Dla wielu rodzin próbujących zrezygnować z chleba najtrudniejsze wydaje się to, co dać dzieciom jako drugie śniadanie do szkoły. Znam nawet rodziny, które są prawie paleo, a to „prawie”, to właśnie posiłki dzieci w szkole – chleb albo bułki. Co więc można dać dziecku do szkoły zamiast kanapek?
Zdjęcie powyżej przedstawia kilka przykładowych śniadań do szkoły mojego syna. Oczywiście niektóre z nich zawierają chleb, ale to chleb paleo – bez zbóż i nabiału.
Staramy się, żeby posiłek dzieci w szkole zawierał białko i tłuszcz, a jak węglowodany, to albo złożone, albo proste w towarzystwie błonnika. Niestety dzieci mają swoje gusta i smaki i czasem ciężko zdecydować, co włożyć do pudełka.
Właśnie – pudełko może być problemem. Większość pojemników na jedzenie do szkoły przystosowanych jest do kanapek i naprawdę było nam ciężko znaleźć pojemnik z przegródkami.
My kupiliśmy zestaw „lunch set” Sistema – jest w nim pudełko ze zdjęcia i całkiem zgrabna butelka, którą codziennie z wodą pakujemy do plecaka. Inne pojemniki tej firmy też są ciekawe i praktyczne.
Jak widać, mój syn bardzo lubi pomidorki koktajlowe, jabłka oraz wędliny, ale oczywiście staramy się mu to jedzenie urozmaicać.
Co można dać dziecku do szkoły?
- owoce: jabłka, banany, mandarynki, pomarańcze, śliwki, truskawki, winogrona, suszone daktyle, borówki…
- warzywa: pomidorki, ogórki, ziemniaki (ugotowane), papryka, marchewka…
- jajka (na twardo)
- wędliny: kiełbasa, kiełbaski, szynka… (z najczystszym składem)
- orzechy (najlepiej nieprażone i nie arachidowe)
- chleb paleo (my najczęściej dajemy niskowęglowodanowy z warzyw, ale czasem też inne, zobacz poniżej przepisy)
- omlety (np. omlet ze szpinakiem, który nazywamy zielone jajka, albo hiszpański omlet)
- ser żółty (jeśli dziecko dobrze toleruje nabiał)
- naleśniki bananowe (np. najprostsze, orzechowe, czekoladowe, z mąką kokosową)
Oczywiście ta lista nie jest kompletna. Nada się wszystko, co dobrze zniesie transport w pudełku i jest zdrowe. Pamiętaj, że prawie wszystko musi być odpowiednio przygotowane, np. obrane, poporcjowane itp – szczególnie dla młodszych dzieci.
Niektóre rzeczy, jak jak jajka albo ziemniaki warto lekko posolić. Także omlety zawierają sól, która (poza absurdalnymi ilościami) jest zdrowa i potrzebna (czytaj więcej: Sól).
Drugie śniadania mojego syna nie są idealne. Nie podoba mi się ilość węglowodanów w stosunku do białka i tłuszczu i to przetworzone mięso, choć jak mam surowe kiełbaski, to staram się je gotować na parze, zamiast smażyć.
Mimo wszystko jest to dość dobry kompromis pomiędzy smakami dziecka, praktycznością i zdrowiem.
To pudełko jest dość spore i oczywiście część jedzenia wraca do domu, ale wolimy, żeby dziecko miało wybór. Wędliny i daktyle zawsze znikają pierwsze. A to, co wraca ze szkoły, syn dojada i tak w domu po powrocie 🙂 Szanujemy jedzenie i u nas się nic nie marnuje.
Podane powyżej przykłady mogą być dobrą inspiracją, ale najlepiej współpracuj z dziećmi i dawaj im to, co lubią i co chętnie zjedzą. Staramy się pytać syna rano, co chce zjeść w szkole i próbujemy dostosować zawartość pudełka do jego życzeń.
Inne dzieci jedzą najczęściej chleb, ale czasem też jakieś słodycze i inny wysoko-przetworzony syf z fabryki – i oczywiście moje dziecko to widzi. Rozmawiamy z nim na ten temat, tłumaczymy, że te dzieci czasem boli brzuch, że często chorują, zęby im się psują itp.
Na razie to działa i mój syn widzi, że on sam prawie w ogóle nie choruje, nie ma problemów trawiennych, a dentysta na kontrolnych wizytach tylko go chwali. Lubi te swoje pudełka i jeszcze nie zdarzyło się, by prosił o coś innego, co inne dzieci jedzą.
Oczywiście wiem, że z biegiem czasu wpływ rodziców maleje na rzecz rówieśników, ale jednocześnie dzieci stają się mądrzejsze i rozsądniejsze. Przez to mam nadzieję, że uda nam się utrzymać zdrowe posiłki naszych dzieci do szkoły.
A Wy? Co dajecie dzieciom do szkoły?
Mogą się przydać przepisy na chleb bez zbóż i nabiału:
- Chleb z mąki migdałowej
- Chleb z warzyw (niskowęglowodanowy)
- Chleb bananowy z mlekiem kokosowym
- Chleb bananowy z ziarnami kakao
- Chleb śródziemnomorski
- Chleb bananowy z migdałami
- Chleb z ziemniaków i lnu
- Chleb bananowy AIP (bez jajek)
- Chleb dyniowy AIP (bez jajek)
- Chleb bananowy z mąką ziemniaczaną
- Chleb bananowo-fasolowy
- Chleb z masła orzechowego (bez mąki)
- Chleb z batatów
- Chleb bananowo-gryczany AIP (bez jajek)
- Chleb bananowy z mąką gryczaną AIP (bez jajek)
- Chleb bananowy z mąką kasztanową i orzechami
Czytaj więcej: Dieta paleo | Paleo dla początkujących | Efekty diety paleo | Żywieniowe fakty i mity | Dieta na… | Paleo dla dzieci? | Styl życia paleo
Ja od jakiegoś czasu prowadzę Dietę Dobrych Produktów, dr Bednarczyk- Witoszek, która również wyklucza zboża i mleczne, a także wszystkie wędzonki, jabłka, marchew i miód, jako, że te trzy ostatnie uruchamiają te same szlaki metaboliczne co zboża. Co do jedzenia w szkole, podzielę się spostrzeżeniami. Moje dzieci np nie akceptują do szkoły owoców w postaci surowej. Akceptują natomiast musy owocowe w saszetkach. Można kupić saszetki atrakcyjne wizualnie do wielokrotnego napełniania. Akceptują także paprykę w paskach, oliwki, ogórki konserwowe, orzechy, migdały oraz ziarna słonecznika. Daję do szkoły kokosanki na białkach, makaroniki i trufle na bazie mąki migdałowej, sezamki i chałwę oraz gorzką czekoladę. Jedna z córek akceptuje np pasztet w plastrach i domową mielonkę wieprzową z galaretką. Wiem, że to cukier, ale dziewczyny chodzą do szkoły sportowej, więc potrzebują zwiększonej dawki węglowodanów prostych. Dzieci akceptują także owoce w postaci soków. Zjedzą sałatkę jarzynową. Można dać chipsy ziemniaczane zrobione samodzielnie lub nie, chipsy z plastrów surowego boczku, jajka na twardo, ale moje starsze dzieci nie chcą brać jajek w obawie przed opinią klasy. Ponadto codziennie daję zupę w termosie na bazie bulionów mięsnych. Oczywiście bez makaronów i bez kasz.
U mnie zawsze kanapki. Niestety, nie potrafię zapakować pojemników tak aby ich nie było. Postęp który zrobiłam w tym roku, to fakt że są tylko dwie, resztę wypełniają dodatki: winogrona, kabanosy, ogórki, marchew, małe jabłka, serek wiejski.
Czy nie przeszkadza Twojemu synowi, że obrane i pokrojone owoce po czasie zmieniają swój wygląd? Czy może masz patent żeby temu zapobiec? Moje starsze dziecko chętnie zjada jabłka ale obrane i pokrojone. Jednak jeśli są "utlenione" (brązowieją z czasem) nie jest w stanie ich zjeść, dlatego daję mu tylko całe jabłka ale te często wracają do domu.
Jabłka nieco brązowieją, ale przygotowujemy je z samego rana tuż przed wyjściem, a przecież nie jest w szkole do wieczora. Z reguły wszystko zje najpóźniej w ciągu 3-4 godzin i nie przeszkadza mu to.
Zapobiegniesz brązowieniu jabłek, jak je skropisz sokiem z cytryny, tylko że wtedy mogą być kwaśniejsze 🙂
Najlepiej jednak nauczyć dzieci (na swoim przykładzie), że owoce i warzywa nie muszą być śliczne i że podsuszone czy zbrązowiałe także można jeść 🙂
Ja posypuję cząstki jabłek cynamonem, nie widać, czy zbrązowiały. ? I cała klasa wyjada im te jabłka.
Patent z cynamonem super, sprawdził się u statszego dziecka, młodsze zajada ciemniejące. Sama wymyśliłam sobie problem. Od kiedy jabłka są w cząstkach znikają u obojga dzieci, wcześnie często wracały.
Od siebie do śniadaniówki polecam jajecznicę z ulubionymi dodatkami w formie muffinek. Pyszne i sycące ☺.
Daj dziecku malutki nożyk do owoców i naucz obierać po prostu. To żadna sztuka, moja 4 letnia córka to potrafi. Utlenione jabłko nie dość że nieatrakcyjne wizualnie i smakowo to jeszcze mniejsza wartość odżywcza
Cześć!
Śledzę Twój blog od dawna i jest on dla mnie bardzo pomocny, nawet jeśli dietę paleo zgłębiłam naprawdę dobrze z konieczności (jestem autorką przekładu dwóch pozycji na ten temat).
Mam do Ciebie pytanie – ostatnio dostałam pracę (wcześniej pracowałam z domu) i pojawił się u mnie problem w związku z koniecznością noszenia ze sobą lanczu. O ile pierwszy posiłek opanowałam (biorę jakieś mięso, np. pasztet z Twojego przepisu, i warzywa), to drugi, lżejszy posiłek to problem. Coś, co jem ok. 16:00 pełni u mnie raczej funkcję zapchajdziury, więc musi być lekkie, płynne i najlepiej na ciepło. Taszczenie ze sobą półlitrowego soku warzywnego trochę za bardzo obciąża mi torebkę. Ostatnio wyhaczyłam jednak coś takiego:
https://www.warzywkubek.pl/
Zerknij, proszę, w wolnym czasie i powiedz co sądzisz 🙂
Pozdrawiam,
A.
Cześć, jak dla mnie to albo pracujesz za dużo, albo jesz za często 🙂
Ja biorę pudełko z sałatką do pracy i jem je koło 13:00-13:30, a drugi posiłek jem w domu koło 19:00. W ogóle nie potrzebuję podjadać pomiędzy i jedzenie dwóch posiłków w pracy jest albo niedojadaniem, albo nałogiem.
Zrób jeden dobry posiłek do pracy, pełen tłuszczu, białka i błonnika i na pewno nie będziesz głodna do wieczora. Te warzywa nie wydają się takie złe, ale miej świadomość, że są przetworzone i większość witamin czy przeciwutleniaczy dawno już znikła. Nie możemy porównywać zjedzenia świeżego pomidora do pomidora ususzonego i poszatkowanego kilka miesięcy temu, który cały ten czas przeleżał w plastikowej torebce. Szczególnie że suszone warzywa pochodzą często z najgorszego sortu, który nie nadaje się do sprzedaży na świeżo.
Powodzenia!
Dziękuję za odpowiedź,
nie – nie jem za często ani nie pracuję za długo 😉
Najlepiej się czuję, kiedy jem 4 razy dziennie. Dwa razy to dla mnie i za rzadko i za dużo jedzenia naraz – to akurat nie podlega dyskusji.
Ale dziękuję za opinię, wezmę ją pod uwagę 🙂
Daję mu zawsze jakieś owoce, orzechy (staram się mieszać kilka rodzajów), czasem marchew (innego warzywa zbyt nie chce), no i kanapki z chleba z Twojego przepisu z masłem, wędlinką, czy kiełbaską. Do picia zawsze woda. Próbowałam dawać jajko na twardo, ale nie chce w szkole jeść, więc je czasem na pierwsze śniadanie w domu. Czasami jak zrobimy z mężem jakiś smakołyk, to mu pakujemy, np kokosowe czekoladki (kokos, owoce, miód, ghee), albo jakieś ciasteczka, ale nie zbożowe, albo muffinki z warzyw i z kremem daktylowym. Nie jest jeszcze idealnie, ale i tak uważam, że naprawdę super. 🙂
Podoba mi się Twój pojemnik na śniadanie, też muszę jakiś z podziałami kupić, lepiej się pakuje i trzyma niż w takim z jedną komorą.
Ale artykuł na czasie! Dzięki!
A mój syn (pierwszoklasista) dziś całkiem poważnie spytał: "Mamo, dasz mi w poniedziałek do szkoły czosnek marynowany?" ???
Synom daje owoce, warzywa, jajko. Od poniedziałku będą chodzić na obiad w szkole i sami powiedzieli, żeby im dawać owoce i warzywa, bez chleba.
Córka nie przepada za owocami, tez obiad w szkole, lubi kabanosy, jajka, suszone jabłka, migdały, niestety wafle ryżowe.
Wiem, ze ten obiad w szkole to taki sobie jest i na gar zupy kilo wegety idzie, ale dzieci chcą chodzić, ja pracuje, później często od razu jedziemy do szkoły muzycznej, brak czasu. No i zjedzą w szkole cos ciepłego. Life…
A skąd taka śniadaniówka?
Dodałem linka do dokładnie takiego samego pudełka, jak my mamy. Jest teraz w tekście.