Kilka dni temu strona natemat.pl opublikowała artykuł: Drogie życie bez glutenu. Czy dieta bezglutenowa jest faktycznie „tylko dla bogatych”? Jak to z reguły w mediach bywa – coś piszą, ale nie wiadomo, o czym i po co, a poziom przekazu jest niezbyt wysoki.
Autor artykułu pochwalił się alergią na gluten i zaczął wyliczać, jaki on to biedny teraz jest, bo chleb bezglutenowy kosztuje prawie 10 zł, a on na śniadanie zjada nawet pół bochenka. Bułeczki bezglutenowe także są drogie, płatki zbożowe bezglutenowe również, a mleko bezglutenowe kosztuje kilka razy więcej niż zwykłe. Następnie autor wylicza ceny makaronów, spodów do pizzy, słodyczy, ciastek, paluszków, czipsów, herbatników, biszkoptów, a nawet keczupu bezglutenowego.
Zaintrygowało mnie to mleko bezglutenowe i zastanawiam się, co poeta miał na myśli. Autor nie wspomniał niestety nic o bezglutenowej wodzie mineralnej, bezglutenowych jabłkach, ani bezglutenowych pomidorach, widać więc, że jest dopiero na początku drogi do bezglutenowego świata, w którym nawet spodnie i buty są bezglutenowe.
A poważnie to widać, że przywiązanie do cukru chleba i potraw zbożowych jest tak silne, że autorowi przez myśl nie przeszło, że można nie jeść zbóż, że śniadanie może być bez chleba, obiad bez mąki, a deser bez ciasteczek i że można nie jeść słodyczy. Czy tak się właśnie manifestuje nałóg? A może po prostu niemyślenie i bezkrytyczne utrwalanie schematów?
Czy dieta bezglutenowa jest droga? Jeśli zrobisz to w całkowicie bezmyślny i bezrefleksyjny sposób, tak jak to opisał autor, to rzeczywiście wydatki na jedzenie mogą znacznie wzrosnąć. Jeśli jednak uwolnisz się od zbóż i zaczniesz jeść prawdziwe jedzenie, to da się to zrobić w taki sposób, żeby nie zrujnować domowego budżetu.
Niestety smutne jest to, że autor artykułu na temat zdrowia i diety pokazuje dokładnie taki sposób odżywiania, jaki jest najbardziej szkodliwy – pełen zbóż i cukru. Dieta bezglutenowa jest coraz bardziej popularna i można powiedzieć, że nawet modna, ale w postaci promowanej przez media może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Produkty oznaczone jako „bezglutenowe” z reguły posiadają więcej węglowodanów i cukru od ich zwykłych odpowiedników oraz powodują jeszcze wyższe skoki insuliny, co jest naprawdę wyczynem, bo po białym chlebie albo owsiance insulina wzrasta bardziej niż po czekoladowym batonie.
Bezglutenowe chleby, makarony i pizze są ślepą uliczką. Mogą posłużyć od czasu do czasu jako urozmaicenie pożywienia dla tych, którzy tego potrzebują, ale opieranie na nich swojej diety jest jedną wielką pomyłką. Marketing i media mają oczywiście przeciwne zdanie, bo zależy im tylko na pieniądzach i taniej sensacji, a nie twoim zdrowiu.
Czytaj więcej o zbożach i glutenie: Gluten – nie tylko celiakia | Zboża szkodzą | Gluten NIE dla niemowląt | Dlaczego ludzie jedzą zboża?
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Hahaha! Dobre! Chyba tu zamieszkam 😀
Najlepsze jest mleko bezglutenowe:)
A tak an serio, nieuk się wymądrza w ważnej sprawie i „straszy” ludzi niepotrzebnie
Brawo 🙂
Pozwolę sobie udostępnić.
Zgadzam się w całej rozciągłości. Mam sporo koleżanek, które namawiam na przejście na dietę bezglutenową i największym problemem jest perspektywa śniadania bez kanapek, brak pierogów, makaronów i pizzy.
Autor artykułu cieszy się ze ma alergię, a nie ma celiakii.
Kiedyś też się zastanawiałam dlaczego bezglutenowcow wpycha się w ten schematy żywienia. Gdy mówię ze z mężem nie jemy chleba, pizzy, makaronów to słyszę „to musi być wam ciężko”. Na co mówię ze jest zdrowiej, smaczniej, i taniej 😉
Mało kto dostrzega ze te przetworzone rzeczy są niezdrowe i jedząc bezglutenowy chleb wpada w kłopoty zdrowotne z jakich chce wyjść.
Nawet organizuje się dla celiakow pieczenie chleba.
Schematy są utrwalone i chyba trudno je zmienić.