Półki sklepowe uginają się od dziesiątków rodzajów kaszek dla niemowląt, niektóre nawet dla 4-miesięcznych. Na każdym opakowaniu rodziców uspokajają informacje o instytucjach medycznych, które je opracowały. Kaszki wydają się być idealnym posiłkiem dla niemowlaka, szczególnie te bez dodatku cukru, prawda? Błąd.
Ci sami lekarze, którzy twierdzą, że mleko mamy jest najlepsze dla dziecka, polecają kaszki tak bardzo różniące się od niego składem. Porównajmy popularną kaszkę dla niemowląt bez dodatku cukru z mlekiem matki (oczywiście skład mleka jest różny w zależności od wielu czynników, poniżej uwzględniłem uśrednione dane z Wikipedii):
Mleko mamy (g/100 ml) | Kaszka bez cukru (g/100g) | |
Węglowodany | 7,5 | 71,3 |
Tłuszcz | 4,2 | 10 |
Stosunek węglowodanów do tłuszczu | 1,8 : 1 | 7,1 : 1 |
Kaszki dla niemowląt, nawet te niesłodzone, dostarczają za dużo węglowodanów, a za mało tłuszczu. Dosładzane kaszki są jeszcze gorsze. Na tym etapie życia dziecka odpowiednia ilość tłuszczu jest niezbędna do formowania bardzo szybko rosnącego mózgu i innych organów ciała. Dodatkowo nadmiar węglowodanów jest fermentowany przez bakterie w jelitach dziecka, powodując bolesne wzdęcia i kolki.
Przez miliony lat ewolucji natura ustaliła taki skład mleka jako optymalny. Tłuszcz w 1 g ma prawie 2x więcej energii niż węglowodany, więc dziecko czerpie większość energii z tłuszczu!
Poza tym niektóre węglowodany w mleku matki nie są przyswajane przez dziecko, a są pożywką dla bakterii kolonizujących jego układ pokarmowy.
Karmienie dzieci kaszką to działanie wbrew naturze, wbrew temu, co przyroda przez miliony lat eksperymentów udoskonalała. Karmienie dzieci kaszką to słuchanie chciwych koncernów, karmienie dzieci tłuszczem to słuchanie natury. Co lepsze?
Nadmiar węglowodanów to prosta droga do cukrzycy typu 2, ale podawanie dzieciom zbóż, które działają silnie prozapalnie i stymulują powstanie chorób autoimmunologicznych powoduje cukrzycę typu 1, która według lekarzy nie zależy od diety. Dzieci chore na celiakię, czyli wrażliwe na gluten, chorują 10x częściej na cukrzycę typu 1 – czy to przypadek? Czy może dowód na to, że obie choroby są powodowane przez zboża?
Cukier jest silnym narkotykiem, silniejszym niż nikotyna. Kaszki dla niemowląt to jest początek nałogu. Jeśli rodzice kontynuują żywienie dziecka zbożami i cukrem, powoli staje się ono cukrowym narkomanem. To prosta droga do otyłości, chorych zębów, zaburzeń zachowania i wielu innych problemów spowodowanych nadmiarem węglowodanów.
Czytaj więcej o żywieniu dzieci: Paleo dla dzieci? | Ciąża | Niemowlęta | Gluten NIE dla niemowląt | Pierwsze pokarmy | Dodaj tłuszcz do posiłku niemowlaka | Autyzm i zespół Aspergera
Czytaj więcej o diecie paleo: Co to jest dieta paleo? | Paleo dla początkujących | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Skąd wziął się mit o szkodliwości tłuszczu? | Zboża szkodzą | Styl życia paleo
I chciałam jeszcze zaznaczyć że owszem mleko kobiece zawiera dużo zdrowego tłuszczu, ale jeszcze więcej laktozy czyli cukru.
Tak, ale tłuszcz daje nam prawie 2x więcej energii z grama. Czyli dziecko pobiera większość energii z tłuszczu. Poza tym dziecko składa się z wody, białka i tłuszczu – po co więc karmić je cukrem?
Nie każdy kupuje gotowe dosładzane kaszki – można ugotować domową kaszkę mannę orkiszową, płatki amarantusowe, kleik jaglany … dodac banana, daktyle, tłoczony olej … Czy takie kaszki też robią z dziecka cukrowego narkomana i nie mają żadnej wartości odżywczej?
Kasza sama z siebie to głównie węglowodany. Banany i daktyle to także czysty cukier. Nie lepiej dać dziecku awokado albo coś innego z tłuszczem?
Pamiętaj, że mleko matki jest niskowęglowodanowe. Dziecko karmione piersią czerpie energię głównie z tłuszczu – tak chciała natura. Dlaczego chcesz działać wbrew naturze i karmić dziecko cukrem?
Jak dodasz do tej kaszki tłuszcz, to będzie to nieco lepsze, ale wszystko zależy od rodzaju tłuszczu. Jak dodasz olej z fabryki (słonecznikowy, rzepakowy), to dziecku zaszkodzisz. Zdrowe oleje to oliwa z oliwek, olej kokosowy, łój wołowy itp.
Do kaszki często dodaję avokado, tahini, olej lniany, orzechy, mielone siemię – pytanie brzmi czy same kaszki (zboża)są tak bezwartościowe i szkodliwe jak zakłada dieta paleo – wydaje mi się że to niepotrzebne demonizowanie zbóż. Rozumiem że pszenica nie jest dobra opcją, ale już kasza jaglana, amarantus, quinoa, gryka, orkisz, czy też ryż brązowy są wartościowym pożywieniem? Chciałabym również dowiedzieć się co w takim razie taki szkrab miałby jeść żeby odżywiać się tak jak natura chciała wykluczając zboża i wszelkie słodkie dodatki. A jeśli daktyle i banany to sam bezwartosciowy cukier, to w takim razie czy owoce odpadają (oprócz avokado), czy bakalie odpadają bo wszystkie są słodkie? Pozostaja jedynie warzywa i mięso? Przecież mięso w nadmiarze szkodzi, zakwasza organizm. Te zboża chyba jednak nie są aż takie straszne!
Nie ma zakwaszania organizmu, to bajki. A co do wartości odżywczych, to sprawdź i poczytaj – ile witamin i minerałów mają kaszki, jajka, mięso itp. Nie wierz nikomu na słowo, sama policz. Sprawdź np. ile taka kaszka ma witaminy B12 niezbędnej do powstawania krwi? Ile ma witaminy D3 albo K2?
Moje dzieci ładnie wyrosły i nigdy nie tknęły żadnej kaszki – nawet 1 łyżeczki nie zjadły. Jadły dużo smacznych rzeczy. Jadły jajka, jogurt, warzywa, owoce i mięso – wszystko z dużą ilością tłuszczu, np. jogurt tylko 10% tłuszczu. Gotowane na parze marchewka, ziemniaki, bataty z masłem i np. duszoną wołowiną. Są dziesiątki rzeczy, które można dać dziecku, dziesiątki pokarmów z natury. Nie rozumiem, po co się upierasz przy kaszkach z fabryki. Ufasz bardziej fabryce niż naturze?
„Dzieci chore na celiakię, czyli wrażliwe na gluten, chorują 10x częściej na cukrzycę typu 1– czy to przypadek? Czy może dowód na to, że obie choroby są powodowane przez zboża?”
Nie, to nie jest dowód. To że istnieje korelacja nie mówi co jest skutkiem, a co przyczyną. W tym przypadku przyczyną jest akurat podłoże genetyczne.
Cukrzyca typu I praktycznie nie ma podłoża genetycznego. A w celiakii geny odgrywają niewielką rolę.
Artykuł nierzetelny. Szkoda, że autor nie zauważył, że 100g mleka mamy, to „produkt gotowy”, a 100g kaszki, to produkt w proszku. Po rozpuszczeniu 45g w 150ml wody, mamy 195gr roztworu, który ma węglowodanów 31,5gr, czyli na 100gr produktu gotowego wychodzi 16gr węglowodanów, 8,9gr cukru. Nadal dużo, ale trzeba zauważyć, że etykieta z której autor czytał to była etykieta kaszki Z DODATKIEM CUKRU. Nie trzeba być ekspertem, żeby porównać na smak, że mleko modyfikowane jest podobnie słodkie, jak ta kaszka. Czy kaszka jest zdrowa, tego nie wiem. Nie znam się. Ale widzę, że powyższy artykuł jest nierzetelny.
To jest kaszka BEZ dodatku cukru, jak na zdjęciu widać. Poza tym proporcje tłuszczu do węglowodanów są stałe, niezależnie, czy kaszkę masz w proszku, czy rozpuszczoną w wodzie. Proponuję najpierw poczytać etykietki, a potem oskarżać innych o nierzetelność.