Polski naukowiec doktor Jan Kwaśniewski jest jednym z pionierów nauki o zdrowym odżywianiu się. Już w roku 1968 opublikował założenia diety niskowęglowodanowej, którą nazwał optymalną, a Robert Atkins wydał swoją słynną książkę o żywieniu całe cztery lata później. Szczególnie teraz, prawie 50 lat po wydaniu pierwszej książki doktora Kwaśniewskiego, można docenić zawartą w niej wiedzę, bo późniejsze badania potwierdzają zdecydowaną większość zawartych w niej tez.
Dieta optymalna (Kwaśniewskiego) – główne założenia:
- zero zbóż, cukru, roślin strączkowych
- mało ziemniaków i owoców
- dużo tłuszczu, szczególnie zwierzęcego
Według diety optymalnej w naszym pożywieniu proporcje pomiędzy podstawowymi składnikami odżywczymi, czyli białkiem, tłuszczem i węglowodanami, powinny być 1 : 2,5-3,5 : 0,5. Na każdy gram białka ma być około 3 g tłuszczu i pół grama węglowodanów. Więcej o diecie optymalnej polecam poczytać na stronie doktora Kwaśniewskiego.
Czym różni się dieta Kwaśniewskiego od paleo? Tak naprawdę oba sposoby żywieniowe są bardzo podobne i różnic jest niewiele:
- dieta optymalna ogranicza białko, owoce i wiele warzyw, podczas gdy paleo pozwala na większą swobodę w tym zakresie;
- żywienie optymalne nie wnika w profile tłuszczów nienasyconych (omega-3 do omega-6 itp);
- dieta optymalna zabrania głodowania, a paleo poleca czasowe głodówki;
- dieta paleo wciąż ewoluuje i zmienia się na podstawie najnowszych badań naukowych, tymczasem dieta optymalna prawie się nie zmieniła przez ostatnie kilkadziesiąt lat;
Tę statyczność i brak zmian diety optymalnej uważam za jeden z powodów jej stosunkowo małej popularności. Prace doktora Kwaśniewskiego opublikowane w 1968 były naprawdę odkrywcze i sensacyjne (na swoje czasy), jednakże od tego czasu nauka o żywieniu poszła znacznie do przodu, czego dr Kwaśniewski wydaje się nie zauważać.
Dużo zmian zaszło w nauce o tłuszczach, nauczyliśmy się je prawidłowo rozpoznawać i oceniać ich wpływ na nasze zdrowie. Wiemy, jak ważny jest bilans tłuszczów omega-3 do omega-6 w naszej diecie. Szkoda, że doktor Kwaśniewskie nie modyfikował lekko swojej diety zgodnie ze zdobyczami nauki. Żywienie optymalne zaleca jedzenie wieprzowiny, wędlin, salcesonów itp, a to właśnie współczesna wieprzowina (poprzez nienaturalną paszę świń) ma najmniejszą zawartość zdrowych tłuszczów omega-3. Dieta paleo w tym przypadku stawia większy nacisk na tłuszcz z ryb, których optymalni nie polecają ze względu na dużą ilość białka.
Nie widziałem w publikacjach doktora Kwaśniewskiego wielu wzmianek o ewolucji naszego gatunku, o naszym odżywianiu przez setki tysięcy lat paleolitu, a wydaje się to być kluczowe dla zrozumienia związków między naszym pożywieniem i zdrowiem. Wydaje mi się, że nasi przodkowie sprzed rewolucji agrarnej przekraczaliby normy białka z diety optymalnej, nie ma w końcu na świecie chyba zwierząt, które miałyby „optymalne” proporcje białka do tłuszczu, a już na pewno nie było ich na sawannie, gdzie nasz gatunek ewoluował.
Tak samo w świetle historii Homo Sapiens błędny wydaje się zakaz głodowania. Nasi przodkowie przez większość czasu byli głodni i gdyby to miało wyniszczający wpływ na ich organizmy, to byśmy nie przetrwali jako gatunek. Współczesna nauka pokazuje wiele pozytywnych aspektów głodówek i postów. Dieta Kwaśniewskiego nakłada także dość rygorystyczne normy przyjmowanych węglowodanów, choć większość z nas spokojnie radzi sobie z większymi dawkami (czytaj więcej: Ile jeść węglowodanów?)
Mimo wszystko trzeba docenić polski wkład w nauki o żywieniu. Jak na rok 1968 dieta optymalna była wielką rewolucją. Książki Jana Kwaśniewskiego zostały przetłumaczone na wiele języków (w tym angielski) i nawet teraz, po tylu latach, doktor Kwaśniewski ma swoich naśladowców na całym świecie. Pomimo pewnych niedoskonałości diety optymalnej przeciętnemu zjadaczowi chleba wciąż przyniesie ona zdecydowanie więcej korzyści niż strat, o ile tylko nie przesadzi z ilością białka.
Podyskutuj o diecie Kwaśniewskiego i paleo: polskie forum paleo. Zadaj pytanie albo podziel się swoimi doświadczeniami i pomóż innym!
Czytaj więcej: Co to jest dieta paleo? | Paleo dla początkujących | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Co jedli nasi przodkowie i skąd to wiemy? | Jak długo żyli nasi przodkowie? | Czy dieta paleo jest dietą odchudzającą? | Rak żywi się cukrem | Zboża szkodzą | Węglowodany tuczą a nie tłuszcz | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Witam serdecznie Wszystkich,
trafiłam tu przypadkiem.
Nigdy nie zagłębiałam się w Dietę Paleo, ale od 1999 r. znam Żywienie Optymalne, śledząc do dziś inne sposoby odżywiania, prace naukowe etc. Od dziecka odżywiałam się, raczej nieświadomie, w sposób zbliżony do ŻO. Z wieloma przerwami w życiu dorosłym z powodu różnych przyczyn.
Po pierwsze, odnosząc się do tekstu, nie uznaję teorii ewolucji a co za tym idzie, uważam, że człowiek żyjący współcześnie "niewiele" różni się od człowieka żyjące milion, dwa, czy trzy miliony lat temu. To, że żyły inne gatunki zwierząt człekokształtnych wśród nas to już inny temat. Wracając do żywienia, chciałam pokrótce wyjaśnić, że wieprzowina jest najbardziej zalecanym mięsem dla człowieka ze względu na swoją budowę biochemiczną, która jest bardzo zbliżona do budowy tkanek człowieka a tym samym ma największe powinowactwo do regeneracji uszkodzonych ludzkich narządów, najmniej obciąża organizm podczas trawienia. I wielokrotnie dr. Kwaśniewski podkreślał, aby jakąkolwiek żywność zakupywać u zaufanych rolników (ogólnie to już jest zalecenie przy jakimkolwiek modelu odżywiania), choć przy dietach wysokotłuszczowych jest ten plus, że organizm sam świetnie się oczyszcza z toksyn, więc nam nieekologiczne jedzenie zaszkodzi mniej aniżeli np. weganom. I tu dochodzę do wątku postów, które generalnie nie są potrzebne przy ŻO, m.in. ze względu na powyższe. Poruszę teraz wątek cholesterolu. Proszę najpierw prześledzić normy zalecane przez ostatnie 50 lat i ich sprzeczność, zastanowić się dlaczego cholesterol występuje w każdej komórce zwierzęcej i dlaczego im wyższy poziom cholesterolu tym mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia raka, a nawet zerowe-informacje można znaleźć w internecie. Jeżeli ktoś umiera na raka przy ŻO, to najprawdopodobniej zaczął on się rozwijać przed wprowadzeniem tego modelu odżywiania. Dlatego tak ważna jest profilaktyka i wczesne wykrycie, a jedyne zasłyszane (w mojej rodzinie nigdy nie było przypadku raka), to po diagnozie przejść na dietę keto do czasu remisji i absolutnie nie rezygnować z leczenia konwencjonalnego, zwłaszcza przy głębszym stadium. Natomiast kwasy Omega-3 występują w żółtkach jaj a ponoć w odpowiednich proporcjach do Omega-6 w oleju słonecznikowym, zalecanym przez dr. Kwaśniewskiego. Przy czym temperatura powyżej powyżej 11 stopni Celsjusza niszczy te kwasy, dlatego oleje najlepiej kupować przechowywane w niskiej temperaturze i stosować od razu po wyjęciu z lodówki. W takim oleju jest też spora dawka wit. E. Kwestia warzyw – w skrócie nie są zalecane warzywa z wysoką zawartością błonnika, który nie potrzebnie obciąża układ trawienny i wg. dr Kwaśniewskiego jest do niczego człowiekowi niepotrzebny. I lepiej jest jeść warzywa niż owoce, ponieważ tych warzyw zjemy więcej niż owoców ze względu na niższą zawartość węglowodanów a co za tym idzie więcej składników odżywczych. Awokado jest jak najbardziej zalecane. Zaburzenia wrodzone (genetyczne)-po długim stosowaniu ŻO dochodzi do naprawy wg. Pana doktora, warto wiedzieć co nam dolega, żeby przyspieszyć ten proces korygując dobór produktów. Jeśli chodzi o wyżej wspomnianą w komentarzu chorą trzustkę, nie mając innych danych, przyszedł mi na myśl pęcherzyk żółciowy, a przede wszystkim czy nie znajdują się w nim kamienie. Owszem ŻO powinno zapobiegać ich powstawaniu, ale jeżeli ktoś spożywa produkty nabiałowe a nie trawi kazeiny, wówczas robią się osady w pęcherzyku prowadzące do kamieni i jest to jedna z głównych przyczyn stanów zapalnych trzustki. Jedynym sposobem jaki znalazłam na "szybko" strawienie kazeiny, to bromelaina- enzym występujący w ananasie, rozkładający peptydy i częściowo tłuszcze, jeśli ktoś nie potrafi żyć bez nabiału.
Wyszła epopeja, ale to i tak po pokrótce.
Pozdrawiam Wszystkich.
P.S. Moja pierwsza wypowiedź w internecie w życiu w tym temacie 🙂
Gdyby było jak pani pisze, że wieprzowina jest najlepszym mięsem dla człowieka to nie rozwinęłyby się (w swoim szczytowym, złotym okresie) cywilizacja perska i cały świat arabski wraz z jego osiągnięciami i odkryciami naukowymi dla świata. Rozwój medycyny przypisujemy perskiemu Awicennie.
https://www.racjonalista.pl/forum.php/s,864101
Ten link przesyłam Panu nie ze względu na to dlaczego Muzułmanie przestali jeść mięso. Chodzi mi o rok ok. 1000 p.n.e. Wówczas najprawdopodobniej Muzułmanie przestali jeść wieprzowinę. Biografia Awicenny jest zapewne Panu znana, więc okres pomiędzy jego narodzinami a datą wycofania wieprzowiny jest zbyt krótki, by mogło dojść do większych zmian(negatywnych) w strukturze mózgu na poziomie genetycznym. Ogólnie chodzi mi o prawa genetyki o których też wspomina dr. Kwaśniewski, kiedy może dojść do uszkodzenia danego genu i po jakim czasie, gdy jakiś ród zaczął stosować gorszy model żywienia np. z powodu głodu spowodowanego warunkami atmosferycznymi lub wieloletnią wojną itd. A zmierzam do tego, że ich mózgi były tak samo "dokarmianie" wieprzowiną. Idąc dalej wstecz, śledząc dzieje tropem ksiąg biblijnych, Arabowie i Żydzi przez wieki nie spożywali mięsa (w tym okresie "rzekomo" ludzie dożywali setek lat), potem chrześcijanom Bóg zezwolił jeść mięso (życie ludzkie skróciło się do lat przeżywalności obecnie), ale jak było u Muzułmanów nie wiem, nie pamiętam teraz z głowy, wiem tylko że rozłam nastąpił jakoś po Abrahamie.
Niestety nie jestem jeszcze aż tak oczytana w historii muzułmańskiej. Bardziej zgłębiałam medycynę współczesną począwszy od dr. Batesa Williama H. do dziś. Staram się opierać moją wiedzę na podstawie biochemii Luberta Stryera.
Z tego co wiem Persowie nigdy nie byli Arabami, a obecnie po prostu też są Muzułmanami.
Wszystko co napisałam powyżej, to wiedza skądś zaczerpnięta a moim zdaniem, nawiązując do Pana postu z 2022 r. nie aż tak jest istotne białko z mięśni zwierzęcych, jak inne tkanki, hormony…i genialny szpik kostny oczywiście przy założeniu, że zwierzę jest wolne od wszelakich szkodliwych substancji(mało realne). Bardziej przejmowałam się jakością jajka, bo u mnie żółtka zdecydowanie zawsze zajmowały pierwsze miejsce, jeśli chodzi o podaż białka. Z nabiału piłam tylko kremówkę do kawy i czasami jadłam sernik.
Kończąc, na moim etapie wiedzy na temat ŻO, najważniejsze to nie przejmować się aż tak nawet zalecaną proporcją W:B:T, tylko bardzo indywidualnie podejść do własnego organizmu, bo czasami i z Żywienia Optymalnego zrobi się i Paleo i Keto a nawet Dr. Budwig, i inne, bo chyba nikt nie wie do końca co odziedziczył po przodkach, z jaką przyczyną obecnego stanu rzeczy się boryka a jak wiadomo bez znajomości przyczyny nie da się znaleźć rozwiązania…no chyba, że przypadkiem.
Zbliża się wiosna, więc głowa do góry i dużo kąpieli słonecznych w celu wytworzenia Beta-endorfin a wtedy życie stanie się piękniejsze czego Wszystkim serdecznie życzę.
P.S. Uczymy się na błędach, ale nie róbcie tego kosztem własnego zdrowia. Najlepszym rozwiązaniem jest nauka biochemii lub znalezienie doradcy żywieniowego, bo tak szkoda życia na czytanie setek książek i poradników z których czasem istotne jest jedno zdanie.
Aha i jeszcze jeden kłopot dotyczy tego czym żywione są współczesne zwierzęta. Świnie karmione są najtańszą karmą czyli śrutą, które powoduje stany zapalne, natomiast bydło…. Podobnie, ale jest jedno ALE. Tkwi w budowie przeżuwaczy czyli bydła. Okazuje się, że jakość jedzenia nie wpływa tak szkodliwie na bydło gdyż przeżuwacze mają wielokomorowe żołądki. Innymi słowy wielokrotnie przetwarzają to co zjedzą zanim odłoży się w organizmie. Taka logika wzbudza we mnie większe zaufanie do bydła przemysłowego aniżeli wieprzowiny, wiedząc o tym jak w ostatnich latach jakość mięsa i pożywienia w ogóle spadła.
Ma Pan rację, że jakość mięsa bardzo spadła. Począwszy od sposobu hodowli tj. masowo trzymane bydło w pomieszczeniach bez dostępu do PRAWDZIWEJ NATURY (słońce, bakterie występujące na trawach=i jaka jest ilość wit. D3 w mleku? Jak krowa ma zdrowo trawić i metabolizować pożywienie jeśli jest pozbawiona dobroczynnych bakterii biorących udział w trawieniu?… . Temat na kilka tomów.) a skończywszy na obróbce mięsa podczas produkcji.
Mamy jeszcze wybór w Polsce zakupu mięsa w miarę zdrowego. Trzeba szukać na własną rękę w zależności od miejsca zamieszkania.
Mnie kiedyś zaciekawił temat mięsa spożywanego przez Żydów. Sposób uboju. Ponoć od metody w jaki sposób zwierzę jest zabite, zależy jaka ilość toksyn dostaje się do kości. I pomijając już ubój wśród koszernych Żydów, mój przyjaciel, który poluje na zwierzynę w Polskich lasach, powiedział, że najlepiej zabić z zaskoczenia (łuk, broń) i właśnie wtedy zwierzę praktycznie nie ma czasu na wytworzenie toksyn uwalnianych pod wpływem strachu (jak dokładnie przebiega taki proces nigdy nie analizowałam). Piszę to bo dotyczy to szpiku kostnego tak kochanego przez wysokotłuszczowców. Na dzień dzisiejszy dziczyznę uważa się za najzdrowsze mięso w Polsce(ponoć, bo ile głów tylu mądrych). Na pewno zdrowszy jest pasztet z dziczyzny aniżeli z howu przemysłowego. Wracając do Żydów, sporo ich mieszka w Polsce, gdzieś są sklepy koszerne, gdzieś muszą nabywać takie mięso. Szukałam sklepu, niestety poza moim zasięgiem.
Wracając do głównego wątku podsumuje tylko, że tkanka wieprzowa jest najbardziej zbliżona budową do ludzkich tkanek i tylko dlatego jest zalecana przez dr. Kwaśniewskiego, a-to co jest najpiękniejsze w tej diecie-można jeść wszystko zachowując jedynie proporcje( czasem lekko zmodyfikowane pod daną osobę).
…więc niech Pana wybór będzie najlepszym wyborem dla Pana, a dla innych zostawmy wybór najlepszy dla nich. Istotą jest końcowy produkt metabolizmu a którą drogą wędruje… I ze świni, i z bydła i … w ostateczności jest to samo, ale coś kosztem czegoś [oczywiście przy wykluczeniu wszelakich schorzeń typu alergia, niedobór enzymów etc.]
P.S. Polecam Panu lekturę składu zawartości produktów, bo np. przy anemii lepszym wyborem zawsze będzie wołowina aniżeli wieprzowina-mówię oczywiście o mięsie i zawartości żelaza w nim a nie o podrobach. Natomiast dla zdrowego człowieka nie wiem, czy wyższy poziom żelaza jest taki dobry…i tu mam pytanie, czy kiedyś komuś obiło się o uszy, że im wyższy poziom żelaza tym krótsze życie? Gdzieś takie zdanie przeczytałam wiele lat temu, ale nie znalazłam wówczas żadnych badań potwierdzających tą tezę. A na przełomie ostatnich lat nic nie sprawdzałam na ten temat, więc może ktoś coś.
Jakkolwiek uważam, że tłuszcze zwierzęce > tłuszcze roślinne, to rzeczywiście w ŻO nie uwzględnia się proporcji omega 3 do omega 6. Wieprzowina, ta produkowana przemysłowo, ma najwyższy wskaźnik prozapalnych kwasów tłuszczowych omega 6. Te same co występują w orzechach ziemnych (nota bene, jeden z najsilniejszych alergizujacych pokarmów na świecie). Mięso o najlepszym wskaźniku omega 3 do omega 6 to jagnięcina oraz wołowina karmiona trawą. Niestety na ŻO nie cieszy się powodzeniem, tylko z jakiegoś powodu czci się wieprzowinę. Poza tym kontrowersje budzi również podejście zasad ŻO do cholesterolu. Diety keto potrafią regulować, w tym obniżać poziom cholesterolu. Natomiast na ŻO cholesterol zły i dobry idzie w górę. Zbyt duże ryzyko, eksperymentować z ŻO, żeby potem okazało się, że są problemy zdrowotne z powodu cholesterolu….
Dietę "optymalną" stosowałam ponad 5 lat i aktualnie czuję się naprawdę cudownie, bo już od 8 lat zerwałam z takim modelem odżywiania. To było 5 zmarnowanych lat, nie tylko moich ale i dziecka. To dieta skrajnie niebezpieczna dla kobiet w ciąży! Odżywiając się tłusto źle wchłania się magnez – bardzo ważny pierwiastek! Niestety z magnezu okradłam nie tylko siebie, ale jeszcze bardziej swoje dziecko. Po porodzie przeleżałam 3 tygodnie w szpitalu. Dziecko było głodne, a pokarm z piersi nie chciał wypłynąć – to także efekt niedoboru magnezu. Tylko ten, kto to przeżył może zrozumieć zgubne skutki diety. Wg zaleceń dr Kwaśniewskiego można było wprowadzić żółtko jajka do diety niemowlęcej już w 3 miesiącu, co uczyniłam – i znów rozczarowanie i nauczka! Dziecko nie miało enzymów trawiennych – to także skutek niedoboru magnezu. Nawet odrobina żółtka wywoływała silne wymioty. Żółtko jaj mogła dopiero spożywać po ukończeniu 3 lat. Dziecko z pozoru rozwijało się dalej zdrowo, ale rozpoczynając szkolną edukację, nie potrafiło zmierzyć się z sytuacjami stresowymi. Magnez. magnez i jeszcze raz magnez! Z powodu niskiego wzrostu – najniższego w całej klasie – była ofiarą kpin. To bzdura, że powolny wzrost charakterystyczny jest właśnie dla dzieci zdrowych "optymalnych". Lepiej być drągalem niż zakompleksionym krasnoludkiem przez wiele lat swego niewinnego wieku!
A czy mogłabyś ustalić jedną wersję swojego nieszczęścia "optymalnego"?
Bo pamięć, droga Gabi, to Ci szwankuje.
Dziś piszesz, że stosowałaś dietę "ponad 5 lat".
A na innym forum robi się z tego "ponad 7 lat".
Jeszcze trochę pogrzebię w necie i pewnie znajdę 10 lat.
Trochę to wygląda podejrzanie…
Witam!
Nie szwankuje mi wcale pamięć, lecz prawda jest iż nie lubię wracać do tych lat swą pamięcią. A czyż np. 12 lat, to nie ponad 5 czy 7 lat? Nie napisałam, że 5 lat – lecz ponad 5 lat. Po prostu nie chciało mi się tego dokładnie liczyć. Dlatego, jeśli Tobie NIEZGODO coś się nie zgadza – dokonałam ścisłego rachunku i wyszło 12 lat (w 1998 roku), a nawet 13 ponieważ z tego tłustego gnoju nie udało się tak całkowicie uwolnić. Pozostały jeszcze złe nawyki np. doceniania głównie żółtek i przy optymalnym makaronie trwałam jeszcze około roku. Był żółciutki i kusił. Nie można się dziwić, skoro na kg mąki trzeba było użyć aż 60 żółtek! Podobnie miała się sprawa z sernikiem optymalnym. Z sideł tej diety całkowicie się uwolniłam, gdy na stosie spaliłam całą literaturę lek. med. Kwaśniewskiego. Tedy dopiero na dobre odczułam, że to zwycięski koniec. Lek. med. Kwaśniewski twierdził, że tą dietą można zdobyć mądrość i pewność siebie. Owszem ta dieta rzeczywiście się do tego przyczyniła. Zdobyłam dzięki niej mądrość i pewność… żeby z nią zerwać! Swoja drogą jeśli NIEZGODZIE nie podobają się owe korekty lat stosowanie diety Kwaśniewskiego i węszy na wszystkich forach – to mogę po tych latach stwierdzić, że lek. med. Kwaśniewski także dokonywał wielu korekt w swojej diecie. Niedawno czytałam, że ta dieta już nie jest taką samą dietą, jak ponad 10 lat temu. Nie liczy się słonina i boczek, ale tłuszcze roślinne. To tak jakbym dokonywała korekty na diecie wegetariańskiej i wprowadziła do niej drób. Nonsens! Swoją drogą, gdy po latach stosowania diety wielu skarżyło się na różne dolegliwości, w tym nowotwory, wymyślono niejaki preparat krzemionkowy (homeopatyczny) dla optymalnych ANRY za jedyne 100 zł. No i oczywiście zalecano naturalną wit. C, której na diecie optymalnej niestety brakuje. "Doktor" już siedzi na emeryturze i "ani widu ani słychu" co tak naprawdę z Jego zdrowiem. Ja mogłam się ucieszyć pełnią zdrowia po odcięciu się od tej świńskiej diety, na której nie potrafiłam zdobywać górskich szczytów i dla "dobra" diety zerwałam z tego typu przyjemnością. Chociaż nie byłam otyła – czułam się jak słoń pokojowy! Aktualnie na "liściastej" diecie każdego roku pokonuję w ciągu 10 dni ok. 300 km. Mogłam także wreszcie powrócić na górskie szlaki, na których nogi mnie same niosą. Stad też wiem jaka jest ogromna różnica kondycji, pomimo że moje lata także lecą. Mogę jeszcze dodać, że lubię pościć o chlebie i wodzie. Post mnie wiele nauczył i dał do myślenia. Wiem, że to brednie lek. med. Kwaśniewskiego iż cyt: "nie wolno się głodzić ani pościć". Jego interpretacja na wygodny dla siebie sposób słów Pisma św. śmierdzi mi po prostu sektą! Ów "owoc niezgody", jakim dla Niego jest jabłko jest obecnie dla mnie owocem niezgody wobec Jego "diety". Tyle na dzisiaj i życzę miłego śledztwa!
A tak na marginesie – czyżby pisanie komentarzy miało się równać z rozprawą sądową pod przysięgą lub też generalną spowiedzią z grzechów ciężkich, w których trzeba podać w miarę dokładny czas i miejsce akcji?! Swoją drogą przy komputerze, człowiek traci poczucie czasu – chce posiedzieć 10 minut, a tu upływa ponad godzina. Gdybym miała się aż tak rozdrabniać, to już lepiej wolałabym o tym napisać całą książkę. Napisałam już kilka, a więc może być i kolejna.
Miałaś rację ~niezgodo, znalazłem na poradnikzdrowie.pl wpis tej pani z 19.06.2018 i tam już zrobiło się 12 lat na diecie optymalnej… Odnoszę wrażenie, że wpisów tych dokonuje osoba nie do końca zrównoważona psychicznie, przejawiająca cechy maniakalno-depresyjne z dużą skłonnością do konfabulacji. Ja przynajmniej nie wierzę w ani jedno jej słowo.
Trudno, aby złożyć gratulacje za to śledztwo. Przecież nie trzeba było szukać aż węszyć aż tak daleko. 3.07 napisałam Niezgodzie, że to w sumie 12 lat. Czyżby pisanie komentarzy miało się równać zeznawaniu pod przysięgą czy spowiedzią generalną? Prawdą jest, że gdy nieświadomie człowiek wciągnie się do tej sekty stworzonej przez J. Kwaśniewskiego, to rzeczywiście można cierpieć na zaburzenia psychiczne – no może nie tak od razu, bo szatan jest inteligentny na swój sposób. Źle mnie ZGODO zdiagnozowałeś, ponieważ stany depresyjne mnie opuściły odkąd rzuciłam to świńskie życie. A jeśli chrześcijańską radość nazywasz stanem maniakalnym – to niech i tak będzie! Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!
kto to potwierdzi a kto temu zaprzeczy? jak można stosować tak długo dietę i zorientować się dopiero po 5 czy 7 latach że coś jest nie tak? a wcześniej było wszystko ok? coś mi nie pasuje w tej historii
Moim zdaniem jest to niemożliwe. Gdyby ta dieta na tą osobę tak źle działała to z całą pewnością porzuciła by ją nie dalej jak po miesiącu.
Cały ten wpis wygląda na jedną wielką mistyfikację i pomieszanie z poplątaniem.
Pozdrawiam!
optymalny od ponad 22 lat!
Bajki i baśnie. Po prostu nie stosowałaś zasad – co jasno wynika z twoich wpisów! Po prostu wydawało ci się tylko że stosujesz dietę wg. dr. Kwaśniewskiego.
Takie sprostowanie. Proporcje pomiędzy składnikami odżywczymi, jakie są podane w artykule obowiązują na początku-przy zmianie diety. Później zapotrzebowanie na białko spada i wynosi 0,5 – 0,8 g na kg masy ciała, a nie 1 g.
A czym są "wrodzone zaburzenia funkcjonowania organizmu"? Coś genetycznego? Dzisiaj na genetykę zwala się wszystko, a przecież takie zaburzenia genetyczne powstają przez pokolenia. To nie jest wirus, co nagle się pojawia. Nie wierzę. Tym bardziej, ze to stwierdzenie jest bardzo ogólne… Wiem natomiast, że często "wiedząc" że ogólnie odżywiamy się dobrze lubimy sobie pofolgować i wtedy zaliczamy poważne wpadki. Bo najczęściej faktycznie ta dieta nie jest do końca taka jak być powinna. Trzeba także brać pod uwagę "rozwój" przemysłu spożywczego w kierunku chemizacji potraw. Dzisiaj mnóstwo ludzi ignoruje konserwanty ("bo one są wszędzie"), a przecież one niszczą bakterie (dlatego jedzenie się nie psuje), ale jak je zjemy to robią to samo spustoszenie w naszej florze bakteryjnej. Jak nie chorować? Hodowla świń, ryb? Ile ryb nie hodowanych trafia dzisiaj na nasze stoły??? Może 5% – jak mamy znajomości z kimś, kto pływa i łowi. A w hodowlach muszą rosnąć, a nie być zdrowe. Szczerze, wole "zalać się" śmietaną, która mam od znajomego hodowcy niż ryzykować kupowanie tych, z nieznanego źródła, albo pozbawionych wszystkiego, co zdrowe . (Jogurt "naturalny" z mleka w proszku i odtłuszczonego, zagęszczony gumą, tym mlekiem, czy żelatyną i dosładzany syropem glukozowo-fruktozowym, albo innym słodzikiem chemicznym. Nie spotkałem krowy dającej "odtłuszczone mleko w proszku". Trzeba szukać, by być w miarę zdrowym. i sprawdzać w literaturze przede wszystkim naukowej. No i czytać etykiety i to uważnie.
Dużo ludzi, którzy odżywiali się długimi latami optymalnie umarło w ostatnim czasie na raka. Dieta ta jest niezdrowa dla człowieka.
Sugerujesz, że jedzący chleb nie umierają na raka? 🙂
Czy sugerujesz, że dietą nie jesteśmy w stanie uchronić się przed rakiem?
ciekawe skąd masz takie informacje?
(Dr) Piotr najpewniej usłyszał te rewelacje, od przedstawiciela handlowego koncernu farmaceutycznego w swoim gabinecie.
Hmm, bardzo wiele wielu ludzi, chyba wielokrotnie więcej, którzy nie odżywiali się optymalnie, umarło na raka. Idąc tokiem twojego rozumowania, nie odżywianie się optymalnie jest niezdrowe dla człowieka, czyż nie?
Jednak znacznie więcej ludzi zmarło na raka a o odżywianiu optymalnym nigdy nie słyszeli. Zatem tak po prawdzie nie jest to żaden argument na, to aby żywienia optymalnego nie stosować. Cóż, jak ktoś ma raka i o tym nie wie i zastosuje żywienie optymalne to i tak najdalej po kilku latach umrze. Pewnych zmian już nie da się samą dietą zniwelować.
To prawda, że współcześnie świnie są karmione różnie. No chyba, że ktoś ma dostęp do pewnego źródła mięsa. Ale ryby ze względu na poziom zanieczyszczenia wielu wód (rtęć, itd.) też nie należą do zdrowych. Szczególnie te żyjące wiele lat, np. tak modny dzisiaj tuńczyk. Już nie wspomnę o hodowlach (o… wspomniałem 🙂 ) Np. większość dostępnych na rynku łososi z nich pochodzi.
Poza tym nie sądzę, żeby człowiek paleolitu dokonywał bilansu tłuszczów omega 3 i 6 w swojej diecie. Po prostu się nie przeżerał, chyba, że bardzo rzadko, jak upolował coś większego 😉
Żywienie PALEO to bardziej model odżywiania wojownika .
Odżywianie OPTYMALNE – to model odżywiania KAPŁANA- a powyższą kwestię mocno akcentuje JK w swoich publikacjach . Rozróżnia dietę KAPŁANA , AGRESYWNEGO WOJOWNIKA oraz POSŁUSZNEGO SŁUGI .
Odżywianie OPTYMALNE- Ryb nie poleca się nie ze względu na samą ilość białka ale na jego niższą wartość biologiczną .
Odżywianie OPTYMALNE -Podkreśla że niepotrzebną stratą energii jest tworzenie mechanizmów przetwarzajacych żywność o niższych wartościach i mniejszej koncentracji składników.
Odżywianie OPTYMALNE dzis faktycznie nie jest proste -jak słusznie zauważono , ale jest wykonalne .
Odżywianie OPTYMALNE. Można je dostosowac do swoich potrzeb i zgodnie ze swoją wiedzą . Polecam zapoznać sie dokładnie z kilkoma modelami odżywiania jak Paleo, Optymalna czy Ketogeniczna i wyciągnąć własne wnioski . Im szersze spojrzenie i rozleglejsza wiedza -tym lepsze efekty naszych działań . Człowiek całe życie się uczy – kawał dobrej roboty – pozdrawiam.
Drobne sprostowanie. Doktor zaleca krótkie głodówki dla ludzi ochudzających się, potępia długie posty i głodzenie na siłę się. Zatem krótkie posty tak, długie głodzenie się po kilka dni nie.
A Omega-3 na tej diecie nie brakuje. Wbrew pozorom nie trzeba niewiadomo ile tego kwasu. Wystarczające ilości są w jajkach i w innych tłuszczach. Raz na jakiś czas ryba nie zaszkodzi, ale nie jest konieczna. Na Paleo mało jest jajek. Optymalni jedzą po 5-10 żółtek dziennie.
Dzięki za komentarz. Paleo nijak nie ogranicza jajek. A na diecie Kwaśniewskiego nie tyle brakuje omega-3, co jest zdecydowanie za dużo omega-6.
Bardzo mnie zastanawia jedna kwestia… otóż ojciec mojej przyjaciółki od ok. 20 lat żywił się zgodnie z zaleceniami dra Kwaśniewskiego. W listopadzie trafił do szpitala z ostrym zapaleniem trzustki i niedrożnymi jelitami. Jego trzustka sprawna była w 20% i spędził miesiąc w szpitalu na diecie lekkostrawnej, teraz jego trzustka częściowo odzyskała sprawność, ale wg lekarzy musi „uważać” na swoje jedzenie jeszcze przez 2 miesiące. Skąd mogły wziąć się te dolegliwości? Martwi mnie to tym bardziej w świetle powiązań paleo z dietą optymalną. Pozdrawiam
Mimo wszystko dieta optymalna to dość szerokie pojęcie. Ten pan mógł być uczulony/nadwrażliwy na kazeinę i mógł jej jeść za dużo, mogło też być dużo innych przyczyn. Ciężko tak stwierdzić nie mając żadnych danych. Dieta paleo nie powinna nikomu zaszkodzić, nie słyszałem o żadnym takim przypadku.
Dziękuję za wiadomość. Muszę dowiedzieć się więcej jak się odżywiał. Pozdrawiam
Mój zaufany lekarz jakiś czas temu nakreślił mi przyczyny takich sytuacji, jak ta z udziałem ojca twojej koleżanki. Otóż, według tego, co powiedział mi ten lekarz, wiele osób cierpi z powodu wrodzonych zaburzeń funkcjonowania organizmu, często nie zdając sobie z tego sprawy. Podał przykład zaburzeń krzepliwości krwi i zbyt dużą podaż jakiegoś (nie pamiętam niestety, jakiego) składnika w pokarmie, co doprowadzić może do kryzysu zdrowotnego. Szacuje się, że około 30% populacji ma jakieś wrodzone zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu.
Nic więcej niestety nie wiem, bo ten temat został przez lekarza ledwie nakreślony, nigdzie też nie szukałem czegoś bardziej konkretnego. Na pewno jednak powyższe informacje dają do myślenia.
Zapomniałem w swym komentarzu dopisać zdanie o tym, że jeśli komuś z zaburzeniami zaaplikuje się którąś z diet, to prawdopodobne jest, że trafi ona w słaby punkt (tj. w tę dysfunkcję organizmu) i przyczyni się do uszczerbku na zdrowiu. Dotyczy to chyba wszystkich diet i nawyków żywieniowych, różni ludzie są podatni na różne diety.
Przerażające jest to, że możemy nie wiedzieć, jakie mamy wrodzone zaburzenia…
Spośród tych, których spotkałem i którzy przedstawiali się jako „optymalni”, prawdziwie stosujących dietę było może 30%. Reszta oszukiwała, nie tyle otoczenie, co samych siebie.
Obżarstwo, alkohol, za dużo białka, za mało węgli. To najczęstsze błędy.
Masz racje ja obserwuje to samo ,np spotkania optymalne stoly zastawione bez konca jedzeniem ,jezeli sie zna proporcje to praktycznie nie mozna tam nic jesc (jezeli sie jeszcze w domu je ) i duzo ma ksiazki optymalne i odzywia sie inaczej .Mialem kuzyna wszystkim opowiadal o optymalnym jedzeniu i sam zmarl na zawal serca ,bo sie nigdy optymalne nie odzywial tlusto i slodko ale poszlo w swiat optymalne zmarl temat rzeka .Slyszalem o lekarzach optymalnych ktorzy sie optymalne nie odzywiaja itd……pozdrawiam
co to za dieta lekkostrawna?
Myślę, że tak naprawdę nie stosował żywienia wg. dr Kwaśniewskiego. Jemu się tylko wydawało, że takie żywienie stosuje. Świadczy o tym fakt, że ma uszkodzoną trzustkę – ostry stan zapalny. Na żywieniu optymalnym CRP jest bardzo niskie i poza urazami nie ma możliwości aby w organizmie rozwiał się aż tak poważny stan zapalny narządu. Bardzo wiele osób mówi, że stosuje żywienie optymalne ale w rzeczywistości tego nie robią. To, że ktoś dziennie zje 5 jaj to nie oznacza, że stosuje żywienie optymalne.
Pierwsze wersje ŻO wcale nie wykluczały mąki, często pojawiała się w przepisach w Książce Kucharskiej, potem jakoś to zniknęło. Kwaśniewski bardzo często zaleca nabiał, tutaj jest chyba największa rozbieżność. No i bardzo dużo tłuszczu w stosunku do białka, w naturze tak tłuste zwierzęta nie występują, dlatego często posiłek optymalny to boczek polany smalcem i śmietaną. Pomysł dobry ale chyba nie do końca trafiony. Niemniej w Polsce optymalnych jest dużo
Zalewanie się tłuszczem wieprzowym, albo śmietaną, to dobry pomysł? Chyba żartujesz?
Zrób sobie chleba z margaryną. Na to „wędlinkę” sojową. Na deser kawał ciasta. Może być? Nie?
To ty jedz sobie po swojemu, a ja będę jadł to co chcę. Wolny kraj.
Bardzo dobrze napisane 😉
Tylko, że żywienie wg. dr Kwaśniewskiego nie polega na zalewaniu się tłuszczem wieprzowym czy śmietaną. Tak to jest jak opowiada się bajki bez szczegółowego zapoznania się z zasadami żywienia optymalnego.
Rozumiem, że idąc twoim tokiem rozumowania, zalewanie się cukrem i colą albo jabłkami jest słuszne?
Jakie zwierzeta, oraz malpy najblizsze ludziom szympansy i goryle odzywiaja sie podobnie do ZO ?
Odżywiają się całkiem inaczej… Dlatego są małpami.