Niedawno w księgarniach pojawiła się atrakcyjna graficznie książka z figurkami jaskiniowców na okładce i pod ciekawym tytułem: Dieta paleo dla początkujących. Już na samym początku autorka ujawnia, że przez 20 lat była wegetarianką i dopiero kilka lat temu przeszła na żywienie paleo. Co była wegetarianka mogła napisać o diecie paleo?
Wegetarianizm nie do końca jest sprzeczny z ideą paleo, choć rzeczywiście może być ciężko je pogodzić (czytaj więcej: Dieta wegetariańska). Przeszłość autorki zaintrygowała mnie i jeszcze bardziej zwiększyła zaciekawienie książką.
Elisabeth Lange pisze, że przestała być wegetarianką, bo miała dość liczenia kalorii i walczenia ze swoją wagą. Dostrzegła też, że bez jedzenia mięsa nie sposób dostarczyć niektórych składników odżywczych. Stosując żywienie paleo, autorka je do woli smaczne posiłki i nie tyje.
Dieta paleo dla początkujących porusza imponującą ilość tematów na tak ograniczonych łamach (połowa tej niezbyt grubej książki to przepisy). Naprawdę należy się szacunek autorce, że o wszystkim chciała powiedzieć – inne książki o diecie paleo rzadko kiedy wspominają o głodówkach i ich pozytywnym wpływie na zdrowie, a przecież głód był nieodłączną częścią życia naszych przodków (czytaj więcej: Głodówki i posty).
Duża ilość poruszonych zagadnień ma też jedną wadę – większość tematów została ledwie zasygnalizowana i czytelnik nie ma szans dowiedzieć się szczegółów ani ewolucyjnego uzasadnienia. Niestety prowadzi to do uproszczeń, które szczególnie u początkujących mogą prowadzić do niezrozumienia diety paleo.
Poza oczywistymi rozdziałami tłumaczącymi, co to jest żywienie paleo i co jemy, a czego nie, najbardziej mi się spodobało uwzględnienie dzikich roślin (w tym ich owoców, a także kwiatów!) w diecie paleo – niektóre załączone przepisy zawierają np. liście i kwiaty mniszka.
Dieta paleo dla początkujących to jedyna znana mi książka o żywieniu paleo, która mówi o rosnących wokół nas „chwastach” jako o źródle pożywienia. Do tej pory taką wiedzę można było tylko czerpać z dedykowanych temu tematowi pozycji. np. Dzika spiżarnia albo Dzika kuchnia.
Niestety autorka pominęła modyfikacje diety paleo, szczególnie protokół autoimmunologiczny. W książce nie ma ani słowa o tym, że niektóre pokarmy, choć dozwolone w żywieniu paleo, należy czasowo albo na stałe wykluczyć w przypadku chorób autoimmunologicznych.
Elisabeth Lange podała także przykładowe jadłospisy i należy to zaliczyć jako wielki plus tej książki. Początkujący nowocześni jaskiniowcy potrzebują przykładów i inspiracji. Wymienione w jadłospisach dania są w dużej części bezmięsne i czasem w mojej opinii niezbyt trafione – kto by chciał zjeść na śniadanie kleik jabłkowo-marchewkowy, skoro akurat śniadanie powinno składać się głównie z białka i tłuszczu?
Wegetariańską przeszłość autorki widać w tym, jak zachwala ona orzechy, pestki i ziarna. W żywieniu wegetariańskim te pokarmy są jadane w dużych ilościach, by dostarczyć wystarczająco dużo białka i tłuszczu, ale w diecie paleo stanowią one tylko dodatek i nie są, jak autorka wspomina, podstawą. Wszelkie nasiona i orzechy są niedozwolone przy chorobach autoimmunologicznych, np. zapaleniu tarczycy Hashimoto, o czym książka niestety nie wspomina.
Jak na osobę początkującą (Elisabeth Lange przyznała, że żywienie stosuje od zaledwie paru lat) autorka zgromadziła imponującą wiedzę i w większości przekazywane przez nią informację są zgodne z prawdą.
Niestety autorka podaje też błędne informacje. Kilkukrotnie możemy przeczytać, że nasi przodkowie jedli niewiele tłuszczu, a jeśli już, to głównie z nasion, pestek i orzechów. Mięso dzikich zwierząt (jako mięśnie szkieletowe) jest rzeczywiście chude, ale nasi przodkowie nie jedli tylko mięśni – zjadali dosłownie całe zwierzę! Mózg, oczy i inne narządy wewnętrzne mają ogromne ilości tłuszczu.
Przez to niezrozumienie przez autorkę jednej z podstaw diety paleo mamy kilka błędnych wzmianek o tym, że obecnie jada się za dużo tłuszczu, czy też nawet zalecenia zbierania tłuszczu z rosołu!
Zdziwił mnie też strach autorki przed surowym mięsem. Opierając się na mało znanych badaniach, twierdzi, że za szkodliwością czerwonego mięsa stoją wirusy i według niej „dieta paleo preferuje długą obróbkę cieplną”. Nasi przodkowie, zjadający sporą część mięsa na surowo, oraz współcześni miłośnicy tatara czy krwistych steków na pewno by się z nią nie zgodzili. O rzekomej szkodliwości mięsa jest kilka teorii (czytaj więcej: Mięso – zdrowie, pieniądze, sumienie), ale pierwsze słyszę o wirusach.
Minusem wielu tłumaczonych książek o diecie paleo jest to, że przykładowe przepisy pochodzą z innych regionów świata i niekoniecznie przypadną Polakom do gustu. Diety paleo dla początkujących to nie dotyczy – książkę przetłumaczono z niemieckiego, a niemiecka kuchnia nie odbiega od polskiej.
Większość przepisów to dania, których typowy Polak nie uznałby za bardzo wymyślne, czy egzotyczne, a ich składniki są w większości lokalne – uprawiane w Polsce. Z drugiej zaś strony wiele przepisów ma egzotyczną nutkę, głównie w postaci przypraw – imbiru, cytryny albo pomarańczy. Przez to wydaje mi się, że zarówno miłośnicy typowo polskich potraw, jak i rozkochani w obcych kuchniach, znajdą tutaj coś dla siebie.
Szkoda, że autorka nic nie wspomniała o ziemniakach, które są jednym z podstawowych pokarmów Polaków. Początkujący mogą nie mieć zielonego pojęcia, czy na obiedzie u mamusi mogą zjeść ziemniaki, czy nie (zobacz też: Czy ziemniaki są paleo?).
Dieta paleo dla początkujących Elisabeth Lange to ciekawa, niedroga i niezbyt gruba książka, która dobrze spełnia swoje podstawowe zadanie, czyli wprowadzenie do diety paleo.
Książka ta jest pięknie wydana i bardzo atrakcyjna graficznie, a jej czytanie to prawdziwa przyjemność. Jej objętość nie odstrasza, a intrygująca okładka tylko zachęca do zagłębienia się w lekturze.
Początkujący znajdą tu dobrze opisane podstawy diety paleo, wyjaśnienie, co jeść, a czego unikać, zwięzłe informacje o kilku pokrewnych zagadnieniach żywieniowych oraz przykładowe jadłospisy i wiele przepisów na smaczne i pożywne dania.
W książce widać nieco wegetariańską przeszłość autorki, ale nie jest to wielką wadą. Wprost przeciwnie – dla niektórych czytelników, którzy także kiedyś byli wegetarianami, może to być duży plus.
Dieta paleo dla początkujących Elisabeth Lange dobrze się nadaje jako pierwsza książka o diecie paleo i nie zrujnuje przy tym kieszeni. Ze względu jednak na ograniczone łamy autorka jedynie sygnalizuje wiele tematów i dociekliwe osoby, a szczególnie czytelnicy z chorobami autoimmunologicznymi, będą musieli pogłębić swą wiedzę, czytając także inne książki.
Książka wciąż jest w sprzedaży (sprawdź ceny).
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo