Autorka książki Bea Johnson pewnego dnia totalnie zmieniła swoje podejście. Dziś wraz z mężem i dwoma synami produkują zaledwie jeden słoik śmieci rocznie, a do tego mają więcej czasu, oszczędzają 40% domowych wydatków i są zdrowsi niż kiedykolwiek.
Takim cytatem z tyłu okładki kusi czytelnika książka Pokochaj swój dom. Podtytuł ponadto obiecuje, że dowiemy się, „jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście, pieniądze i czas”.
Rzeczywiście autorka ma rację, że rzeczy nas przytłaczają i zajmują nasz cenny czas. Bałagan w domu męczy i nie pozwala być tak naprawdę zrelaksowanym i szczęśliwym.
Nasunęły mi się oczywiste skojarzenia z książką Marie Kondo Magia sprzątania, którą czytałem kilka lat temu i trzeba przyznać, że te lektury są dość podobne.
Pokochaj swój dom to książka o minimalizmie, choć to słowo pada w książce zaledwie raz czy dwa. O tym, jak uwolnić się od rzeczy, zyskać pieniądze, spokój i szczęście.
Motywem przewodnim jest Zero waste, czyli minimalizowanie prawie do zera wytwarzanych przez siebie śmieci, lecz treści zdecydowanie wykraczają poza ten temat.
Pokochaj swój dom zaczyna się od wprowadzenia i podstawowych informacji o tym, jakie korzyści osiągniemy, ograniczając ilość rzeczy i ilość śmieci.
Następne rozdziały są podróżą przez dom i dziedziny życia, poświęcone są kuchni i zakupom, łazience, sypialni i szafom, sprzątaniu domu, dzieciom, szkole, świętom itp.
Poza samym odgraceniem domu, autorka proponuje całkowicie odmienne od powszechnego teraz podejście do utrzymania czystości w domu. Dzięki sodzie oczyszczonej i octowi wyrzuciła wszystkie szkodliwe chemikalia z domu.
Eliminacja opakowań prowadzi do rezygnacji z przetworzonego jedzenia z fabryki – całkowicie bezwartościowego, pozbawionego wartości odżywczych, a często wręcz szkodliwego.
Wprowadzając choć części rad autorki, rzeczywiście możemy zdecydowanie poprawić swoje zdrowie (fizyczne i psychiczne), a także odzyskać trochę czasu i pieniędzy, które spędzaliśmy do tej pory na bezsensowne aktywności.
Czytając Pokochaj swój dom, odniosłem wrażenie, że Bea Johnson minimalizowała ilość śmieci na siłę – taka sztuka dla sztuki, czasem wręcz ze szkodą dla środowiska.
Autorka upiera się, by praktycznie wszystko kupować na wagę, dlatego jeździ do jakiegoś sklepu daleko od domu, by w płóciennych woreczkach przywozić mąką i cukier.
Potem te woreczki pierze. Jeśli weźmiemy pod uwagę ilość energii potrzebną na te podróże i pranie, to już zwykłe papierowe opakowanie będzie lepsze dla planety.
A odnośnie mąki i cukru – nie dziwię się, że cała rodzina Johnsonów czuje się dużo lepiej, gdy wyeliminowali przetworzony syf z fabryki na rzecz podstawowych pokarmów.
Tylko że oni niestety wciąż odżywiają się kiepsko – zboża z cukrem i olejami roślinnymi od rana do wieczora. Choć autorka dzieli się nawet przepisami kulinarnymi, to są one dla nas całkowicie bezwartościowe.
Kilka pomysłów z książki jest moim zdaniem całkowicie bez sensu, jak np. jeżdżenie z własną butelką po lane wino. Bea Johnson nawet nie zająknęła się, że takie wino przetrwa w lodówce najwyżej kilka dni, a potem się po prostu zepsuje.
Pomimo tych drobnych potknięć zdecydowanie polecam lekturę. Nawet nie masz pojęcia, ile rzeczy, które masz wokół siebie, które kupujesz i używasz, są całkowicie zbędne.
Pokochaj swój dom pomoże zabrać rzeczom dom i odzyskać go dla siebie. Razem ze zdrowiem i spokojem ducha.
Pomimo podobieństw do Magii sprzątania, warto przeczytać Pokochaj swój dom, nawet jeśli masz zaliczoną tę pierwszą książkę. Zobaczysz odmienne podejście i inny punkt widzenia, przez lepiej będziesz móc wprowadzić minimalizm do swojego życia.
Odzyskaj zdrowie, szczęście, czas, pieniądze – nie będziesz móc sobie wyobrazić, że dało się kiedyś żyć w graciarni.
Książka jest wciąż w sprzedaży (sprawdź ceny).
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo