Pod tym prowokującym tytułem chciałbym przedstawić opublikowane niedawno wyniki badań nad związkiem jakości spermy z odżywianiem. Wynika z nich jasno, że dieta wegetariańska z ograniczeniem alkoholu jest najgorszym pomysłem dla mężczyzny, który ma problemy ze spłodzeniem potomka.
Ironicznie, właśnie to doradzają lekarze – na słabe wyniki badań spermy polecają „zdrową dietę” – czyli dużo zbóż, strączków, warzyw i owoców, mało mięsa, szczególnie czerwonego i ograniczenie spożywanego alkoholu.
Badania przeprowadzone przez różne instytucje są raczej jednoznaczne – plemniki preferują mięso (tłuszcz i białko) i umiarkowane ilości alkoholu. Mądra natura dobrze zadbała o to i nas, mężczyzn, podświadomie ciągnie do pożywienia zapewniającego nam najlepszą spermę (mięcho z grilla i piwo).
Badacze z Akademii Medycznej Loma Linda z Kalifornii w USA opublikowali wyniki 4-letnich badań obejmujących 467 mężczyzn, z których jasno wynika, że wegetarianie i weganie mają o 30% mniej plemników w porównaniu do mięsożerców. Problemem jest nie tylko mniejsza ilość plemników, ale ich jakość – tylko 1/3 plemników od wegetarian i wegan jest aktywna i rusza się, podczas gdy u panów jedzących mięso ten wskaźnik wynosi prawie 60%.
Nie do końca wiadomo, skąd takie wyniki, badacze przypuszczają, że dieta wegetariańska dostarcza za mało witaminy B12, a za dużo z kolei fitoestrogenów (czytaj więcej: Rośliny strączkowe nie takie zdrowe), które mają działanie podobne do żeńskich hormonów płciowych i ich nadmiar wpływa negatywnie na mężczyzn. Najgroźniejsza dla panów jest soja i powinni jej unikać co najmniej dwa miesiące przed planowanym spłodzeniem potomka.
Do podobnych wniosków doszli także badacze Harvardu, którzy twierdzą, że panowie jedzący najwięcej owoców i warzyw mieli jednocześnie najgorszą spermę – nawet o 70% więcej uszkodzonych i nieruchomych plemników od mężczyzn jedzących więcej mięsa. Badacze przypuszczają, że może chodzić o pestycydy i inne chemikalia, którymi spryskiwane są rośliny, ale nie sugerują, że być może warzywa z upraw ekologicznych byłyby lepsze.
Badacze z Bostonu wzięli się za napoje i ich wpływ na jakość spermy i obserwowali 105 mężczyzn podejmujących się z partnerkami prób zapłodnienia in-vitro. Mężczyźni pijący alkohol w umiarkowanych ilościach (jedno piwo lub lampka wina dziennie) mieli prawie dwukrotnie więcej szans na dziecko (leczenie in-vitro skutkowało ciążą w 57% przypadków w porównaniu do 28% u abstynentów). Okazuje się też, że kawa działa bardzo źle na plemniki – mężczyźni pijący bardzo mało albo w ogóle kawy potrafili zapłodnić partnerki w 52% przypadków, a panowie pijący dużo kawy mieli dużo mniejsze szanse – tylko 19%.
Lekarze zalecając „zdrową” dietę mają rację w jednym – palenie tytoniu bardzo źle wpływa na jakość spermy, co powyższe badania także jasno potwierdzają.
Masz problemy ze spłodzeniem dziecka? Spróbuj diety paleo (wykluczenie glutenu i innych pokarmów wywołujących stany zapalne oraz, co szczególnie ważne dla mężczyzn, ograniczenie roślin strączkowych) i nie unikaj mięsa ani rozsądnych ilości alkoholu. Taka dieta zapewni nie tylko najlepszą spermę, ale także świetne samopoczucie.
Zobacz też: Wegetarianie częściej chorują oraz Dieta paleo a płodność.
Czytaj więcej o ciąży i żywieniu dzieci: Paleo dla dzieci? | Ciąża | Niemowlęta | Gluten NIE dla niemowląt | Pierwsze pokarmy | Kaszki – początek nałogu | Autyzm i zespół Aspergera
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Uwazam, ze alkohol zawsze jest zly. Paradoksalnie moze sie wydawac dobry. Ale to chyba tylko wino. Troche nie przekonuje mnie ten artykul.
Pod tym prowokacyjnym pseudonimem 🙂 muszę się nie zgodzić.
Alkohol (a szczególnie piwo) mają negatywny wpływ na poziom testosteronu i „męskość” w ogóle.
Skąd takie wyniki badań? Do „abstynentów” zaliczani są trzeźwi alkoholicy. Zresztą dotyczy to również badań nt. chorób serca.
Abstynentów jest (niestety) mało, a gdy zaliczamy do nich ludzi po latach w nałogu, statystyka tej grupy zdecydowanie się pogarsza 😉
Tak jakby trzeźwi alkoholicy stanowili znaczący procent społeczeństwa… Nawet nie śmieszne…