Najnowsze badania Uniwersytety w Grazu (link do badań) wskazują, że wegetarian częściej trapią choroby dotyczące zarówno ich ciał jak i umysłów. Pewnie zauważyliście, że niektórzy z wegetarian z obsesją i czasem nawet histerią głoszą poglądy o umierającej planecie i o tym, jak my, mięsożercy, ją niszczymy. Być może ma to związek z ich niskim ogólnym stanem zdrowia i szczęścia.
Według badaczy z Grazu wegetarianie częściej chorują i mają obniżoną jakość życia, częściej także zapadają na choroby układu krążenia, cukrzycę i raka, co nie powinno dziwić, bo we wszystkich tych przypadkach najważniejsze są węglowodany (czytaj więcej: Cholesterol nie taki zły | Cukrzyca | Rak żywi się cukrem), których wegetarianie jedzą bardzo dużo.
Badaniem poddano 1320 osób podzielonych na cztery grupy:
- wegetarianie (w tym w różnych proporcjach weganie oraz jedzący nabiał, jajka i ryby)
- jedzący mięso i dużo warzyw i owoców
- jedzący mało mięsa
- jedzący dużo mięsa
Wszystkie grupy były takie same pod względem płci, wieku, pozycji społecznej, nałogów itp, choć kobiety stanowiły ponad 3/4 wszystkich uczestników.
Rezultaty pokazują, że wegetarianie mają dwa razy więcej alergii niż jedzący dużo mięsa (30,6% wobec 16,7%), ich zapadalność na raka była 2,5 razy wyższa (odpowiednio 4,8% i 1,8%), a ataki serca były też 2,5 raza częstsze (1,5% i 0,6%). Badaniem objęto 18 różnych schorzeń, a wegetarianie chorowali częściej na 14 z nich, w tym astmę, cukrzycę, migreny i osteoporozę.
Psychika także szwankowała częściej u wegetarian, np. dwa razy częściej zapadli na depresję i stany lękowe niż jedzący dużo mięsa. Te kontrowersyjne badania powtórzył Uniwersytet w Hildesheim i dostał te same wyniki: wegetarianom częściej doskwierały depresja, stany lękowe, problemy psychosomatyczne i zaburzenia jedzenia.
Badacze badali jakość życia w czterech kategoriach (zdrowie fizyczne, zdrowie psychiczne, relacje społeczne i środowisko) i we wszystkich jedzący dużo mięsa osiągali wyniki znacznie lepsze od wegetarian. Inne badania także pokazały, że wegetarianie żyją statystycznie krócej od mięsożerców.
Czy to oznacza, że wegetarianizm szkodzi zdrowiu? Być może. Badania wykryły korelację pomiędzy częstszą zapadalnością na wiele chorób a dietą wegetariańską, choć to niekoniecznie musi oznaczać związek przyczynowo-skutkowy. Potencjalnie możliwe jest, że z jakichś przyczyn osoby bardziej podatne na choroby cywilizacyjne częściej przechodzą na wegetarianizm niż inni, choć trudno w to uwierzyć.
Niestety czytając wyniki badań czuję pewien niedosyt, bo można było je zrobić dokładniej. Do jednego worka z etykietką „wegetarianie” wrzucono wegan, wegetarian ścisłych oraz jedzących nabiał i/lub ryby, a pomiędzy tymi grupami mogą być spore różnice w wynikach. Pozostałe trzy grupy (jedzący mięso i dużo owoców i warzyw, jedzący dużo mięsa i jedzący mało mięsa) były bardzo nieokreślone i na pewno zachodziły na siebie. Nie wiemy poza tym, ile te grupy jadły zbóż i węglowodanów, co jest kluczowe dla zdrowia. Bardzo bym też bym chciał w podobnym badaniu zobaczyć grupę jedzącą według diety paleo i jej porównanie do innych sposobów żywienia.
Mimo wszystko wyniki na pewno mają związek z tym, że wegetarianie najczęściej opierają swoją dietę na produktach zbożowych, nabiale i roślinach strączkowych, czyli wszystkich produktach, które dieta paleo albo wyklucza, albo każe na nie uważać (czytaj więcej: Zboża szkodzą | Nabiał – jeść czy nie jeść? | Rośliny strączkowe nie takie zdrowe). Dlatego też możliwe jest, że trochę częściej zapadają na raka, choroby krążenia i że częściej im doskwiera depresja (czytaj więcej: Rak żywi się cukrem | Cholesterol nie taki zły | Depresja).
Zobacz też: Trzeźwi wegetarianie mają kiepską spermę.
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Badania badaniami. Jak już historia pokazała nie raz z ich rzetelnością różnie bywa. I nierzadko kryje się za nimi czyjś interes. Przez 3 lata odżywialam się rzekomo bardzo zdrowo, wg zaleceń zwolenników Paleo. Niestety moje zdrowie na tym nieźle ucierpiało. Poleciał mi wzrok, podniosło się ciśnienie, cholesterol wywindował do góry. Nie mówiąc o złym samopoczuciu i spadku energii. Ogólnie, do bani. Wtedy natrafiłam na ksiazke Collina Campbella, przeczytałam jednym tchem o badaniu chińskim j jego sposobie odżywiania. I wtedy z mięsożercy stałam się weganem, tak z dnia na dzień. Mój organizm bardzo szybko mi podziękował. Nie miałam pojęcia, że mogę się jeszcze tak dobrze czuć i mieć tyle energii. Więc jak czytam, że tylko Paleo jest słusznym wyborem żywieniowym to po prostu się z tego śmieję. Bo sama przeszłam tę drogę i w moim przypadku była to bardzo zła droga.
"Potencjalnie możliwe jest, że z jakichś przyczyn osoby bardziej podatne na choroby cywilizacyjne częściej przechodzą na wegetarianizm niż inni, choć trudno w to uwierzyć" – a mi się wydaje to bardzo prawdopodobne. Jestem alergiczką i cierpię na migreny. Od lat szukam diety, która pomogłaby mi zminimalizować dolegliwości z tym związane. Od ponad 2 lat na paleo i dobrze mi z nim, choć nie idealnie. , Obecnie w ciąży odrzuciło mnie od mięsa i jajek i całkiem poważnie rozważam przejście na weganizm, bo najlepiej mi służą warzywa. Szczególnie że część produktów mięsnych (np. rosół), bezpośrednio wywołuje ataki migreny. I jak popatrzę na znajomych (wiem to mało miarodajne), to jednak za wyborem ich diety (jaka by ona nie była), często stoją problemy zdrowotne. Ideologię dorabiają później, czemu się z resztą nie dziwię, bo tak bez dobrych argumentów ciężko zrezygnować z tylu rozkoszy stołu.
A badanie faktycznie traci na wiarygodności przez wrzucenie wszystkich bezmięsnych do jednego wora. Szczególnie, że istnieją inne badania mówiące o tym, że bezmięsni żyją dłużej. Przynajmniej ci z dobrze zbilansowaną dietą – i to chyba jest klucz.
Na migrenę pomogą ks.Bonifratrzy mieli taka mieszankę ziół , która wyleczyła mojego męża z migreny 35 lat temu. Jak się nazywała mieszanka nie powiem bo zioła były poporcjowane w papierki , nieoznakowane i popijało się je mlekiem. Warto odwiedzić księży Bonifratrów.
Droga Pani, przez wiele lat cierpiałam na migreny, bóle głowy, bolesne miesiączki, wychowalam troje dzieci, kilkanaście lat temu moje najstarsze dziecko ze studiów "przywiozło wegetarianizm"…. to było to . Dziś moja liczna rodzina (troje dzieci ich partnerzy, mój mąż) od kilkunastu lat nie jada mięsa. Kulinarnie i logistycznie było to wyzwaniem. Nie wiem co to ból głowy:), klimakterium przeszłam bez leków i problemów zdrowotnych ( horror w wydaniu "mięsożernej" bratowej. Prosze szukać , pozdrawiam serdeznie
wegetarianie owszem, ponieważ nadal jedzą zakwaszające produkty odzwierzęce, ale nieprzetworzona dieta wegańska to całkiem inna bajka i do droga do zdrowia. To oczywiście tak w skrócie, bo rozpisywanie się na temat wszystkich aspektów zdrowia to materiał na pracę dyplomową, a nawet kilka. Badań oraz dowodów z życia wziętych na obalenie diety paleo jest mnóstwo. Wystarczy przeczytać dokładnie historię dr Atkinsa, który promował dietę wysokotłuszczową, bez węglowodanów, to bzdura, ponieważ to węglowodany odżywiają nasze komórki, a tłuszcz nie przenika bariery krew-mózg i w efekcie nasz organizm musi się napracować, aby skombinować sobie węglowodany do odżywienia mózgu. Myślę, że tekst specjalnie jest o wegetarianizmie, a nie weganizmie i witarianizmie, bo tutaj autor już nie miałby argumentów, a ogranicznie się do kilka badań i bez spojrzenia na historię prowadzi właśnie do błędnych twierdzeń o konieczności spożywania mięsa i to w dużych ilościach, a odrzucenie wszelkich kasz, owoców, ziaren itd. Weganie mięsa nie spożywają wcale , a nie w małych ilościach dla Pana informacji, oraz wszelkich produktów odzwierzęcych. Wyniki tego badania są odwrotne do prawdy, weganie rzadziej zapadają na raka, ba! dietą wegańską nawet leczy się raka , ALE ZDROWĄ DIETĄ WEGAŃSKĄ, i jest na to mnóstwo dowodów i przykładów. Przykro, że ktoś nie sprawdza dogłębnie i rozsiewa nieprawdziwe informacje, nie sprawdzając wszystkiego i nie patrząc szerzej. Z dietą paleo będzie jak z dietą ketogeniczną, badania na szkodliwość zostaną zatajone i wyjdzie to po wielu latach, a ludzie zakwaszą sobie organizm, zniszczą środowisko, ale będą święcie przekonani, że jedzą zdrowo. Wszystko wyjdzie po latach, na początku owszem są rezultaty, bo nie łączy się węglowodanów z tłuszczami (czysto teoretycznie) i tyle, ale nadmiar tłuszczu jest bardzo szkodliwy, niewykorzystywany przez nasz organizm jako energię i tyle. A mózg nie ma 'paliwa' by odpowiednio funkcjonować. Organizm się zakwasza, co stwarza świetne warunki do rozwoju komórek rakowych. To oczywiście mocno okrojone informacje, wszystkim ślepo wierzącym w dietę paleo, którym zależy na zdrowiu polecam dużo głębiej zbadać temat i nie wierzyć w każde badanie naukowe, bo nie każde jest prawdziwe na dłuższą metę, a dieta paleo bazuje na strachu, który wywołuje informacjami, na temat szkodliwych substancji w ziarnach, których w większości można się pozbyć, po 2 ułożyć dietę tak, aby spożywać taką ilość, z którą organizm świetnie sobie poradzi, a korzystne substancje, które są zawarte w tych roślinach będziemy mogli wykorzystać 🙂
Nie ma takiego czegoś jak pokarmy kwasowe i zasadowe, to pseudonauka sprzed kilkudziesięciu lat. Praktycznie wszystko, co napisałaś, mija się niestety z prawdą.
Nie praktycznie wszystko, tylko spora czesc. Natomiast w kilku punktach ma racje. Ja sie odniose tylko do tego:
"wszystkim ślepo wierzącym w dietę paleo, którym zależy na zdrowiu polecam dużo głębiej zbadać temat i nie wierzyć w każde badanie naukowe"
Amen.
Jestem naukowcem, wiec moge rozroznic artykuly wartosciowe od tych, hmm… gorszej jakosci, potrafie tez odpowiednio zinterpretowac informacje. W swojej dziedzinie. Gdzies tu przeczytalam, ze paleo vs weganizm jest jak nauka kontra wiara, szczerze, to sie ubawilam, bo mimo ze jestem weganka, to jednak z przyczyn czysto etycznych, nie zdrowotnych i widze, ze w kwestii zdrowia zacietrzewienie obu stron jest dokladnie takie samo. Wybierania badan, ktore sa ideologicznie po linii – rowniez.
Gdy w gre wchodzi tak skomplikowany uklad, jak organizm czlowieka, 2+2 czasem rowna sie 3, czasem 5, a czasem 15. Slepe cytowanie badan i kierowanie sie tylko i wylacznie nimi nie ma wiekszego sensu, tym bardziej, ze nikt z nas nie wie, czy nie bedzie nalezal akurat do tego odsetka, ktoremu dieta nie pomoze, a wrecz zaszkodzi. Wierze (z premedytacja uzywam tego slowa, wkurza mnie, gdy ludzie probuja przestawiac wlasne przekonania jako prawde objawiona), ze dieta powinna byc dobrze zbilansowana i dostosowana do potrzeb danego czlowieka, jego organizmu, stylu zycia, potrzeb i przekonan, bo jestesmy caloscia, a nie trzustka czy tarczyca. Za mojego zycia widzialam juz wiele modnych diet, ktore mialy byc remedium na cale zlo. Wg mnie to bardzo naiwny sposob myslenia, powodowany chyba strachem przed chorobami i przemijaniem, prawda jest taka, ze czas kazdego z nas ograniczony, studiowanie pubmedu nikogo przed tym nie uchroni.
Fajnie, ze dietetyka sie rozwija, ale to dziedzina, ktora wciaz zalicza wiele wpadek i slepych zaukow.
A co powiesz na to?
https://www.independent.co.uk/news/world/europe/switzerland-deny-passport-dutch-vegan-anti-cowbell-nancy-holten-animal-rights-annoying-a7520991.html
Wojująca weganka w Szwajcarii nie dostała paszportu, bo wszyscy uważają ją za mega upierdliwą i wkurzającą 🙂
Wiem, to nie są badania, ale mimo wszystko powtarza się takie coś zbyt często, by było to przypadkiem 🙂
A poza tym nie wiem, gdzie na tej stronie widzisz "zacietrzewienie". Może brakuje mi czasem obiektywizmu, ale nie można mi zarzucić "zacietrzewienia".
Czyli jaka spora część? Nie uściśliła Pani. Napisałam w skrócie moje spostrzeżenia i doświadczenia, sama dużo czytam, a to, że nie jestem naukowcem, nie oznacza, że nie umiem rozróżniać badań i informacji, a także źródeł. Tak samo, jak to, że wszystko wychodzi po latach i czas pokazuje błędy.
proszę o żródło badań o zdrowiu wegan i miesożerców. WSZYSTKIE znane mi badania (jestem pracownikiem naukowym UW) dowodzą czegoś dokladnie przeciwnego. weganie sa najzdrowszą i najbardziej odporną na choroby grupą badanych. co do samopoczucia (jestem psyhologiem) zagodze się że weganie niższy poziom satysfakcji z życia. trudno jest bowiem piać ze szczęścia wiedząc ile milionów zwierząt jest w okrutny sposob mordowanych i torturowanych przez przedstawicieli homo sapiens.
W pierwszym zdaniu masz link do tego badania. Naprawdę tak ciężko znaleźć? A co do zdrowia wegan – zależy kogo z kim porównujesz. Wynik zależy od doboru grup.
Można by porównać z ludźmi na diecie paleo po kilku dobrych latach.
Szanowana Pani Jolanto,na kilomtr widać że jest pani nawiedzoną weganką która kieruje się poglądami i przekonaniami zamiast wiedzą.
Lepsze to, niż opierać się na mało wiarygodnych badaniach. Nawet sam autor ma zastrzeżenia co do metody, szkoda tylko, że tytuł sugeruje co innego.
Szkoda, że autor usuniętego komentarza nie wyrażał się w bardziej kulturalny sposób, bowiem można byłoby poddać konfrontacji jego spokojne, rzeczowe, wegetariańskie rozumowanie – jakże bliskie religijnemu 🙂
No więc w tej impasowej sytuacji pozostaje nam oddać nasze losy w ręce natury, która sama dokona selekcji.
https://paleosmak.pl/trzezwi-wegetarianie-maja-kiepska-sperme/
Tknęła mnie pewna myśl i zastanawiałam się, gdzie to napisać a wybór padł na ten post. Co prawda nie dotyczy stricte paleo, jednak ukazuje jakże zdrowotne skutki popularnie pojętego zdrowego odżywiania oraz wegetarianizmu.
Mianiowicie, sugeruję wygooglować sobie „nigella lawson vs gillian mckeith” 🙂
A wśród wyszukanych wyników można znaleźć intrygującą, propagandową ciekawostkę dotyczącą starej mięsożerczyni i młodej weganki, ech 😀
drodzy państwo, wypadałoby zadbać chociaż o nomenklaturę. osoba jedząca ryby to NIE JEST wegetarianin
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pescowegetarianizm
Jak dla mnie te wegetariańskie nurty to prędzej trend, aż ośmieliłabym się stwierdzić, że to jak z promowaniem gender. Powinno się jeść tak, jak nakazuje nam własny organizm i z czym się najlepiej czujemy – i w normalnym przypadku nie ma potrzeby nadawania temu nazwy. No ale przecież jak dumnie brzmi, „jestem [któraś z tych odmian]wegetarianinem”.
A nawiązanie do tematyki gender stąd, że to jak z paradami – normalny człowiek nie czuje potrzeby afiszowanie się z tym.
Sama miałam w domu przypadek wegetarianizmu za wyłączeniem wieprzowiny, a na pytanie „dlaczego akurat tak? Przecież świnia mądrzejsza od kury, to i można by pomyśleć, że bardziej świadoma śmierci od kurczaka” odpowiedzią było, jakże by inaczej: „yyy… nie chce mi się tłumaczyć”.
A na zakończenie anegdota, że niegdyś królika uznawano za rybę – byle móc się nim zażerać w trakcie postu 🙂
Wegetarianie zostali obnażeni.
nie jestem wegetarianką i w sumie zawsze byłam przeciwna takiej diecie bliżej mi do paleo ale te badanie to na bank jakaś bzdura. Mimo swoich uprzedzeń do diety wega jedno co zauważyłam to własnie to, ze wegetarianie sprawiają wrażenie nie tylko zdrowszych ale i spokojniejszych duchowo ludzi. Dość mocno się tym akurat wybijają z tłumu 😉 Moja teoria jest wprawdzie taka, że chodzi raczej o fakt, że każdy wegetarianin „wie co je” i wybiera po prostu lepsze jakościowo i nieprzetworzone produkty niż przeciętny zjadacz chleba i stąd lepsze samopoczucie a nie dlatego, że jedzenie owoców i warzyw zamiast mięsa jest zdrowe, nie zmienia to jednak faktu, że wyniki tych „badań” brzmią wręcz nieprawdopodobnie dla mnie.
Magda, link do badań znajduje się na samym początku artykułu. Poza tym sam mam wątpliwości co do metodologii itp. Mimo wszystko zauważam, że znajomi wegetarianie co parę tygodni się „zaziębiają” 🙂
Skoro wywiad jest akceptowalną metodą badawczą, dorzucę swoje dane: jestem wegetarianką od 20 lat, choruję raz w roku, i to niezbyt ciężko, moja jakoś życia nie odbiega ani trochę od moich mięsożernych przyjaciół. Prawdę mówiąc, wynikami badań w tej ostatniej kwestii jestem najbardziej zdziwiona. Jak świadomość, że nikogo nie zjadam może przyczyniać się do zmniejszenia poziomu szczęścia?
ps. co do zdrowia psychicznego i „obsesji” na punkcie ochrony środowiska – owszem, osoby wrażliwe na cierpienie innych istot będą nie tylko wzdragać się przed jedzeniem cudzego ciała, ale również myśleć o teraźniejszych i przyszłych losach stworzeń żyjących na tej samej planecie. Czy to naprawdę jest takie dziwne?
raz w roku sie przeziębiasz………. moim zdaniem to za często. zdrowy człowiek wcale się nie przeziębia
Nie znam osób, które się wcale nie przeziębiają. A już na pewno nikt z mojego otoczenia, w większości mięsożernego, nie jest tak zdrowy. Ale tak to już jest: kiedy wegetarianin umrze na raka, to powiedzą, że to przez dietę. Kiedy w tym czasie umrze tysiąc innych osób na raka, nikt nie powie, że to przez jedzenie mięsa. Kiedy wegetarianin suplementuje witaminę B wszyscy krzyczą, że to dlatego, że jego dieta jest nienaturalna. Mięsożercy to jednak głowni klienci aptek, jak mi się wydaje i nikomu nie przeszkadza, że są odbiorcami specyfików na dosłownie wszystko i bez leków nie potrafią trawić, zasypiać, dobrze widzieć, nie mają wigoru w łóżku itd, itd…. Jeśli chodzi o podatność na depresję – możliwe. Tylko dlatego, że trzeba mieć trochę więcej wrażliwości, żeby z powodów moralnych przestać jeść mięso. Trzeba mieć trochę więcej świadomości, a nie tylko konsumować i kichać na przyszłość własnych dzieci. Tak, to może wrażliwca wpędzić w depresję. Jak i otaczający go troglodyci.
Z jednym się nie zgodzę, ja nie choruję. 🙂 Jestem wege od kilku miesięcy więc to raczej nie to. Przyznam przy okazji, że rozważam wprowadzenie do diety ryb słodkowodnych typu karpiowatego, które pływają w moim stawie. 😀 Bo o ile weganizm udoskonalił mój stan zdrowia (z mojej diety wypadło dużo produktów śmieciowych, zawierających mleko, za to jem więcej warzyw i owoców, jaj) to uważam, że nie jest to dieta idealna. Wydaje mi się, że człowiek powinien jeść mięso w małych ilościach i jak najnajnajlepsze gatunkowo, bo to w nim zwykle jest najwięcej chemii.
Widzę,że weganie mają problem z logicznym myśleniem…Paleo wrzucają do jednego worka razem z tradycyjnym "mięsnym" odżywianiem i potem powstają takie odmóżdżone komentarze jak ten autorstwa dorki. Większość klientów aptek to Ci, co jedli wszystko co im smakowało bez dbałości o wpływ na zdrowie. Co do przeziębień to uważam,że zdrowy człowiek nie powinien przeziębiać się wcale.Ja np. od kiedy przestałem jeść nabiał (mam alergię na białko mleczne) przestałem chorować.Przeziębienia zdarzają mi się tylko wtedy gdy kilka dni spożywam jakiś produkt z mlekiem (wiele kiełbas zawiera mleko w proszku). Dlatego myślę,że alergie pokarmowe mają wielki wpływ na odporność organizmu.
O, już znalazłam. Metoda badawcza, choć pozytywnie zaopiniowana to….wywiad. Podejrzewam, że wśród zwolenników Paleo, jeśli zadamy im pytania o samopoczucie, to moga odpowiedziec różnie – bo i od wielu czynników niezależnych od diety ono zależy (choćby kłopoty w pracy). Ponadto, nie są to dane medyczne – wszak odpowiedź twierdząca, że ktoś cierpiał na alergię czy przeziębienie, nie jest jeszcze faktem. Ponadto, mało tam wegan. A wegetarianie jedzą nabiał, podczas gdy nietolerancja laktozy u osób dorosłych jest normą – enzym trawiący laktozę zanika po odstawieniu nas od matki.
W każdym razie – wracając do diety paleo – przynajmniej nie popieracie przemysłowego chowu – a to juz mniejsze zło.
Pozdrawiam,
Magda
„W każdym razie – wracając do diety paleo – przynajmniej nie popieracie przemysłowego chowu – a to juz mniejsze zło.”
Prawda.
Nie da się ukryć, że biorąc pod uwagę ogół wegetarianie i weganie wybierający tę drogę z powodów etycznych mają trochę inną konstrukcję psychiczną.
Wiele osób również wybiera diety bezmięsne z powodów zdrowotnych – można się kłócić, czy to dobra decyzja, czy zła, ale, tak szczerze, jak przeglądam blogi paleo, to dopiero by się można za głowę złapać. Prawda jest taka, że tego typu diety wykluczające przyciągają osoby z problemami zdrowotnymi, ortoreksją, hipochondryków itd.
A skąd takie nowości? Poproszę o link do tego artykułu. W odpowiedzi odsyłam na stronę American Diet Association, która w oficjalnym stanowisku (opartym na wielu badaniach – bibliografia tamże) oraz American Academy of Pediatrics, Canadian Pediatrics Association i British Dietetic Association stwierdzają, że weganizm – o ile oczywiście jest dobrze zbilansowaną dietą – jest najzdrowszą, weganie żyją dłużej, mają niższą zapadalność na nowotwory i choroby krążenia.
Weganka, która ma się świetnie (a jeśli „szwankowanie psychiki” – cokolwiek to oznacza – jest tak popularne wśród wege (jako wegetarian i wegan, choć należy ich rozróżniać) jest tak popularna, to dlaczego w tradycyjnie odżywiającym się świecie szpitale psychiatryczne są przepełnione?
Bardzo merytoryczny komentarz. Ciężko obalić weganizm pod kątem zdrowia. Wywiad jest dobrą próbą, bo faktycznie zmiana przyzwyczajeń i tradycji może być odczuwana jako obalanie podstawowych prawd.