Mniej więcej od roku jem najczęściej dwa posiłki dziennie – sałatka w pracy po 13:00 i ciepły obiad w domu po 19:00. Sałatkę przygotowuję w domu wieczorem i zabieram rano do pracy – takie uroki mojego sposobu żywienia.
Jako że jem tylko dwa posiłki, staram się, by były one jak najbardziej odżywcze. Moja sałatka zawiera dużo różnych składników, a pomiędzy nimi 4 tajemnicze białe proszki. Co to za białe substancje, które dosypuję sobie do jedzenia?
Gdy sam napisałem „białe proszki”, to od razu przyszły mi do głowy heroina albo kokaina – chyba za dużo telewizji oglądałem jako dziecko 🙂 Tymczasem moje proszki to są pożyteczne dla zdrowia substancje i nie uzależniają. Czytaj dalej 4 białe proszki, które dodaję do sałatki→
Sklepowe lody z owocami mają wspólną tylko nazwę. Tak naprawdę jest tam głównie cukier, chemiczne odtłuszczone mleko w proszku i aromaty, które oszukują nasze zmysły. Całe szczęście każdy może w domu zrobić pyszne i zdrowe lody owocowe.
Najczęstsza ostatnio przekąska w moim domu – lody owocowe paleo – bez mleka (laktozy i kazeiny) i cukru – prawie nie posiadają alergenów i mogą być bezpiecznie jadane przez osoby z problemami autoimmunologicznymi.
Po bułeczkach i pralinkach niewymagających podawania insuliny zewnętrznej, ponieważ trzymały mi cukry, przyszedł czas na lody. Do tej pory, wszystkie przepisy na paleo lody, jakie widziałam, były z banana, a ja cały czas unikam owoców (Zakazany owoc). Na instagramie i stronie Anny Lewandowskiej można znaleźć wiele propozycji na zdrowe dania, ale dopiero przepis na lody kokosowe wydał mi się odpowiedni dla mojej regenerującej się trzustki.
Zrobiłam według wskazówek:
400 ml mleka kokosowego 100 g cukru kokosowego (zmieliłam na cukier puder) 3 łyżki oleju kokosowego ½ łyżeczki ekstraktu waniliowego Wszystko razem zblendowałam na jednolitą masę, rozlałam do foremek i włożyłam do zamrażalnika na trzy godziny.
Sklepowe lody składają się głównie z odtłuszczonego mleka w proszku, cukru (albo co gorsza syropu glukozowo-fruktozowego) i utwardzonych tłuszczów roślinnych. Jedząc zdrowo, unikamy wszystkich tych składników, ale to nie oznacza, że musimy rezygnować z lodów, bo możemy sami zrobić pyszne i zdrowe lody!
Szkoda, że tak późno zaczęliśmy w domu robić własne lody, bo są one przepyszne. Bardzo czekoladowe, obłędnie smaczne lody – bez cukru, mleka (laktozy i kazeiny), jajek – zawładnęły moim domem. Nie mają prawie w ogóle alergenów i można je jeść przy chorobach autoimmunologicznych. Tak – można jeść lody przy Hashimoto!
Biszkopt to lekkie ciasto na bazie jajek, cukru i mąki – zwykle pszennej, która dzięki zawartości gumowatego glutenu potrafi ciastu nadać puszystą, podobną do gąbki strukturę. Biszkopt bywa często podstawą tortu – całe szczęście można przyrządzić także pyszny biszkopt paleo – bezglutenowy (bez zbóż)!
Ja wolę raczej ciasta ciężkie i mokre, dlatego próbowanie biszkoptów w wersji paleo nie było na szczycie listy moich priorytetów, ale akurat żona sprawiła mi niespodziankę, przygotowując na ostatnie urodziny tort paleo.
Zdjęcie powyżej przedstawia ten biszkopt w wersji typowego ciasta, na tort trzeba je oczywiście zrobić w dużej okrągłej foremce.
Niedawno internet obiegła wiadomość, że 7% Amerykańskich dorosłych wierzy, że czekoladowe mleko pochodzi od brązowych krów. 7% dorosłych w USA to około 16,5 mln ludzi, czyli około połowy dorosłych w Polsce. Co jeszcze o jedzeniu wiedzą, a czego nie wiedzą Amerykanie?
Kiedy księgarnia E&M Books zwróciła się do mnie z prośbą o przetestowanie niektórych książek z jej oferty, wzrok mój przykuła niedroga pozycja Od lekarza do Kucharza. Autorka (Danuta Myłek) przedstawia się na okładce jako „dr n.med, specjalista alergolog i dermatolog”, skupia się na roli żywienia w leczeniu „chorób w tym alergicznych” i napisała nagrodzoną pracę doktorską o diecie w atopowym zapaleniu skóry.
Pomyślałem – to coś dla mnie! Nieznana mi polska lekarka, która wie, o co tak naprawdę chodzi w większości chorób. Poczta szybko dostarczyła bardzo porządnie zapakowaną książkę i zabrałem się do czytania.
Na podstawie licznych rozmów z innymi cukrzykami, śmiem twierdzić, że większość z nas, jest hmm… uzależniona od słodyczy. Jak wielokrotnie wspominałam, ja też walczyłam z uzależnieniami. Zaczęło się od odstawienia nabiału (Nabiałowy odwyk). Powolutku odzwyczajałam się od glutenu, później od zbóż, owoców (Zakazany owoc), słodyczy. Z obserwacji mojego organizmu wiem, że muszę być syta, w przeciwnym razie nie panuję nad sobą i mogę wrócić do starych nawyków. Wiązałoby się to z powrotem do intensywnej insulinoterapii. Z tego powodu jem pięć razy dziennie. Pilnuję również snu. Im bardziej jestem zmęczona, tym bardziej przypominam wilka: zjeść jak najwięcej, żeby mieć siłę na dalszą drogę, przetrwanie.
Czasami, zwłaszcza jak przyjdą goście, miałabym ochotę przez dwie, trzy godzinki poskubać coś do kawy. Ze słodyczy, tylko 30 gramów gorzkiej czekolady trzyma mi cukry albo 40 gramów trufli z kokosa (Paradiso-konfekt bio firmy Govinda).
W sieci można znaleźć wiele przepisów na pralinki dla cukrzyka. Są też gotowe do kupienia. Jednak prawie wszystkie zawierają kilka rodzajów białek zwierzęcych, daktyle, figi, suszone śliwki, żurawinę (wielokrotnie wspominałam, że owoce zjedzone w dniu z jakimkolwiek białkiem zwierzęcym podnoszą cukry poranne dnia następnego). Znalazłam również z serkiem mascarpone i whisky. I skoro sam Grzegorz napisał, że jego paleo pralinki są dość słodkim deserem, to szukałam czegoś bezpieczniejszego dla mojej trzustki. Aż w końcu udało mi się stworzyć: pralinki dla cukrzyka bez konieczności podawania insuliny.
Większość chlebów bananowych jest dość wilgotna, przez co nie tylko smakiem, ale i konsystencją odbiegają od tradycyjnego pieczywa. Mąka ziemniaczana daje dość suche wypieki, więc postanowiłem użyć ją do chleba bananowego. Rezultat wyszedł znakomity – chleb bananowy z mąką ziemniaczaną!
Równe 100 lat temu odbył się jeden z najciekawszych do tej pory eksperymentów żywieniowych na dzieciach. Czy dzieci same, bez żadnego wpływu dorosłych, będą wiedzieć, co jeść? Trójka chłopców w wieku sześciu miesięcy do tej pory karmionych wyłącznie piersią i nie mających kontaktu z żywnością dorosłych poddano badaniom.
Obecnie koncerny żywieniowe i przekupna nauka robią z dzieci narkomanów cukrowych, a rodzicom wmawia się, że dzieci potrzebują specjalnego jedzenia, którego podstawą powinny być zboża i nabiał. Przez setki tysięcy lat dzieci jadły to samo, co dorośli, a specjalne jedzenie dla dzieci to nowość ostatnich 30-40 lat. Jednak czy ktoś sprawdzał, co dzieci chcą jeść?
W latach 1914-1920 troje 6-miesięcznych niemowląt płci męskiej z sierocińca stało się przedmiotem fascynującego eksperymentu – Earl i Donald na 6 miesięcy, a Abraham na cały rok . Dzieci te nie miały wcześniej styczności z jedzeniem i nawet nie widziały jedzących dorosłych. Dzieci te dostawały takie oto posiłki:
Przykładowy posiłek: kwaśne i zwykłe (pełne) mleko, gotowany szpik, surowa i gotowana wołowina, kurczak, sól morska i stołowa, surowa marchewka, gotowana rzepa, kalafior, żytnie pieczywo chrupkie.
Oczywiście niemowlęta często nie potrafią jeść. Dzieci te wsadzały całe twarze do talerzy, bawiły się jedzeniem. Po jakimś czasie jednak jadły rękami albo nauczyły się wskazywać porcję jedzenia opiekunkom, które wtedy je karmiły. Czytaj dalej Dzieci wiedzą lepiej, co jeść→
Dieta paleo po polsku i styl życia dla dzieci i dorosłych