Mięso roślinne to nie jest mięso

Świat brnie do przodu w szaleństwie „mięsa” roślinnego albo z probówki. Zwierzęta są tylko wymówką, a prawdziwy cel to jeszcze większe zniszczenie planety i jeszcze większe dochody koncernów (zobacz więcej: Dlaczego nie będzie mięsa z próbki? 10 powodów).

Czerwone mięso

Weganie i wegetarianie mają jakiś dziwny problem – chcą jeść mięso, ale nie chcą jeść zwierząt (pomijam to, że uprawa roślin zabija ogromne ilości zwierząt). Więc kupują sojowe kiełbasy, hamburgery, mielone i wszystkie inne podróbki mięsa.

Mogą przecież jeść zupę sojową albo fasolę sojową, ale nie, nie o to chodzi. Musi być mięso, ale udawane. Weganie muszą jeść coś, co wygląda i smakuje jak mięso. Dlatego z soi produkuje się kotlety, hamburgery, szynkę, parówki…

Podobne dylematy, problemy i sprzeczne zachcianki mają 4-letnie dzieci i wydaje mi się czasem, że weganie w myśleniu logicznym nie odbiegają od nich daleko 🙂

W sklepach mamy coraz więcej wysoko-przetworzonych „pokarmów” z fabryki, które mają udawać mięso. Towarzyszy temu propaganda, że roślinne mięso jest tak samo zdrowe i ma takie same wartości odżywcze jak zwykłe mięso.

Rzeczywiście jak porównamy makroskładniki takie jak białko albo tłuszcz, to są one podobne (pomijam fakt, że hamburger z soi ma niezdrowy tłuszcz roślinny zamiast zdrowego tłuszczu zwierzęcego).

Zawartość witamin i minerałów także jest zbliżona. To kryterium jednak nie ma żadnego znaczenia, bo mięso ze zwierząt ma naturalne witaminy, a do „mięsa” roślinnego dosypano trochę sztucznych witamin i soli mineralnych.

Rośliny nie zawierają w ogóle witamin B12 i D oraz mają znikome ilości żelaza, cynku, wapnia – a jak już mają te minerały, to są one w postaci o bardzo niskiej przyswajalności przez nasz układ pokarmowy. Ale do „befsztyku” z soi i pszenicy można dodać sztuczne witaminy i weganie są szczęśliwi.

Całe szczęście pojawiło się ostatnio badanie {1} porównujące aż 190 różnych substancji, których nasze organizmy potrzebują dla zdrowia. Badacze porównali 18 próbek „mięsa roślinnego” i 18 próbek wołowiny.

Co się okazało? Na 190 badanych substancji aż 171 z nich miało różną zawartość w podróbkach mięsa i mięsie prawdziwym. Nie możemy więc mówić, że „mięso roślinne” może zastąpić prawdziwe, bo są między nimi ogromne różnice.

Prawdziwe mięso zawiera 22 składniki pokarmowe, które są niezbędne dla naszego zdrowia, a które w ogóle nie występują w
roślinnych podróbkach mięsa.

Wśród ważnych dla nas substancji, które albo nie występują w roślinach w ogóle, albo występują w zdecydowanie za małej ilości są kreatyna, spermina, anseryna, cysteamina, glukozamina, skwalen albo kwas tłuszczowy omega-3 DHA.

To bardzo ważne składniki pokarmowe – mają działanie przeciwzapalne i są niezbędnymi cegiełkami do budowy naszych mózgów i serc.

Żeby badanie mogło się ukazać i przejść przez cenzurę, badacze musieli także pościemniać i piszą, że jest aż 31 substancji obecnych w mięsie roślinnym, których zwykłe mięso nie ma.

To są głównie polifenole i podobne związki chemiczne, które występują we wszystkich roślinach. Ich brak w mięsie jest logiczny, bo mięso pochodzi ze zwierząt, a nie roślin.

Te brakujące w mięsie substancje nie są krytyczne dla naszego zdrowia i pobieramy je z każdego pokarmu z roślin. Wystarczy do prawdziwego wołowego hamburgera zjeść trochę kapusty, ogórka albo sałaty i już mamy je wszystkie.

Jeden z badaczy podkreśla, że jest ważne, by nie dawać znaku równości pomiędzy oszukanym mięsem roślinnym a prawdziwym mięsem, bo są to dwie zupełnie różne rzeczy.

Pamiętajmy więc, że parówki sojowe, wegańskie hamburgery i szynka z pszenicy nie mają żadnego porównania do prawdziwego mięsa.

To są wysoko-przetworzone świństwa z fabryki, które mają za zadanie zaspokajać sprzeczne i nielogiczne zachcianki wegan – chcą jeść mięso, ale nie zwierzęta.

„Mięso” roślinne albo mięso z probówki istnieją z nami dopiero od kilkunastu lat – to sztuczne „jedzenie Frankensteina” z chemicznej fabryki nigdy nie będzie tym samym co zwykłe normalne mięso, które jadamy od milionów lat.


Chcesz dostawać informacje na maila o nowych postach na stronie PaleoSMAK? Nie spamujemy, szanujemy prywatność i zawsze możesz się wypisać.

Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo

Źródła:
  1. van Vliet, S., Bain, J.R., Muehlbauer, M.J. et al. A metabolomics comparison of plant-based meat and grass-fed meat indicates large nutritional differences despite comparable Nutrition Facts panels. Sci Rep 11, 13828 (2021).
    DOI/Crossref: 10.1038/s41598-021-93100-3 [Google Scholar]
Dodaj komentarz przez Facebooka poniżej albo formularzem na dole strony:

25 komentarzy do “Mięso roślinne to nie jest mięso”

  1. Witam,
    popieram dietę paleo,choć po pół roku stosowania anemia nie ustąpiła.Mam tylko jedną wątpliwość:podobno węglowodany złożone potrzebne są organizmowi do wytwarzania wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.Czy mógłby Pan odnieść się do tej teorii? Czy osoba lecząca grzybicę ogólnoustrojową nie zrobi sobie krzywdy tą dietą chudnąc za bardzo.
    Dziękuję i pozdrawiam.

    1. Węglowodany złożone są potrzebne do zapewnienia dochodów producentów śmieciowego jedzenia. Organizm ich do niczego nie potrzebuje. A grzyby właśnie bazują na węglowodanach, więc dieta uboga w nie powinna pomóc pozbycie się ich.

  2. Bardzo dobry wpis.
    A tak swoją drogą skąd się wzięło przekonanie, że jedzenie mięsa to chwila przyjemności, której bez trudu możemy się wyzbyć w imię niezabijania zwierząt.
    Nie o chwilę przyjemności chodzi, lecz o lata, całe dekady życia w zdrowiu fizycznym i psychicznym.
    Ja wolę cukierki od zbilansowanego obiadu i jedzenie cukru jest dla mnie przyjemnością. Zgubną.

    1. Przekonanie takie wzięło się z faktu, iż obecnie panuje konsensus naukowy, że zbilansowana dieta roślinna dostarcza wszystkich niezbędnych do życia składników.

      Autor bloga z jakiegoś powodu wierzy, że "podróbki mięsa" są istotnym czy wręcz niezbędnym składnikiem diety wegańskiej i na tej podstawie stawia tezę, że jest ona mniej zdrowa od diety tradycyjnej. Jest to błąd logiczny (jeden z wielu w tym artykule) – dla naszego zdrowia ma znaczenie całościowa kompozycja naszej diety, a nie skład pojedynczego produktu, po który sięgamy od czasu do czasu. To tak jakby wysnuwać wnioski dotyczące diety mięsnej na podstawie składu hamburgera z McDonalda.

      Nie ma jednej powszechnie obowiązującej "diety wegańskiej", tak jak nie ma jednej "diety wszystkożercy". Zarówno osoba jedząca mięso jak i osoba unikająca go mogą się odżywiać zdrowo lub niezdrowo, jeść produkty przetworzone, smażone, itd. (zwierzęce lub roślinne) albo tylko naturalne i nieprzetworzone. W zdrowej diecie roślinnej głównym źródłem białka nie są wcale zamienniki mięsa, tylko strączki oraz zboża. Pierwsze towarzystwo wegańskie powstało w 1944 r., kiedy jeszcze nikomu się nie śniły żadne imitacje mięsa. W większości krajów te produkty nadal są trudno dostępne, a jednak weganie mają się dobrze. 🙂

      Samo jedzenie mięsa – podobnie jak samo bycie wege – nie równa się automatycznie "lata, całe dekady życia w zdrowiu fizycznym i psychicznym". Do tego potrzeba zbilansowanej diety z odpowiednimi proporcjami makro i mikroskładników, a tę wg badań naukowych można skomponować zarówno w opcji omni, wege, jak i wegan.

      Tak więc jest to jak najbardziej kwestia tylko i wyłącznie osobistego wyboru, którego dokonujemy kierując się smakiem, tradycją/przyzwyczajeniem, naszym poziomem wiedzy w zakresie tematów dotyczących zdrowia i procesu produkcji żywności, oraz naszymi wartościami. Zupełnie nie rozumiem tego pojazdu po ludziach, którzy decydują się nie zabijać zwierząt. Komu to przeszkadza?

      1. A co jeśli nie mogę jeść strączków i zbóż? Osobisty wybór zdaje się mieć niewiele wspólnego ze smakiem, tradycją, przyzwyczajeniem i wartościami. Że nie wspomnę o poziomie wiedzy…. ten wręcz potrafi ratować życie.
        Pojazd po ludziach, którzy nie decydują się zabijać zwierząt? To błędne założenie, każdy z nas je zabija, jedząc czy nie jedząc mięsa. Ale niektórzy romantyzują swoje "heroiczne" wybory, przytulę pieska, gdzieś mam polne gryzonie, a mszyca niech ginie…przecież to nie do końca jest zwierzę 🙂

        1. Jak już gdzieś tam niżej pisałam, wiele osób wydaje się mieć błędne pojęcie o weganizmie. Oczywiście, że nie da się wyeliminować cierpienia w 100% i weganie o tym wiedzą. Chodzi o to, żeby je zredukować tam, gdzie można.

          Jak nie możesz ułożyć zbilansowanej diety roślinnej ze względu na alergie czy nietolerancje pokarmowe to oczywiście nikt rozsądny Ci nie powie, że powinnaś chronić zwierzęta kosztem swojego zdrowia. Ale jak możesz, to jest to Twój wybór.

          I oczywiście, że małe gryzonie giną w procesie uprawy, ale zważywszy na to że większość z tych upraw jest wykorzystywana na paszę dla zwierząt hodowlanych, to nadal w przypadku diety roślinnej ginie MNIEJ zwierząt.

          Wiem, że są tacy weganie, którzy "romantyzują swoje heroiczne wybory", ale są też rozsądni ludzie, którzy po prostu doszli do wniosku: skoro mogę zabić krowę albo jej nie zabić, to wolę jej nie zabić. I zjeść sobie jakiś smaczny roślinny posiłek zamiast tego.

          To nie jest żadna skomplikowana filozofia, tu naprawdę chodzi o tylko o to, żeby się chwilę zastanowić nad swoimi codziennymi wyborami.

      2. Dieta wegańska jest niezdrowa i to jest fakt. Nie zawiera w ogóle witamin A (preformowanej), B12 i D, tłuszczów omega-3 EPA i DHA, a niedobory żelaza i cynku są powszechne u wegan.

  3. Zwierzęta same nie "wytwarzają" witamin, ale bakterie w ich przewodzie pokarmowym owszem, tak też jest w przypadku witaminy B12. Zwierzęta hodowlane są suplementowane zapewne ze względu na nienaturalne dla siebie pożywienie, jakie otrzymują. Uprzedzając argument, jaki zaraz mógłby się pojawić, że skoro pozostałe witaminy zwierzęta pozyskują z roślin, to my również moglibyśmy, to zaznaczę, że spożywają je one w ilościach dziesiątek kilogramów dziennie – dlatego my możemy się cieszyć skumulowanymi witaminami, minerałami, związkami zarówno w ich mięsie jak i podrobach.
    PS. Do wegan autor podchodzi i tak zbyt poważnie, nie kierują się oni racjonalnymi przesłankami 🙂

    1. Dodam, że zwierzęta typowo roślinożerne mają całkiem inny układ pokarmowy niż ludzie. Dużo dłuższy i dostosowany do trawienia roślin. Nasz jest za krótki i możemy je strawić tylko w niewielkim stopniu i słabo przyswajamy z nich wartości odżywcze, dlatego musimy jeść pokarm o większej gęstości odżywczej, czyli mięso i tłuszcze. Podobnie jest u zwierząt -im mniejsze tym więcej białka zwierzęcego muszą jeść, bo nie są w stanie przerobić w swoim małym ciele tak dużej ilości roślin, żeby utrzymać odpowiedni poziom energii.

      1. Trochę prawdy, ale trochę się też mylisz. Mięso w naszym układzie trawiennym zalega i gnije, jak na wielkość naszego ciała, jelito cienkie wcale nie jest takie krótkie, a temperatura naszego ciała powoduje gnicie mięsa zanim zdąży się całkowicie strawić i wydalić. Dlatego ludzie powinni robić sobie kilkudniowe przerwy w jedzeniu mięsa, aby zdążyły się te złogi wydalić, zanim sięgniemy po kolejne. Jedzenie roślinne trawi się szybciej, ale to bzdura, że nie jest dobrze przyswajane. Zdrowe jelita wyciągną z pożywienia tyle ile trzeba.

        1. To gnicie mięsa w układzie pokarmowym to wegański mit. Absolutnie nic nie gnije i świetnie się trawi, a wszystkim ludziom z problemami jelitowymi zaleca się mięso jako podstawę diety ponieważ prawie w ogóle nie podrażnia jelit w przeciwieństwie do roślin i trawi się do ostatniego włókienka, więc jest ubogoresztkowe.

          1. Zgadzam się z Tobą 🙂
            Nigdy nie lubiłam mięsa, nie ze względów ideologicznych. Po prostu jakoś mnie od dziecka obrzydzało. Nabiał, produkty mączne i dużo warzyw. Ten sposób odżywiania nie przysłużył się mojemu układowi pokarmowemu. Od kiedy sięgam pamięcią bóle brzucha, mdłości. Miałam wrzody na dwunastnicy, kamienie w pęcherzyku, niealkoholowe stłuszczenie wątroby, uchyłki w jelicie cienkim, przewlekłe zapalenie żołądka. Przez lata brałam IPP i oczywiście zalecana dieta lekkostrawna i niskotłuszczowa. Na pewno przy zaostrzeniu wrzodów taka dieta mi pomagała. Ale zamiast stosować ją do ustąpienia objawów to odżywiałam się w ten sposób 1-2 lub 3 miesiące. Wrzody mam wyleczone antybiotykami, pęcherzyk żółciowy usunięty. Gdzieś przeczytałam, że dieta niskotłuszczowa jest na dłuższą metę szkodliwa, że powinno się jeść mięso i ryby, że ograniczyć drastycznie nabiał i pszenicę. I powoli zaczęłam jeść mięso, ograniczyłam nabiał i praktycznie wyeliminowałam pszenicę. Warzywa dalej jem w sporych ilościach bo lubię 🙂
            Czuję się dużo lepiej 🙂 Czuję też, że dużo ''czyściej'' się odżywiam. Więc mięso jest dla moich jelit wybawieniem ale nie tylko jelit. Moje stawy też mają się lepiej. Długa jeszcze droga do zupełnie dobrego samopoczucia ale wiem, że już nie zrezygnuję z mięsa.

  4. "Żeby badanie mogło się ukazać i przejść przez cenzurę, badacze musieli także POŚCIEMNIAĆ i piszą, że jest aż 31 substancji obecnych w mięsie roślinnym, których zwykłe mięso nie ma. (…) Ich brak w mięsie JEST LOGICZNY, bo mięso pochodzi ze zwierząt, a nie roślin."

    Czyli ściema, ale jednak nie ściema. A podobno weganie sami sobie przeczą. 😂😂😂

    Najbardziej absurdalny tekst jaki czytałam od bardzo dawna. Jak można nie ograniać, że ktoś lubi smak mięsa i jednocześnie nie chce zabijać zwierząt? 🤦🏻‍♀️

    To tak jakby napisać: "Gracze mają jakiś dziwny problem – chcą sobie postrzelać, ale nie chcą zabijać ludzi. Żeby zaspokoić swoje sprzeczne zachcianki, wymyślają gry wojenne. Niestety, gra nigdy nie będzie tym samym co zwykłe normalne zabijanie, które znamy od milionów lat."

    1. Ciekawe co sadzisz o zabijaniu płodów ludzkich. Swoja drogą ja jako wolnosciowiec uwazam ze kazdy niech sobie je, pije czy bierze co chce!!

      1. Nie żeby to miało jakikolwiek związek z tematem, ale o przerywaniu ciąży sądzę to samo, co o przetaczaniu krwi lub transplantacji narządów – nie można nikogo wbrew jego woli zmusić do dzielenia się własnym ciałem z innym człowiekiem, nawet jeśli jego życie od tego zależy. "Wolnościowcy" powinni to szczególnie dobrze rozumieć.

        1. Czyli uważasz, że życie ludzkie powinno być bezwzględnie chronione, niezależnie od użytych metod? A ludzie powinni być zmuszani do oddawania swojej krwi lub narządów dla ratowania życia innych ludzi?

          OK, no to po prostu się nie zgadzamy. Wg mnie życie należy chronić, ale nie można zmuszać innych osób to poświęcania własnego ciała i zdrowia dla tego celu.

    2. Kompletnie nielogiczne porównanie :).
      Gracze są różni, ale chyba masowo nie mówią, że są przeciw zabijaniu w razie prawdziwej wojny, kiedy trzeba walczyć w obronie rodziny i rodaków.
      Tutaj natomiast mowa o weganach, którzy nie zgadzają się na żadne zabijanie zwierząt dla mięsa (nawet takie tradycyjne jak polowania), a z drugiej strony oczekują produktów udających mięso zamiast jeść po prostu roślinki :).

      1. Widać, że niewiele wiesz o weganizmie… Weganie nie są przeciwko KAŻDEMU zabijaniu zwierząt, tylko przeciwko NIEPOTRZEBNEMU zabijaniu zwierząt. Kompletnie NIKT nie mówi, że nie można się bronić w przypadku zaatakowania przez dzikie zwierzę (jak w twojej analogii do wojny obronnej), albo że należy np. zakazać używania kombajnów, które mogą powodować śmierć małych gryzoni na polach uprawnych, albo że należy zakazać używania samolotów, bo powodują śmierć ptaków.

        Weganie są po prostu przeciwko zabijaniu zwierząt dla przyjemności, szczególnie w przypadkach, kiedy jest wiele alternatyw (np. roślinne zamienniki produktów mięsnych czy skórzanych).

        Założę się, że 100% graczy jest przeciwko zabijaniu ludzi dla przyjemności, stąd porównanie jest jak najbardziej trafione.

  5. Nie wiem czemu ale link do Google Scholar pokazuje mi jakąś pracę nad rozpoznaniem białka SARS-CoV 2. Wygląda trochę jak praca na podstawie której potem tworzono szczepionki. O.o

    1. No to jest wada google scholar. To tylko wyszukiwarka i czasem znajduje dokładnie to, co trzeba, a czasem nic. I nigdy nie wiesz, co tam jest. Po kliknięciu w link DOI dostaniesz pełny tekst.

  6. Byli weganie mówią, że kiedy znowu spróbowali mięsa poczuli "kopnięcie", jakby im się mózg zrestartował, i nagły przypływ energii i szczęścia. Więc jak można mówić, że rośliny mogą zastąpić mięso? Pewnie jest nawet w mięsie coś, o czym nauka jeszcze nie wie, ale musimy przejść tą samą drogę co z tłuszczami nasyconymi, żeby zrozumieć, że na roślinach nie da się wyżyć w zdrowiu.

    1. Bzdury opowiadasz 🙂 Z mięsem jak z papierosami – jak rzucisz to Ci śmierdzi i zastanawiasz się jak to mogłeś palić.

      1. Powiedz to byłym weganom. Oni dziwnym trafem stwierdzają, że jest pyszne i im tego brakowało. A ja rzuciłam nałóg cukrowy, udało mi się dzięki jedzeniu dużych ilości tłuszczy. Już nie potrzebuję słodyczy, ale wciąż uważam, że są pyszne.

Skomentuj Izabela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres nie zostanie opublikowany. Pola wymagane są oznaczone symbolem *