Moje doświadczenia na diecie LCHF

Jeśli udało Ci się odnieść sukces, stosując zawarte na tej stronie informacje i chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami - daj znać.
Nie wyobrażasz sobie, ilu osobom możesz pomóc i być dla nich inspiracją. Będę publikował Wasze historie - tak długo, jak będą przychodzić.

Cześć, mam na imię Karolina i (jeśli dobrze pamiętam) w wieku 16 lat poznałam dietę niskowęglowodanową (LCHF). Aktualnie mam lat 24 i nie zamieniłabym tego sposobu żywienia na inny 🙂

Karolina

I tak o to w wieku 16 lat miałam już swoje nastoletnie problemy. Nie dziwota, że problemy zaczęły się już w takim wieku (jak nie wcześniej), skoro od dziecka zawsze lubiłam jeść 🙂 I zdecydowanie nie było to zdrowe jedzenie.

Było to wszystko, co chciałam, czyli cukier w nieograniczonych ilościach, gluten zawsze na stole, weekendowe wypady na fast-foody, do tego wszystkiego słodkie, gazowane napoje i wiele innych pokarmów…

Czas na zmiany przyszedł, kiedy zaczęłam się interesować bardziej sportem, ponieważ nie podobał mi się stan mojego ciała. Szybko się zorientowałam, że sama aktywność fizyczna nie naprawi mi zdrowia.

Zaczęłam więc wiercić dalej i w pewnym momencie brat podsunął mi pewien blog na temat żywienia/treningów. Spodobało mi się to, o czym pisali, ponieważ odniosłam wrażenie, że jest to proste do wprowadzenia.

Jedzenie jaj, mięsa, podrobów, masła, kiszonek i trochę ziemniaków to wcale nie brzmi tak trudno, a takie jedzenie zawsze gościło na moim stole od dziecka, ponieważ tak naprawdę nasza tradycyjna polska kuchnia nie odbiega aż tak bardzo od diety naszych przodków.

Od tamtego momentu zaczęłam dużo czytać na ten temat i nigdy nie przestałam. Poznałam też wiele książek takich jak: „Zbożowa Głowa”, „Dieta bez Pszenicy”, „Życie bez pieczywa”, „Słodka pułapka”, „Mity o cholesterolu”, „Dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów serca”, jak i też „Kompulsywne objadanie się”.

Oczywiście mój pszenny brzuszek nie był tylko powodem do zmiany podejścia. Miałam problem też z innymi dolegliwościami, ale wtedy nawet nie sądziłam, że są one spowodowane przez jedzenie. Myślałam, że organizm tak po prostu funkcjonuje.

Dolegliwości, które mi towarzyszyły, to głównie: rozstępy na udach, problemy skórne (zwłaszcza na twarzy), ciągłe zmęczenie, wilczy głód, kiepski sen, wahania nastoju, złe samopoczucie, bóle stawów, próchnica/kamień nazębny i mniejsze dolegliwości jak łamliwe paznokcie albo wypadające włosy.

Powoli zaczęłam przestrzegać zasad diety i wchodzić na wyższe poziomy, eliminując niektóre pokarmy i dodając nowe. Problemy zaczęły znikać. U siebie samego zawsze trudniej zauważyć zmiany i z czasem to bliscy i znajomi zauważali je jako pierwsi, co było naprawdę zaskakujące i bardzo wzmacniające duchowo.

Wisienką na torcie okazało się też włączenie u mnie jednodniowych głodówek raz w tygodniu, które też sobie bardzo chwalę i widzę korzyści z ich stosowania.

Podsumowując, osobiście bardzo zachęcam wszystkich do spróbowania diety niskowęglowodanowej jako stałego trybu żywienia oraz edukowania się samemu w tej dziedzinie, nie zapominając o krytycznym myśleniu i obserwacji własnego ciała.

Wspominam o byciu samoukiem, ponieważ ja, będąc po szkole dietetycznej, nie wyniosłam żadnych konkretów, a tylko same zabobony na temat cholesterolu, zbóż i norm żywienia, a na pewno nie zabrakło tam krytycznego podejścia do diety tłuszczowej…

Dziękuję bardzo Grzegorzowi za możliwość podzielenia się moim skromnym doświadczeniem ze zmianą podejścia żywieniowego 🙂

Jeśli jesteś zainteresowany/a, zapraszam Cię do obserwowania mojego osobistego bloga, w którym będę omawiać wszerz i wzdłuż dietę niskowęglowodanową: LowCarb-HighFat.


Chcesz dostawać informacje na maila o nowych postach na stronie PaleoSMAK? Nie spamujemy, szanujemy prywatność i zawsze możesz się wypisać.

Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo

Dodaj komentarz przez Facebooka poniżej albo formularzem na dole strony:

Jeden komentarz do “Moje doświadczenia na diecie LCHF”

  1. Dzięki za podzielenie się Twoją historią. To dla mnie bardzo motywujące.
    Ja mam ciągle dużo wpadek. Od roku staram się wyeliminować pszenicę i cukier. Są okresy bez tego świństwa ale mam czas, że ulegam. Mam sporo schorzeń: stłuszczenie wątroby i trzustki, zapalenie żołądka, uchyłki jelit, choroba autoimmunologiczna. Brak pęcherzyka żółciowego. Najlepiej się czuję na samym mięsie. Większość warzyw, orzechy, słodycze powodują wzdęcia i bóle.
    Jeszcze raz dziękuję 🙂

Skomentuj Gosia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres nie zostanie opublikowany. Pola wymagane są oznaczone symbolem *