Zawsze miałem słabość do pasztetów, jednak niestety większość z nich zawiera bułkę, zarówno zwykłą jak i tartą. Dodatkowo kupne pasztety są robione z najtańszych i najgorszych rodzajów mięsa, najczęściej z odpadków przy produkcji wędlin. Staram się jeść nie tylko mięso jako mięśnie, ale także wątróbkę, jednak wiem, że są osoby nieprzepadające za jej smakiem. Pasztet z wątróbką nie ma jej typowego smaku i uzupełniony warzywami stanowi fantastyczne śniadanie paleo. I nie potrzebujesz maszynki do mielenia mięsa!
Przepis na paleo pasztet z wątróbką:
- 1 kg wołowiny dobrej jakości (mielona albo cała)
- 0,5 kg surowego boczku, może być bardziej tłusty
- 0,5 kg wątróbki drobiowej albo cielęcej
- 3-4 cebule
- 5 jajek
- przyprawy: sól (kłodawska lub himalajska), pieprz, gałka muszkatołowa
- tłuszcz: masło klarowane, smalec i/lub oliwa z oliwek
- opcjonalnie kilka ząbków czosnku
Mięso (o ile nie było zmielone) i boczek pokrój w kostkę o boku 2-3 cm i podsmaż na tłuszczu z drobno pokrojoną cebulą i czosnkiem w garnku pod przykryciem. Wątróbkę na razie zostaw na boku, przyda się później. Cebula i mięso powinny puścić „soki” i dusić się we własnym sosie, jednak jeśli jest go za mało (powinno być co najmniej 3 cm od dna garnka), możesz dolać trochę bulionu warzywnego albo wody (nie za dużo).
Duś mięso pod przykryciem na małym ogniu przez około 1,5-2 godziny, aż do miękkości. Jeśli lubisz te smaki, to dodatkowo na samym początku możesz dodać ziele angielskie i liść laurowy, ale upewnij się, że będziesz je w stanie później wszystkie znaleźć i wyciągnąć z garnka 🙂 Mieszaj od czasu do czasu, a pod sam koniec gotowania dodaj do garnka na 15 minut wątróbkę (większe kawałki możesz wcześniej przekroić).
Zostaw wszystko do ostygnięcia, nawet na całą noc, jak tak ci pasuje. Klasyczne przepisy mówią o przepuszczeniu masy 3 razy przed drobną maszynkę do mięsa, jednak najprościej jest użyć blendera (z ręcznym będzie chyba prościej), aż uzyskasz gładką masę. Przypraw solą, pieprzem i łyżeczką gałki muszkatołowej w proszku. Niektórzy dodają także chili, majeranek, tymianek czy nawet miętę- pasztet ma być raczej pikantny z wyrazistym smakiem, a nie mdły. Na koniec dodaj jajka i dobrze wymieszaj.
Przełóż masę do wysmarowanej tłuszczem foremki (albo dwóch mniejszych) i uklep równo dłonią albo łyżką tak, żeby nie zostawić pęcherzy powietrza w środku (możesz też foremkę wyłożyć plastrami boczku). Pamiętaj, że pasztet podczas pieczenia rośnie, więc raczej nie wypełniaj foremek powyżej 3/4. Piecz w 180-200 stopniach około godziny. Upieczony pasztet powinien być twardy, łatwo odchodzić od ścianek, a włożony do środka patyczek powinien być po wyciągnięciu czysty i suchy.
Nie przechowuj w lodówce dłużej niż 4 dni, ale całe szczęście pasztet świetnie się mrozi. Jest dużo roboty z krojeniem i duszeniem, więc warto zrobić to raz dla dużej ilości mięsa. Ja z reguły piekę dużą porcję w dwóch blaszkach, a następnie porcjuję i większość mrożę. Można też zamrozić część masy przed upieczeniem w woreczkach i wtedy, np. spodziewając się gości, możesz taką odmrożoną masę przełożyć do formy i upiec, żeby podać gościom świeży, pachnący i gorący pasztet.
Bardzo ważna jest jakość mięsa i nie oszczędzaj na tym. Kup dobrej jakości mięso, wołowinę najlepiej z wypasu pastwiskowego, a boczek od wszystkożernych świń, niekarmionych tylko i wyłącznie zbożem. Powyższy pasztet z wątróbką jest paleo, ale też niskowęglowodanowy, bezglutenowy, bez nabiału (laktozy i kazeiny – jajka to nie nabiał) i ma miejsce w diecie SCD oraz FODMAP (jeśli pominiesz cebulę i czosnek). Na protokole autoimmunologicznym spróbuj bez jajek i uważaj na przyprawy (np. pieprz).
Smakowało? Zapowiada się smacznie? Jeśli tak, to podziel się ze znajomymi.
Wartości odżywcze | Wartość energetyczna | Węglowodany | Tłuszcze | Białko | ||
---|---|---|---|---|---|---|
przyswajalne | błonnik | ogółem | wielonienasycone | |||
Duża blaszka (20 porcji) | 6320 kcal | 27,2 g | 5,7 g | 516 g | 47,6 g | 360 g |
Porcja | 316 kcal | 1,4 g | 0,3 g | 25,8 g | 2,4 g | 18 g |
Dieta paleo i samuraja | Dieta LCHF/ niskowęglo- wodanowa | Dieta FODMAP | Dieta SCD i GAPS | Protokół autoimmu- nologiczny |
---|---|---|---|---|
Smacznego! | Smacznego! | Zmodyfikuj przepis | Smacznego! | Zmodyfikuj przepis |
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Hej, właśnie duszę mięso. Puściło bardzo dużo soku i mam pytanie – czy mielić to później wszystko razem z sokiem czy odcedzić? Mięso mam w 5-litrowym garnku, zajmuje to ok. 1/2 tego garnka i jest w całości przykryte sokiem.
Nie wiem, czy nie kupiłeś trefne mięso napompowane wodą 🙁
Pewnie tak. Niestety skończyła mi się eko wołowina i kupiłem w mięsnym. Pasztet wyszedł bardzo dobry ale strasznie się kruszy. Czy to normalne? Od czego to może zależeć?
Jajka gotowane czy surowe mają być?:)
Surowe 🙂
Świetny, przepis. Zrobiłam z mielonego mięsa z udźca indyka, z watrobką z indyka i boczek. Dałam też 4 ząbki czosnku, sporo tymianku i majeranek. Palce lizać 🙂
ˇJa tez upieklam, moj pierwszy w zyciu 🙂 i jest wysmienity. Dziekuje za przepis. Pozdrawiam
wygląda smakowicie, ale cebula jest przecież wysoko fodmapowa!
Dlatego jest wyraźnie napisane: ma miejsce w diecie FODMAP (jeśli pominiesz cebulę i czosnek).
Przepis kusi! Zrobię ten pasztet na pewno, ale gdzie kupić dobrą wołowinę? Jak ją namierzyć/rozpoznać? Nie mam zaprzyjaźnionego farmera, muszę polegać na sklepach. Proszę o wskazówki.
W zależności od tego, gdzie mieszkasz, masz różne źródła. Zobacz np. http://www.befsztyk.pl – sprawdź też targowiska, a jak nie masz, to po prostu kup chudą wołowinę w sklepie i już.
No, właśnie skończyło się piec – dwie foremki wyszły! Testy smakowe jutro 😉
Nie wytrzymałam – wyszedł wyborny! Następnym razem jednak na pewno więcej doprawię (dorzuciłam tylko po łyżeczce soli, pieprzu i gałki), żeby było bardziej w moim guście. Choć teraz naprawdę nie mogę się przyczepić.
Od kilku miesięcy chodził mi głowie pasztet, więc na pewno wypróbuję ten przepis 🙂
Rewelacja. Piekę taki regularnie, na wieprzowinie. Do tego majonez domowej roboty albo sos tatarski babci, sałata i jesteśmy w niebie!