Pod tekstem Wakacje z cukrzycą Gosia zamieściła komentarz:
„Zazdroszczę determinacji. Chciałabym, aby kiedyś moja córeczka – teraz zaledwie trochę ponad 2 lata i od roku z ct1 – miała w tych tekstach inspirację do walki ze swoją chorobą.
(…) Tylko jak wytłumaczyć 2-letniemu dziecku, żeby nie jadło chlebka, serka, bananka… i tego ciastka, co babcia upiekła (…) Z drugiej strony boję się, że dla tak młodego, dopiero rozwijającego się organizmu masło orzechowe, ogórki i nieco mięska (w dużym uproszczeniu) może się okazać zbyt ubogą dietą. Czasem, chyba jak przesadzimy z tłuszczami i białkami, cukry wyglądają, jakby nam się „coś zawiesiło” (Nina jest na pompie) nawet przez 24h. A dziecku apetyt dopisuje (o zgrozo! niektórym dzieciom trzeba wciskać śniadanko, obiadek itd – oto ironia losu!).
Korzystamy też z porad i konsultacji dr E. B-W oraz jej DDP, Na szczęście mamy blisko. W momencie zdiagnozowania c-peptyd 0,05 – czyli trzustka nie pracuje. Po roku czasu nikt nawet nie chce zbadać, czy wzrósł – bo przecież może mieć jedynie tendencję spadkową… Do całkowitego zera już niedaleko.
W każdym razie ja dziękuję za inspirację w imieniu swoim i córci, za siły do ciągłego testowania, szukania i próbowania (choć nie wszystko co uda mi się przygotować moje dziecko „łyka” :P). Tobie życzę całkowitej regeneracji organizmu, co jednocześnie dla mnie (i z pewnością wielu innych) będzie dodatkowym „kopem” do działania oraz pomoże nabrać większej pewności, że jesteśmy na właściwej drodze. Nam życzę, abyśmy za ok 2-3 lata również mogli się pochwalić rosnącym c-peptydem, a kiedyś w końcu odpięciem od pompy (nie tylko przy wyjściu na basen).”
Ten obrazek jest piękną analogią, bardzo dobrze obrazującą podejście innych do mojego sposobu odżywiania. Zmieniłabym tylko mięso na „nie ogarniam tego twojego niejedzenia zbóż, nabiału i owoców”. Czytaj dalej Mama małego cukiereczka