Kwasy tłuszczowe nienasycone dzielimy na omega-3, omega-6, omega-7 i omega-9. Mają one bardzo różny wpływ na nasz organizm i być może to jest jedną z przyczyn zamieszania wokół tłuszczów. Zanim zaczęto rozróżniać je pomiędzy sobą, łatwo było o badania pokazujące zarówno szkodliwość, jak i pozytywne działanie tłuszczów nienasyconych.
Tłuszcze omega-3 i omega-6 są tłuszczami wielonienasyconymi, a omega-7 i omega-9 są jednonienasycone.
Kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6 są dla nas niezbędne i wchodzą w skład eikozanoidów (hormonów tkankowych, które pełnią wiele regulacyjnych funkcji w naszych organizmach). Wciąż jeszcze wiele dla nas nie jest jasne i wyniki badań bywają sprzeczne, jednak wyłania się jeden obraz: eikozanoidy powstałe z tłuszczu omega-3 (EPA) mają działanie neutralne, podczas gdy te powstałe z tłuszczu omega-6 (kwasu arachidonowego) stymulują stan zapalny {1}.
Oczywiście podział na „dobre” omega-3 i „złe” omega-6 jest dość umowny, procesy zachodzące w naszych organizmach są bardzo skomplikowane i nie dają się tak łatwo zaszufladkować. Mimo wszystko w uproszczeniu można uznać tłuszcze omega-6 za „złe”.
Typowa współczesna zachodnia dieta jest daleka od równowagi i dostarcza zdecydowanie za dużo tłuszczów omega-6, a za mało omega-3. Powoduje to trwające latami lekkie stany zapalne, które wyniszczają organizm i prowadzą do szybszego starzenia się i wielu chorób, w tym chorób układu krążenia i nowotworów.
Nasza wiedza dotycząca tłuszczów wielonienasyconych i ich roli w naszym zdrowiu nie jest pełna. Niektórzy naukowcy twierdzą, że kluczowy dla zdrowia jest stosunek tłuszczów omega-3 do omega-6, inni uważają, że o ile unikamy olei z nasion i jemy nieprzetworzone pokarmy, to nie powinniśmy przejmować się tym bilansem.
Stosunek kwasów tłuszczowych omega-6 do omega-3 we współczesnej diecie jest mniej więcej 15:1, a powinien być 2:1 albo 3:1, powinniśmy więc dążyć do ograniczenia przyjmowanych tłuszczów omega-6, jednocześnie zwiększając spożycie tłuszczów omega-3.
Jak zmniejszyć ilość przyjmowanych tłuszczów omega-6? Kwasy tłuszczowe omega-6 są głównym składnikiem olejów roślinnych. Żeby zobaczyć, ile omega-6 jest w danym oleju, sprawdź etykietę, zobaczysz tam podany skład na 100 ml i szukaj pozycji „tłuszcze nienasycone”. Olej słonecznikowy ma ich dość sporo, aż 66 gram na 100 ml, a oliwa z oliwek mało, bo tylko 15 gram na 100 ml. Unikaj olei roślinnych ze sporą zawartością omega-6, czyli np. sojowego, kukurydzianego, arachidowego, sezamowego i słonecznikowego i zastąp je oliwą z oliwek albo olejem z awokado czy orzechów makadamia.
Dobrym rozwiązaniem też może być używanie tłuszczów zwierzęcych (masło zwykłe i klarowane, smalec…) albo oleju kokosowego, który jest prawie czystym tłuszczem nasyconym i zawiera bardzo mało wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.
Zboża zawierają niewielkie ilości omega-6 w swoich ziarnach, ale do przetworzenia (chleb, ciastka, wypieki…) mieszane są z olejami roślinnymi. Tłuszcze omega-6 są powszechnie stosowane w przemyśle żywieniowym, ponieważ są tanie i łatwo dostępne, a jako tłuszcze roślinne dobrze się wpisują w pokutujące wciąż mity o szkodliwości tłuszczu. Dlatego też powinniśmy unikać wszelkiej przetworzonej żywności, ponieważ jest ona pełna omega-6 – chleby, ciasta, ciastka, desery, margaryny, przekąski – wszystko, co zawiera w składzie tłuszcz roślinny. Orzechy i migdały dostarczają także dość dużo kwasów tłuszczowych omega-6, więc umiar jest wskazany (czytaj więcej: Czy orzechy są paleo?).
A co z kwasami tłuszczowymi omega-3? Najczęściej spotykane są ich dwa typy: występujący w roślinach ALA (kwas α-linolenowy, bogate w niego są np. olej lniany i orzechy włoskie) oraz pochodzące od zwierząt EPA (kwas eikozapentaenowy) i DHA (kwas dokozaheksaenowy). EPA są używane przez nasze ciała do syntezy hormonów eikozanoidowych, a DHA ma bardzo ważne funkcje w naszym mózgu i układzie nerwowym.
Nasze ciała mogą zamieniać część ALA w EPA i DHA, ale ten proces jest bardzo nieefektywny i tylko kilka procent ALA podlega przemianom {2, 3}. Istnieje jeszcze co najmniej 8 innych tłuszczów omega-3 (np. DPA albo ETA), ale najpowszechniejsze są właśnie DHA i EPA.
Roślinne kwasy tłuszczowe omega-3 nie wystarczą i musimy przyjmować także EPA i DHA. Ich najbogatszymi źródłami są ryby albo olej rybny (tran), ale są też w mięsie, jajkach, maśle, owocach morza i nawet niektórych wodorostach. Nic dziwnego, że mleko matki jest także bogate w EPA i DHA, bo są one niezbędne do rozwoju dziecka.
Pamiętaj jednak, że zawartość omega-3 w jajkach, mięsie i rybach różni się zależnie od tego, co dane zwierzę jadło. Zwierzęta karmione zbożami (prawie wszystkie hodowlane) mają mało omega-3 w stosunku do omega-6. Najlepsze jest mięso i masło od krów żywiących się tylko trawą, a jajka i mięso od kur wszystkożernych, u których tylko do 25% pokarmu to zboża (czytaj więcej: Jajka omega-3 | Mięso – zdrowie, pieniądze, sumienie).
A co z szympansami? To nasi najbliżsi kuzyni, a przecież nie jedzą ryb, jajek, masła, ani owoców morza, a za to dużo roślin, także tych oleistych. Mimo iż nasz genom różni się tylko nieznacznie od szympansów, to nasze mózgi składają się głównie z tłuszczów omega-3, a mózgi szympansów z omega-6. To spadek po setkach tysięcy lat ewolucji, podczas których jedliśmy głównie pożywienie zwierzęce.
Niestety rady współczesnej dietetyki dotyczące tłuszczów są szkodliwe dla zdrowia. Mają rację nazywając kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6 niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi „NNKT”, bo nasz organizm ich nie produkuje, tylko kompletnie pomijają fakt, że jemy za dużo omega-6, a za mało omega-3 i że ta dysproporcja powoduje stany zapalne. Dietetycy polecają olej słonecznikowy, którego właśnie powinniśmy unikać jak ognia!
Za dużo tłuszczów wielonienasyconych w krwi (niezależnie jakich) nie jest dobre dla zdrowia. Im więcej tych kwasów tłuszczowych w krwi, tym gorsze zdolności poznawcze i praca mózgu {4}.
Niedobór zwierzęcych tłuszczów omega-3 (EPA i DHA) może być czynnikiem dodatkowym lub sprawczym w następujących schorzeniach (lista z książki Pierwotne ciało Pierwotny umysł):
- ADHD, dysleksja, depresja, skłonności do agresji, problemy z pamięcią, alkoholizm, choroba afektywna dwubiegunowa, drażliwość, nadaktywność, problemy z nauką
- depresja poporodowa, zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS)
- otyłość, choroby serca, nadciśnienie
- alergie, zapalenia stawów, choroby zapalne, Zespół Sjögrena
- rak, marskość wątroby, choroby piersi (inne niż rak)
- suchość skóry, łupież, egzema, skleroderma, miękkość lub rozdwajanie się paznokci, suche włosy trudne do okiełznania, suchość oczu, tzw. rybia łuska, białe plamy na policzkach, popękana skóra na piętach i palcach
- choroba Leśniowskiego-Crohna, zespół jelita drażliwego, wrzodziejące zapalenie okrężnicy
- cukrzyca, hipoglikemia, niekontrolowany apetyt na węglowodany i słodycze,
- obniżona odporność, częste infekcje, zmęczenie, trudne gojenie się ran
- częste oddawanie moczu, nadmierne pragnienie
To właśnie dzięki tłuszczom omega-3 w naturalnych pokarmach zwierzęcych i owocach morza Homo Sapiens rozwinął tak duży mózg, same tłuszcze omega-3 odpowiedzialne są za jego trzykrotne zwiększenie! Niestety dzięki dużemu spożyciu nasion (zboża, strączkowe, orzechy) i niedoborom tłuszczów omega-3 w pożywieniu nasze mózgi zaczęły się kurczyć – w samym tylko minionym stuleciu człowiek utracił aż 10% powierzchni mózgu.
Co gorsza, współczesna przekupna dietetyka poleca smażenie na olejach roślinnych, choć nauka udowodniła, że jest to wybitnie szkodliwe i rakotwórcze – porcja frytek z głęboko smażoną rybą na oleju roślinnym zawiera od 100 do 200 razy więcej toksycznych aldehydów od poziomów uznanych za bezpieczne przez WHO (źródło).
Na koniec tłuszcze omega-7 i omega-9 – jednonienasycone, w większości zdrowe. Tłuszcze omega-7 to kwas oleopalmitynowy (zwierzęta, rośliny, orzechy…) i kwas wakcenowy (produkty zwierzęce, masło, rokitnik). Najczęściej spotykane tłuszcze omega-9 to kwas oleinowy (głównie oliwa z oliwek, awokado, orzechy i tłuszcze zwierzęce) i erukowy (np. olej rzepakowy, gorczyca) – ten ostatni jako jedyny z tego zestawienia ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. Niezależnie od tych różnic kwasy tłuszczowe omega-7 i -9 nie są niezbędne w naszej diecie, bo nasze ciało potrafi je syntetyzować w razie potrzeby.
Podsumowując: mimo iż kwasy tłuszczowe omega-6 są nam potrzebne do życia, to jemy ich zdecydowanie za dużo. Ich źródłami we współczesnej diecie są głównie oleje roślinne i produkty zbożowe, a także w pewnym stopniu mięso od zwierząt jedzących głównie zboża – wszystkich tych produktów unikamy. Kwasy tłuszczowe omega-3 w umiarkowanych ilościach to skarbnica zdrowia, ale roślinne (olej lniany, orzechy) nie wystarczą i musimy jeść także te pochodzące od zwierząt – jedzmy ryby, jajka oznaczone symbolem omega-3 i masło oraz mięso i przetwory mleczne od zwierząt żywiących się głównie trawą. Można też rozważyć suplementowanie EPA i DHA w ilości 1000 mg dziennie.
Podyskutuj o roli tłuszczu w naszym żywieniu: Polskie forum paleo. Zadaj pytanie albo podziel się swoimi doświadczeniami i pomóż innym!
Czytaj więcej: Co to jest dieta paleo? | Paleo dla początkujących | Tłuszcze | Tłuszcze w kuchni paleo | Pokarmy bogate w zdrowe tłuszcze | Żywieniowe fakty i mity | Skąd się wziął mit o szkodliwości tłuszczu? | Paleo dla dzieci? | Ciąża | Karmienie piersią | Styl życia paleo
- Chris Kresser, M.S. How Too Much Omega-6 and Not Enough Omega-3 Is Making Us Sick. [Link]
- Gerster H. Can adults adequately convert alpha-linolenic acid (18:3n-3) to eicosapentaenoic acid (20:5n-3) and docosahexaenoic acid (22:6n-3)? Int J Vitam Nutr Res. 1998;68(3):159-73. [PubMed] [Google Scholar]
- Brenna JT. Efficiency of conversion of alpha-linolenic acid to long chain n-3 fatty acids in man. Curr Opin Clin Nutr Metab Care. 2002 Mar;5(2):127-32.
DOI/Crossref: 10.1097/00075197-200203000-00002 [PubMed] [Google Scholar] - Herrmann M, Simstich S, Fauler G, Hofer E, Fritz-Petrin E, Herrmann W, Schmidt R. The relationship between plasma free fatty acids, cognitive function and structural integrity of the brain in middle-aged healthy humans. Aging (Albany NY). 2021 Sep 23;13(18):22078-22091.
DOI/Crossref: 10.18632/aging.203573 [PubMed] [Google Scholar] [Pełna treść w PMC]
Kilka źródeł jest podlinkowanych. Większość informacji jest oczywista i weryfikowalna w dowolnym źródle (Wikipedia etc), więc nie widziałem potrzeby linkowania. Chodzi Ci o jakąś konkretną informację?
Tak. Mam na myśli następujące informacje:
1. "Jak jest za dużo omega-6, to wypierają omega-3"
2. "za dużo tłuszczów omega-6, a za mało omega-3. Powoduje to trwające latami lekkie stany zapalne, które wyniszczają organizm i prowadzą do szybszego starzenia się i wielu chorób, w tym chorób układu krążenia i nowotworów".
3. "Sam ALA nie ma właściwości przeciwzapalnych, musi dopiero zostać przekształcony do DHA i EPA i w tej postaci zostać włączony do odpowiednich hormonów".
No to są akurat fakty, które nie mają jednego konkretnego źródła, a raczej ogólną literaturę medyczną – wiele różnych źródeł. Weź choćby ten artykuł: https://chriskresser.com/how-too-much-omega-6-and-not-enough-omega-3-is-making-us-sick/ i w nim masz dość trochę odnośników do źródeł.
Jak to jest z tym masłem klarowanym??
W maśle jest: nasyconych (54%), jednonienasycone (20%), wielonienasycone (3%) oraz do 3% tłuszczów trans.
czy nie jest tak, że to właśnie przez te jednonienasycone i wielonienasycone poddane obróbce cieplnej stają się szkodliwe??. Jeżeli tak to dlaczego klarowane masło bardziej nadaje sie do smażenia niż zwykłe.Przecież podczas klarowania masła ta pianka która powstaje to białko a nie tłuszcz. Czy to własnie przez to białko nie nadaje się do długiego smażenia. Nadmienię że pytam z czystej ciekawości bo od paru miesięcy jestem na optymalnej diecie więc jem sporo tłuszczu, podnoszę ciężary amatorsko i ta dieta doskonale mnie wspiera.
Nie możesz smażyć na czymś, co zawiera wodę. Zwykłe masło składa się w prawie 1/5 z wody. Dodatkowo białko z masła przypala się i psuje smak. Na zwykłym maśle możesz „usmażyć” jajecznicę” albo jajko sadzone, ale nic więcej.
Tłuszcze jednonienasycone są dość stabilne, a tłuszczów wielonienasyconych jest w maśle naprawdę mało. Jak już się czymś martwić w przypadku masła klarowanego, to jest to utleniony cholesterol.
Chciałabym zapytać, jak zatem wytłumaczyć to, że weganie, ktorzy przeciez spozywaja tylko tluszcze roslinne (zapewne nie tylko oliwe z oliwek), charakteryzuja sie niższą zapadalnoscią na choroby cywilizacyjne niż reszta społeczeństwa?
Właśnie weganie umierają prędzej niż reszta, szczególnie często mają choroby układu krążenia. Zobacz:
https://paleosmak.pl/wegetarianizm/ – masz tam odnośniki do badań naukowych.
A co z leczeniem miażdżycy (=choroby serca) dietą wegańską, ktorą stosują w swojej praktyce amerykańscy lekarze np dr Dean Ornish? https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/diety/dieta-dr-ornisha-niskotluszczowa-dieta-wegetarnianska-aa-R5mX-mXA5-Ta6z.html
Moze cos w tym jest skoro miazdzyca u ciezko chorych pacjentow sie cofa?
Jedna z najbardziej skutecznych terapii nazywa się placebo 🙂 Dając pacjentów na kompletnie przeciwną dietę i okazując im wiele empatii, osiągniesz bardzo podobne rezultaty 🙂
Co do miażdżycy, jak wytłumaczysz to:
https://paleosmak.pl/trojglicerydy-paleo-badanie-krwi-2015/
? 🙂
No wlasnie nie mam pojecia jak to wytłumaczyć, dlatego zadaję pytania 🙂
Wyglada na to, ze z jakichs wzgledow (nie wiem jakich) zarowno dieta paleo jak i dieta weganska daja podobne efekty w leczeniu roznych schorzen (np. cukrzyca typu 2).
Nie znalazlam natomiast żadnych badan medycznych, ktore potwierdzalyby skutecznosc leczenia miażdżycy dietą paleo – jesli znasz takie badania, to bardzo chcialabym sie z nimi zapoznac. Ale są takie badania prowadzone jeśli chodzi o skutecznosc diety wegańskiej. Wiec moze cos w tym jest?
Nie bardzo zrozumialam tez co masz na mysli piszac o placebo w tym kontekscie? Jak to sie ma do leczenia miażdżycy dietą stricte roslinną?
Myślę ze nauka nie potrafi jeszcze odpowiedziec na wszystkie nurtujace nas pytania… Zaś organizm czlowieka jest tak skomplikowanym tworem, ze jeszcze dlugo bedzie nam dostarczal wielu zagadek.
Nie jestem przeciwnikiem diety paleo – aktualnie sama stosuje AIP w celach leczniczych i widze dobre zmiany w wynikach badan krwi i samopoczuciu. Ale staram sie byc otwarta na rozne doniesienia ze swiata medycznego i nie zamykac się tylko na jednym nurcie.
za miażdżycę jest odpowiedzialna zła gospodarka wapniem , spowodowana zbyt niskim poziomem witaminy K2mk7 oraz D3.Bardzo dobrze tłumaczy to Jerzy Zięba w swoich książkach / z podaniem źródeł badań naukowych/ oraz na filmach- wykładach. Dostępne są na jego stronie ukryteterapie.pl
Mój syn był kiedyś na diecie wegetarianskiej… I opłakane efekty, a żywność była dodatkowo ekologiczna. Rzeczywiście zboża (gluten szczególnie) i strączkowe są zabojstwem. Nasilily się wtedy kłopoty z układem pokarmowym, problemy z hormonami tarczycy.
Strączkowe? Dlaczego są "be"?
marika – Jeśli olej jest rafinowany zawiera uszkodzone omega 6, a smażenie na nim i go podgrzewając zmienia go w truciznę.
Problem w tym, że podajesz dane dotyczące _dzikiego_ łososia, a w handlu mamy głównie łososia hodowlanego, karmionego zbożem, który ma zupełnie inny profil tłuszczowy.
Sam ALA nie ma właściwości przeciwzapalnych, musi dopiero zostać przekształcony do DHA i EPA i w tej postaci zostać włączony do odpowiednich hormonów. Olej lniany NIE jest zdrowy. Nawet najtańszy łosoś hodowlany jest lepszy pod kątem tłuszczów wielonienasyconych niż olej lniany.
Jak chcesz coś więcej pisać, to prosiłbym o jakieś poważne źródła naukowe, bo inaczej taka dyskusja nie ma żadnego sensu. Sama pij olej lniany, ile tylko chcesz, ale zaakceptuj, że ktokolwiek głębiej siedzi w temacie zdrowia, to raczej odradza odradza olej lniany albo z orzechów włoskich. Co do tego sprawdziłem wiele anglojęzycznych źródeł i jestem pewny swego stanowiska.
Ja natomiast jestem najbardziej rozbity właśnie w kwestii dotyczącej tłuszczy, a dokłądnie omega-3. Jest to chyba najbardziej dyskusyjna kwestia i nie zgodzę się z tym, że:
"[…]ktokolwiek głębiej siedzi w temacie zdrowia, to raczej odradza odradza olej lniany albo z orzechów włoskich."
Ja sam również zrezygnowałem z łososia na rzecz oleju lnianego, oleju z orzechów włoskich i tranu (który biorę jednak głównie dla witaminy A).
Roślinne omega-3 można powiedzieć, że „nie liczą się”. Nasze zapotrzebowanie na ALA jest minimalne i prawie dowolne odżywianie je zaspokoi, a przemiana ALA w DHA i EPA jest minimalna. Gdy jesz olej rzepakowy albo lniany, to dostarczasz bardzo mało EPA i DHA, a olbrzymie ilości omega-6 (głównie AA). W rezultacie w organizmie stosunek omega-3 do omega-6 jest koło 1:10.
Panie Grzegorzu, twierdzi Pan, że w oleju lnianym dominują kwasy omega 6, w rzeczywistości jeśli kupuje się olej na zimno, z lodówki to w jego składzie dominują omega-3 a nie 6! np.: tutaj https://www.doz.pl/apteka/p48206-LenVitol_olej_lniany_tloczony_na_zimno_500_ml . Coś się w tej Pana wypowiedzi nie zgadza, trochę tej wiedzy o zdrowych tłuszczach brakuje w Pana artykule a szkoda, bo rzetelne informacje o kwasach omega i działania edukacyjne są bardzo potrzebne!
W efekcie spożywania oleju lnianego w organizmie dominują kwasy tłuszczowe omega-6. Roślinne omega-3 (ALA) są oczywiście dla nas niezbędne, ale w śladowych ilościach. Tak naprawdę potrzebujemy zwierzęcych omega-3 – DHA i EPA, a konwersja ALA w DHA i EPA jest bardzo słaba (zaledwie kilka %). Jedząc dużo oleju lnianego zwiększasz w organizmie przewagę omega-6 nad omega-3.
Panie Grzegorzu, prosta matematyka: w 100 g łososia mamy 1,8 g kwasów omega-3 (źródło Instytut Żywności i Żywienia: http://www.izz.waw.pl/pl/eufic?id=139) w oleju lnianym mamy w 100 g ok. 56 g kwasów omega-3 (źródło:https://www.doz.pl/apteka/p52779-LenVitol_olej_lniany_tloczony_na_zimno_250_ml) Jeśli tylko kilka procent ALA przechodzi w EPA i DHA powiedzmy że 5 % to i tak daje nam wynik 2,8 g!!! Czyli wychodzi na to, że nawet po przekształceniu pijąc olej lniany dostarczamy sobie znacznie więcej tych potrzebnych nam omega-3 niż w przypadku ryb. Co więcej ryby oprócz kwasów omega-3 mogą zawierać wiele szkodliwych składników, np. rtęć! Tego nie ma w oleju lnianym.
Nie tyle liczy się ilość omega-3, co stosunek omega-6 do omega-3. Taki łosoś da mniej więcej tyle samo omega-3, co omega-6, a olej lniany, uwzględniając tą słabą konwersję da ponad 10x więcej omega-6 niż omega-3. Hormony, które powstają z tłuszczów omega akceptują zarówno omega-3, jak i omega-6, tylko że hormony z tych ostatnich działają prozapalnie. Jak jest za dużo omega-6, to wypierają omega-3 i masz stany zapalne w całym organizmie.
Co do jajek, lecytyny i choliny właśnie, to mam wątpliwości, bo spożywanie dużej jej ilości prowadzi do podwyższenia poziomu tmao i można skończyć z udarem czy zawałem. A tej lecytyny chcę brać 20g dziennie plus te jajka.
To mi troche wyglada na eksperymentowanie na wlasnym organizmie. Ja sobie przypominam pewna metastudie o wplywie suplementowania witamin; nie zanotowno pozytywnego wplywu. Suplementowanie ma sens – z tego co wiem – w przypadku medycznego stwierdzenia niedoboru (np. malabsorption ). Nadto trzeba i mozna zwracac uwage na sygnaly organizmu.
Czy dzisiejsze ryby nie mają problemu z rtęcią? Z tego co słyszałem, to niestety tak i to duży problem, więc jedzenie czegokolwiek od ryb codziennie może wyjść gorzej dla zdrowia. Z suplementów to obydwie mają zbliżone wartości, tj. 180 mg EPA oraz 120 mg DHA w kapsułce, a dziennie polecane do max. 3. Rozumiem, że jak jest podana również ilość oleju rybnego 1000mg to automatycznie są z niego witaminy A i D?
Tak, ryby, szczególnie te duże drapieżne mają trochę rtęci. Jednak duża zawartość selenu w rybach wiąże rtęć, której przez to nie wchłaniamy. Jedzenie ryb ma wiele korzyści zdrowotnych, które zdecydowanie przeważają jakiekolwiek problemy wywołane rtęcią.
Przez metale ciężkie i inne zanieczyszczenia jedzenie ryb nie jest idealne, ale niejedzenie ryb ma bardzo negatywne efekty zdrowotne, więc nie obawiajmy się tej rtęci tak bardzo.
Troche rteci ? Musialbym zajrzec do swoich notatek, ale w Germanii, gdzie mieszkam wycofany zostal ze sprzedarzy jeden gatunek miesa z rekina. Ryby z roznych obszarow sa w roznym stopniu obciazone Hydrargyrum.
W rybach oceanicznych – z wyjatkiem tych , ktore stoja na koncu drabiny pozeraczy, jest tego pierwiastka mniej.
No właśnie nie wiem 🙂 I jakoś trudno mi uwierzyć, że mogę zaufać. No, ale ostatecznie, jeśli kot łaskawie wcina, to coś znaczy.
Odnośnie sklepu Befsztyk-nie ma na stronie informacji o jakiejkolwiek formie certfikacji, że zwierząta żywią się jedynie trawą. Czy masz na ten temat bliższe informacje? Sklep jest drogi, więc gwarancja oficjalna powinna być. Być może produkty są oznakowane?
Aga – nie wiesz, kto by taki certyfikat wystawił? I kto by go weryfikował? Nie ma w Polsce takich instytucji 🙂
Niestety pozostaje im zaufać albo przeprowadzić test na zwierzętach, np. mój kot nie tknie się zwykłej wołowiny, a wypasaną na trawie je ze smakiem.
Gdzie w Warszawie mogę kupić mięso od zwierząt pasionych wyłącznie trawą i jaką mam gwarancję, że to na pewno zdrowie mięso. Wszyscy na swoich blogach piszą o żywieniu się takim mięsem, ale nikt nie podaje źródeł
W Warszawie to np. https://tastestore.pl/
To prawda, że jest bardzo dużo nieprawdziwych informacji na temat tłuszczy. Ostatnio czytałam w internecie o Omega 3 i Omega 6 i się okazało, że mimo dużej zgodności do tego jak pan pisze, to nie polecają oleju kokosowego, który zawiera ponoć tylko i wyłącznie tłuszcze Omega 6, a nie tłuszcze nasycone. Więc człowiek nawet jak czasem chce być mądrzejszy i szuka dla siebie najlepszej diety też może wpaść z deszczu pod rynnę czytując się takich sensacji i odrzucając np. olej kokosowy, smalec (polecam gęsi-pyszny), itp.
Z tego wynika, że jestem na twj diecie ox wielu lat. Odżywiam się zdrowo, zero cukru i wypieków słodkich, bez mleka, dużo tłuszczy i nasionek, jajka itp. Jedyne co to jem czasami trochę chleba ciemnego i makaron. Jestem szczupła, zdrowa, nie stresuję się, pełna energii, dobrze śpię. Usunę resztę i zobaczę czy coś się jeszcze zmieni! I wcale to nie trudno być na takiej diecie 🙂
do pieczenia używam oczywiście masła. nie uznaję margaryn ani do smarowania ani do pieczenia. wolę na krótko smażyć na oleju rzepakowym z pierwszego tłoczenia na zimno. a i lubię ziemniaki z masłem.
Masło jest dobre, żeby je samemu podjeść, gdy się jest głodnym. Zamiast czegoś z węglowodanami wystarczy łyżka masła czy oleju kokosowego i głód załatwiony na długo.
Na maśle świetnie się smaży wszystko wymagające krótkiego smażenia w niskiej temperaturze – jajka, cebulka itp. Na dłuższe smażenie czy w wyższej temperaturze lepiej wziąć masło klarowane, nie będzie się palić.
Masło też jest super dodatkiem poprawiającym smak prawie każdej potrawy z warzywami. Warzywa same z siebie są trochę gorzkawe i całkowicie pozbawione tłuszczu. Dodane masło, szczególnie w dużych ilościach, maskuje tą goryczkę i dodaje tłusty i maślany smak, który doskonale komponuje się z warzywami (wczoraj na gotowaną dość małą główkę kapusty dałem pół kostki masła).
Masła także możesz użyć do wypieków i wszystkich „cukierniczych” produkcji kuchennych.
tak ja to wiem…. nie ukrywam wychowałam się w domu gdzie było Nas 5 dzieci więc obiad składał się z kopca ziemniaków i sztuki mięsa a śniadanie i kolacja to kanapki z cieką wędlinką. U mnie to nawet nie jest uzależnienie co psychiczne przyzwyczajenie i nawyk którego nie mogę się pozbyć. nie jedząc pieczywa mam wrażenie że czegoś mi brakuje
witam Grzegorzu mam takie małe pytanie wczoraj poczytałam sobie trochę o tej diecie i zastanawiam się do czego używacie takiej dużej ilości masła skoro nie jecie pieczywa???? i czy nie spożywacie w ogóle cukru??? ja swoje nawyki żywieniowe ukształtowałam na podstawie wiedzy na temat indeksów glikemicznych. jem głównie produkty nie przetworzone o niskim IG. nie ukrywam wiele razy próbowałam zaprzestać spożywania węglowodanów ale to nie jest takie proste. po paru tygodniach sięga po kromkę chleba czy makaron do obiadu. nie umiem się najeść bez zapychacza w postaci węglowodanów. macie jakieś sposoby???
Sięgasz ponownie po węglowodany, bo albo jesteś głodna (jesz za mało tłuszczu), albo nie radzisz sobie z nałogiem. Jemy bardzo dużo masła, bo jest zdrowe, smaczne, poprawia smak wielu potraw i dostarcza nam energii. Jak zmniejszysz ilość spożywanych węglowodanów, to musisz dostarczyć inne paliwo energetyczne w ich miejsce – tłuszcze.
ja i mój synek wypijamy codziennie łyżkę oleju lnianego tłoczonego na zimno żeby uzupełnić niedobory omega 3. nie wiem czy to wystarczy ale na pewno nie zaszkodzi. Jaki olej polecasz do smażenia??? czy może smażyć na maśle albo smalcu… świat stoi na głowie a mnie się wydaję że ktoś Nas celowo truje karmiąc Nas genetycznie modyfikowanym ścierwem…
Do smażenia najlepsze są olej kokosowy, masło klarowane albo smalec, choć ja do rzeczy smażących się w niskich temperaturach (jajka sadzone lub jajecznica, czasem cebula) używam zwykłego masła.
Czy piekąc chleb na zakwasie żytnim z mąki pełnoziarnistej orkiszowej i żytniej bez grama oleju dostarczymy omega 6 w nadmiarze? Czy jeśli zrobię bułeczki na maśle bez cukru to czy one wpłyną na stany zapalne skóry?
No bułeczki czy chleb będą bardzo nasilać stany zapalne, ale nie przez tłuszcze omega-6, ale przez to, że są to zboża pełne szkodliwych substancji (jak np. gluten).