pani Basia: Czy wyleczyła Pani do końca cukrzycę, czy jest dalej na diecie i bierze Pani insulinę?
Co Pani sądzi o tej metodzie? Chłopak robi wykłady, jak uzdrowił się z cukrzycy typu 1 poprzez picie smoothie z zielenin i owoców:
http://youtube.com/watch?v=cqHRxr4a2-o.
eMMa: Na podstawie pytań, które mi Pani zadała, odnoszę wrażenie, że nie przeczytała Pani wszystkich moich wpisów. Na wszystkie pytania odpowiedzi znajdują się na stronie paleosmak.pl.
O filmikach z linków też pisałam.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, że tak Pani podeszła do tego tematu.
Dzięki temu szybko z tego wyjdziecie.
Często też powtarzam o tym, że nie podaję sobie insuliny zewnętrznej (ponieważ mój poziom cukru tego nie wymaga), od kiedy stosuję te wszystkie zasady. Wystarczy, że odstąpię od zasad – cukry w kosmos.
Zregenerowałam trzustkę do tego stopnia, że jej zdolność wydzielnicza jest już w normie, a startowałam z poziomu C-peptydu 0,1.
Ale to wszystko też jest na stronie.
Ponieważ, aby indywidualnie odpowiedzieć na Pani pytania, musiałabym skopiować większość wpisów, myślę, że łatwiej będzie, jak Pani sama powolutku je ogarnie.
Dacie radę!!!
Pani Basia: Nie doszłam do tego czytając… a może Pani nie wspominała o tym.
Pisze Pani, że źle wykorzystała czas remisji, czy może Pani napisać, jak by Pani to wykorzystała? Nigdzie nie znalazłam, czy jest coś o tym napisane.
Córka wchodzi w czas remisji, bo zapotrzebowanie na insulinę strasznie maleje z dnia na dzień.
eMMa: Rzeczywiście, trzeba się domyślać.
ABOLUTNIE trzymałabym się zasad. ZERO nabiału, ZERO glutenu i ZERO owoców (z wyjątkiem awokado i oliwek). Mimo, że czasami w „nagrodę” aż prosi się, żeby zjeść drożdżówkę z Danio…
Pewnie jest to dla Pani jasne, ale dla mnie BARDZO ważne było wsparcie najbliższych.
Ale takie prawdziwe, czyli w całym domu nie było nic, co by mnie kusiło. Na początku.
Teraz mi to już nie robi, że na stole jest tort (który sama kupuję) dla gości, czy śmietanka do kawy. Ale na początku niesamowicie ważne było dla mnie, że domownicy przeszli na moją dietę.
Najgorsze co może być, to jak wszyscy jedzą pizzę, a dziecko nie.
Tak samo chowanie po szafkach,
To jest choroba całej rodziny. Przynajmniej tej najbliższej.
Cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem, jak Pani to świetnie ogarnęła. Dla mnie jest to dowód, jak mądrze i prawdziwie kocha Pani córkę.
Pani Basia: Trochę jest ciężko, bo to dziecko, ale w ciągu miesiąca zminimalizowaliśmy węglowodany od około 250 do maksymalnie 60 dziennie.
Do tego zaczęłam od czyszczenia jelit poprzez lewatywy (dopiero 4 dzień), ale córka nawet to polubiła. Potem dalsze oczyszczanie następnych organów…
Do tego podziwiam ją, że już nawet jak chcę dać ciasteczko raz na jakiś czas, to nie chce i mówi, że jej tego nawet nie brakuje.
Problem jest najgorszy, że nie je warzyw….
eMMa: A dla mnie to nie jest najgorszy problem.
Najgorsze, jak się do czegoś kogoś zmusza.
Jak ja zjem na siłę, to mam cukry w kosmos.
Ja z warzyw mogę jeść tylko ogórki: kiszone, surowe.
Każde inne warzywo winduje mi cukry.
No, może czasami groszek zielony albo bób (ale tylko 80 gramów na porcję z 20 grami oleju).
Zarówno 150-gramowy ziemniak, jak i jedna marchewka podnoszą mi cukry. Dlatego ich nie jem.
I nie widzę w tym problemu.
Z tego co wiem, to dzieci doskonale czują, co jest dla nich dobre.
Nie zmuszać, obserwować. Ale pozbyć się wszystkiego co z glutenem, nabiałem, owocami, cukrem.
Żeby nie kusiło.
Ja mam mniejsze cukry po łyżce Nutelli niż po jednej marchewce.
Pani Basia:
Ona też lubi tylko surowe ogórki i ziemniaki z warzyw. Z nabiału plasterek sera na tosta i jogurt, to wszystko.
Mięso lubi, jajka, kiełbaski z indyka. Nie wiem, czy nie je za dużo białka.
Z owoców: tylko jabłko i banana, ale to też nie chce jeść, raz na tydzień coś tam gryźnie.
Podziwiam, że Pani już nie podaje Lantusa, bo to jest duże wyzwanie.
Moja bierze teraz 3 j, zeszła z 4.
eMMa: Czyli jeszcze jest serek (nabiał)? I tost (zboża)?
Ale jeżeli to trzyma cukry…
[Hmmm… mi w remisji cukry trzymała nawet cała drożdżówka… i okropnie żałuję, że ją wtedy jadłam.]
Sama się podziwiam… bo to ciężka praca była.
Piszę „była” ponieważ teraz, po trzech latach, to już weszło mi w krew.
A z drugiej strony, podziwiam wszystkich, którzy podają sobie insulinę…
Ja jestem przerażona wiecznym sprawdzaniem cukrów, hipoglikemią.
A tak, nie grozi mi to.
Każdy ma inną drogę.
Odnoszę wrażenie, że ma Pani obawy, że córka nie je tego, co każą w przychodni, o czym trąbią media.
Proszę sprawdzać cukry również godzinę po posiłkach.
Niskie cukry przekonają Panią, że jesteście na dobrej drodze.
Jak uda się Pani zamienić tosta i serek ze śniadania, na jajecznicę, albo nutellę (którą Pani sama zrobi z awokado) – to może też nie będzie potrzeby podawania Lantusa.*
Pani Basia: Ona lubi jajecznice i może jeść.
Najgorsze, że nie ma co przygotować na lunch do szkoły. Przeważnie ma batona „protein bar” jogurt naturalny z łyżeczką miodu i siemieniem lnianym, i do tego jakaś mała przekąska.
Pisała Pani że z dnia na dzień odstawiła Lantusa. Nie było skoków wysokich cukrów?
I jaką dawkę Pani wtedy miała?
eMMa: Ja jako przekąskę jem orzechy.
Czytałam, że niektórym dzieciom trzyma cukry popcorn.
A jeżeli zamiast jogurtu – chia na mleku kokosowym? (Do czego wykorzystałam nasiona chia (szałwia hiszpańska) – 4 wyczesane w kosmos paleo desery).
Albo 30 g samej czekolady?
Trzeba sprawdzić, jakie Emilka ma po tych produktach cukry. Może będzie w sam raz.
Według teorii DDP – miód w chorobach autoimmunologicznych to zło….
Lepiej syrop z agawy.
Ale trzeba sprawdzić, jakie po godzinie córka ma cukry, i będzie wiadomo, czy szkodzi Pani córeczce czy nie.
Oczywiście, że jak zjadłabym coś ze zbożem, nabiałem, owocami to mam skoki cukru – pisałam o tym.
Ale zarówno na pompie ludzie mają, jak i bez.
Na dzień dzisiejszy nie mam skoków wyższych niż 200. I to BARDZO RZADKO.
Najczęściej, jak jem gdzieś na mieście i nie dopytam, albo nie wyczuję jakiegoś składnika, który mi szkodzi.
Ostatnie moje skoki – to były po sokach 1,5 roku temu – pisałam o tym.
Miałam 2 j Lantusa.
Odstawiłam z dnia na dzień. Wiecznie byłam na niedocukrzeniu.
Miałam do wyboru: wieczne niedocukrzenie, albo „zajadanie” niskich cukrów, albo odstawienie Lantusa.
Po odstawieniu Lantusa bardzo ważne jest przestrzeganie wszystkich zasad, ponieważ niewielkie odstępstwo (np. ciasteczko) i cukry w kosmos.*
Pani Basia: Co do orzechów to lubi te włoskie i pekan po prostu uwielbia.
Miód nie podnosi jej widzę, ale daje ze względu, że gdzieś przeczytałam że regeneruje trzustkę, choć to nie musi być prawda. Ale ona zawsze tak jadła i lubi.
Co do syropu z agawy mogłabym zastąpić.
Nie lubi awokado 🙁
Popcorn jak najbardziej…
A czekolada jaka? Gorzka czy mleczna?
Mleko kokosowe próbowałam, tez nie lubi 🙁
Co do lekarzy to nie słucham. Każą jej jeść wszystko i insuliną pokrywać.
To ściemy nie dla mnie.
Pisze do mnie diabetolog „ooo widzę, że Emilka nie je bejgla” (po wykresach jakie im wysyłam codziennie).
A bejgle mają 70 g węglowodanów jeden. No i poszedł na odstrzał, na trzeci dzień po chorobie. Więc odpisuję „Emilka nie je już i nie chce„, a ona „Czemu? Wystarczy dawać tylko więcej insuliny i niech je, co chce„.
Nie mogę już tego słuchać i nie słucham. Robię swoje i pomału eliminuje dziadostwa z jej diety.
Ciężko jest, ale wolnymi kroczkami idziemy do wyznaczonego celu…
eMMa:
Skoro po włoskich i pekan ma niskie cukry, do 135, to OK.
Ja na porcję mogę tylko 70-80 gramów orzechów, żeby mieć takie cukry.
„Ale ona zawsze tak jadła i lubi” – ja zawsze jadłam nabiał i gluten, i zachorowałam na cukrzycę.
A odkąd zmieniłam dietę, zdrowieję.
„Nie lubi awokado” – ja też nie lubiłam.
Ale smaki tak bardzo się zmieniają, że raz w miesiącu warto spróbować.
W „nutelli” z awokado, tego awokado nie czuć.
Mleczna czekolada ma w składzie mleko w proszku.
Mi raz na 2-3 miesiące 30 g mlecznej albo białej nie podnosi cukru.
Gorzka raz na miesiąc też mi trzyma, i mogę ją jeść dwa/trzy dni.
Już nie pamiętam, ale wydaje mi się, że jak jeszcze podawałam Lantusa, to mogłam jeść więcej i częściej.
Po odstawieniu Lantusa każdy gram robi kolosalną różnicę.
Ja też nie lubiłam mleka kokosowego. Ale tak jak z awokado – smaki się zmieniają.
Proszę spróbować za jakiś czas, może polubi.
Co do lekarzy… Znam to. Trzeba słuchać i wierzyć Emilce. A dokładnie: poziomu jej cukrów. Wszystko co trzyma cukry do 135 – jest dla niej.
Mi też proszę ślepo nie wierzyć – weryfikować, kwestionować, sprawdzać.
Ciężko – mogę się tylko domyślać, jak bardzo. Ja jestem stara i eksperymentuję sama z własnym ciałem. A Pani jest matką i serce się kroi, no i to gadanie innych.
Nie jest Pani sama.
Wolnymi kroczkami idziemy do wyznaczonego celu… – taka właśnie jest droga.
Pani się wydaje, że powolutku, ale ja tam widzę milowy krok.
Proszę porównać, co Pani dawała Emilce 2 tygodnie temu, co myślała, jakie były cukry?
A dzisiaj?
Czy to nie jest rewolucja? To według mnie nie jest wolny kroczek!!!!
Odnoszę wrażenie, że Pani wątpliwości mogą dręczyć też innych rodziców.
Czy zgodziłaby się Pani, abym nasze maile opublikowała?
Może to pomóc kolejnym chorym wyjść z tego w zdrowy sposób.
Zależy mi, aby podkreślić, że w Stanach jest taki sam system postępowania.
Ma Pani oczywiście prawo się nie zgodzić, i tak nadal będę pomagała jak tylko będę potrafiła.
Pani Basia:
Może Pani publikować, nie ma najmniejszego problemu, tak jak Pani nam pomaga, tak ja bym chciała aby ktoś wykorzystał każdą radę i mógł pomoc sobie albo innym.
Jutro mija miesiąc od choroby, tak szybko zleciało jakby to był tydzień, codziennie czytam i szukam pomocy z rożnych stron. Póki co, Pani posty i Jana dały mi DUŻO wiary, że jak się chce, to można WIELE.
* chciałabym podkreślić, że ja odstawiłam insulinę na własne ryzyko. Od tego momentu niewielkie odstępstwo od diety może spowodować wzrost cukrów do niebezpiecznego poziomu, mogącego grozić nawet śmiercią.
Jeżeli wiemy, że nie mamy pełnej kontroli nad dietą, to KARYGODNYM jest odstawienie insuliny.
Nawet jedno ciasteczko, może okazać się ogromnym ryzykiem (zwłaszcza na początku).
Pamiętajmy, że dziecko może zjeść bez naszej wiedzy kawałek tortu u koleżanki, dlatego trzeba się dokładnie nad tym wszystkim zastanowić.
Oczywiście, będąc na insulinie, zjedzenie nadprogramowego kawałka tortu też może przynieść podobny skutek.
eMMa
"Sweet tooth"
lp.pw@htootteewsamme
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Pani nie wyleczyla sie z cukrzycy. Pani tylko stosuje alternatywny sposob utrzymywania niskich cukrow. Gdyby Pani WYLECZYLA cukrzyce, to oznaczaloby to ze zje Pani trzy banany a cukier bedzie w normie. Tak sie nigdy nie stanie. Sama mam T1. Jem niskoweglow. ale i tak musze podawac insuline. Przeciez to zaprzeczanie samemu sobie, stosowac tyle zasad by nie wzrosl cukier, a pisac ze sie Pani tym sposobem leczy z cukrzycy. Gdyby Pani wyzdrowiala, to Pani trzustka by pracowala. To troche takie mydlenie oczu innym. Pozdrawiam
T1, rzeczywiście jeszcze nie wyleczyłam się z cukrzycy.
Jednak jestem przekonana, że tak się stanie 🙂
Moja trzustka już pracuje coraz lepiej. C-peptyd jest miarą zdolności wydzielniczej trzustki (czyli jej pracy) i już jest w normie wydzielniczej.
Wierzę, że przyjdzie taki dzień, że zjem trzy banany i cukier będzie w normie.
Patrząc na wyniki, jestem na dobrej drodze.
Moją intencją nie jest mydlenie oczu innym. Zawsze powtarzam, że każdy jest inny.
pozdrawiam serdecznie
Mój syn choruje na C typ I od ponad roku. Aktualnie ma 11 lat, potrzebuje jeść, ponieważ rośnie i intensywnie się rozwija. Od początku jego choroby zaczęliśmy walkę: niekonwencjonalni lekarze, przeróżne diety: rozdzielna, paleo, oczywiście bezgluten i beznabiał, dieta dr Witoszek, walka z przywrą trzustkową itd. Itp…. Nic nie pomaga, cukry stoją w miejscu jak zaklęte, a w zasadzie są coraz to gorsze. Najciekawsze natomiast jest to że jego organizm nie reaguje już nawet na podawaną insulinę!!! A to już dla nas nie lada „niespodzianka”. Po ponad roku walki zaczynam wierzyć znienawidzonemu przeze mienie diabetykowi, że tej cukrzycy nie da się niczym wyleczyć. To tylko równia pochyła Jednak tak jak pisze Emma, każdy jest inny, może komuś się uda…. Powodzenia i wytrwałości! ja jeszcze walczę ale tracę siły, przy wiecznie głodnym dziecku z wysokim cukrem nic niema sensu…..
Mamo Cukrzyka, po przeczytaniu Twojego komentarza, stwierdziłam, że to jest prawdziwy dramat.
Co innego, jeżeli ma się wybór i albo ujarzmia się cukrzycę dietą albo insuliną. A co innego, jak nie można ani tak, ani tak…
Podziwiam, że tak długo walczyłaś. Ogromnie współczuję.
Najgorsze, to być wiecznie głodnym i z wysokim cukrem.
Tym bardziej podziwiam, że nadal szukasz, skoro przeczytałaś ten wpis.
Chciałabym wierzyć, że znajdzie się i dla Was rozwiązanie.
Życzę siły, mimo wszystkich tych przeciwności i bardzo serdecznie pozdrawiam.
Nie wiem, czy to coś pomoże ale dr Witoszek w książce pisała, że cukrzycy nie reagują na insulinę po złych białkach, które podnoszą im cukry i jeśli takowe białko wywoła ochotę na słodkie, to cukry proste ten cukier zbijają 😉 Polecam jeszcze raz przeczytać książkę, uprościć dietę dziecka do najbezpieczniejszych produktów, których dawno np nie jadł
Bardzo dziękuję za radę Julio. Może to faktycznie jest jakiś trop. Wpadam już w panikę, ponieważ nawet jajecznica z wypłukanych żółtek, czy indyk podnoszą mu cukier, odnoszę wrażenie, że ten cukier podnosi mu już wszystko. Zwyczajnie już nie wiem czym to dziecko karmić, a on chce jeść bo rośnie. Cały czas który zostaje mi po pracy przeznaczam na czytanie, lub słuchanie wykładów na internecie, jak słucham, mogę przygotowywać posiłki. Staram się robić to rozważnie, ale chyba nie dostrzegam już pewnych rzeczy, bo zamknęłam się w pewnych utartych ścieżkach. To już zwyczajnie za długo trwa, a zamiast poprawy jest co raz gorzej.
Spróbuj zdobyć jagnięcinę, sarninę, daniela, jelenia – takie niejadane mięsa, ja też muszę rotować i żonglować, odstawiać białka, bo szybko mnie zaczynają uczulać (ale nie mam cukrzycy), indyk to drób, krzyżuje się z białkiem jaja, a żółtka mogą być problematyczne – wyklucza się je w aip 😉 szukaj czegoś, czego dziecko nie jada, bo jak się przyjmie, to będzie długo służyć – jak u emmy z orzechami 😉
Królik też jest mało alergenny, z drobiu to prędzej kaczki i gęsi i zwracaj uwagę na porcje – bo za dużo też alergizuje/podnosi cukier
Dzięki Julio! Spróbuję kupić gdzieś dziczyznę i zobaczę jak reaguje. Jagnięciny nie lubi, z królikiem ta sama bajka co z resztą, też podnosi:( Zastawiam się nad jajami przepiórczymi, jak u Was? może będzie lepiej niż z kurzymi?
Powiem tak: mnie przepiórcze nie uczuliły kiedyś jak byłam "lekko uczulona na jajka" – po lekkim ich nadużywaniu – typu 1 miesiąc w różnych ciastkach, potem po przejściu na tłustą dietę jadłam je pół roku codziennie – i po takim stażu dalej mam alergię na białko jaja, przepiórcze też, żółtka są "w miarę", eksperymentuję z rotacją, bo idealnie nie jest… Ogólnie nietolerancję jajek leczy się dłużej niż różnych mięs – moje doświadczenie z AZS ;c
Emmo, czy jesteś pewna że chorujesz na cukrzycę typu1? Nie chcę oczywiście wprowadzać zamętu, czy coś, ale może to inny typ? np lada, mody, cokolwiek?
Sama mam T1 i próbowałam z AIP i z paleo, na razie moją dietę określiłabym jako coś w stylu diety samuraj. Nie jestem na tyle silna żeby wyeliminować z mojej diety aż tyle rzeczy, nie umiem pogodzić tego z pracą i życiem póki co. Ale wierzę że powoli się nauczę 😛 Zauważyłam też coś niepokojącego dla mnie – po protokole autoimmunologicznym gdy wprowadziłam do diety węglowodany to chyba moja trzustka przestała je w ogóle akceptować – potrzebowałam więcej insuliny niż wcześniej żeby cukry po węglach były ok. Wcześniej nie musiałam do węgli wliczać marchewki, w ogóle nie ruszała mi cukrów, a po protokole nawet marchew je windowała 🙁 Nie wiem czy to traktować jako znak pozytywny czy nie :/
Mam też pytanie – czy Ty się w ogóle najadasz? Jak czytam Twoje wpisy to mam wrażenie, że jesz prawie nic, tu łyżeczkę tego, tam łyżeczkę tamtego, kilka orzechów i tyle 😛 Być może odnoszę mylne wrażenie, dlatego pytam jak to wygląda dokładnie 🙂
ms- a jakie ma to znaczenie na jaki typ cukrzycy choruję? Zarówno lada jak i mody, też można ujarzmić dietą.
W rozpoznaniu, na wypisie ze szpitala: cukrzyca typu 1 insulinozależna, cukry przed przyjęciem do szpitalu ponad 800 na glukometrze, przeciwciała wysokie, zdolność wydzielnicza trzustki blisko zeru.
Bardzo często powtarzam, że nie ma co mi wierzyć, trzeba samemu sprawdzić, czy to ma sens. Najczęściej dostaje maile, że to działa. 🙂
Czy ja się najadam?! 🙂 O matko i to jak!!! Właśnie najpiękniejsze jest to, że jestem syta!!!
Jakie kilka orzechów?! 80 gramów na porcje, to całkiem spoko przekąska.
Jem pięć razy dziennie. Łyżeczka Nutelli, to grzech łakomstwa, a nie porcja jedzenia 🙂
Rano 100 gramów masła migdałowego, z kawą albo yerba mate,
później 100 gramów kiełbasy z ogórkami, roszponką, selerem naciowym i łyżką oleju.
Znowu masło migdałowe.
Kolejny raz kiełbasa.
Mam wrażenie, że monotonnie, ale syto.
W moim odczuciu osoba, która była na protokole bądź też diecie Samuraja, jest BARDZO SILNA!!!!
Cóż, każdy ma swoją drogę i swoje "łatwiej" 🙂
Mi łatwiej się wstaje, jak mam cukry poranne 90 i nie muszę bać się niedocukrzenia podczas treningu, albo ważnego spotkania.
pozdrawiam serdecznie
znaczenie ma takie, że przy T1 występuje calkowity brak insuliny, (wg książkowych definicji) a przy innych typach wygląda to inaczej – komórki beta zanikają w wolniejszym tempie albo częściowe wydzielanie pozostaje, dlatego pytam 🙂
Czy napiszesz może kiedyś post z takim tygodniowym jadłospisem? jestem ciekawa jak to wygląda u Ciebie na codzień i jak radzisz sobie np z wyjściami do restauracji? Chyba że po prostu nie chodzisz, to co innego.
Dla mnie dużym źródłem stresu jest i było to że np wyjeżdżając gdzieś albo wychodząc nie wiedziałam czy będę miała co jeść, i o ile przy parogodzinnym/całodziennym wyjściu da się to przeżyć, mozna po prostu nic nie jesc, to przy wyjeździe na tydzień juz nie bardzo 😉 Więc po prostu zeby zminimalizowac zrodlo stresu postanowilam rozszerzyc diete, zeby sie tak nie bać. Nie wiem czy zrobiłam dobrze ale psychicznie mnie to nieco odciążyło.
ms, prawda jest taka, że te wszystkie podziały/nazwy cukrzycy nie mają znaczenia w niekonwencjonalnym leczeniu.
Kilkakrotnie już pisałam co jem. Czy to we wpisach, czy to w komentarzach pod nimi.
O jedzeniu w restauracjach też wspominałam. Bardzo często jadam na mieście ze znajomymi. Zamawiam steka z sałatą, albo grillowaną rybę, bądź inny kawałek mięsa.
Tak, dla mnie pierwszy wyjazd też był stresem.
Znam siebie, i nie mogę doprowadzić do tego, że czuję się głodna, bo jem za dwóch. Ale to nie problem zjeść na śniadanie same żółtka z jajek na twardo z warzywami (mam na myśli śniadania w hotelach).
Zawsze mam w torebce słoiczki z jedzeniem. I jem w swoich stałych godzinach. Jak przyjeżdżam do hotelu to idę na spacer w poszukiwaniu lokalnego sklepiku. Prawie w każdym, nawet najmniejszym, jest awokado, słoik oliwek, groszek, orzechy, migdały, mleko kokosowe.
Wszystko jest do ogarnięcia. Zwłaszcza dla kogoś, kto chce 🙂
Tak, rzeczywiście coraz więcej jest publikacji, jak wyleczyć się z cukrzycy typu 1.
I to jest piękne!!
Każdy opisuje swoje doświadczenia, które bardzo często się pokrywają, ale i różnią.
Ja mam swoją drogę. I już, odnoszę wrażenie, jest z górki 🙂
pozdrawiam serdecznie
Duzo czytam,na ile mi tylko czas pozwala,ale Pani wpisy dały nam najwiecej nadziei o tym ze naprawde warto powalczyć a szczegolnie o zdrowie swojego dziecka.
Kiedy uslyszałam diagnoze (o ktorej juz bylam pewna 100% dzien wczesniej) cukrzyca typu 1, insulina do konca życia, pomyślałam " to nie może być prawda,to nie może sie tak skończyć, a powikłania o ktorych nawet nie moge córce powiedzieć bo nawet mnie przerażają?"
Myśle "przecież całe życie to walka, więc teraz jesteśmy w obliczu prawdziwej bitwy" i tak jak ja jestem silna, tak wierze ze moja córka tez sie nie podda i bedziemy z tym walczyć razem.
Na you tube jest mnóstwo filmów, gdzie lekarze mówia że choroba głównie bierze sie z nadmiaru weglowodanów w diecie, picia mleka, metalów ciężkich po szczepionkach, po kuracjach antybiotykowych, o grzybach, o zakwaszeniu a także innych. Dużo w tym prawdy i tak ja każdy człowiek jest inny tak na każdego co innego mogło wpłynąć.Pozdrawiam wszystkich i życze dużo wytrwałości.
O leczeniu cukrzycy duzo mowil i pisal p. Jerzy Zięba autor ksiazek pt Ukryte terapie, czego ci lekarz nie powie – tom l i tom ll