Wszyscy cukrzycy wiedzą, jakie są powikłania ich choroby.
Ja również.
Najczęściej bałam się powikłań wczesnych, głównie hipoglikemii (za niski poziom cukru), jednak grozi to tylko na intensywnej insulinoterapii.
O późnych przypominam sobie, kiedy jakaś gwiazda/osoba publiczna ma powikłania (Cukrzyca Michała Figurskiego, jak odrabiać lekcje życia), bądź też, kiedy zastanawiam się, jak odpisać na tak częste i prawie identyczne pytania o sens tego co robię (dietą trzymam cukry na takim poziomie, że insulina zewnętrzna nie jest mi potrzebna).
I wówczas, pierwsze co przychodzi mi na myśl, to ten tekst:
Co 15 sekund jedna osoba na świecie traci kończynę dolną z powodu cukrzycy. Jeszcze do niedawna mówiliśmy, że co 30 sekund, ale ostatnie pięć lat przyniosło podwojenie tej liczby.
W Polsce przeprowadza się rocznie 14 tys. amputacji z powodu cukrzycy, średnio – 38 dziennie. (…)
30% osób po amputacji umiera w ciągu roku z powodu cukrzycy i jej powikłań,
50% – w ciągu 3 lat, a 70% w ciągu 5 lat. Wskaźnik śmiertelności po 5 latach po amputacji kończyn dolnych jest wyższy niż w przypadku większości nowotworów złośliwych!Komentarz dr n. med. Beaty Mrozikiewicz-Rakowskiej, Katedra i Klinika Gastroenterologii i Chorób Przemiany Materii WUM. Żródło: http://diabetologiawpolsce.pl/powiklania-cukrzycy-mozna-im-zapobiec/
Wracając do pytań. Oto one:
Ale czy nagłe odstawienie tych wszystkich produktów nie doprowadzi do niedoborów mikro i makroelementów w tak już schorowanym organizmie?
Przez całe życie jadłam jogurty, wszystko było dobrze, czemu teraz mam odstawić?!
Nie, to nie jest chleb. Przez kilka/ kilkanaście/ kilkadziesiąt lat codziennie, kilka razy dziennie jadłam chleb, i nic mi nie było, i teraz mam odstawić?!?!? Nie, to niemożliwe. Jest na pewno inna przyczyna. Mylisz się. To teraz takie modne, ale mnie to nie dotyczy.
Czytam Twoje wpisy, ale tego jest strasznie dużo, i nie ma szans, żebym odstawiła gluten i nabiał, od czego mam zacząć? Jedna, dwie wskazówki. Takie na szybko.
Pytania te, zadają mi osoby w różnym wieku, zarówno mężczyźni jak i kobiety, matki cukiereczków jak i same słodziaki. Z wielkich miast jak i z małych wsi. Pracujący na wysokich stanowiskach w dużych korporacjach jak i w małych firmach.
Wnioski mam cały czas te same: cukrzyca nie zważa na wiek, płeć, wykształcenie, status społeczny.
Cukrzyca szuka (w dużym uproszczeniu) braku miłości (szacunku) do samego siebie.
Nie mam na myśli egoizmu. Mam na myśli to wszystko, co sprawiło, że mamy chorobę autoimmunologiczną, czyli nienawiść do siebie.
Jest ogromnie duża ilość elementów, które doprowadzają do chorób z autoagresji. Byłabym zbyt dużą ignorantką, pisząc, że to TYLKO ten jeden powód. Jednak z doświadczenia i rozmów z innymi cukrzykami wiem, że brak miłości ma ogromne znaczenie.
Wracając do pytań.
Jeżeli ja, przez całe życie jadłam codziennie (!!!) tylko nabiał (Nabiałowy odwyk) i doprowadziłam swój organizm do stanu choroby, to czy jest sens dalej to kontynuować?
Teraz, po czterech latach bez nabiału, wiem, że przyczyną moich chorób (kilku!!) był między innymi nabiał, ale parę lat temu nie chciałam o tym wiedzieć.
Jak to sprawdzić? Czasami pozwalam sobie na tłustą śmietanę do szpinaku. Jedną łyżkę, żeby nie przeginać. I co?? Cukier po godzinie, jak i cukier poranny dnia następnego, jest wyższy niż 135 mg%. (Jaki produkt daje wzrosty cukru w danych godzinach pisałam w Dekalog eMMy II, a jak sprawdzić, jaki pokarm mi służy, w Śniadanie dla cukrzyka bez konieczności podawania insuliny. Bezbiałkowe. Dla wegetarian i wegan).
Wiem, że uzależnienie od nabiału i glutenu jest ogromne. Ja przez kilka miesięcy nie mogłam uwierzyć w to, że przez tyle lat było dobrze, a teraz że niby co?!
Czy aby na pewno było dobrze???
Nie słyszałam co mówi mój organizm. Dlaczego? Bo inni byli ważniejsi, niż ja.
To, że musiałam brać leki na alergie – o czymś wówczas świadczyło.
Po przejściu na dietę, którą tak obszernie opisuję, moje tabletki na alergię, sterydy wziewne (kilka inhalatorów dziennie) poszły w niepamięć. Nie muszę chodzić do alergologa, kupować leków. Jaka oszczędność czasu i pieniędzy (nie wspominając o zdrowiu).
Nie dam rady gotować na dwa garnki. Wydaje mi się to nieosiągalne. Rodzinie spaghetti z sosem śmietanowym a dla siebie bułeczki z tahini? Nie dam rady nie podjadać. Nie mam tyle silnej woli.
Pierwsze moje pytanie: ale dlaczego nadal truć rodzinę?!?! Jednak w kolejnej sekundzie przychodzi zrozumienie tej wątpliwości: uzależnienie od zbóż, nabiału i węglowodanów jest tak silne, że jak narkoman ma odstawić heroinę, to też jest przerażony. No dobra, ja odstawię heroinę, ale niech chociaż dzieci sobie nadal poużywają.
Nie wiem od czego zacząć, jakaś wskazówka, jedna bądź dwie-bo nie mam wiele czasu.
Od czego zacząć? Od tego, żeby usiąść, znaleźć czas i zrobić coś dla siebie.
Ale jestem matką trójki dzieci, ledwo mam czas, żeby do Ciebie maila napisać.
I to jest to, o czym pisałam. Wszyscy są ważniejsi w hierarchii dbania o siebie, ja i moje potrzeby są na samym końcu. Ale tak bardzo jestem zmęczona po całym dniu, że o 23:55 jak padam do łóżka, mam 5 minut żeby pomyśleć o sobie.
Mi też było ciężko. Nazwijmy rzecz po imieniu. Teraz taka mądra jestem. Ale skąd wiem, co odpowiedzieć i co wpłynęło na ten stan rzeczy? Bo sama przechodziłam przez ten proces.
Czy jeżeli nic z tym nie zrobię, nadal będę miała wysokie cukry, to co się stanie?
Dojdzie do powikłań cukrzycy. Na przykład amputują mi nogę. Czy przerobienie całego życia, mieszkania, samochodu, grafiku do matki na wózku inwalidzkim nie jest niezłą rozpierduchą w życiu rodzinnym? Brak ruchowych zabaw z dziećmi nie jest dla nich małą traumą? Przeszkody architektoniczne są ogromną barierą, wiem coś o tym (byłam jakiś czas o kulach: Zakazany owoc). Czy wtedy nagle ten czas się znajdzie? A będzie go potrzeba o wiele więcej.
No dobrze, nie każdy cukrzyk będzie miał amputowaną nogę. Ale nerki mogą nie dać rady. Wówczas przestają działać. Nikt nie przeszczepi nerki, jeżeli cukrzyca nie jest wyregulowana. Przez rok (w bardzo pozytywnej wersji) trzeba będzie jeździć co drugi dzień na kilka godzin na dializy. I nagle na to, będzie czas?!?! A co z pracą??
Cukrzycowa choroba nerek występuje u 20-40% chorych. Możesz nie wiedzieć, że ją masz: początkowo przebiega bez żadnych objawów lub są one bardzo skąpe i mało charakterystyczne. Ryzyko chorób nerek wzrasta z czasem trwania cukrzycy.Żródło: http://diabetologiawpolsce.pl/powiklania-cukrzycy-mozna-im-zapobiec/
To sprawiło, że doszłam do wniosku, że wolę zrobić mniejsze tornado i poświęcić teraz, ze zdrowymi nogami i nerkami, czas na dbanie o siebie, niż doprowadzić do sytuacji, które są bardzo realne.
Jedna wskazówka? Na szybko? To szybko dzwonić po pogotowie, jeżeli tak jak Jan (Jan Nadzieja) podasz sobie przez przypadek insulinę w naczynie i w ciągu kilku minut cukier z 200 mg% spadnie na 43 mg%.
Czy jeżeli w takim stanie, zobaczy nas ktoś bliski, nie daj boże dziecko, nie jest to dla niego traumą na całe życie??
Po co robić to najbliższym? Czy nie lepiej na śniadanie jadać awokado? Jajecznicę z samych żółtek?
Cóż, jak ktoś jest na nie, to zapyta: a skąd brać pieniądze?? Tańsza jest drożdżówka.
Ja też tak myślałam. Ale to pozorne. Do drożdżówki, trzeba doliczyć czas u lekarza, cenę za dojazd do niego, leki jakie przepisuje i powikłania tych leków.
Do ceny awokado, jedyne co doliczam, to szczęście, kiedy glukometr pokazuje mi cukry poniżej 135mg%.
To jest dla mnie bezcenne. U mnie w rodzinie była osoba z amputowaną nogą jak i koniecznością dializ (nie z powodu cukrzycy). To są koszta!!! OGROMNE!!! Również psychiczne, jednak na psychologa najczęściej nie ma już środków finansowych.
Wolę moje awokado. Zresztą ludzie zdrowi mają siłę pracować i zarabiać. Jednym słowem, mają możliwości zarobienia pieniędzy.
Jest to chyba mój najsmutniejszy wpis.
Pocieszające jest jednak to, że mamy wybór!!!
Zależy mi jednak, żeby wybór był świadomy, to znaczy, żeby znać konsekwencję zdrowej diety a diety opartej na nabiale i zbożach.
Z życzeniami, aby żaden cukrzyk, nie potrzebował tych butów:
eMMa
"Sweet tooth"
lp.pw@htootteewsamme
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Bardzo dziękuję za wszystkie wpisy,ale z niecierpliwyścia czekam na wpis o ciałach ketonowych..
Mam czasem wrażenie, że ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za własne zdrowie/życie. Oczekują, że cyt: "niech mi lekarz powie, że to jest niedobre", "niech mi lekarz powie co mam jeść", "jakby mi lekarz powiedział, że nie mam jeść tego i tego to bym się wytycznych trzymał". Wtedy jak coś pójdzie nie tak to mogę "zwalić na lekarza" lub kogoś innego. Tak jest niby prościej ale potem trudniej i boleśniej?
Stęskniłam się za Twoimi cennymi uwagami 🙂
Osobiście uczę się szanować decyzję innych. Tłumaczę sobie, że każdy ma swoją karmę/drogę/los.
Mimo, że nadal szlak mnie trafia, jak słyszę: "mam kryzys w cukrzycy. Mam wysokie cukry i lekarze nie wiedzą dlaczego".
Tylko, kim ja jestem, żeby radzić, oceniać?!?!
Każdy ma swój czas na pewne rzeczy. Może nie są gotowi?
Jedyne co mogę zrobić, to pokazywać, że jest alternatywa.
Dać przestrzeń do popełniania własnych błędów.
Sama nie byłam święta, skoro jestem tu gdzie jestem i piszę odpowiedź na Twój komentarz jako eMMa 😛
Dzięki za dobre słowo o komentarzach:-)
Oczywiście, że każdy wybiera ale mam wrażenie. Ale odnoszę wrażenie, że spora grupa ludzi nie chce wiedzieć, że mają wybór, że mogą jeszcze w inny sposób wesprzeć swój organizm. To mnie akurat zaskakuje. Bo nawet jeśliby wybrali syntetyczne leki to zawsze byłby ich świadomy wybór. Dziś trafiłam na rozmowę z Santorskim, w której mówi: "wspólnym mianownikiem dla większości naszego społeczeństwa jest brak wiary w siebie i potrzeba opieki z zewnątrz." Czyli faktycznie chyba trafiam też na takie osoby.
Nie postrzegam wyboru jako błędu tylko zbieranie doświadczenia. Dziś wybieram rozwiązanie A i działa, ale za miesiąc już organizm może się zmienić i wtedy zmieniam rozwiązanie. Patrzę na to jak na ciągle zmieniający się proces.
Czytałaś może książkę "Zabójcze lekarstwa i zorganizowana przestępczość, czyli jak koncerny farmaceutyczne niszczą opiekę zdrowotną" by Peter C Gotzsche?
Książka o lekach, badaniu leków, ich wpływie na ludzi, o błędach podczas badań czy też wybiórczym publikowaniu wyników. Jest też rozdział o insulinie, jak zmieniła się produkcja insuliny ale pacjenci mimo, iż przyjmują inny produkt nie są o tym informowani a wpływa to na nich różnie. Książka o medykalizacji życia. Autor książki – lekarz, biolog, chemik – z doświadczeniem w przemyśle farmaceutycznym, w szpitalu a potem w badaniach przybliża nam leki. Ciekawa lektura, ogrom wiedzy ale płyną z niej też smutne wnioski dla nas, pacjentów.
Ateoro, nie czytałam książki o której wspominasz.
Coś czuję, że raczej nie mam chęci 😛
Moje zdanie na temat leków jest bardzo podobne do Twojego, tak więc nie trzeba mnie przekonywać, że można się obejść bez insuliny zewnętrznej. 🙂
pozdrawiam serdecznie
Polecałam książkę nie tylko z uwagi na negatywny wpływ leków ale także informacje jak funkcjonuje świat marketingu medycznego w powiązaniu ze światem medycznym (również proceduralnie), i jak się ten świat zmienia przez ostatnie 40 lat bo autor tyle lat pracuje poznając świat farmacji, lekarza i badań. Pokazuje też na swoim przykładzie jak braki edukacji z biologii na studiach medycznych są wykorzystywane przez farmację. Sporo miejsca jest na temat samych badań medycznych, jak wygląda poprawne badanie a jak wygląda rzeczywistość. Jak badania reklamowe stały się w szpitalach podstawą. Pokazuje też brak niezależności świata lekarzy od firm farmaceutycznych i to na całym świecie – można to nazwać błędami proceduralnymi.
Przedstawia zależność pism medycznych od farmacji, zależność organizacji pacjentów od farmacji, wszystko na konkretnych przykładach i publikacjach, dowodach.
Jest też informacja w jakie niezależne miejsca mamy sięgać po wiedzę jeśli chcemy zweryfikować preparat, metodę i zasięgnąć informacji. I to jest najcenniejsze.
Mnóstwo odnośników, źródeł i wiedzy. Przydało mi się już nie raz.
Super wpis!Widać,że wiesz o czym mówisz,pozdrawiam serdecznie
elle dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam
Podoba mi się twoje podejście, że potrafisz myśleć o konsekwencjach swoich zaniedbań. Jednak dużo ludzi póki ich nie dotknie coś nie wierzy, że powikłania są możliwe.
A co do jednego białka dziennie – badałaś kiedyś homocysteinę? Pytam bo ostatnio mocno zainteresował mnie temat zaburzeń metylacji i ich wpływu na zdrowie.
Sylwia, myśleć to jedno. Jednak gdyby nie cukrzyca, nadal bym jadła zboża, nabiał, tonę węglowodanów i wierzyłabym, że jestem nieśmiertelna 😛
Nie badałam homocysteiny.
pozdrawiam serdecznie
Ten wpis wydaje mi się dość ostry. Ale czasem tak trzeba 🙂 Ja dalej walczę z moim nałogiem- cukrowym, glutenowym, pszenicznym i nabiałowym. Ryzyko cukrzycy jest i dlatego staram się wprowadzić jak najwięcej elementów paleo. Moim małym sukcesem jest obniżenie porannego poziomu cukru poniżej 100, a już parę lat wahał się 100-120. Szkoda tylko, że bliscy mi cukrzycy zamiast powalczyć o siebie, wolą kolejne zastrzyki, a to, co mówię o innych kwitują kiwaniem głową. Dziękuję za całą Twoją pracę tutaj 🙂
Kasiu, dziękuję za komentarz. Miał być ostry. Ostry, jak piła którą chirurg przecina kości amputując nogę; ponieważ czasem, tak trzeba…
Obniżenie cukrów porannych, mimo braku jeszcze cukrzycy to według mnie, nie jest mały sukces, tylko WIELKI!!!!
Piękne, że umiałaś się ogarnąć i zaczęłaś działać na tak wczesnym etapie.
Ja udawałam, że tego etapu u siebie nie widziałam, i jestem tu gdzie jestem.
Cóż, każdy ma swoją drogę/karmę/czas. Pozwólmy każdemu popełniać własne błędy. Chociaż z doświadczenia wiem, że nie jest to łatwe 😛
Bardzo mądry i wzruszający wpis.
Znalazłam coś bliskiego w temacie, może komuś się przyda : https://www.youtube.com/watch?v=NuTk0lIZxeE&feature=youtu.be
Bardzo dziękuję za komplement oraz za linka.
Rzeczywiście, fajny z Pawła człowiek. Nie jestem pewna, ale chyba jest na insulinie, prawda?
A ja cały czas pokazuję, co robię, że nie podaję sobie insuliny zewnętrznej.
pozdrawiam serdecznie
Nie, nie jest na insulinie, tak jak Ty, tylko on przeszedł na ketoze i jest to w sumie b. podobna droga jak u Ciebie, czyli niskie węgle.
Super wpis!!!! Bardzo obrazuje i urzeczywistnia konsekwencje cukrzyce. Ja zmagam się obecnie z IO sama potrzebowałam 4 miesięcy od diagnozy aby w końcu potrząsnąć sama sobą i dbać o dietę ,ruch. Dziękuje za tak cenne wpisy. Pozdrawiam
blondi391 to ja dziękuję, za ten super komentarz 🙂
Oj daje do myślenia!!!
Cieszę się. Taki miałam zamiar, pisząc ten tekst: żeby przez chwilę pomyśleć 🙂
Bardzo ważny i wartościowy wpis. Dziękuję eMMo i pozdrawiam cieplutko :).
Bardzo dziękuję. Pozdrawiam 🙂