Czy gryka jest paleo? Wielu na takie pytanie może odpowiedzieć: Skandal! Bluźnierstwo! Gryka jest zbożem, więc nie jest paleo i już! Tak naprawdę jednak gryka nie jest zbożem. W takim więc razie czy gryka, a przede wszystkim kasza gryczana jest paleo czy nie?
Gryka faktycznie nie jest zbożem, choć należy do grupy roślin, które określamy jako zboża rzekome albo pseudozboża. Co to oznacza? Mimo iż genetycznie gryka jest spokrewniona z rabarbarem, a nie pszenicą, to podobieństwo jej nasion do ziarn zbóż, zarówno z wyglądu, jak i składu chemicznego, jest uderzające.
Z badań archeologicznych wynika też, że nasi przodkowie nie jedli gryki. Jej nasiona bez przetworzenia nie są dla nas jadalne, muszą zostać pozbawione łusek, a potem uprażone i/lub ugotowane. Wikipedia polska i angielska różnią się datą pierwszych upraw gryki, według polskiego artykułu było to 4000 lat temu, a według angielskiego 8000 lat temu. Niezależnie od tego, która strona ma rację, było to po albo podczas rewolucji agrarnej, która wprowadziła także zboża do naszej diety.
Czy gryka jest paleo? Argumenty za:
- nie jest zbożem
- nie zawiera glutenu
- zawiera więcej składników odżywczych, w szczególności białka i żelaza, niż zboża
- zawiera mniej substancji szkodliwych niż zboża (mniej więcej tyle co orzechy)
Czy gryka jest paleo? Argumenty przeciw:
- składa się głównie z węglowodanów
- zawiera szkodliwe substancje zbóż (choć mniej)
- choć ma pewne wartości odżywcze, to nie umywają się one przy wartościach odżywczych mięsa czy warzyw
- może uczulać
Jakie więc werdykt? Na pewno nie chcesz usłyszeć tej odpowiedzi, ale brzmi ona: to zależy. Patrząc stricte, gryka jest bardzo podobna do zbóż – jej ziarna zawierają niewiele składników odżywczych, a pełne są węglowodanów i szkodzących nam substancji ze zbóż. Zboża szkodzą, bo zawierają między innymi potężne dawki węglowodanów, lektyny, saponiny, kwas fitowy, a gryka niestety zawiera te same składniki, choć w trochę mniejszych ilościach.
Dobrą wiadomością jest to, że wielu z tych złych składników możemy się pozbyć, częściowo lub w całości. Prażenie gryki na kaszę prażoną niszczy część kwasu fitowego, a namoczenie kaszy w wodzie przed ugotowaniem usunie także część pozostałego kwasu fitowego i kilku innych szkodliwych substancji (namaczaj przez całą noc, a potem wylej tą wodę). Z kolei gotowanie niszczy większość lektyn i innych toksyn.
Czy mogę jeść grykę? Jeśli nie masz historii nadwagi, nie ograniczasz zbytnio węglowodanów i nie widzisz żadnych oznak chorób autoimmunologicznych, to prawdopodobnie możesz od czasu do czasu pozwolić sobie na danie z kaszą gryczaną. Szczególnie na początku drogi do paleo może to być przydatne. Jeśli jednak masz skłonności do nadwagi albo wciąż podejrzewasz jakieś alergie, to najlepiej unikaj wszystkich pseudozbóż, włącznie z gryką.
Jednak kaszę gryczaną warto mieć w domu. Dlaczego? Nie żyjemy w jaskini, czasem odwiedzają nas goście na obiad, którzy wciąż jedzą chleb i są uzależnieni od węglowodanów. Czasem odwiedzają nas mamusie, teściowe i inne ciotki, które zawsze wiedzą lepiej, co jest dobre – znacie takie osoby, prawda?
Żeby uratować atmosferę przy stole i powstrzymać gości od niemądrych komentarzy („krzywdzicie to dziecko”) i pytań („a co to za sekta?”), możesz podać obiad z kaszą gryczaną (jeśli ziemniaki z jakichś przyczyn nie wchodzą w grę) i uzyskać dosłownie wilka sytego (goście zjedzą węglowodanki), a owcę całą (sam nie zjesz zbóż).
Mniej przetworzona jest kasza nieprażona, ale jeśli jesz dużo fitynianów (np. sporo zielonych warzyw i orzechów), to możesz spróbować kaszę prażoną.
Podsumowując: gryka, choć nie jest zbożem, jest do nich podobna i przez to nie mieści się w ścisłej definicji paleo. Nie jest zalecana osobom ograniczającym węglowodany, ze skłonnością do nadwagi, walczącym z alergiami, cukrzycą, chorobami degeneracyjnymi (Alzheimer, Parkinson), czy rakiem.
Pozostali mogą od czasu do czasu zjeść trochę kaszy gryczanej i krzywda im się nie stanie. Kasza ta jest w szczególności dobra na wspólne posiłki z gośćmi, którzy tak jak prawie wszyscy wokół, uzależnieni są od węglowodanów.
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Gryczaną niepaloną można kielkowac , po ok 2 dniach moczenia puszcza kiełki i można jeść nawet na surowo i wtedy prawdopodobnie nie ma już tych lektyn albo znikome ilości …
Janek
2019 16.02
W latach 2001 – 2003 stosowałem dietę dr Kwaśniewskiego. Bardzo solidnie opracowana, opisana w książce "Dieta optymalna", a oprócz tego jest: "Książka kucharska" dr Kwaśniewskiego. Przepisy zawierają informację o stosunku B-T-W w każdym daniu. Można było ściągnąć sobie komputerowy program do wyliczania BTW. Dieta uznana w Australii za "mistrzostwo świata" i coraz powszechniej tam ( i nie tylko) wprowadzana. W roku 2003 wrzask "luminarzy" medycyny i chór mediów spowodowały, że zrezygnowałem z kontynuacji tej diety. Dziś żałuję. Przeczytałem wtedy inne książki m.in. Prof. Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa" i parę innych, dotyczących diety Montiniaka, Atkinsa i podobnych. Dziś twierdzę, że dieta dr Kwaśniewskiego jest najbardziej "przyjazna" dla człowieka i streściłbym ją w paru słowach: trzymać się stosunku BTW – 1 : 3 : 0,6, czyli zredukować "ukochane" węglowodany, pić odpowiednio dużo wody z odrobiną soli: na 2 litry 1/2 łyżeczki soli i 1 łyżeczka wody utlenionej 3%. A w ogóle należy zachować tzw. zdrowy rozsądek, tzn. pamiętać, że człowiek z epoki paleo jadł "co popadnie", nie biegał z kalkulatorem, dla obliczania BTW.
Tak w ogóle główną wadą diety Kwaśniewskiego było, że jest on Polakiem. A nasi rodacy nie tolerują nikogo, kto próbuje im coś bardziej skomplikowanego niż 2 x 2 zaproponować i jeszcze coś na tym zarobić ( vide – casus Jerzego Zięby i wiele podobnych).
A ja właśnie zaostrzyłam swoje paleo. Choć nie powiem, że nie trafiają mi się czasami drobne odstępstwa, jak na przykład lody ze sklepu… Ale rzadko. Czasami też jem kaszę gryczaną (np. jako chleb) albo jaglaną i płatki owsiane, ale to tylko raz w tygodniu. Raz w tygodniu jakieś strączki. Nie chudnę, akurat za bardzo nie potrzebuję, no ale brzuch mógłby być mniejszy, a nie jest 🙁 Nawet wygląda na większy…
Raz w tygodniu lody ze sklepu, raz w tygodniu kasza gryczana, raz w tygodniu kasza jaglana, raz w tygodniu płatki owsiane, raz w tygodniu strączki. a brzuch rośnie , ciekawe dlaczego?
No właśnie też się zastanawiam. Nie jem pieczywa ani makaronów, lody ze sklepu raz na pół roku, słodzę ksylitolem, cukier już całkiem odstawiłam, słodyczy w sklepie nie kupuję, czasami zupa jaglano-owsiana albo chleb gryczany… A brzuch ani drgnie.
Zgadzam się. Na diecie low carb paleo schudłam przeraźliwie. Zaczęły się chuśtawki hormonów, problemy z menstruacją. Zaczęłam wręcz jeść słodycze (z powodu alergii zboża i większość owoców było wykluczonych) a mimo to nadal chudłam. Dopiero strączki i ziemniaki mnie uratowały, teraz stopniowo dodaję pseudozboża. Scisłe paleo nawet męża zmieniło w chudzinkę pomimo "ton" tłuszczu i mięsa przez nas jedzonego. Nie wiem jak nazwać pół kilo tłustego mięsa zjadanego bez problemu w jednym posiłku przez 50kg kobietę… Po takim posiłku nadal byłam głodna (mąż niestety nie i tym bardziej chudł). Makro, witaminy i minerały kontrolowałam na programach dla dietetyków, braki uzupełniałam. Nadal jestem zwolenniczką paleo i uważam, że nie ma nic lepszego jeśli chodzi o kontrolę wagi, alergie i odbudowę jelit. Jestem tym większą zwolenniczką paleo po doświadczeniach z dietami bezmięsnymi i high carb z młodości. Mimo wszystko wracam do diety "mieszanej" z przewagą paleo i obserwuję swój organizm. Oboje z mężem mamy dobry metabolizm i wystarczy nam odrobina aktywności fizycznej do utrzymania bardzo dobrej sylwetki, niestety pełne paleo nie jest dla nas.
To w końcu która kasza gryczana jest lepsza? Palona czy biała? Ty piszesz, że ta prażona. Ale na innych stronach o paleo czytałem, że tylko
ta biała i to po namoczeniu.
Zależy kiedy. Z reguły nieprażona jest lepsza (mniej przetworzona), ale jak obawiasz się fitynianów i masz deficyty minerałów, to warto spróbować prażoną.
A jak ma się do tego chleb gryczany nastawiany na 48 h na fermentację gdzie prawdopodobnie ginie kwas fitowy. Jemy w domu tylko taki chleb. Myślałam że gryką to samo zdrowie.
Nie wiem, czy fermentacja niszczy kwas fitowy. Jeśli dobrze tolerujecie węglowodany i nie macie żadnych problemów autoimmunologicznych, to pewnie możecie jeść grykę i chleb z niej.
Woda z tego namaczania jednak jest częściowo zlewana, więc może i ilość tego kwasu się zmniejsza, jeśli faktycznie fermentacja by go nie usuwała.
A taki przepis na grykę może być? http://www.natchniona.pl/chleb-doskonaly-bez-maki-i-drozdzy/
Często go stosuję, bo jest łatwy i nie trzeba przy nim się napracować. 🙂
Właśnie ja mam ten problem – jestem szczupła (58 kg/170 cm), a od stycznia, kiedy to wreszcie zdiagnozowano u mnie Hashimoto i przeszłam na dietę bezglutenową, bardzo schudłam (50 kg). Nie mam pojęcia, czym podgonić te kilogramy i martwię się, bo już z teraz jestem jak szkielet 🙁 Przeraża mnie protokół autoimmunologiczny, bo to oznacza, że musiałabym wprowadzić jeszcze większe ograniczenia. Co w takim razie jeść?
Ja myslę, że a takiej sytuacji trzeba skorzystać z porady dietetyka klinicznego, znawcy paleo. Sam ułozy dietę zapewniając to, co potrzeba.
Jesz wystarczająco tłuszczu i białka? To może być problem.
No właśnie, i ja mam z tym problem. O ile kobiety pragnące schudnąć zauważają wręcz same pozytywy w zmniejszeniu ilości węglowodanów, to kobiety szczupłe, niskim procentem tkanki tłuszczowej mają problem.
Z ciekawości spróbowałam liczyć dzienną ilość wegli i jest ich naprawdę mało. A dostarczam je z batatow i plantanow, jednak nie dam rady zjeść ich więcej niż 1 w ciągu dnia (bo przecież jeszcze jaja, ryba czy mięso).
Rok temu mieszkałam w Afryce i zauważyłam, że dieta tam w 80% to Paleo. Ludzi jednak jedli tez czasem biały ryż, białe bagietki (jeszcze ciepłe z piekarni), a poza tym to sezonowe owoce, plantany, bataty, manioki i mnóstwo mnóstwo ryb.
Nie zgadzam się Grzegorzem ,,Przede wszystkim nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek miał „niedobory węglowodanów”. Jedynie niektórzy sportowcy mogą tak mówić, cała reszta nie może mieć „niedoborów” ". U kobiet bardzo szybko może dojść do niedoborów, czego skutkiem jest brak miesiączki i problemy z tarczyca.. Mnóstwo kobiet na Paleo skarży się o to.
Violina, może wyraziłem się niezbyt dokładnie, chodziło mi o to, że nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek ludzi jedzących współczesne powszechne pożywienie (chleb, zboża, nabiał, cukier…) miał niedobory węglowodanów.
A oczywiście – masz rację, u osób stosujących różne diety, w tym niskowęglowodanowe czy paleo, rzeczywiście może czasem dojść do drastycznego ograniczego węglowodanów, nawet poniżej ilości zapewniającej optymalne zdrowie.
Gryka obok pszenicy, jęczmienia, żyta, owsa, kukurydzy i sorga zawiera BIAŁKA ALEGENNE, które mogą uczulać poprzez układ pokarmowy. Nietolerancja tych białek zbóż może prowadzić do astmy, zmian dermatologicznych i wywołanego ćwiczeniami fizycznymi wstrząsu anafilaktycznego.
Kto by pomyślał, że ta nasza gryka może być taka zdradliwa 🙂
Lepsza grczana czy jaglana, dla amatorów paleo chcących uzupełnić niedobory węglowodanów ? 🙂
Przede wszystkim nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek miał „niedobory węglowodanów”. Jedynie niektórzy sportowcy mogą tak mówić, cała reszta nie może mieć „niedoborów” 🙂 Proso jest zbożem, poza tym bardzo źle wpływa na tarczycę. Z tego dwojga kasza gryczana jest lepsza (czytaj: mniej zła), najlepiej prażona.
Dzięki. Właśnie jestem sportowcem, trochę podstarzałym ale ciągle aktywnym 🙂
A kobiety w ciąży i matki karmiące? Mój organizm domagał się w tym czasie jedynie węglowodanów, a wcześniej byłam na diecie paleo niskowęglowodanowej. Trzeba trochę posłuchać swojego organizmu 😉
A jesteś pewna, że organizm domagał się węglowodanów? Czy może raczej jakichś witamin czy mikroelementów, które dostarczałaś tylko w pokarmach bogatych jak w węglowodany? Wiem, jak wygląda ciąża na diecie paleo i wiem, jakie zachcianki kobieta może mieć, chodzi mi o to, że ich interpretacja nie jest taka prosta 🙂 Z innej strony ciąża i karmienie nie jest czasem radykalnego ograniczania węglowodanów.
Oj, przed ciążą byłam dwa lata na diecie niskowęgowodanowej, z czego ponad rok to było czyste paleo. Jadłam jajka (głównie żółtka), wątróbkę, królika, indyka, do tego olej kokosowy, masło, rosół i dużo warzyw, ale unikałam tych bogatych w węglowodany. Raczej niedoborów nie miałam 😉 Uwielbiałam to jedzenie. Pierwszym objawem ciąży był wielki „uraz” do jajek 😉 Obecnie, jako matka karmiąca 16-miesięczne dziecko, raczej skłaniam się ku smakowi słodkiemu. Ps. Przepis na pralinki paleo jest genialny 😉