Co jeść, żeby nie podawać insuliny – przykładowy jadłospis cukrzyka

Seria wpisów o leczeniu cukrzycy typu 1 dietą jest autorstwa eMMy "Sweet tooth" - gościnnej autorki na blogu PaleoSMAK.

Raz na jakiś czas pojawia się prośba o mój przykładowy dzienny jadłospis.
Ogólnie pisząc, odżywiam się według zasad diety paleo. Różnice dotyczą ilości produktów białkowych oraz wielkości porcji.
Pod wpisami Dekalog eMMy część I, Moje dziecko ma cukrzycę oraz Diabetyczna rewolucja, plan cudu pH – część III w odpowiedzi na komentarze napisałam swoje posiłki i ich porcje.
Mimo to, podaję kolejnego „gotowca”.

Przykładowy jadłospis cukrzyka

Jem pięć razy dziennie. Wynika to z faktu, że nie chcę czuć się głodna. Znam swój organizm i wiem, że jak zapomnę bądź pominę chociaż jeden posiłek, to na kolejny zjadłabym konia z kopytami.
Absolutnie nie wynika to z faktu, że boję się hipoglikemii. Ponieważ nie podaję sobie insuliny zewnętrznej, nie mam takich obaw.

Rano na śniadanie zjadłam budyń z przepisu Izabeli (komentarz pod Czy cukrzyk może jeść budyń? Czy budyń podnosi cukry?).
To znaczy: 50 gramów masła klarowanego, z czterema żółtkami, kurkumą, odrobiną cukru kokosowego oraz ekstraktem z wanilii. Nie dałam,jak w przepisie Izabeli gorzkiej czekolady, ponieważ zjadłam wczoraj i wiem, że dzisiaj podniesie mi cukry powyżej 135. Mogłam dodać karobu (jest to białko roślinne), ale miałam ochotę na waniliowy budyń.
Wypiłam czarną kawę.

50 g rozpuszczonego (ale nie gorącego) masła dokładnie wymieszałam z 4 żółtkami, kurkumą, cukrem i dopiero wtedy powolutku, na bardzo wolnym ogniu podgrzałam. Za pierwszym razem dodałam żółtka do gorącego masła i wyszły mi robaki 😛

Na drugie śniadanie zjadłam 70–80 g pistacji.

Na kolejny posiłek: ogórek świeży, małosolny i 70-80 g łososia wędzonego na zimno, oliwki.
(Czasami 130 g mięsa też trzyma mi cukry. Jednak tylko wtedy, kiedy dawno danego rodzaju nie jadłam).

Na kolejny posiłek: ogórek świeży, małosolny i 70-130 g łososia wędzonego na zimno, oliwki.

Ostatni posiłek jem o 17:00, znowu pistacje.

Nie piszę nazw posiłków, ponieważ dla kogoś zjedzenie na kolację 70–80 g pistacji to żadna kolacja. A obiad składający się tylko z 70-130 g łososia to jakaś popierdółka a nie obiad.
Dla mnie, osoby która ma cukrzycę typu I insulinozależną, nie ma znaczenia nazwa posiłku.
Nie ma znaczenia ilość wymienników. Znaczenie ma to, że nie muszę podawać insuliny zewnętrznej, regeneruje się moja trzustka i jestem najedzona.

Masło klarowane jadam bardzo rzadko i ze względu na śladowe ilości białka zaliczam do tłuszczów, a nie produktów białkowych. Żółtko również zaliczam do tłuszczów.
Tak więc, pierwszy posiłek jest posiłkiem bezbiałkowym.

Ma to znaczenie dla porannych cukrów dnia następnego. Żebym miała ranne cukry 80–90, nie mogę zjeść więcej niż jedno białko roślinne i zwierzęce dnia wcześniejszego.
Pisałam o tym w Gdy poranne wstają zorze.

Porcja pistacji jest pierwszym produktem białkowym roślinnym.
Nie lubię ich obierać, więc kupuję na wagę obrane albo w sklepach/hurtowniach dla cukierników. W Warszawie można je dostać w „Złotych Tarasach”, na parterze w budce z greckimi przysmakami. Ewentualnie w Marks&Spencer – tutaj są najdroższe.
Czasami je mielę na masło. Jest też gotowe masło z pistacji, jednak nie smakuje mi tak bardzo jak to, które sama zrobię (gotowe masło z pistacji ma np. firma Primavika).

Zdaję sobie sprawę z ceny pistacji. W porównaniu z ceną drożdżówki z Biedronki są obrzydliwie drogie. Dla mnie jednak zdrowie jest bezcenne. Jeżeli jestem zdrowa, mogę pracować i zarabiać. Dzięki temu, że jem tak, jak jem, nie muszę wydawać pieniędzy na inhalatory i silne leki na astmę (na którą chorowałam), nie wydaję na insulinę zewnętrzną, nie boję się, że za chwilę będę musiała kupić kolejne leki na kolejne powikłania cukrzycy.
W ogólnym rozrachunku wydaję mniej na jedzenie, niż na leki, które jeszcze trzy lata temu kupowałam na siatki.

Ogórki są warzywami, które w każdej ilości trzymają mi cukry. Jako jedyne z warzyw.
Porcja 70–80 g łososia jest pierwszą w dniu dzisiejszym porcją produktu zwierzęcego białkowego. Do tego słoiczek oliwek.

Po takim dniu, cukry dnia następnego (bez insuliny całodobowej) mam 80–90.
Tak niskie cukry będę miała jedząc te same posiłki przez dwa, trzy dni. Później muszę zamienić pistacje na inne orzechy, a łososia na inną rybę albo inne mięso. Żółtek tez nie mogę codziennie.

Piję wodę, yerba mate. Staram się ograniczać kawę (ze względu na układ autoimmunologiczny) jednak moje MEGA niskie ciśnienie czasami najnormalniej w świecie wymaga kofeiny.
Zdarza mi się wypić filiżankę kawy z cykorii. Czasami dodam łyżeczkę cukru. Porcja dwóch łyżeczek kawy z cykorii (zalanej wodą) i jednej łyżeczki cukru zastępuje mi „małe co nieco” i trzyma mi cukry do 135.

Jedni powiedzą, że to monotonne posiłki. Inni, że za mało węglowodanów. Jeszcze inni, że pistacji nie można jeść na protokole autoimmunologicznym.
Ja wiem, że dzięki temu mam niskie cukry, niewymagające podawania insuliny zewnętrznej.
Mój C-peptyd jest już w normie wydzielniczej, a przeciwciała przeciwtrzustkowe i przeciwtarczycowe maleją.

Zaczynam się zastanawiać, czy w całym tym protokole autoimmunologicznym nie chodzi bardziej o wyeliminowanie szkodliwych dla danego organizmu białek, a nie całkowicie wszystkich. Jadam przecież zakazane na protokole orzechy, a przeciwciała i tak maleją.
Wypowiem się na ten temat, gdy moje przeciwciała przeciwtarczycowe i przeciwtrzustkowe będą bliskie zeru. I nie dlatego, że wytną mi tarczycę i trzustkę, tylko dlatego, że naprawiłam swój organizm.

Do tej pory miałam cel, aby moje cukry przez całą dobę były na poziomie 80–90.
Cel prawie osiągnęłam. Tak więc, moim kolejnym celem, jest zminimalizowanie przeciwciał do zera.
Będzie ciężko. Ponad trzy lata temu, jak uciekłam ze szpitala z diagnozą: cukrzyca typu I insulinozależna, wskazania: insulina do końca życia, moje p-ciała a/GAD endogenne były ponad 2000 IU/ml, wynik powyżej zakresu pomiarowego. Po dwóch latach już 1500.
Podobnie z tarczycą: z anty-Tg z poziomu 602,9 IU/ml spadły do 292 IU/ml, a anty-Tpo z 346 IU/ml do 109 IU/ml.

Tak więc wierzę, że dam radę pokochać siebie tak bardzo, że przestanę się niszczyć.
Czego życzę wszystkim „walczącym” z chorobami autoimmunologicznymi, czyli z nienawiści do swojego organizmu. DUŻO MIŁOŚCI!!!

eMMa
"Sweet tooth"
lp.pw@htootteewsamme


Chcesz dostawać informacje na maila o nowych postach na stronie PaleoSMAK? Nie spamujemy, szanujemy prywatność i zawsze możesz się wypisać.

Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo

53 komentarze do “Co jeść, żeby nie podawać insuliny – przykładowy jadłospis cukrzyka”

  1. Witam. Zdiagnozowano u mnie insulunoodpornosc. Źle się czułam po posilkach- bardzo senna nie dało się funkcjonować bez drzemki po południu. Na początku paleo tj miesiąc temu czułam się dobrze. Teraz zazwyczaj po obiedzie wraca lekko spadek formy. Czuje lekką senność Ale dość szybko energia wraca (powiedzmy trwa to max. 30minut). I co chodzi? Jem zazwyczaj na obiad mięso(pieczone lub smażone na smalcu)+warzywa(gotowane bądź świeża salatka). Po za tym zazwyczaj po obiedzie od około tygodnia mam gazy i bardzo mi się odbija aż do samego wieczora. I zdarzają się zaparcia. A pije codzień chlorek magnezu z roztworu Delbeta. Dodam że na śniadanie zjadam jajecznicę na maśle i zazwyczaj z kiełbasą i nie mam tych dolegliwości. Trądzik na początku zaczął maleć i tak zostalo- czyli nie wyeliminowany do końca. Przyjmuje wit d3+k2. O co chodzi?

    1. Sylwio, czasami potrzeba ciut bardziej wyśrubowanych zasad, żeby organizm mógł się zregenerować.
      Świetnie, że jeszcze dość szybko wraca Ci energia.
      Może warto rotować, czyli jeść dany produkt co kilka dni?
      Przy insulinooporności czasami wskazania glukometru mogą dać wskazówkę, a jak nie – to test pulsu.
      O tym wszystkim dokładnie pisałam w kategorii "Jak wyleczyć cukrzyce typu I dietą". Wiem, że nie masz cukrzycy, ale skoro na mnie działają te zasady, to mam poczucie, ze na Twój dużo zdrowszy organizm, też zadziałają.
      pozdrawiam serdecznie

      1. Dziękuję bardzo za odpowiedź: -) No właśnie tego do końca nie jestem pewna czy nie mam cukrzycy. Ginekolog tylko sprawdzał moje wyniki i powiedział że mam insulunoodpornisc. Wprowadził dane o to stwierdził. Mój cukier na czczo to 99 a po 2 godzinach 93. Natomiast insulina 9.8 i po 2 godz 24.4. Jak można to interpretować?

        1. Aha i mam jeszcze pytanie. Czy to normalne że po posiłku kręci mi sie w głowie? Zazwyczaj właśnie po obiedzie. Później mija. Czy przyczyną może być np zbyt szybkie jedzenie?

          1. Sylwio, tylko Ty znasz odpowiedzi na Twoje wątpliwości.
            Już zaczęłaś szukać, sprawdzać.
            Jestem przekonana, że na tej stronie znajdziesz wiele wskazówek, dzięki którym nauczysz się czytać sygnały, jakie daje Ci Twój organizm.
            Życzę dużo cierpliwości i uważności.

    2. Sylwia – co do trądzika to nawet to masło rano może być problematyczne. U mnie nawet samo zwykłe masło (żadnych serów) powoduje problemy skórne, dlatego jem tylko klarowane.

  2. eMMo,
    co sądzisz o diecie dr Kwaśniewskiego? Przeczytałam wcześniej, że jego książka o żywieniu optymalnym była jedną z pozycji wymienionych przez Ciebie w drodze do zaprzestania podawania insuliny zewnętrznej. Co uważasz o jego podejściu do spożywania bardzo niewielkiej ilości warzyw oraz ogromnych ilości mięsa?

    1. Nie do mnie ale "te ogromne ilości mięsa" mnie tak poruszyły, że nie mogę się powstrzymać. Dieta dr Kwaśniewskiego jest NISKOBIAŁKOWA, jest to rzecz zasadnicza i bardzo często nierozumiana.

      I stąd błędy i niepowodzenia w stosowaniu tejże. Ludzie jeszcze w miarę łapią, że trzeba obciąć węgle i dodać tłuszczu ale, że ma być niskobiałkowo to niestety słabo dociera.
      No i zamiast Kwaśniewskiego robi się z tego Atkins. A białka potrzebujemy tylko jako budulca, w zależności od wzrostu, między 30 a 50 gram na dobę. Każde białko zjedzone ponad miarę zamienia się na glukozę i reszty azotowe, które zatruwają organizm.

      Co do warzyw, surowe warzywa które mają z natury b. mało węglowodanów można jeść prawie, że do woli, bo b. trudno nimi przekroczyć dzienną zalecaną dawkę węglowodanów. Gorzej jest z gotowanymi, i tu trzeba b. uważać na ich ilość.

    2. A, już o tym wspominałam w jednym z komentarzy.
      Dla mnie, osoby z cukrzycą typu I jest tam za dużo białek zwierzęcych jednego dnia.
      Ilość mięsa na posiłek też ma znaczenie dla poziomu moich cukrów.
      W moim przypadku nie do końca się sprawdziła, ale jako etap przejściowy, czemu nie.

  3. eMMo, a jak, przy tak diametralnym ucięciu węgli, wygląda Twoja sytuacja hormonalna? Czy nie masz problemów z okresem?

    1. SłodKa, hormony do prawidłowej pracy potrzebują tłuszczów; tak jak serce i mózg.
      Okres regulowany jest głównie przez hormony. Zawsze miałam raczej regularnie, ale od pewnego czasu jak w zegarku. Co do dnia.
      Mój organizm pracuje jak dobrze naoliwiona maszyna 🙂

  4. eMMo,
    Super wpis, też jestem za tym aby takie przykładowe jadłospisy pojawiały się częściej.
    Mam też taką prośbę/propozycję. Czy mogłabyś zrobić wpis o badaniach kontrolnych, które wykonujesz. Nie chodzi mi o te klasyczne badania, na które kierują nas diabetolodzy, tylko te które mówią o regeneracji organizmu, które wskazują czy idziemy w dobrym czy w złym kierunku.
    Przyznam, że lubię sobie sprawdzać "parametry" organizmu i cieszyć się że jestem na dobrej drodze. Nie ma nic lepszego niż potwierdzenie, że ten trud się opłaca. Niestety, mimo wertowania internetu i skrupulatnego spisywania badań do wykonania, moja wiedza w tym temacie wciąż jest mglista.

    1. Aga, Wasze życzenie jest dla mnie rozkazem 🙂 tylko potrzebuję trochę czasu.
      pozdrawiam

    1. 🙂 bardzo dziękuję za podanie tego linka.
      Pierwsze, co mi się pojawiło w głowie, po przeczytaniu tego artykułu, to scena w gabinecie u diabetologa:
      "Panie doktorze, ale jak to? Mam się kłuć do końca życia? Podobno jest dieta, którą można wyleczyć cukrzycę typu I"
      na to lekarz: "Ależ oczywiście. Chce pan głodować i jadać 1200 kcal dziennie?!"
      I w ten sposób, insulina nadal będzie się świetnie sprzedawać…

  5. No jednak życie na insulinie to łatwiejsza droga – podajesz pare jednostek i wciągasz co chcesz 😛 Przynajmniej w teorii. Oczywiście że chcę coś zmienić, chyba jak każdy, albo większość z Twoich stałych czytelników 🙂 Kurcze, i ja właśnie takich sytuacji się boję na ograniczonej diecie – że będę mega głodna a nie będe mogła nic zjeść, bo nic nie będzie wpisywało się w moją dietę. A mam na tyle nieprzewidywalną pracę, że chodzenie z pudełeczkami nie bardzo wchodzi w grę. Albo sytuacja typu impreza/wesele/jakakolwiek społeczna sytuacja związana z jedzeniem i wszyscy jedzą a ja siedzę jak dupa na mrozie przy stole i cierpię wewnętrznie, bo nic nie mogę 😛
    No i własnie, w związku z ilością tłuszczy jaką spożywasz – nie boli Cię po większej ilości tłuszczy trzustka? Mnie boli, tzn nie wiem czy to trzustka, ale miejsce w którym u ludzi zazwyczaj się ona znajduje 😛 Jak zmniejszam ilość tłuszczy to przestaje.

    1. ms, rozumiem Cię doskonale.
      Nie zapomnę strachu przed moją pierwszą imprezą, później wyjazdem, wyjsciem do restauracji i weselem kuzyna.
      Wiesz, znam ludzi, którzy nie muszą być na żadnej diecie, a siedzą na każdej imprezie jak dupa na mrozie i cierpią wewnętrznie 😛
      Z weselami jest najłatwiej: jem tylko mięso i tańczę. Są jajka na twardo. Żeby wszystkie imprezy miały taki wybór jedzenia jak wesela 😛
      Z tłuszczami, to powolutku. Nie każdemu wszystko służy. Jeżeli coś Cię boli, to jest to sygnał ostrzegawczy.
      Ciekawe jest to, że mimo tak nieprzewidywalnej pracy, nie miewasz ani hipoglikemii i konieczności wyrównania cukrów ani zbyt dużych skoków, żeby robić korekty… Jesteś na pompie? (droczę się z Tobą 😛 chcę Cię przeciągnąć na dobrą stronę mocy 🙂 )

      1. No dlatego się trochę cykam tych tłuszczy, ale zobaczymy – zwiększam je powoli i obserwuję 🙂 A co do pracy to i tak nieco usprawniłam kwestię posiłków, bo nie jestem juz cały dzień poza domem, tylko dzięki przeprowadzce do miasta, w którym pracuję mogę w ciągu dnia podskoczyć do domu i coś sobie przygotować. Bo nie mam takiej "typowej" pracy tylko stety/niestety w terenie. A w kwestii niedocukrzeń to faktycznie zbyt często ich nie mam, gorzej z przecukrzeniami, one juz sie czesciej zdarzają. Ku dobrej stronie mocy zmierzam, tylko w wolniejszym tempie 😛 W ogóle czy przy Twojej diecie występuje stan ketozy w organizmie? Czy nie sprawdzałaś tego?

        1. Z tą ketozą to ja mam wrażenie, że nie wszyscy dokładnie wiedzą o co chodzi, ale na wszelki wypadek, wszyscy się tego boją. I nikt nie wini nadmiaru cukru, tylko tłuszcze.
          Ja nie mam z tym problemu. Na podstawie badań, które regularnie wykonuje, wynika, że wszystko jest OK. Na początku, owszem, sprawdzałam. Ale teraz nie mam takiej potrzeby.
          Uważam, że jeżeli cukry są w normie, to nie ma żadnych obaw.
          Ale zawsze powtarzam, że każdy jest inny.

          1. Zawsze każdemu cukrzykowi na insulinie dziwię się, że nie boi się powikłań cukrzycowych, które są ale o których lekarze nie KRZYCZĄ. Mam w rodzinie osobę insulinozależną, to jakie spustoszenie sieje cukrzyca insulinozależna, i jeszcze podejście "mogę jeść co chcę bo sobie potem wyrównam insuliną" to chyba nikt nie zdaje sobie sprawy.
            Oczywiście to nie są objawy po 5ciu latach brania insuliny, to są objawy po 20stu latach brania insuliny. I wtedy taka osoba wcale nie chce chodzić na imprezy bo czuje się źle, mimo iz bardzo rygorystycznie przestrzegała zaleceń jak choćby "nie jedzenia tłuszczu" i innych wskazań.
            Na pewno możecie znaleźć takie osoby wokół siebie, na insulinie przeszło 20lat. One naprawdę cierpią z powodu różnych dolegliwości.
            A ile innych leków wchodzi w interakcje z insuliną. Powikłania polekowe.
            Mam wrażenie, że jakość życia drastycznie spada im dłużej się zażywa insulinę. To jest łagodne określenie bo cała rodzina cierpi jak widzi cierpienia cukrzyka.

          2. Ateora, myślę że trochę mylisz przyczynę i skutek. To nie kwestia brania insuliny, tylko niewyrównanej cukrzycy jest przyczyną powikłań. Chyba że źle Cię zrozumiałam, ale tak odebrałam Twój komentarz. Znam wiele osób które mają cukrzycę nawet i ponad 20 lat (i różnie bywało jeśli chodzi o wyrównanie poziomów) a ich jakość życia się nie zmieniła, nie mają żadnych powikłań. Ja mam cukrzycę od 15 lat prawie i też powikłań 0. I wierzę w to że już tak zostanie 🙂 Są osoby które przez całe życie nie doświadczają żadnych dodatkowych skutków ubocznych cukrzycy – od czego to zależy niestety nie wiem.

          3. Ja miałam ketozę (oczywiście przy dużych cukrach). Wylądowałam w szpitalu i od tego momentu jestem na insulinie .Usilnie szukam jakiegoś rozwiązania dietetycznego, aby zaprzestać jej wstrzykiwania. Lęk przed ketozą (wstrząsające doświadczenie) pozostał.

    2. MS pewnie zbyt uogólniłam, jedno to są skutki jakie dają zaburzenia związane między innymi z samymi skokami cukru, insuliny i inne zaburzone mechanizmy występujące przy cukrzycy. W "zbożowej głowie" autor pisze o badaniu cyt. "…przyglądano się skutkom cukrzycy w zależności od czasu jej trwania. Innymi słowy, czy stopień zaburzeń funkcji poznawczych zależy od tego, jak długo chorujemy na cukrzycę. No pewnie. Wyniki są wstrząsające: według danych zgromadzonych przez klinikę Mayo u osób, które zachorowały na cukrzycę przed ukończeniem 65 roku życia, ryzyko łagodnych zaburzeń poznawczych wzrasta aż o 220%, a u osób chorych na cukrzycę przez 10 lat i dłużej rośnie o 176%. U pacjentów przyjmujących insulinę ryzyko jest większe o 200%."
      Wspomniałam 20 lat dlatego, ze dość subtelne objawy zmian poznawczych/neurologicznych wystąpiły u osób, które znam z cukrzycą insulinozależną właśnie po takim czasie. Bardzo pilnowały wytycznych, i mam świadomość że część tych zmian to efekt zaleceń lekarza aby nie jeść tłuszczu zwierzęcego, bo cyt "będzie miał pan miażdżyce", pozwolenie na jedzenie chleba, jedzenie olejów rafinowanych i innych. Jak zawsze, proces bardzo złożony, tak jak nasz organizm.
      Druga sprawa to jest kwestia wpływu samej insuliny, związany z metodami jej wytwarzania. Jest insulina zwierzęca, insulina otrzymywana metodami inżynierii genetycznej. Niektóre wersje insuliny zawierają środki konserwujące. Czy to wszystko jest bez wpływu na organizm? W wielkiej Brytanii chyba w latach 90-tych wycofano insulinę zwierzęcą na rzecz syntetycznej ale nie przeprowadzono żadnych badań jak syntetyczna wpłynie na organizm człowieka. Pacjent w aptece zamiast zwierzęcej insuliny dostał syntetyczną. 30% osób miało różne reakcje po tej syntetycznej. Na każdego wpływa to inaczej.
      Każdy jest inny, każdy inaczej przechodzi swoją chorobę i w różnym czasie organizm się starzeje, co dodatkowo daje różne objawy. Mam też świadomość, że to tez kwestia stopnia uszkodzenia układu odpornościowego a tego układu przy chorobie autoimmunologicznej ani się nie bada, ani nie monitoruje, ani się specjalnie o niego nie dba, żeby powrócił do równowagi i przestał być chory.

      Chciałam tylko zasygnalizować, że takie problemy wszelkich powikłań przy cukrzycy I występują, a w przypadku jednego znajomego już nie jesteśmy w stanie cofnąć tych zmian, są bardzo zaawansowane, i dla niego bardzo bolesne.
      Wszystko to jest dość złożone. I mam też świadomość, że wiele zmian w nas zachodzi bezboleśnie, bezobjawowo, choć nie u wszystkich tak jest.

  6. Emmo,
    Mam CT1 od dwóch lat, więc powiedzmy, że jestem dość "świeży" w temacie. Cukry mam ustabilizowane. Podaję sobie insulinę i w sumie wszystko jest ok poza uciążliwością kontroli glikemii.
    Jest kilka rzeczy o które chciałbym Cię dopytać. Dlaczego należy walczyć ze stosowaniem insuliny zewnętrznej? Stosowanie diety paleo wymaga moim zdaniem dużego samozaparcia i w porównaniu do uciążliwości podawania insuliny korzyści nie przeważają nad dolegliwościami. Czy chodzi o to, że być może długotrwałe stosowanie insuliny daje negatywne skutki?
    Druga sprawa jest taka, że nie do końca rozumiem co znaczy "wyleczyć się z CT1". Jeśli moje przeciwciała zniszczyły trzustkę i nie produkuje ona insuliny to stosowanie niskocukrowej diety nie pomoże jej się odbudować, a co najwyżej spowoduje, że nie będę musiał stosować insuliny dziennej, bo w moim organizmie będzie tak niewiele cukrów, ze ta namiastka insuliny sobie z nimi poradzi. Czy się mylę?
    Poprzez zregenerowaną trzustkę i wyleczenie się z CT1 rozumiem całkowity powrót do zdrowia, tj. możliwość jedzenia czegokolwiek bez obawy o hiperglikemię. Czy komukolwiek udało się w taki sposób poradzić z CT1?

    Pozdrawiam. Będę tu zaglądał częściej 😉

    1. Mateuszu, dziękuję za te pytania. Nie wiem, czy z braku miejsca, moje odpowiedzi Cię usatysfakcjonują. Jeżeli nie, rozwinę się w osobnym wpisie.
      W moim przypadku, cukrzyca typu 1 była trzecią chorobą z autoagresji. Z tego typu chorobami jest tak, że jeżeli nie zadba się o swój układ autoimmunologiczny, to będą pojawiać się kolejne. Ja już miałam dosyć.
      Hashimoto, astma, cukrzyca. Pisałam o tym.
      Każda z tych chorób wymaga wizyt u innego specjalisty, worka leków, badań i wizyt kontrolnych. Stwierdziłam, że wolę iść na spacer do lasu, niż znowu czekać w poczekalni do lekarza.
      Każdy lek ma skutki uboczne.
      Na cukrzycę się nie umiera, tylko na jej powikłania, które prawie zawsze się pojawiają. Jak się zaczęłam zastanawiać, to nie wiedziałam, co "lepsze": retinopatia, dializy, amputacje palców?
      Najgorszy był strach przed hipoglikemią.
      Skąd wiesz, czy przeciwciała zniszczyły całą Twoją trzustkę? Ja wierzę, że organizm ma niesamowitą zdolność do regeneracji, trzeba mu tylko dać szanse. Trzeba zmniejszyć poziom przeciwciał.
      Absolutnie zgodzę się z Tobą, że leczenie nie może być cięższe od choroby.
      Celem moich wpisów jest to, żeby pokazać, że można inaczej leczyć CT1. Na wypadek, gdyby ktoś miał taką ochotę.
      pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że planujesz zaglądać tu częściej

    2. eMMa dobrze odpowiedziała, że choroby autoimmunologiczne nie lubią samotności i wkrótce wołają kolegów i koleżanki. O ile po cukrzycy dostaniesz łuszczycę albo bielactwo, to możesz to uznać za wygraną na loterii, ale co powiesz na stwardnienie rozsiane/zanikowe, schizofrenię albo Alzheimera czy Parkinsona? Czy poważne ryzyko tych chorób nie motywuje do zmian sposobu odżywiania?
      Zresztą jedząc zdrowo bez insuliny będziesz czuł się dużo lepiej niż jedząc syf z zastrzykami parę razy dziennie. Pomijam już fakt, że nie zawsze masz możliwości zrobienia sobie zastrzyku.

      1. Dzięki Wam za odpowiedzi. Właśnie czegoś takiego potrzebowałem. Przyznam, że nie miałem świadomości, że przy jednej chorobie jest większe ryzyko pojawienia się innej. Wydawało mi się, że cukrzyca to cukrzyca i przy opanowanych, przyzwoitych poziomach cukrów nic specjalnego mi nie grozi. Ot upierdliwość zastrzyków i tyle. Ale po Waszych wpisach czas inaczej spojrzeć na problem.

        1. I trzeba też napisać wprost, że każda choroba autoimmunologiczna to zwiększone ryzyko wystąpienia nowotworu. W moim otoczeniu osoby, które mają przeszło 20 lat zdiagnozowaną chorobę autoimmunologiczną (cukrzyca typu I, bielactwo) mają też nowotwory.

          Sprawdzałam celiakie na pubmedzie, i tam piszą wprost, że samą dietą bezglutenową się nie wyleczymy, a ryzyko nowotworu jelit przy celiakii jest chyba ok 70% (czytałam to parę lat temu więc nie pamiętam dokładnie ale zdopingowało mnie do nauczenia się i wdrożenia zadbania o jelita).
          I osoby z chorobami autoimmunologicznymi powinny sobie przebadać jelita, zwłaszcza jeśli są długo utrzymujące się objawy skórne.
          I jest jeszcze kwestia dbania o mózg w każdej chorobie, zwłaszcza autoimmunologicznej. Lekarze nam o tym nie mówią, ale w każdej chorobie mózg też cierpi. Oczywiście organizm próbuje go chronić choćby podwyższonym cholesterolem, ale jeśli organizmowi brakuje witamin, minerałów to dlaczego mózg nie ma mieć deficytu? Tylko choroby mózgu się rozwijają w tle i długo nie bolą, a potem nagle mamy demencję i inne takie "atrakcje".

          Dbając o odżywianie choć odrobinę spowalniamy chorobę.

  7. Witaj Emmo,
    Jestem pod wrażeniem! Twojego samozaparcia, konsekwencji. Brawo!!
    Zaintrygował mnie test pulsu, o którym wspominasz w komentarzach.
    Na czym on polega ?

    1. Karolino, bardzo dziękuję.
      Poniżej odpowiedziałam aaaaq: wspominałam już o tym, ale w komentarzu i pewnie umknęło uwadze. Najlepiej zmierzyć sobie puls na czczo, na spokojnie. Następnie 15 – 30 sekund po posiłku. I można się zdziwić. Pokarm który nam służy- nie podniesie pulsu, bądź niewiele.

  8. Witam Państwa. Ogórek surowy podnosi cukry, ale to zależy indywidualnie od organizmu , w stopniu niewielkim. Natomiast ogórki kiszone i małosolne w mniejszym stopniu tak jak kapusta kiszona. Każdy organizm inaczej reaguje na warzywa, owoce, białka zwierzęce, roślinne, czy też. tłuszcze zwierzęce i roślinne orzechy włoskie,pistacjowe laskowe i brazylijskie. Generalnie, niestety ryż biały, dziki i brązowy podnosi cukry, ale jak już wspomniałem, zależnie od danego organizmu. Sz. Państwo, każdy organizm inaczej reaguje na produkty roślinne, zwierzęce, w tym tłuszcze roślinne i zwierzęce( na fasole, groch etc) oraz na owoce. Dla wszystkich osób z cukrzycą typu 1 i 2 najważniejsze są też w jakim stopniu oddziałują destrukcyjnie przeciwciała w danym organizmie. Są, to stany autoagresji immunologicznej bardzo indywidualne dla każdego. Generalnie można jeść warzywa, mięso, tłuszcze roślinne i zwierzęce ( ziemniaki, oziębione po około dobie i minimalnie później podgrzane do temp. max. 45-50 stopni C. bezkarnie.( orzechy pistacjowe będą groźne dla różnych indywidualnych organizmów. Proponowałbym tylko i wyłącznie orzechy włoskie, przed konsumpcją uprzednio namoczone w wodzie, które są o wiele bardziej uniwersalne i przydatne dla każdego organizmu, niż pistacje Oczywiście w ramach 5 posiłków dziennie, należy zachować umiar w objętościach Również dla wszystkich diabetyków sugerowałbym spożywanie ryb tłustych( śledź, makrela, dorsz unikać ryb morskich hodowlanych w tym łososia w jakiejkolwiek postaci), posiłków i nie przekraczać 1500-1800 kal. Ponadto z mięsa można spożywać głównie mięso drobiowe, dziczyznę i mięso wołowe, rzadziej mięso wieprzowe( chociaż mięso wieprzowe posiada absolutnie najwięcej witamin z grupy B , gdyż inne rodzaje mięsa z zawartością witamin z grupy B nie posiadają nawet w 50% wspomnianych witamin, które pełnią bardzo ważną rolę w organizmach podobnie jak witamina C, D i E. Jeżeli Państwo zdecydujecie się tylko na całkowitą eliminację wszelkich zbóż, słodyczy w każdej postaci ( poza STEVIĄ i Erytrytolem) i produktów takich jak mleko i jego pochodnych, w tym mleka koziego również etc. gwarantuję Państwu, że po 8-do 12 m-cy, absolutnie pozbędziecie się cukrzycy typu 1 i 2. Taki program żywieniowy trzeba realizować bardzo konsekwentnie i nie pozwalać sobie na wyjątki w czasie świąt i uroczystości rodzinnych etc. Niezależnie od zawartości przeciwciał, które w każdym organizmie diabetyków typu 1 i 2 istnieją( dot. insulino-oporności, auto agresji). Radzę serdecznie całkowicie wyeliminować z jadłospisu herbatę czarną, i kawę naturalną oraz zbożową ELIMINACJA CAŁKOWITA ALKOHOLU W KAŻDEJ POSTACI we WSKAZANYM OKRESIE( bardzo wskazane herbaty owocowe, czerwone i ziołowe, DEFINITYWNY ZAKAZ PALENIA), gdyż, te używki w bardzo dużym stopniu zaburzają system immunologiczny każdego organizmu , w tym całkowicie zdrowego. Sz. Państwo nie ma ludzi zdrowych,( włącznie z osobami uprawiającymi dyscypliny sportowe wyczynowe i nie wyczynowe, są tylko pacjenci nie przebadani, albo źle przebadani( niedostatecznie). Gdyby wszyscy diabetycy zastosowali dietę PALEO bardzo konsekwentnie przez wskazany okres j\w. cukrzyca typu 1 i 2 zostałaby definitywnie wyeliminowana, a trzustka i wątroba rozpoczęłyby absolutnie normalne funkcjonowanie. Wszyscy praktycznie pacjenci nie stosowaliby insuliny i leków doustnych (w 88%-97%.) Tylko wyjątkowo oporne organizmy oparły by się diecie PALEO i powyższym wskazaniom.

    1. Panie Januszu bardzo dziękuję za ten komentarz.
      Zgadzam się z tym, że każdy organizm indywidualnie reaguje na dane pokarmy.
      Jeżeli chodzi o mnie, to jak wielokrotnie pisałam, kapusta bez względu na to czy kiszona czy surowa, winduje mi cukry (o tym dlaczego, również jest wpis).
      Niestety, ziemniaki nawet według Pana przepisu, też mi nie służą (ta sama przyczyna co z kapustą). Podobnie jest z orzechami włoskimi.
      Jeżeli chodzi o 1500 kcal… byłabym wiecznie głodna. U mnie to około 2000 kcal, czasami nawet więcej na dobę.
      Najważniejsze, to nauczyć się sprawdzać, co nam służy a co nie.
      pozdrawiam serdecznie

  9. Cześć eMMo,
    Twoja historia jest niesamowicie inspirująca dla mnie, osoby która niedawno dowiedziała się o swojej cukrzycy typu 1 i nie przestaje wierzyć, że jest inna droga niż zastrzyki insulinowe. Chciałam spytać czy znasz podobne strony/blogi osób które postanowiły "wyleczyć" CT1 dietą i holistycznym podejściem do ciała?
    Dziękuję bardzo!

    1. Cześć A, cieszę się, że nie przestajesz wierzyć.
      Prawda jest taka, że jest inna droga niż zastrzyki z insuliny zewnętrznej!!
      Niestety, nie znam podobnych blogów osób które holistycznym podejściem do ciała postanowiły "wyleczyć" CT1 dietą.
      Z tego też powodu powstał ten cykl "Jak wyleczyć się z cukrzycy typu 1 dietą".
      Wiem, że jest wiele stron lekarzy i dietetyków, którzy opisują jak pomagają wyleczyć swoich pacjentów. Jeżeli chodzi o cukrzycę typu 2 jest tego sporo w sieci.
      pozdrawiam serdecznie

  10. Witam! Szczerze mówiąc nie wiem jak wyrazić słowami to co myślę….Przeczytałam wszystkie pani wpisy i jestem pełna uznania-dla determinacji,woli walki,gigantycznej motywacji i wairy….swoim uporem mogłaby pani obdarować cały świat.Coś niesamowitego.Poczułam się taka słaba….a po chwili zmotywowana jak nigdy! Od wielu lat walczę z trądzikiem i zaburzeniami odżywiania.Kilka lat temu,jakoś gdy powstało Tłuste Życie,próbowałam diety paleo ale zwykle kończyło się zbyt dużymi wyrzeczeniami dla mojej psychiki,co prowadziło do objadania i zaklętego kręgu.Szukając desperacko pomocy,postanowiłam spróbować diety wegańskiej-najpierw zbilansowanej,potem frutariańskiej(!)następnie opartej na skrobi +0 tłuszczu(starch solution).Ostatnia opcja dała największą poprawę skóry ale ogromne problemy z jelitami.Zdecydowałam się na kolejny zwrot i oto jestem….na rozdrożu….Zagubiona,spędzająca godziny na czytaniu blogów,badań,książek…..Jestem gotowa na wszystko a największym wyzwaniem będzie 0 nabiału ? Czy możesz podzielić się swoimi doświadczeniami z dietą Kwaśniewskiego? Pozdrawiam,trzymam kciuki i czekam na kolejny wpis?

    1. Anito,bardzo dziękuję za tyle komplementów.
      Ogromnie się cieszę, że moja historia mogła Cię zmotywować.
      Domyślam się, jak może być Ci ciężko. Sama przez lata borykałam się z zaburzeniami odżywiania.
      Rozumiem doskonale wyzwanie odstawienia nabiału…ja nabiałoholiczka (pisałam o tym w "Nabiałowy odwyk").
      Jeżeli chodzi o dietę Kwaśniewskiego, to za dużo w niej produktów białkowych jednego dnia. Dla mnie, osoby z cukrzycą, nie zdała egzaminu, chociażby ze względu na cukry poranne, brak rotacji jajek, żółtek, itp.
      Generalnie, nie jest zła. Najlepiej będzie jak sama sprawdzisz, co na to Twój organizm.
      Wspominałam o teście pulsu. Próbowałaś? To bardzo ułatwi eliminację produktów, które Twój organizm "przerobi" na trądzik.
      Pozdrawiam serdecznie.

      1. eMMa – możesz rozwinąć kwestię tego testu pulsu? Temat mnie zaintrygował…Albo tutaj albo może na forum w którymś z działów? myślałaś o tym?

        Jeśli chodzi o jadłospis, to miewam podobne (też wielu się dziwi, że cały czas jem to samo;)) – tylko że jem zwykle 2 większe posiłki (sporadycznie 3) i staram się nie mieszać białek (zgodnie z DDP) – ale różnie to wychodzi w praktyce 😉

        1. aaaaq, wspominałam już o tym, ale w komentarzu i pewnie umknęło uwadze. Najlepiej zmierzyć sobie puls na czczo, na spokojnie. Następnie 15 – 30 sekund po posiłku. I można się zdziwić. Pokarm który nam służy- nie podniesie pulsu, bądź niewiele.
          Gratuluje dobrej diety 🙂

          1. Dziękuję za odpowiedź! Co do pulsu….wow….nie mialam pojęcia,ze nasze cialo reaguje az tak szybko na to czego'nie lubi',szok! Bede eksperymentowac,nie poddam się ☺

    2. Anito,
      Ja jestem na diecie Kwaśniewskiego (ale jem również sporo warzyw zielonolistnych, oliwki, awokado, kokos) – czyli takie trochę paleo a trochę Kwaśniewski – jestem na tej diecie od czterech miesięcy. Powoli będę przechodzić na dietę, którą stosuje eMMa – czyli podobnie jak teraz tylko z rotacją pokarmów i bez mieszania białek oraz liczenie jedzonych porcji. Wcześniej byłam na diecie wegańskiej, ale bez zbóż i z ograniczeniem strączkowych. Pieczywa i nabiału nie używam od dwóch lat.
      Od 28 lat mam cukrzycę typu 1, problemy ze skórą od okresu nastoletniego, różne dolegliwości których lekarze nie diagnozują jako jednostki chorobowe, od czasu stosowania diet udało mi się pozbyć niedoczynności tarczycy i zdecydowanie poprawić samopoczucie.
      Moje spostrzeżenia dotyczące diet to:
      – dieta wegańska bez zbóż: poprawa stanu skóry, mniejsze zapotrzebowanie na insulinę, ciągłe uczucie głodu i jak sądzę powiązane z tym gorsze samopoczucie psychiczne, zwłaszcza zimą
      – dieta Kwaśniewskiego: udało mi się bez problemu zrezygnować z węglowodanowych zapychaczy typu np. ziemniaki, od których chyba byłam uzależniona, pozbycie się chęci na słodycze; pieczywa i nabiału na tym etapie już nie jadłam ale sądzę, że też byłoby mi łatwiej je odstawić gdybym w to miejsce wcześniej jadła więcej tłuszczy. Kondycja skóry zdecydowanie lepsza (kolor, nawilżenie, elastyczność), ale po pewnym czasie zaczęły pojawiać się wypryski i wysypki – na razie uważam że może jest to proces jakiegoś oczyszczania się organizmu. Zapotrzebowanie na insulinę spadło. Jestem najedzona, ale przede wszystkim przestałam mieć zachcianki, przestałam odczuwać ból w żołądku gdy jestem głodna, spokojnie mogę wytrzymać długi okres bez jedzenia. Moje samopoczucie psychiczne jest dużo lepsze.
      W moim przypadku dieta Kwaśniewskiego ułatwiła mi wyeliminowanie pewnych produktów żywnościowych i mam nadzieję, że już niebawem wprowadzenie na stałe diety, którą stosuje eMMa, a która jeszcze niedawno mnie przerażała. Ponadto zastąpienie węglowodanów zdrowymi tłuszczami dało mi totalny zastrzyk pozytywnej energii.

  11. Niewiarygodne! I nie dlatego, że monotonne, ale dlatego, że potrafisz znaleźć w sobie aż tyle samodyscypliny!

    Gratuluje!

  12. cieszę się, że pojawił się jadłospis 🙂 emmo, a czy zdarzają się w Twojej diecie jakieś zupy? wydaje mi się że to niezła opcja żeby się najeść, a w większości to jednak woda więc chyba zupy nie powinny jakoś mocno oddziaływać na cukry? Ciekawa jestem czy Twoja trzustka będzie w stanie zregenerować się do tego stopnia żebyś mogła zjeść coś typowo węglowodanowego, np ryż, albo jakiś owoc i zeby po czyms takim Twoje cukry były w normie.

    1. Emma pisała, że wszystkie warzywa podnoszą jej cukry – oprócz ogórka, z owoców awokado, oliwki, jeśli dobrze zapamiętałam ;D

      1. Julia, niezła jesteś 🙂
        Tak sobie myślę o Tobie i czy zamiast czekać na efekty rannego niewyspania, bądź innych "dolegliwości" z układu pokarmowego, próbowałaś może testu pulsu? Masz od razu informację po 15-30 sekundach i możesz przerwać dany posiłek, ograniczając w ten sposób skutki uboczne?
        To działa. Moja cała rodzina zasiadając do stołu "wyrywa" sobie pulsometr. Wygląda to przekomicznie, jak jakiś kadr z czeskiego filmu z domu szczęśliwej starości 😛 albo raczej z domu wariatów, bo nastolatki też biorą w tym udział 😀

          1. Julio, ja mam typowy ciśnieniomierz. Taki z Biedronki 😛
            Trzeba podciągnąć rękaw, generalnie dużo ceregieli.
            Widziałam takie malutkie na palec. Jednak nie wiem, jak się sprawdzi. Jest mały i można np. w restauracji niezauważalnie sprawdzić puls.
            Oczywiście w sieci.

          2. Są też urządzenia typu smartband, które pozwalają na monitoring nie tylko pulsu, nie ma problemu z mierzeniem w miejscu publicznym, bo albo wciska się na urządzeniu albo z telefonu komputerowego wyzwalamy pomiar. Urządzenia te są wykorzystywane również do monitorowania aktywności fizycznej w ciągu dnia, jakości snu a przy okazji pokazują godzinę jak zegarek:-)

    2. ms, cieszę się, bo też o to prosiłaś.
      Generalnie, to ja zup nie lubię. Dlatego nie jadam i nawet mi się nie chce eksperymentować.
      Jeżeli chodzi o ryż, to ostatnio zjadłam ciut więcej niż myślałam ( w restauracji) i o dziwo, cukry były OK.
      Jeżeli chodzi o owoce, to nie jest źle bezpośrednio po bananie.
      Jednak owoc zjedzony w tym samym dniu co mięso, podnosi mi cukry poranne dnia następnego powyżej 135. Dlatego jakoś mnie nie ciągnie.
      Jak Twoje wyjścia do restauracji? Czy widząc, jak ja kombinuję przekonałam Cię troszeczkę?

      1. Trochę szok, że pamiętasz moje wcześniejsze komentarze 😛 Fajnie by było jakbyś raz na jakiś czas wrzucała taki jadłospis, zawsze to jakaś podpowiedź 🙂 Ale chciałam zaznaczyć, ze ja nie jestem nieprzekonana, wręcz przeciwnie 🙂 Podziwiam i zazdraszczam 😛 Ale sama nie jestem gotowa na to żeby z dnia na dzień tak radykalnie zmienić zwyczaje żywieniowe.
        Poza tym ja i cukrzyca to duet od prawie 15 lat, więc jeśli Ty zajęłaś się swoim leczeniem od razu i po 3 latach masz jakieś wyniki to nie wiem ile mi mogłoby to zająć 😛 Nie wiem po prostu czy mam w sobie tyle mocy i determinacji. W każdym razie Tobie bardzo kibicuję 🙂 Czy poza ogórkiem są jakieś warzywa które nie podnoszą Ci za bardzo cukrów i możesz je jeść bez ograniczeń? I co robisz gdy postanowisz poeksperymentować tak jak np z budyniem i później wywala Ci cukier? Zbijasz go ćwiczeniami czy jednak podajesz trochę insuliny? Czy w ogóle masz jakąś insulinę w domu? No i czy przy Twojej obecnej diecie nie masz problemów z zaparciami? Ja na samym protokole autoimmunologicznym miałam z tym wyzwanie, mimo że jadłam dużo różnych warzyw, które teoretycznie mają błonnik i w ogóle. Ale dopiero po włączeniu z powrotem kasz i ryżu do diety wszystko wróciło do normy.

        1. ms, ale Ty też pamiętasz moje wcześniejsze komentarze 😛 to czemu ja miałabym nie pamiętać Twoich?! 🙂
          Będę wrzucała jadłospisy, obiecuję.
          Nie dziwię się, że masz opory. Mi to wszystko zajęło trochę czasu. Samo odstawianie nabiału kilka miesięcy…
          Uważam, że masz niesamowitą siłę: żyć 15 lat na insulinie i dawać radę?!!!
          Mimo wszystko, chyba jednak coś tam chcesz zmienić, skoro trafiłaś na moje wpisy i zadajesz mi bardzo praktyczne pytania.
          Prócz ogórków cukry trzyma mi seler naciowy i roszponka.
          Jeżeli chodzi o eksperymenty, to po godzinie mam 206, ale po dwóch już 160. A według współczesnej diabetologi, insulinę podaje się ze względu na poziom cukrów po dwóch godzinach.
          Ponieważ moja trzustka już pracuje, po trzech godzinach jest już 120.
          Ostatnio, kiedy podałam sobie insulinę zewnętrzną to było ponad rok temu: byłam MEGA głodna i były tylko wafle ryżowe w czekoladzie i gorzka czekolada w pracy. Nie miałam wyjścia: obliczyłam "na oko" dawkę Apidry i zjadłam. To było ponad rok temu.
          Jednak nadal zawsze mam przy sobie insulinę doposiłkową. Wymieniam co miesiąc. Przez kilkanaście lat miałam zaburzenia odżywiania, i z tego powodu, nigdy nie wiem, kiedy mi się przyda insulina. W lodówce mam całodobową.
          Na tak tłustej diecie nie mam zaparć. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza na początku 😛

Dodaj komentarz

Twój adres nie zostanie opublikowany. Pola wymagane są oznaczone symbolem *